Wpisy archiwalne w kategorii
Z sakwami
Dystans całkowity: | 22277.20 km (w terenie 391.00 km; 1.76%) |
Czas w ruchu: | 1272:29 |
Średnia prędkość: | 17.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.84 km/h |
Suma podjazdów: | 151381 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (70 %) |
Suma kalorii: | 449724 kcal |
Liczba aktywności: | 204 |
Średnio na aktywność: | 109.20 km i 6h 14m |
Więcej statystyk |
Dystans168.19 km Teren3.00 km Czas07:37 Vśrednia22.08 km/h
Temp.25.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Rzeszów-Gdańsk-dzień 2.
Dzisiaj wstaliśmy o 6. Poranek bardzo chłodny, ale nie pozostaje nic innego jak pozbierać się i ruszyć dalej. Udajemy się do Starachowic, gdzie pod sklepem pałaszujemy śniadanko. Ruszamy dalej przez Wąchock i Parszew do Skarżyska –Kamiennej. Teren się wywłaszczył, ale drogi straszliwie się pogorszyły- jedzie się prawie jak w terenie: Bliżyn- Odrowąż-Niekłań-Ruski Bród. Jesteśmy już w woj. Mazowieckim. Słonko grzeje bardzo mocno, więc w dobrym tempie jedziemy dalej przez Przysuchę, Klwów do Nowego Miasta n. Pilicą. U Włochatego pojawia się problem- boli go ścięgno Achillesa- ratuje go różnymi specyfikami i już wolniej jedziemy dalej do Baiałej Rawskiej- czyli już woj. Łódzkie. W międzyczasie mój kompan odżywa i jedziemy już w normalnym tempie w kierunku Mszczonowa. Szybkie zakupy i jedziemy w stronę jeziorek w Kaczkowie. Jedziemy przez dzielnicę przemysłową, mijamy mnóstwo magazynów i parking z tysiącami nowych samochodów. Wjeżdżamy w teren i lądujemy nad jeziorkami. I tu mały zonk- okazuje się, że to rezerwat przyrody. Zapuszczamy się w głąb i spotykamy pewną Panią. Jak się okazało jest zarządcą tego terenu i zgadza się na nasz nocleg w tym miejscu. Ulżyło nam i zaczęliśmy szukać miejsca na obóz. Miejsce piękne, ale zapadł zmrok więc zwinęliśmy się do namiotu, przy okazji chroniąc się przed komarami.
Dzisiaj wstaliśmy o 6. Poranek bardzo chłodny, ale nie pozostaje nic innego jak pozbierać się i ruszyć dalej. Udajemy się do Starachowic, gdzie pod sklepem pałaszujemy śniadanko. Ruszamy dalej przez Wąchock i Parszew do Skarżyska –Kamiennej. Teren się wywłaszczył, ale drogi straszliwie się pogorszyły- jedzie się prawie jak w terenie: Bliżyn- Odrowąż-Niekłań-Ruski Bród. Jesteśmy już w woj. Mazowieckim. Słonko grzeje bardzo mocno, więc w dobrym tempie jedziemy dalej przez Przysuchę, Klwów do Nowego Miasta n. Pilicą. U Włochatego pojawia się problem- boli go ścięgno Achillesa- ratuje go różnymi specyfikami i już wolniej jedziemy dalej do Baiałej Rawskiej- czyli już woj. Łódzkie. W międzyczasie mój kompan odżywa i jedziemy już w normalnym tempie w kierunku Mszczonowa. Szybkie zakupy i jedziemy w stronę jeziorek w Kaczkowie. Jedziemy przez dzielnicę przemysłową, mijamy mnóstwo magazynów i parking z tysiącami nowych samochodów. Wjeżdżamy w teren i lądujemy nad jeziorkami. I tu mały zonk- okazuje się, że to rezerwat przyrody. Zapuszczamy się w głąb i spotykamy pewną Panią. Jak się okazało jest zarządcą tego terenu i zgadza się na nasz nocleg w tym miejscu. Ulżyło nam i zaczęliśmy szukać miejsca na obóz. Miejsce piękne, ale zapadł zmrok więc zwinęliśmy się do namiotu, przy okazji chroniąc się przed komarami.
No to wyruszamy.© miciu222145
Poranek nad zalewem w Strykowie. Fot. Włochaty.© miciu222145
Śniadanie w Starachowicach.© miciu222145
Gdzieś na trasie.© miciu222145
Śpiwór uciekinier. Fot. Włochaty.© miciu222145
Dojeżdżamy na nocleg.Fot. Włochaty.© miciu222145
Zachodzik.© miciu222145
Nadchodzi wieczór.© miciu222145
Tak powstawały opisy na BS. Fot. Włochaty.© miciu222145
Keczupowa twórczość. Fot. Włochaty.© miciu222145
Dystans189.75 km Czas08:14 Vśrednia23.05 km/h
Temp.25.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Rzeszów-Gdańsk-dzień 1.
Nadszedł dzień wyjazdu nad morze. Towarzyszem w tej eskapadzie był Włochaty. Zjawiliśmy się pod Tesco skąd wyjechaliśmy w ten chłodny, ale słoneczny poranek. Na początek przedzieraliśmy się przez zatłoczone miasto w kierunku ulicy Warszawskiej. W Miłocinie skręciliśmy w stronę Bratkowic, a trasa była następująca: Rzeszów-Rudna Wielka-Mrowla-Bratkowice-Czarna Sędziszowska-Ruda-Kamionka i krótki postój-Żdżary-Ocieka-Przecław, słonko już nieźle przypiekało tutaj skierowaliśmy się w stronę Mielca przez Goleszów i Podleszany. W centrum miasta odpoczynek i śniadanko. Wydostać się z miasta było ciężko za sprawą remontów, po dość długiej walce udało się
Następny był baranów Sandomierski, ale najpierw musieliśmy przejechać przez: Chorzelów-Tuszów Narodowy i Padew Narodową. W Baranowie postój i żarełko. Próbujemy się dogadać z głuchoniemym mieszkańcem i co ciekawe nawet nieźle nam szło- zdziwił się, że jedziemy tak daleko. Ruszyliśmy w stronę promu, by przedostać się przez Wisłę Tym oto sposobem opuściliśmy woj. Podkarpackie i wkroczyliśmy na Świętokrzyskie. Jednak na drugiej stronie okazało się, że na drugim brzegu Włochaty zostawił rękawiczki. Jednak wszystko trwało by zbyt długo i postanowiliśmy nie tracąc czasu jechać dalej. Jechaliśmy dziurawą drogą przez osiek do Staszowa. Dalsza trasa: Wola Osowa-Chańcza-Raków i Wola łagowska. Zaczęły się podjazdy, a każdy kilogram na bagażniku ciążył dość poważnie. Ale trzeba jechać dalej: Łagów-Paprocice-Nowa Słupia. Podjazdy szły nam mozolnie, ale do przodu- dodatkowo upał potęgował uczucie zmęczenia. Przez Rudki-Warszówek i Pawłów dotarliśmy do Stykowa. Namiot rozbiliśmy nad tamtejszym zalewem. Uzbierałem drewna na ognicho i przy kiełbasce z browarkiem czyniliśmy plany na następny dzień. Trasa nas nieźle wymęczyła i pokonaliśmy najdłuższy dystans wyprawy.
Foto by Włochaty.^^^
Foto by Włochaty.^^^
Foto by Włochaty.^^^
Foto by Włochaty ^^^
Nadszedł dzień wyjazdu nad morze. Towarzyszem w tej eskapadzie był Włochaty. Zjawiliśmy się pod Tesco skąd wyjechaliśmy w ten chłodny, ale słoneczny poranek. Na początek przedzieraliśmy się przez zatłoczone miasto w kierunku ulicy Warszawskiej. W Miłocinie skręciliśmy w stronę Bratkowic, a trasa była następująca: Rzeszów-Rudna Wielka-Mrowla-Bratkowice-Czarna Sędziszowska-Ruda-Kamionka i krótki postój-Żdżary-Ocieka-Przecław, słonko już nieźle przypiekało tutaj skierowaliśmy się w stronę Mielca przez Goleszów i Podleszany. W centrum miasta odpoczynek i śniadanko. Wydostać się z miasta było ciężko za sprawą remontów, po dość długiej walce udało się
Następny był baranów Sandomierski, ale najpierw musieliśmy przejechać przez: Chorzelów-Tuszów Narodowy i Padew Narodową. W Baranowie postój i żarełko. Próbujemy się dogadać z głuchoniemym mieszkańcem i co ciekawe nawet nieźle nam szło- zdziwił się, że jedziemy tak daleko. Ruszyliśmy w stronę promu, by przedostać się przez Wisłę Tym oto sposobem opuściliśmy woj. Podkarpackie i wkroczyliśmy na Świętokrzyskie. Jednak na drugiej stronie okazało się, że na drugim brzegu Włochaty zostawił rękawiczki. Jednak wszystko trwało by zbyt długo i postanowiliśmy nie tracąc czasu jechać dalej. Jechaliśmy dziurawą drogą przez osiek do Staszowa. Dalsza trasa: Wola Osowa-Chańcza-Raków i Wola łagowska. Zaczęły się podjazdy, a każdy kilogram na bagażniku ciążył dość poważnie. Ale trzeba jechać dalej: Łagów-Paprocice-Nowa Słupia. Podjazdy szły nam mozolnie, ale do przodu- dodatkowo upał potęgował uczucie zmęczenia. Przez Rudki-Warszówek i Pawłów dotarliśmy do Stykowa. Namiot rozbiliśmy nad tamtejszym zalewem. Uzbierałem drewna na ognicho i przy kiełbasce z browarkiem czyniliśmy plany na następny dzień. Trasa nas nieźle wymęczyła i pokonaliśmy najdłuższy dystans wyprawy.
Tuż przed wyjazdem.© miciu222145
Wyjazd z Mielca- ach te remonty.© miciu222145
Foto by Włochaty.^^^
Oczekując na prom.© miciu222145
Foto by Włochaty.^^^
Postój w Staszowie.© miciu222145
Foto by Włochaty.^^^
Odwiedziliśmy też Serwis.© miciu222145
Foto by Włochaty ^^^
Zalew w Strykowie.© miciu222145
Czas postawić domek.© miciu222145
Nadeszla noc...© miciu222145
więc rowerki poszły spać.© miciu222145
Dzień zakończyliśmy ognichem.© miciu222145
Dystans51.51 km Czas02:35 Vśrednia19.94 km/h
SprzętRadon ZR Litening Custom
Wrocław- masakra.
Rano na dworzec. Późnym popołudniem dotarłem do Wrocka. Ruch na drogach straszliwy, ale musiałem jechać- objazdy, korki. Trasa: Wrocław-Gniechownice-Wojnarownice-Marcinowice. Droga pod wiatr, raz słońce, raz deszcz.
Przed wyjazdem© miciu222145
Na dworcu.© miciu222145
Radzio miał towarzystwo.© miciu222145
Dystans113.47 km Teren2.00 km Czas05:45 Vśrednia19.73 km/h
W nocy nad Komańczą
W nocy nad Komańczą szalała burza, więc rano było mokro, ale nie było jakoś przeraźliwie zimno, dopiero jak zaczęło wiać i padać zrobiło się naprawdę nieciekawie. Po około 20 km już świeciło słoneczko:Komańcza-Jawornik-Rzepedź, -Czaszyn-Zagórz.przystanek na większe szamanko :) spotkaliśmy też parę rowerzystów z Warszawy, Dziuraka przetestował przyczepkę rowerową :D-Zahutyń-Sanok-Czerteż-Grabownica Starzeńska-Brzozów-Stara Wieś-Blizne, zabytkowy Kościół -Domaradz-Lutcza-Niebylec-Baryczka-Połomia-Wyżne-Babica-Lutoryż-
Boguchwała-Zwięczyca-Zalew/Rzeszów. Powrót do domu, to bajka, jechało się super, choć żal było wyjeżdżać ze schroniska. Wyjazd był ZAJEBISTY, z taką ekipą można jechać na koniec świata! Na razie snujemy plany co do dalszych wyjazdów.
Boguchwała-Zwięczyca-Zalew/Rzeszów. Powrót do domu, to bajka, jechało się super, choć żal było wyjeżdżać ze schroniska. Wyjazd był ZAJEBISTY, z taką ekipą można jechać na koniec świata! Na razie snujemy plany co do dalszych wyjazdów.