Wpisy archiwalne w kategorii

Znowu Polska 2020

Dystans całkowity:1907.33 km (w terenie 82.00 km; 4.30%)
Czas w ruchu:104:57
Średnia prędkość:18.17 km/h
Maksymalna prędkość:65.16 km/h
Suma podjazdów:8941 m
Suma kalorii:40502 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:136.24 km i 7h 29m
Więcej statystyk
Dystans58.01 km Czas03:04 Vśrednia18.92 km/h VMAX41.40 km/h Podjazdy170 m
Kalorie 655 kcal Temp.28.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 197. "14. Na koniec skromnie".
Mamy mnóstwo czasu, a dystans jaki nam pozostał, to ledwie rozgrzewka. Wyjeżdżamy coś po 13 i lecimy prosto na Lublin. Przed 18 mam pociąg. Dojeżdżamy ze sporym zapasem. Oczywiście za łatwo nie mogło być- mimo braku przesiadek, przesiadka była. W Stalowej Woli wsiadłem już do podkarpackiego szynobusa. Koło 22 byłem już w domu.
Podsumowanie.
Pokonaliśmy 1907 km- rekord w 2 tygodnie, czyli 136 średnio na dzień. Było 13 noclegów, z czego 4 to spanie pod dachem. Odwiedziliśmy 9 województw. Większość miejsc odwiedzałem pierwszy raz, ale w niektórych już byłem- okolice Pruszcza Gdańskiego, Mazury, czy wschodnia granica. O kierowcach niestety niewiele dobrego mogę powiedzieć. Ma wolną drogę, to nie wyprzedza, ale jak już wyprzedza, to po trupach do celu. Musi już, teraz, bo za 10 sekund świat się skończy, mimo, że droga będzie pusta. Banda egoistycznych, nawiedzonych baranów- w osobówkach, ciężarówkach, na motocyklach. Nie wszyscy, ale za dużo.


Karkóweczka na śniadanko.
Karkóweczka na śniadanko. © miciu222145

Pora wracać.
Pora wracać. © miciu222145
Dystans156.50 km Teren3.00 km Czas07:54 Vśrednia19.81 km/h VMAX45.36 km/h Podjazdy278 m
Kalorie 4205 kcal Temp.28.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 196. "13. Jak to z promem było".
Dobrze, że spaliśmy pod dachem, bo była to najzimniejsza noc wyprawy. Żegnamy się i jedziemy w stronę Adamowa. Remonty, remontami, ale nam zamknięte drogi nie przeszkadzają- ważne, że asfalt już jest. W Mielniku postój na śniadanko i lecimy na prom. Widzimy tablicę, że prom nieczynny. Jednak tam są dwa promy i tyczy się to tego drugiego promu. Tylko skąd ktoś przyjezdny ma o tym wiedzieć. Dobrze, że podjechaliśmy nad Bug i bez problemów dostaliśmy się na drugą stronę. Niezła zmyłka z ta tablicą. Do Białej Podlaskiej jedziemy bez przygód, robiąc postoje na coś zimnego, bo grzeje ostro. Celem na dzisiejszy dzień jest Nowy Orzechów. Pięknie położony pośród niezliczonych jezior pojezierza łęczynskiego. po cóż my tam jedziemy? Grzesiek ma tam działkę z domkiem, więc kolejną noc spędzimy również pod dachem. Wieczorny grill, wizyta na jeziorem Zagłębocze- tak kończymy dzień. 


Kto wiedział, że to nie ten prom :D
Kto wiedział, że to nie ten prom :D © miciu222145

Na Bugu.
Na Bugu. © miciu222145

Przeprawa przez Bug, ostatnio byłem tutaj 5 lat temu.
Przeprawa przez Bug, ostatnio byłem tutaj 5 lat temu. © miciu222145
Dystans162.73 km Teren20.00 km Czas09:11 Vśrednia17.72 km/h VMAX41.76 km/h Podjazdy785 m
Kalorie 4305 kcal Temp.25.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 195. "12. Tego nikt się nie spodziewał".
Noc jak zwykle spokojna- z dala od miejskich świateł, niebo przytłaczało swoim pięknem. Po 10 jesteśmy w Sokółce i tam wpadamy na Orlen, prąd, kawa, umyć się. Po 2 godzinach jesteśmy w Krynkach, czyli rondo i 11 zjazdów z niego :D Przerwa na śniadanko i obmyślamy dalszą drogę. Kruszyniany możemy odpuścić, bo obaj tam byliśmy, dzięki temu nie musimy się bujać krajówką. O tym, że był to kiepski pomysł, przekonamy się już po chwili. Jedyna droga w odpowiednim kierunku zamienia się w szuter. Szuter z tarką nie jest zły, dopóki można ją ominąć. Później trzeba po tej tarce jechać, ale to jeszcze nic. Ubity szuter robi się.... luźny- szlag nas trafia, ale jakoś dajemy radę. Jest tylko jeden problem- zamiast szutru pojawia się głęboki piach. Jedziemy ostatkiem sił- tak przez 19 kilometrów. Psychicznie i fizycznie nas to wykończyło, piwo musiało być. Co najgorsze już chyba za nami, mamy taką nadzieję. Docieramy do Hajnówki i stąd przez Czeremchę i Kleszczele docieramy do niewielkiej miejscowości, Klukowicze, tuż przy Białoruskiej granicy. Sielskie klimaty i totalne pustkowia, pięknie tutaj. Tym razem porzucamy namioty, śpimy u znajomych Grześka, czyli powrót do cywilizacji. Wieczorem ognisko, żarełko, piweczko, świetna sprawa.


Za Krynkami brakło asfaltu.
Za Krynkami brakło asfaltu. © miciu222145

Cerkiew w Narwi?
Cerkiew w Narwi? © miciu222145

Było bardzo ciepło.
Było bardzo ciepło. © miciu222145

Gdzieś na Podlasiu.
Gdzieś na Podlasiu. © miciu222145
Dystans166.29 km Czas08:48 Vśrednia18.90 km/h VMAX46.44 km/h Podjazdy653 m
Kalorie 2132 kcal Temp.25.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 194. "11. O krok od tragedii".
Noc minęła spokojnie, dzień przywitał nas piękna, słoneczną aurą. Jedziemy przez puszczę borecką, drogi jakby lepsze, ścieżki też zaczęły pojawiać się częściej. Przez Jabłonowo i Olecko jedziemy do Augustowa. Tam troszkę krążymy pośród licznych turystów. Pora na nas, jedziemy do Lipska- minęło 5 lat od mojej ostatniej wizyty tutaj. Później jeszcze Dąbrowa Białostocka i zdarzenie, które chyba było najgorsze na całym wyjeździe. Droga lekko pod górkę, przed nami z naprzeciwka duży traktor wyprzedzany przez osobówkę, a nas wyprzedza ciężarówka z naczepą. Traktor się zatrzymał, my wylądowaliśmy na trawie, a ciężarówka minęła osobówkę na centymetry. O wyczynach kierowców napiszę jeszcze w podsumowaniu. W niewielkiej wiosce pod Sokółką znajdujemy boisko, ale trawy tam niewiele- kamieni za to nie brakuje. Dokładamy 2 km i nocujemy na świeżo skoszonej łące- wieczór jest chłodny.

Puszcza dawała schronienie.
Puszcza dawała schronienie. © miciu222145
Augustów.
Augustów. © miciu222145
Wreszcie bez samochodów.
Wreszcie bez samochodów. © miciu222145

Dystans121.44 km Teren10.00 km Czas07:01 Vśrednia17.31 km/h VMAX48.60 km/h Podjazdy730 m
Kalorie 3266 kcal Temp.28.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 193. "10. Kierunek dobry, tylko droga zła".
To była jedna z lepszych nocy, ale u mnie to wcale nie oznacza, że się wyspałem, bo nie pamiętam kiedy ostatnio się wyspałem. Kolejny ciepły dzień się szykuje. Ruszamy jak zwykle i już po 7 km jesteśmy pod sanktuarium w Świętej Lipce. Słońce znowu nie zachęcało do zdjęć. Lecimy na Kętrzyn, by później dotrzeć do Gierłoża- na to czekałem. Znajdują się tam ruiny tajnej kwatery Hitlera. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce. Fajnie było, ale pora na nas, lecimy dalej drogami, które mógłbym uznać za terenowe- łata na łacie, łatą pogania. Pośród mazurskich jezior jedziemy w stronę granicy z Rosją. Chcemy odwiedzić piramidę w Rapie- 5 lat temu pominąłem to miejsce, więc jest okazja to nadrobić. Dookoła szaleją burze, ale nas nie dosięgają. Troszkę źle skręcamy i pakujemy się w kamienie i piach, ale to nic, dalej było tylko gorzej. Mały, a może dość spory błąd nawigacyjny wprowadza nas na drogę z kamieni. Jest ona chyba gorsza od tej nad Bałtykiem, bo doszły jeszcze gryzące bąki. Było to 8 kilometrów totalnej męki i wkur@#enia. Asfalt był istnym wybawieniem. Piramida ciekawa, w środku trumny :O Dzisiaj sporo ciekawych miejsc na trasie, ale już późno, więc jedziemy dalej, by przez Banie Mazurskie dotrzeć do Boćwinki. Tam znajdowało się... boisko, a jakże :D Obok Kościół, plac zabaw, ale nikt nas nie zaczepiał, całkiem fajna miejscówka.


Święta Lipka.
Święta Lipka. © miciu222145

Wilczy Szaniec.
Wilczy Szaniec. © miciu222145

Wilczy Szaniec, Gierłoż.
Wilczy Szaniec, Gierłoż. © miciu222145

Kwatera Hitlera, Gierłoż.
Kwatera Hitlera, Gierłoż. © miciu222145

W oddali leje.
W oddali leje. © miciu222145
Pośród jezior.
Pośród jezior. © miciu222145
Ładnie się wpakowaliśmy.
Ładnie się wpakowaliśmy. © miciu222145
Ta gorsza droga do Rapy.
Ta gorsza droga do Rapy. © miciu222145
Piramida w Rapie.
Piramida w Rapie. © miciu222145
Jak zwykle, na boisku najlepiej.
Jak zwykle, na boisku najlepiej. © miciu222145
Dystans134.92 km Czas07:31 Vśrednia17.95 km/h VMAX55.08 km/h Podjazdy1109 m
Kalorie 3785 kcal Temp.25.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 192. "9. Niespodzianka z nieba".
To był gorący dzień od samego rana. Mieszkańcy idący w pole witali się z nami, a my musieliśmy jechać dalej: Zalewo-Morąg-Dobre Miasto. Na niebie zrobiło się bardzo nieciekawie, burza wisiała w powietrzu i niestety się pojawiła. Myśleliśmy, że dotrzemy do Jezioran, ale się nie udało. Porywisty wiatr, ulewa i.....grad. Zdążyliśmy się schować w klatce schodowej jednego z bloków w Wójtówku. Mieszkańcy byli wyrozumiali, poza jednym bucem, któremu sama nasza obecność nie pasowała. Dalsza trasa, to Jeziorany, Lutry, Reszel. Na nocleg wracamy kawałek na napotkany wcześniej plac zabaw. Do szczęścia brakowało tylko prądu, ale co zrobić.


W Dobrym Mieście.
W Dobrym Mieście. © miciu222145

Zawierucha.
Zawierucha. © miciu222145

Szybko przeschnie.
Szybko przeschnie. © miciu222145

Burzowe niebo.
Burzowe niebo. © miciu222145

Reszel, zamek.
Reszel, zamek. © miciu222145

Lody dla ochłody.
Lody dla ochłody. © miciu222145

Nie ma jak mizeria :D
Nie ma jak mizeria :D © miciu222145
Dystans113.97 km Czas06:38 Vśrednia17.18 km/h VMAX41.40 km/h Podjazdy643 m
Kalorie 3158 kcal Temp.30.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 191. "8. Czas rodzinnych spotkań".
Wymuszono na nas późniejszy wyjazd, aż o godzinę, czyli po 8. Dzień będzie gorący, już rano przypieka. Zaledwie po 12 km, w Pszczółkach, Grzesiek odwiedza kolejną rodzinę, której 100 lat nie widział. Ruszamy dopiero po 10 i tak docieramy super ścieżką na wałach, do samego Tczewa. Przed nami droga na Malbork, niestety strasznie ruchliwa, bez grama pobocza- niestety nie dało się inaczej. Łazimy chwilę koło zamku i lecimy dalej na Dzierzgoń i Zalewo. Teren nad jeziorem niby jest spoko, ale za dużo ludzi jak dla nas. Wracamy się jakieś 4 km do wsi Gajdy. Widzieliśmy tam raczej nieużywane boisko. Może za blisko drogi, ale pustki. No prawie, bo miejscowi robią sobie skrót do domów. Co ciekawe, każdy się z nami wita i słyszymy nawet, że możemy sobie tutaj spać spokojnie. Zza ogrodzenia woła nas gospodarz sąsiedniego domostwa. Rozmawiamy chwilę, okazuje się, że będzie miał synową z Rzeszowa :D Dostajemy pomidory, ogórki, w sam raz na kolację.


Przed nami Tczew.
Przed nami Tczew. © miciu222145

Zamek w Malborku.
Zamek w Malborku. © miciu222145

W Malborku.
W Malborku. © miciu222145

Nie ma jak boisko.
Nie ma jak boisko. © miciu222145

Prezenty od sąsiadów.
Prezenty od sąsiadów. © miciu222145
Dystans171.01 km Teren15.00 km Czas09:17 Vśrednia18.42 km/h VMAX47.88 km/h Podjazdy1293 m
Kalorie 4793 kcal Temp.24.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 190. "7. Śladami Krzyżaków".
Poranek przywitał nas chłodem, ale czego się spodziewać po noclegu nad jeziorem? Brniemy dalej pośród niezliczonych jezior: Konarzyny-Swornegacie-Czcyczkowy-Leśno-Bytów. Odwiedzamy zamek krzyżacki, ja odwiedzam też bankomat. Sulęczyno-Egiertowo-Przywidz-Cieplewo. Czekał na nas nieoczekiwany nocleg. U rodziny Grześka, z którą nie widział się dziesiątki lat. Jak na północ kraju, to całkiem sporo podjazdów dzisiaj mieliśmy.

Poranek w Konarzynach.
Poranek w Konarzynach. © miciu222145
Szutrowe ścieżki rowerowe, fajna sprawa.
Szutrowe ścieżki rowerowe, fajna sprawa. © miciu222145
Swornegacie.
Swornegacie. © miciu222145
Zamek w Bytowie.
Zamek w Bytowie. © miciu222145
Na bytowskim zamku.
Na bytowskim zamku. © miciu222145
Dystans137.72 km Teren10.00 km Czas07:58 Vśrednia17.29 km/h VMAX44.64 km/h Podjazdy779 m
Kalorie 3749 kcal Temp.24.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 189. "6. Pożegnanie z morzem".
Bałtyk skutecznie ululał mnie do snu, a piasek zapewniał super komfort :D Jednak w namiocie miałem też plażę. Jedziemy jeszcze do Darłówka i żegnamy się z morzem kierując się na Kaszuby. Czekają nas dramatycznie złe drogi, ale drzewa skutecznie nas chroniły przed słońcem- dobre i to: Darłowo-Sławno-Ciecholub-Dretyń. W Dretyniu mieliśmy postój, więc mój kompan rozwiesił pranie, którego oczywiście zapomniał- nadłożyliśmy jakieś 10 km.  Wjeżdżamy w krainę jezior, są wszędzie: Borowy Młyn-Kiełpin- osiadamy nad jeziorem w Konarzynach. Prócz asfaltu przydarzył się 3 km odcinek szutru.


Poranek na plaży.
Poranek na plaży. © miciu222145

Dalej już tylko morze.
Dalej już tylko morze. © miciu222145

Latarnia morska w Darłówku.
Latarnia morska w Darłówku. © miciu222145

Dobrze, że w cieniu.
Dobrze, że w cieniu. © miciu222145
Ładowania czas.
Ładowania czas. © miciu222145
Brzeźno Szlacheckie.
Brzeźno Szlacheckie. © miciu222145
Nad jeziorem Bublik.
Nad jeziorem Bublik. © miciu222145
Dystans139.95 km Teren10.00 km Czas08:15 Vśrednia16.96 km/h VMAX43.56 km/h Podjazdy273 m
Kalorie 1530 kcal Temp.25.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 188. "5. Namiociarze".
Noc była bardzo zimna, ale jedna z lepszych pod względem wyspania. Po krótkim asfaltowym kawałku wskakujemy na międzynarodowy szlak R10 i staramy się go trzymać z różnym skutkiem. Po 12 km jesteśmy w Trzęsaczu. Poranek, to kiepska pora na robienie zdjęć ruin kościoła. Odwiedzamy też Rewal, a za Niechorzem wjeżdżamy na betonowy szlak. Dalej było już tylko gorzej- droga zamieniła się w wyłożoną kamieniami, wzdłuż poligonu. Wpakowaliśmy się nieźle. Przed Mżerzynem wyjechaliśmy z tego piekła i jechaliśmy sobie ścieżką wzdłuż Bałtyku. Widoki piękne, tylko straszne tłumy i pieszych i rowerzystów. Tak minęliśmy Kołobrzeg, Ustronie Morskie i Mielno. Na jednym ze zjazdów po dziurawej drodze, piwo 0% które wiozłem na bagażniku złapało przeciek. Niestety zalało tylny hamulec, który wył teraz jak dusza w piekle cierpiąca. Koło Darłowa postanowiliśmy poszukać noclegu na plaży- był już wieczór, więc ludzi było mniej. Trzeba było przepchać rowery po plaży jakieś 100 metrów. Była to istna masakra, bo mogliśmy rozdzielić to na 2 razy, żeby całości nie targać z bagażami. "Namiociarze"- ktoś z przechodzących plażą, rzucił takie hasło.


W stronę słońca.
W stronę słońca. © miciu222145
Ruiny kościoła w Trzęsaczu.
Ruiny kościoła w Trzęsaczu. © miciu222145
Beton jest spoko.
Beton jest spoko. © miciu222145
To już nie jest spoko.
To już nie jest spoko. © miciu222145
Z widokiem na Bałtyk.
Z widokiem na Bałtyk. © miciu222145
Tak to można jechać.
Tak to można jechać. © miciu222145
Obóz na plaży.
Obóz na plaży. © miciu222145
Widok z namiotu.
Widok z namiotu. © miciu222145
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status