Wpisy archiwalne w kategorii
Albania
Dystans całkowity: | 472.52 km (w terenie 6.00 km; 1.27%) |
Czas w ruchu: | 30:48 |
Średnia prędkość: | 15.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.81 km/h |
Suma podjazdów: | 5318 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 130 (65 %) |
Suma kalorii: | 8844 kcal |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 78.75 km i 5h 08m |
Więcej statystyk |
Dystans107.73 km Czas06:37 Vśrednia16.28 km/h VMAX57.90 km/h Podjazdy957 m
Odcinek 196/5457. Bałkany '24. 5. "Macedonia Północna".
Noc minęła spokojnie i przywitał nas poranek całkiem jak inne, czyli cieplutko, 18 stopni. Nadmiar wypitego wieczorem piwa troszkę dawał o sobie znać, ale podczas jazdy wszystko minęło. Jedziemy wzdłuż Jeziora Ochrydzkiego i po zaledwie 3 km przekraczamy granicę, po kolejnych 5 km gubię się. Ja sam, a świat taki wielki. Na podjeździe poszedłem oglądnąć jakiś pomnik, gdy Grzesiek w tym czasie minął mnie i nie zauważył. Kiepska sytuacja, więc czekam. Za mną cisza, przede mną cisza. No to ciul, jadę, jakoś to będzie. Z albańskiej sieci się nie dodzwonię, więc zmieniam na macedońską. Sukces, muszę nadrobić jakieś 8 km :D No to lecę wzdłuż pasma Galiczica i jeziora Ochrydzkiego. Już razem jedziemy przez Ochryd do Strugi. Zanosi się na deszcz, więc wpadamy do knajpy coś zjeść. Mamy też nauczkę- nie znamy ceny, nie kupujemy. Tak nas orżnęli na piwie- naiwni turyści :D Pól miasta stoi w korku i nie wiemy dlaczego- zaraz się dowiemy. Albańczycy organizują kilka wesel na raz, czują się jak u siebie. Każde to kilkanaście trąbiących i blokujących ruch samochodów. Cyrk na kółkach. Wreszcie błoga cisza, tylko idioci za kierownicą, dla których nie istniejemy. Trzymamy się wysokości, więc chwilowo jest w miarę płasko. To rzeka, to jezioro, do tego pogoda troszkę się na nas obraziła, ale jest dobrze. Docieramy do miasteczka Debar nad Jeziorem Debar :D Zaglądamy na miejscowy stadion akurat podczas treningu. Klubowy działacz oraz trener nie widzą problemu, byśmy przenocowali właśnie tam. Raczej nikt nam nie przeszkodzi, no i mamy dostęp do wody.
Jezioro Ochrydzkie o poranku. © miciu222145
Bałkański zestaw obowiązkowy. © miciu222145
Pogranicze albańsko- macedońskie. © miciu222145
Chłodniej, ale nadal pięknie, Macedonia. © miciu222145
Cały czas wzdłuż rzeki, Macedonia. © miciu222145
Jest woda, jest i prąd. © miciu222145
Jezioro Ochrydzkie o poranku. © miciu222145
Bałkański zestaw obowiązkowy. © miciu222145
Pogranicze albańsko- macedońskie. © miciu222145
Chłodniej, ale nadal pięknie, Macedonia. © miciu222145
Cały czas wzdłuż rzeki, Macedonia. © miciu222145
Jest woda, jest i prąd. © miciu222145
Dystans103.23 km Czas06:48 Vśrednia15.18 km/h VMAX60.40 km/h Podjazdy1022 m
Odcinek 195/5456. Bałkany '24. 4. "Jezioro Ochrydzkie".
W nocy nic nas nie zechlało, więc całkiem spoko. Jesteśmy w górach, więc pierwsze pół dnia, to zmaganie z podjazdami- niestety od rana upał nie dawał wytchnienia. Tak sobie nabijamy przewyższenia, ale jedzie się dobrze. Ja odespałem tyle ile się dało, a Grzesiek po odstawieniu jednego leku wraca do sił. Potężnym zjazdem wjeżdżamy do Korczy. Pora obiadowa, więc pora na żarełko. Później pakujemy się na dworzec autobusowy- bardzo cywilizowany budynek. Ogarniamy się, ładujemy co się da i odpoczywamy. Od teraz mamy względnie płasko, ale samochodów na drodze przybyło z racji mocno turystycznego miejsca do którego jedziemy. Zjeżdżamy do miasteczka Pogradec, a przed nami burza masakruje pobliskie szczyty, na szczęście przeszła bokiem. Przed nami perła Bałkanów, czyli Jezioro Ochrydzkie. Na podziwianie przyjdzie jeszcze czas. Nam się kończy dzień, a noclegu jakoś nie widać. Nagle zauważamy kemping i postanawiamy spytać o cenę. Cena była śmieszna, więc zostajemy w cywilizacji.
Poranek po Albańsku. © miciu222145
Stylowa stodoła. © miciu222145
Albańskie krajobrazy. © miciu222145
Zjechali, to pora na podjazd. © miciu222145
Napotkany Kościółek. © miciu222145
Skromne wnętrze Kościółka. © miciu222145
Pogradec i burza przed nami. © miciu222145
Jezioro Ochrydzkie. © miciu222145
Poranek po Albańsku. © miciu222145
Stylowa stodoła. © miciu222145
Albańskie krajobrazy. © miciu222145
Zjechali, to pora na podjazd. © miciu222145
Napotkany Kościółek. © miciu222145
Skromne wnętrze Kościółka. © miciu222145
Pogradec i burza przed nami. © miciu222145
Jezioro Ochrydzkie. © miciu222145
Dystans76.45 km Czas06:08 Vśrednia12.46 km/h VMAX51.78 km/h Podjazdy1543 m
Odcinek 194/5455. Bałkany '24. 3. "Znowu Albania".
Noc niby stworzona by spać i się wyspać, ale wyszło jak zwykle, czyli średnio. Mimo iż poranek powitał nas rześkością, to słońce dość szybko zakomunikowało, że to ono bedzie dzisiaj rządzić. Wyruszamy tuż po 7 i podjazdów na razie nie widać. Czekały na nas, ale dały nam się rozgrzać po prostu :D Te greckie były jeszcze okej, ale po przekroczeniu granicy z Albanią... wspinaczka na 1200 m, bez dodatkowego tlenu :D Widoki sprawiały, że spadałem z rowerka- a może to przez upał? Dotarliśmy do jakiejś cywilizacji, pora na obiad. Nawet mój kompan coś zjadł, mimo iż zafundował sobie rewolucję żołądkową na własne życzenie. Dalej, to już tylko dzicz, a dzień nieco krótszy przez góry właśnie. Czy agrafka serpentyny jest dobra na nocleg? Jeszcze jak! Ruch mały, a idealna droga sprawiała, że samochody przemieszczały się cichutko. Chyba najlepszy nocleg, jeśli chodzi o widoki.
Grecki poranek. © miciu222145
Widoki z 1200 m. n. p. m. © miciu222145
Koń padł. © miciu222145
Wysiłek wysiłkiem, ale się opłaca. © miciu222145
Na wolności. © miciu222145
Takie noclegi szanuję, Albania. © miciu222145
Koniec dnia w Albanii. © miciu222145
Grecki poranek. © miciu222145
Widoki z 1200 m. n. p. m. © miciu222145
Koń padł. © miciu222145
Wysiłek wysiłkiem, ale się opłaca. © miciu222145
Na wolności. © miciu222145
Takie noclegi szanuję, Albania. © miciu222145
Koniec dnia w Albanii. © miciu222145
Dystans61.35 km Czas04:30 Vśrednia13.63 km/h VMAX66.81 km/h Podjazdy1132 m
Odcinek 193/5454. Bałkany '24. 2. "Tylko wody brak".
Budzik nastawiony na czas polski, więc wszystko się popieprzyło. Zamiast odespać poprzedni dzień- 23 h na nogach, ruszyliśmy z rana. Góry i upał, to wspaniałe połączenie. O ile mi się jedzie wyśmienicie, to Grzesiek umiera, nigdy tak nie miał. Poczytał o lekach, które ma przepisane i to był skutek uboczny jednego z nich. Odstawi, to zobaczymy, czy to coś da. Tym czasem musimy jakoś zmordować ten dzień. Turlamy się, to mozolnie pod górę, to szalenie pędząc w dół. Po 45 km wjeżdżamy do Grecji. Coś my się po wspinali, to nasze, teraz mamy prawie 600 metrów. Rano było niewiele ponad 0 m. Wykończeni szukamy miejscówki na nocleg. Jest jeziorko Zaravina, jest miejsce pod namiot, ale pojawił się mały problem. Do najbliższego sklepu jest ponad 10 km, a my mamy resztki wody. Trochę ludzi jeszcze było, więc Grzesiek wkroczył do akcji i wysępił w sumie 2 butelki wody i napój witaminowy :D Kąpiel w jeziorze była o tyle dziwna, że masa małych rybek skubała nas ze złuszczonego naskórka- takie spa na koniec dnia.
Saranda o poranku. © miciu222145
Albańskie góry i upał. © miciu222145
Może i ciężko, ale jak pieknie. © miciu222145
Na pograniczu Albanii i grecji. © miciu222145
Greckie klimaty górskie. © miciu222145
Grecki pomnik. © miciu222145
Przestraszony żółw. © miciu222145
Nocleg nad jeziorem Zaravina (GR) © miciu222145
Saranda o poranku. © miciu222145
Albańskie góry i upał. © miciu222145
Może i ciężko, ale jak pieknie. © miciu222145
Na pograniczu Albanii i grecji. © miciu222145
Greckie klimaty górskie. © miciu222145
Grecki pomnik. © miciu222145
Przestraszony żółw. © miciu222145
Nocleg nad jeziorem Zaravina (GR) © miciu222145
Dystans68.13 km Teren3.00 km Czas03:45 Vśrednia18.17 km/h VMAX51.12 km/h Podjazdy433 m
Odcinek 193. Bałkany 2019. D/2. "Utknąć w Barze".
Noc była fatalna. Nie mogłem usnąć, do tego pojawiły się uroki naszej miejscówki, czyli wyjące psy, silniki od łodzi i samochody na kamienistej drodze w pobliżu. Nie myślałem, że ktoś będzie w nocy ryby łowił. Już od rana przypieka, ale jeszcze nie jest źle. Do asfaltu mamy 3 km drogi usłanej śmieciami i płonącymi stertami śmieci, taki już urok tego kraju. Po drodze spotykamy zbieracza złomu- wózek ciągnie osiołek, a on ma kapelusz-parasolkę na głowie. Do tego próbuje rozmawiać po polsku, ogólnie poztytywny gościu. Przed nami droga do Szkodry (Shkoder), pośród kopcących Mercedesów. Masz Mercedesa- wygrałeś życie, te auta są wszędzie :D Samo miasto to wielki targ. Wszystko porozwieszane gdzie się da, do tego prawy pas zawsze jest zajęty, przeważnie służy jako parking. Po 34 km ponownie jesteśmy w Czarnogórze. Pojawiły się pierwsze podjazdy i pierwsze problemy. W mieście Bar zrobiliśmy przerwę pod sklepem. Gdy chcieliśmy jechać dalej, okazało się, że przednie koło w rowerze Grześka totalnie nie chce się kręcić. Okazało się, że piasta z prądnicą pękła i część korpusu została wbita w łożyska. Pytanie: Jak? Może to na lotnisku, bo widziałem, że śruba piasty wystawała z kartonu? Mamy poważny problem, bo jest niedziela i rowerowe już zamknięte. Musimy więc poczekać do jutra, a tym czasem znajdujemy miejscówkę do spania (Booking.com), robimy zakupy i uderzamy na plażę. Wracamy i pijemy domowe wino zakupione po drodze- na trzeźwo ohydne, później zyskuje. Oby jutro było lepiej.
Widoki o poranku- jezioro Szkoderskie. © miciu222145
Wyruszamy o poranku z takimi widokami. © miciu222145
Spotkanie o poranku. © miciu222145
Albania jak nic. © miciu222145
Albańskie drogi. © miciu222145
Szkodra- twierdza Rozafy. © miciu222145
Wspinaczka z takimi widokami. © miciu222145
Cień na wagę złota. © miciu222145
Darmowy wodopój. © miciu222145
Pierwsze widzenie z Adriatykiem. © miciu222145
W dole Bar. © miciu222145
Chwila wytchnienia. © miciu222145
Kąpiel w Adratyku. © miciu222145
Noc w Barze. © miciu222145
Widoki o poranku- jezioro Szkoderskie. © miciu222145
Wyruszamy o poranku z takimi widokami. © miciu222145
Spotkanie o poranku. © miciu222145
Albania jak nic. © miciu222145
Albańskie drogi. © miciu222145
Szkodra- twierdza Rozafy. © miciu222145
Wspinaczka z takimi widokami. © miciu222145
Cień na wagę złota. © miciu222145
Darmowy wodopój. © miciu222145
Pierwsze widzenie z Adriatykiem. © miciu222145
W dole Bar. © miciu222145
Chwila wytchnienia. © miciu222145
Kąpiel w Adratyku. © miciu222145
Noc w Barze. © miciu222145
Dystans55.63 km Teren3.00 km Czas03:00 Vśrednia18.54 km/h VMAX55.80 km/h Podjazdy231 m
Odcinek 192. Bałkany 2019. D/1 "Przygodę czas zacząć".
Grubszy urlop czas zacząć. Wszystko zaczęło się już w piątek od podróży Rzeszów-Lublin-Warszawa, czyli samochód, pociąg, taxi :D Najwięcej obaw miałem co do podróżny samolotem. I nie chodzi tutaj o mnie, a o rower. Poszukałem po necie i spakowałem rower najlepiej jak umiałem, do tego została mi jedna sakwa jako bagaż rejestrowany i mały plecaczek z elektroniką jako podręczny. W sumie wszystko było w porządku, no prawie, bo pani nie ogarnęła, że mam sprzęt sportowy i musiałem wracać po papierek do oklejenia. Panowie prześwietlili jeszcze karton i można lecieć. Około 13 byliśmy już w stolicy Czarnogóry, Podgoricy. Nie byliśmy jedyni z rowerami. Te ładnie czekały na odbiór. Całe i zdrowe, niby, jak było okaże się później. Ze składaniem trochę nam zeszło, a upał nie ułatwiał sprawy. Zaraz koło lotniska odwiedzamy sklep i po krótkiej przerwie rozpoczynamy naszą podróż. Jedziemy w stronę albańskiej granicy. Przy jeziorze szkoderskim zaczynają się ładne widoki. Po 34 km przekraczamy granicę i jesteśmy w Albanii. Przed nami jakieś 20 km jazdy w upale. Po drodze mamy jedną przerwę pod sklepem. Tutaj pierwszy raz użyłem karty Revolut i tak już zostało do końca wyprawy, świetna sprawa. Pora na znalezienie noclegu. Skręcamy w przypadkową drogę w stronę jeziora- jest to największe jezioro na Bałkanach. Śpimy jakieś 50 m od brzegu, widoki cudowne. Jeszcze kąpiel w jeziorze i można iść spać, miejscówka zdaje się być w porządku, tak się wydaje. Tego dnia zgubiłem gdzieś licznik, niestety nie udało się go odnaleźć- żegnaj Sigmo 1609 sts :(
Zafira chyba ciut za mała. © miciu222145
Na Okęciu. © miciu222145
Leć blaszany ptaku. © miciu222145
Trzeba to ogarnąć. © miciu222145
Aerodrom Podgorica. © miciu222145
Jeszcze Czarnogóra. © miciu222145
Już w Albanii. © miciu222145
Jezioro Szkoderskie. © miciu222145
Jest i hejnał. © miciu222145
Trzeba iść spać. © miciu222145
Zafira chyba ciut za mała. © miciu222145
Na Okęciu. © miciu222145
Leć blaszany ptaku. © miciu222145
Trzeba to ogarnąć. © miciu222145
Aerodrom Podgorica. © miciu222145
Jeszcze Czarnogóra. © miciu222145
Już w Albanii. © miciu222145
Jezioro Szkoderskie. © miciu222145
Jest i hejnał. © miciu222145
Trzeba iść spać. © miciu222145