Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2010
Dystans całkowity: | 292.01 km (w terenie 122.00 km; 41.78%) |
Czas w ruchu: | 16:39 |
Średnia prędkość: | 17.54 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2847 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 150 (74 %) |
Suma kalorii: | 1405 kcal |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 32.45 km i 1h 51m |
Więcej statystyk |
SprzętRadon ZR Litening Custom
Koniec roku= podsumowanie.
Pora na coroczne podsumowanie całego roku. Przebieg taki sobie, taki sam jak cały rok. Sporo zainwestowałem w rower- za tą kwotę można kupić rower klasy „średniak”- wymieniłem koła i 90 % napędu. Kupiłem też Garmina- zakup udany w 100 %.
Styczeń (358.81 km) i luty (583.55 km).
Minął pod znakiem walki z mniejszym lub większym atakiem zimy. Za racji pogody robiłem krótsze wyjazdy. Pierwsze wyjazdy z Garminem.
Marzec (1039.74 km).
Przełom zimy i wiosny. Pierwsza setka, pierwsza opalenizna :D Zakupiłem zalążek nowych kół- piasty Hope pro 2.
Kwiecień (1140 km).
Wiosenna pogoda zachęcała do dalszych tras, ale nadal po województwie.
Założyłem nowe kółka oraz kasetę z łańcuchami.
Maj (876.31 km).
Nadal bez szału. Mnóstwo deszczu i powódź. Jedyna odmiana od codzienności, to pierwszy i jedyny start w zawodach. Były to zawody w Przemyślu, z cyklu Cyklokarpaty.pl. Co ciekawe, zająłem 9 miejsce w kategorii M3, a było w niej 79. zawodników.
Czerwiec (1258.87 km).
Czyli zmagania z komarami i upałami.
Zrobiłem sobie samotny wyjazd do Krościenka. Sporo pojeździłem, pochodziłem i zaliczyłem najwyższy, jak do tej pory szczyt na rowerze, czyli Turbacz (1310 m). Objechałem Beskid Sądecki, Pieniny i Gorce. Miałem też pecha, bo dzień przed wyjazdem urwałem hak. Jednak na szybko wystrugałem sobie z innego. Działało to raczej kiepsko, ale wytrzymało tak ciężki wyjazd :)
Przekroczyłem 50 tys. km na BS.
Lipiec (743.62 km).
Dalsze kręcenie po okolicy. Jeden dalszy wyjazd w Bieszczady. Strasznie ciężki, ale fajny. Trochę się uszkodziłem i kilka dni nie jeździłem.
Sierpień (1011.17 km).
Pogoda raczej dopisywała, więc sporo jeździłem. Z ciekawszych wyjazdów, to wypad w Bieszczady, a dokładnie na Chryszczatą. W sierpniu pożegnałem brata z rodzinką- polecieli do Skandynawii i przejąłem mój samochodzik :)
Wrzesień (934.08 km).
Zrobiłem sobie super wyjazd w Beskid Niski. Pogoda nie zawsze dopisywała, ale klimat był niesamowity. Zjeździłem spory kawał tej pięknej krainy. Miałem też przykre zdarzenie- wjechałem w samochód. Poza rozwalonym nosem nic się nie stało, ale mam nauczkę.
Październik (879.02 km).
Przyszła jesień. Miesiąc raczej nijaki, z braku dalszych wyjazdów. Zakupiłem przerzutkę przednią XTR.
Listopad (783.13 km).
Było ciepło, dopiero pod koniec miesiąca spadł śnieg. Kilka dalszych wyjazdów i to wszystko. Zmiana manetek na XT.
Grudzień (292.01 km).
Przyszła prawdziwa zima. Przesiadłem się na zimówkę i próbowałem dobić do 10 000 km. Jednak się nie udało. Brak sił i zima skutecznie mi przeszkodziły.
Podsumowanie.
Rok bardzo nijaki. Poza wyjazdami jednodniowymi i samotnymi wyjazdami w Beskid Niski i Sądecki nie działo się wiele ciekawego. Kilka setek urozmaicało trochę nudną codzienność.
Bardzo brakowało mi kilkudniowych wyjazdów z ekipą, coś się posypało.
Plany na przyszły rok: kilkudniowe wyjazdy oraz zimowe zawody w Bieszczadach oraz http://www.mtbtrophy.com/ resztę się zobaczy.
Trochę cyferek :
Dystans: 9 900.31 km (rekord 12 136 km)
Czas: 490:4 h ( rekord 585:05 h)
Średnia: 20,18 km/h (rekord 20,74 km/h)
Ilość wyjazdów: 200 (rekord: 287)
Prędkość max.: 77 km/h (rekord 85 km/h)
Max. dyst. miesięczny: 1258.87 km (rekord: 1821.1 km)
Styczeń (358.81 km) i luty (583.55 km).
Minął pod znakiem walki z mniejszym lub większym atakiem zimy. Za racji pogody robiłem krótsze wyjazdy. Pierwsze wyjazdy z Garminem.
Marzec (1039.74 km).
Przełom zimy i wiosny. Pierwsza setka, pierwsza opalenizna :D Zakupiłem zalążek nowych kół- piasty Hope pro 2.
Kwiecień (1140 km).
Wiosenna pogoda zachęcała do dalszych tras, ale nadal po województwie.
Założyłem nowe kółka oraz kasetę z łańcuchami.
Maj (876.31 km).
Nadal bez szału. Mnóstwo deszczu i powódź. Jedyna odmiana od codzienności, to pierwszy i jedyny start w zawodach. Były to zawody w Przemyślu, z cyklu Cyklokarpaty.pl. Co ciekawe, zająłem 9 miejsce w kategorii M3, a było w niej 79. zawodników.
Czerwiec (1258.87 km).
Czyli zmagania z komarami i upałami.
Zrobiłem sobie samotny wyjazd do Krościenka. Sporo pojeździłem, pochodziłem i zaliczyłem najwyższy, jak do tej pory szczyt na rowerze, czyli Turbacz (1310 m). Objechałem Beskid Sądecki, Pieniny i Gorce. Miałem też pecha, bo dzień przed wyjazdem urwałem hak. Jednak na szybko wystrugałem sobie z innego. Działało to raczej kiepsko, ale wytrzymało tak ciężki wyjazd :)
Przekroczyłem 50 tys. km na BS.
Lipiec (743.62 km).
Dalsze kręcenie po okolicy. Jeden dalszy wyjazd w Bieszczady. Strasznie ciężki, ale fajny. Trochę się uszkodziłem i kilka dni nie jeździłem.
Sierpień (1011.17 km).
Pogoda raczej dopisywała, więc sporo jeździłem. Z ciekawszych wyjazdów, to wypad w Bieszczady, a dokładnie na Chryszczatą. W sierpniu pożegnałem brata z rodzinką- polecieli do Skandynawii i przejąłem mój samochodzik :)
Wrzesień (934.08 km).
Zrobiłem sobie super wyjazd w Beskid Niski. Pogoda nie zawsze dopisywała, ale klimat był niesamowity. Zjeździłem spory kawał tej pięknej krainy. Miałem też przykre zdarzenie- wjechałem w samochód. Poza rozwalonym nosem nic się nie stało, ale mam nauczkę.
Październik (879.02 km).
Przyszła jesień. Miesiąc raczej nijaki, z braku dalszych wyjazdów. Zakupiłem przerzutkę przednią XTR.
Listopad (783.13 km).
Było ciepło, dopiero pod koniec miesiąca spadł śnieg. Kilka dalszych wyjazdów i to wszystko. Zmiana manetek na XT.
Grudzień (292.01 km).
Przyszła prawdziwa zima. Przesiadłem się na zimówkę i próbowałem dobić do 10 000 km. Jednak się nie udało. Brak sił i zima skutecznie mi przeszkodziły.
Podsumowanie.
Rok bardzo nijaki. Poza wyjazdami jednodniowymi i samotnymi wyjazdami w Beskid Niski i Sądecki nie działo się wiele ciekawego. Kilka setek urozmaicało trochę nudną codzienność.
Bardzo brakowało mi kilkudniowych wyjazdów z ekipą, coś się posypało.
Plany na przyszły rok: kilkudniowe wyjazdy oraz zimowe zawody w Bieszczadach oraz http://www.mtbtrophy.com/ resztę się zobaczy.
Trochę cyferek :
Dystans: 9 900.31 km (rekord 12 136 km)
Czas: 490:4 h ( rekord 585:05 h)
Średnia: 20,18 km/h (rekord 20,74 km/h)
Ilość wyjazdów: 200 (rekord: 287)
Prędkość max.: 77 km/h (rekord 85 km/h)
Max. dyst. miesięczny: 1258.87 km (rekord: 1821.1 km)
Na zimowo.© miciu222145
Centrum dowodzenia.© miciu222145
Ostatnie chwile dnia. W dole Tyczyn i Hermanowa.© miciu222145
Najważniejsze już jest.© miciu222145
Cyklokarpaty- Przemyśl.© miciu222145
Rzeźbienie w alu.© miciu222145
Na Radziejowej.© miciu222145
Na Turbaczu- wg. gps'a 1306 m.© miciu222145
Gdzieś na Słowacji.© miciu222145
Podjazd na Dziurkowiec.© miciu222145
Na Okrągliku.© miciu222145
Rowerowy akcent.© miciu222145
Ekipa na Chryszczatej.© miciu222145
Typowy widok w Beskidzie Niskim.© miciu222145
Teraz zmiana biegów to poezja.© miciu222145
Droga wzdłuż Sanu w okolicy Słonnego.© miciu222145
Przy tunelu wąskotorówki w Szklarach- najdłuższy tunel w Europie 602 m.© miciu222145
Schłodzone rumaki.© miciu222145
Dystans42.54 km Teren35.00 km Czas02:38 Vśrednia16.15 km/h VMAX40.00 km/h Podjazdy523 m
Temp.-10.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Mroźno.
Miało być zimno i było. Dzisiaj mniej się ślizgałem, bo miałem kolcowane oponki- zawsze to bezpieczniej: Rzeszów/Zalesie-Łany-Matysówka-Kielnarowa-Borek Stary-Królka-Czerwonki-Hermanowa/Przylasek-Budziwój/Biała/Rzeszów.
Myślałem, że sobie palce u rąk poodmrażam, ale udało się tego uniknąć.
Zostało mi dwa dni jazdy i 100 km :( I wiem, że to jest nierealne- cóż trudno.
Everytrail
Myślałem, że sobie palce u rąk poodmrażam, ale udało się tego uniknąć.
Zostało mi dwa dni jazdy i 100 km :( I wiem, że to jest nierealne- cóż trudno.
Everytrail
Zjazd do Kielnarowej.© miciu222145
W Borku Starym.© miciu222145
Dystans30.84 km Teren25.00 km Czas01:50 Vśrednia16.82 km/h VMAX30.00 km/h Podjazdy147 m
Temp.-8.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Znowu po białym.
Nie do końca po białym, bo głównie było to coś szaro/buro/lodowego. Warunki tragiczne, żałowałem, że nie miałem kolców, gdy wyłożyłem się przed skrzyżowaniem. Z resztą przed większością skrzyżowań był lód. Rower kilka razy chciał mi nawiać spod tyłka, ale jakoś sobie radziłem: Rzeszów/Zalew/Zwięczyca/Rzeszów.
Everytrail
Everytrail
No to pojechałem :D© miciu222145
Dystans35.37 km Teren1.00 km Czas01:47 Vśrednia19.83 km/h VMAX48.00 km/h Podjazdy371 m
Temp.9.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Wiosna ?
Pogoda raczej wiosenna- jak wychodziłem było +10'C :D
Rok się kończy, a do 10 tys. trochę brakuje- trzeba kręcić :)
Poczekałem do zmroku i pojechałem tak: Rzeszów/Zalesie-Łany-Matysówka-Kielnarowa-Królka-Tyczyn-Budziwój/Rzeszów. Kilka starć z debilami za kółkiem skutecznie podniosło mi ciśnienie.
Everytrail
Rok się kończy, a do 10 tys. trochę brakuje- trzeba kręcić :)
Poczekałem do zmroku i pojechałem tak: Rzeszów/Zalesie-Łany-Matysówka-Kielnarowa-Królka-Tyczyn-Budziwój/Rzeszów. Kilka starć z debilami za kółkiem skutecznie podniosło mi ciśnienie.
Everytrail
Rzeszów z Matysówki.© miciu222145
Łany- będzie już tylko ciemniej.© miciu222145
Po powrocie spotkałem mnóstwo uszu, a może uszek :D To druga połowa :)© miciu222145
Dystans30.56 km Teren1.00 km Czas01:33 Vśrednia19.72 km/h VMAX36.00 km/h Podjazdy234 m
Temp.4.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Ciepły początek kalendarzowej zimy.
Pod wieczór nie padało, tak jak rano, a temperatura była sporo na plusie. Już po zmroku postanowiłem się przewietrzyć: Rzeszów/Zalew/Zwięczyca-Boguchwała-Racławówka-Zwięczyca/Rzeszów.
Everytrail
Everytrail
Małe porównanie :)© miciu222145
Rzeszów/Staroniwa- pustki.© miciu222145
Dystans32.60 km Teren4.00 km Czas01:54 Vśrednia17.16 km/h VMAX39.00 km/h Podjazdy434 m
Tętnośr.150 TętnoMAX196 Kalorie 1405 kcal Temp.1.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Bez łańcucha nie pojedzie :D
Kolejny dzionek z dodatnią temperaturą. Dzisiaj dla odmiany nie wiało: Rzeszów-Malawa-Magdalenka. Po lodzie i przez zaspy, ale podjechałem. Z Magdalenki, przy odpowiedniej pogodzie można zobaczyć takie cuda.
Teraz w dół do Chmielnika i podjazd na Matysówkę. Zredukowałem na podjeździe i nagle straciłem napęd. Pierwsza myśl- spadł łańcuch. Owszem spadł, ale na śnieg :D Sfatygowana spinka się rozpięła, albo urwała. Do tego ulotniły się gdzieś tulejki z pomiędzy blaszek :/ Po ciemku, ale znalazłem drugą zajeżdżoną spinkę w plecaku. W świetle lampki poskładałem wszystko do kupy i pojechałem dalej. Mimo braku tych tulejek, nic złego się nie działo: Matysówka-Łany-zjazd lasem na Zalesie i do domu.
Everytrail
Teraz w dół do Chmielnika i podjazd na Matysówkę. Zredukowałem na podjeździe i nagle straciłem napęd. Pierwsza myśl- spadł łańcuch. Owszem spadł, ale na śnieg :D Sfatygowana spinka się rozpięła, albo urwała. Do tego ulotniły się gdzieś tulejki z pomiędzy blaszek :/ Po ciemku, ale znalazłem drugą zajeżdżoną spinkę w plecaku. W świetle lampki poskładałem wszystko do kupy i pojechałem dalej. Mimo braku tych tulejek, nic złego się nie działo: Matysówka-Łany-zjazd lasem na Zalesie i do domu.
Everytrail
Ufo ? Nie, to księżyc wychlił się zza chmur.© miciu222145
Już tradycyjnie- Magdalenka.© miciu222145
Dystans43.86 km Teren12.00 km Czas02:33 Vśrednia17.20 km/h VMAX40.00 km/h Podjazdy548 m
Temp.0.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Mróz odpuścił.
Zrobiłem sobie urodzinowy wyjazd. Mróz puścił, więc sól ruszyła do ataku i drogi zrobiły się rozciapane: Rzeszów/Lisia Góra/Zwięczyca-Boguchwała-Lutoryż-na Grochowiczną i Babią Górę jechało się super, myślałem, że będzie gorzej. Dalej na otwartym terenie, czekało mnie przedzieranie się przez zaspy w stronę Babicy: Babica-Lubenia-Horodna- znowu droga zasypana, raz asfalt, raz zaspa :D Hermanowa/Przylasek-Budziwój/Biała/Rzeszów. Na próbę założyłem już zajechane Mythosy i byłem pozytywnie zaskoczony, bo mimo minimalnego bieżnika, radziły sobie super, może, to przez szerokość i ciśnienie 2,5 bara.
Everytrail
Everytrail
Słonko na Lisiej Górze.© miciu222145
Zasp nie brakowało.© miciu222145
Dystans26.70 km Teren20.00 km Czas01:32 Vśrednia17.41 km/h VMAX38.00 km/h Podjazdy322 m
Temp.-4.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Destruktor.
Nie wytrzymałem :D
Lekki mróz, trochę śniegu z nieba i lekki wiatr zachęciły mnie, do przekopania trochę śniegu :) Nie było źle, chyba, że trzeba było podjeżdżać po rozjeżdżonym śniegu- myślałem, że wypluję płuca na 17 % podjeździe. Już po jakichś 2 km, rdza rozpołowiła tylny błotnik. Skutek: potworne tłuczenie się owego :D Nie wytrzymałem i poczyniłem destrukcję :D Bez narzędzi wydarłem błotnik i wyrzuciłem do pobliskiego kosza.
Wcześniej nasmarowany łańcuch nieźle sobie skakał po kasecie- może dlatego, że jest z innej parafii niż kaseta,a przejechały już ponad 7 tys. km. Trasa: Rzeszów/Zalesie-Łany-Matysówka-Roch-Za Górą-Malawa-Pobitno/Rzeszów. Trasa krótka, ale humor się poprawił.
Everytrail
Lekki mróz, trochę śniegu z nieba i lekki wiatr zachęciły mnie, do przekopania trochę śniegu :) Nie było źle, chyba, że trzeba było podjeżdżać po rozjeżdżonym śniegu- myślałem, że wypluję płuca na 17 % podjeździe. Już po jakichś 2 km, rdza rozpołowiła tylny błotnik. Skutek: potworne tłuczenie się owego :D Nie wytrzymałem i poczyniłem destrukcję :D Bez narzędzi wydarłem błotnik i wyrzuciłem do pobliskiego kosza.
Wcześniej nasmarowany łańcuch nieźle sobie skakał po kasecie- może dlatego, że jest z innej parafii niż kaseta,a przejechały już ponad 7 tys. km. Trasa: Rzeszów/Zalesie-Łany-Matysówka-Roch-Za Górą-Malawa-Pobitno/Rzeszów. Trasa krótka, ale humor się poprawił.
Everytrail
Sponiewierany błotnik.© miciu222145
Łany- fajne nawisy śnieżne.© miciu222145
Dystans24.00 km Czas01:15 Vśrednia19.20 km/h VMAX36.00 km/h Podjazdy130 m
Temp.4.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Chlapa, ciapa, czyli roztopy na całego.
Praktycznie cały dzień padało, więc gdy tylko przestało, postanowiłem przejechać choć kawałek. Śmignąłem nad Zalew, przez Zwięczycę, Zalesie i Słocinę. Czasem padało, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Co innego masy wody, zalegające wszędzie :/
Everytrail
Everytrail
Szlifowanie zadziorów po 7000 km.© miciu222145
Zapora w ciągu drogi E4.© miciu222145
Zalew we mgle.© miciu222145
Dystans25.54 km Teren24.00 km Czas01:37 Vśrednia15.80 km/h VMAX38.00 km/h Podjazdy138 m
Temp.-3.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Zakolcowani.
Dostałem info od Włochatego, że jest wyjazd. Był to dobry pretekst, żeby w końcu się ruszyć, bo było słonecznie. Zjawił się jeszcze Kona i niespodziewanie chwilowo zawitał Azbest. Śniegu sporo, ale kolczaste opony dawały radę. Najpierw nad Zalew. Na zjeździe z zapory zaliczyłem glebę i sturlałem się. Garmin się wypiął, ale zawisł na smyczy owiniętej wokół kiery :) Dalej o mało nie rozjechałem Kony, zbierającego się po glebie :D W Zwięczycy czekało nas trochę przedzierania się przez śnieg. W Boguchwale chodniki czasem nie odśnieżone, ale jakoś dotarliśmy do kładki. Jest w kiepskim stanie: dziury zarówno w nawierzchni jak i w barierkach. W Budziwoju, na polach mnóstwo śniegu. Troszkę szaleństwa i wygłupiania się. Pojechaliśmy przez Budziwój i Białą do Rzeszowa.
Everytrail
Fot. Włochaty.^
Fot. Włochaty.^
Everytrail
Na bulwarach.© miciu222145
Poślizg kontrolowany, ale nie do końca- ledwo wyhamowałem. Fot. Włochaty.© miciu222145
Wszyscy mają kolce, mam i ja :D© miciu222145
Zjazd w Zwięczycy. Fot. Włochaty.© miciu222145
Sypiąca się kładka w Budziwoju.© miciu222145
Przedzieranie się przez śniegi.© miciu222145
Fot. Włochaty.^
Zabawa ze śniegiem.© miciu222145
Fot. Włochaty.^
Na śniegu niektórym odbija.© miciu222145
Na wiosnę się odkopie.© miciu222145
Chwila zadumy- R.I.P. Fot. Włochaty.© miciu222145
Śniegi syberyjskie.© miciu222145
Schłodzone rumaki.© miciu222145
Rumaki raz jeszcze.© miciu222145
Kona ma moc. Fot. Włochaty.© miciu222145
Włochaty ujawnił swą moc.© miciu222145
Powrót do domu. Fot. Włochaty.© miciu222145
Nowy element aerodynamiczny.© miciu222145