Koniec roku= podsumowanie.
Pora na coroczne podsumowanie całego roku. Przebieg taki sobie, taki sam jak cały rok. Sporo zainwestowałem w rower- za tą kwotę można kupić rower klasy „średniak”- wymieniłem koła i 90 % napędu. Kupiłem też Garmina- zakup udany w 100 %.
Styczeń (358.81 km) i luty (583.55 km).
Minął pod znakiem walki z mniejszym lub większym atakiem zimy. Za racji pogody robiłem krótsze wyjazdy. Pierwsze wyjazdy z Garminem.
Marzec (1039.74 km).
Przełom zimy i wiosny. Pierwsza setka, pierwsza opalenizna :D Zakupiłem zalążek nowych kół- piasty Hope pro 2.
Kwiecień (1140 km).
Wiosenna pogoda zachęcała do dalszych tras, ale nadal po województwie.
Założyłem nowe kółka oraz kasetę z łańcuchami.
Maj (876.31 km).
Nadal bez szału. Mnóstwo deszczu i powódź. Jedyna odmiana od codzienności, to pierwszy i jedyny start w zawodach. Były to zawody w Przemyślu, z cyklu Cyklokarpaty.pl. Co ciekawe, zająłem 9 miejsce w kategorii M3, a było w niej 79. zawodników.
Czerwiec (1258.87 km).
Czyli zmagania z komarami i upałami.
Zrobiłem sobie samotny wyjazd do Krościenka. Sporo pojeździłem, pochodziłem i zaliczyłem najwyższy, jak do tej pory szczyt na rowerze, czyli Turbacz (1310 m). Objechałem Beskid Sądecki, Pieniny i Gorce. Miałem też pecha, bo dzień przed wyjazdem urwałem hak. Jednak na szybko wystrugałem sobie z innego. Działało to raczej kiepsko, ale wytrzymało tak ciężki wyjazd :)
Przekroczyłem 50 tys. km na BS.
Lipiec (743.62 km).
Dalsze kręcenie po okolicy. Jeden dalszy wyjazd w Bieszczady. Strasznie ciężki, ale fajny. Trochę się uszkodziłem i kilka dni nie jeździłem.
Sierpień (1011.17 km).
Pogoda raczej dopisywała, więc sporo jeździłem. Z ciekawszych wyjazdów, to wypad w Bieszczady, a dokładnie na Chryszczatą. W sierpniu pożegnałem brata z rodzinką- polecieli do Skandynawii i przejąłem mój samochodzik :)
Wrzesień (934.08 km).
Zrobiłem sobie super wyjazd w Beskid Niski. Pogoda nie zawsze dopisywała, ale klimat był niesamowity. Zjeździłem spory kawał tej pięknej krainy. Miałem też przykre zdarzenie- wjechałem w samochód. Poza rozwalonym nosem nic się nie stało, ale mam nauczkę.
Październik (879.02 km).
Przyszła jesień. Miesiąc raczej nijaki, z braku dalszych wyjazdów. Zakupiłem przerzutkę przednią XTR.
Listopad (783.13 km).
Było ciepło, dopiero pod koniec miesiąca spadł śnieg. Kilka dalszych wyjazdów i to wszystko. Zmiana manetek na XT.
Grudzień (292.01 km).
Przyszła prawdziwa zima. Przesiadłem się na zimówkę i próbowałem dobić do 10 000 km. Jednak się nie udało. Brak sił i zima skutecznie mi przeszkodziły.
Podsumowanie.
Rok bardzo nijaki. Poza wyjazdami jednodniowymi i samotnymi wyjazdami w Beskid Niski i Sądecki nie działo się wiele ciekawego. Kilka setek urozmaicało trochę nudną codzienność.
Bardzo brakowało mi kilkudniowych wyjazdów z ekipą, coś się posypało.
Plany na przyszły rok: kilkudniowe wyjazdy oraz zimowe zawody w Bieszczadach oraz http://www.mtbtrophy.com/ resztę się zobaczy.
Trochę cyferek :
Dystans: 9 900.31 km (rekord 12 136 km)
Czas: 490:4 h ( rekord 585:05 h)
Średnia: 20,18 km/h (rekord 20,74 km/h)
Ilość wyjazdów: 200 (rekord: 287)
Prędkość max.: 77 km/h (rekord 85 km/h)
Max. dyst. miesięczny: 1258.87 km (rekord: 1821.1 km)
Na zimowo. © miciu222145

Centrum dowodzenia. © miciu222145

Ostatnie chwile dnia. W dole Tyczyn i Hermanowa. © miciu222145

Najważniejsze już jest. © miciu222145

Cyklokarpaty- Przemyśl. © miciu222145

Rzeźbienie w alu. © miciu222145

Na Radziejowej. © miciu222145

Na Turbaczu- wg. gps'a 1306 m. © miciu222145

Gdzieś na Słowacji. © miciu222145

Podjazd na Dziurkowiec. © miciu222145

Na Okrągliku. © miciu222145

Rowerowy akcent. © miciu222145

Ekipa na Chryszczatej. © miciu222145

Typowy widok w Beskidzie Niskim. © miciu222145

Teraz zmiana biegów to poezja. © miciu222145

Droga wzdłuż Sanu w okolicy Słonnego. © miciu222145

Przy tunelu wąskotorówki w Szklarach- najdłuższy tunel w Europie 602 m. © miciu222145

Schłodzone rumaki. © miciu222145

Komentarze

kundello21
00:39 wtorek, 4 stycznia 2011
Najmocniejszy człowiek na BS :D
Wypadów masa...
Zdrówka życzę na nowy rok:)
sikor4fun-remove
20:49 niedziela, 2 stycznia 2011
Miałeś panie tych wypadów :] Ja również życzę, aby ten nowy rok 2011 przyniósł jeszcze więcej kilosów na blacie i więcej wspaniałych wycieczek !!! Pozdrawiam ! :]
azbest87
17:48 piątek, 31 grudnia 2010
Może i rok nijaki ale kilka fajnych wyjazdów jednak się udało:) ważne że jazda dalej sprawia przyjemność:) Więcej szczęścia do dalekich i kilkudniowych wyjazdów w przyszłym roku życzę:)
Pozdro!
P.S. To i ja chyba jakieś podsumowanie naskrobię;)
sikorski33
16:58 piątek, 31 grudnia 2010
Życzę w Nowym Roku więcej zadowolenia z wypadów rowerowych:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status