Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2007
Dystans całkowity: | 268.39 km (w terenie 28.00 km; 10.43%) |
Czas w ruchu: | 15:19 |
Średnia prędkość: | 17.52 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 24.40 km i 1h 23m |
Więcej statystyk |
Dystans6.06 km Czas00:20 Vśrednia18.18 km/h
Ranny wyjazd do pracy. Trochę
Ranny wyjazd do pracy. Trochę mokro, lekki mrozik, ale o nim przypomniałem sobie dopiero wtedy, gdy badałem strukturę i właściwości trące asfaltu na pierwszym zakręcie. Okazało się, że miejscami była niewidoczna warstwa lodu. Później ostrożnie pojechałem dalej, a wieczorem wróciłem do domu.
Dystans20.12 km Teren1.00 km Czas01:03 Vśrednia19.16 km/h
O 5.30 wyjechałem do pracy,
O 5.30 wyjechałem do pracy, jednak 300 m od celu przypomniałem sobie, że dzisiaj miałem być tam dopiero o 7. W sumie ucieszyłem się, bo zapowiadał się piękny dzień, a ja musiałem go spędzić w pracy-więc pojeździć musiałem. Ruszyłem więc przez miasto w stronę zalewu. Zegar na WSK pokazywał taką oto temperaturę
więc było dość zimno-mimo to mi było ciepło :)Słonko powoli wschodziło, by ogrzać zmarznięte miasta i wioski, no i żeby Nam było cieplej:D
Pojechałem w stronę Zwięczycy, jednak wcześniej skręciłem na Lisią Górę, a potem przez miasto, obwodnicą dotarłem do pracy, tam zająłem się rowerkiem
-wieczorem powrót do domu.
więc było dość zimno-mimo to mi było ciepło :)Słonko powoli wschodziło, by ogrzać zmarznięte miasta i wioski, no i żeby Nam było cieplej:D
Pojechałem w stronę Zwięczycy, jednak wcześniej skręciłem na Lisią Górę, a potem przez miasto, obwodnicą dotarłem do pracy, tam zająłem się rowerkiem
-wieczorem powrót do domu.
Dystans12.76 km Czas00:44 Vśrednia17.40 km/h
Wyjazd do pracy w deszczu,
Wyjazd do pracy w deszczu, a powrót we mgle i przy -2 stopniach. W całym mieście unosił się zapach pączków :D
Dystans10.81 km Czas00:36 Vśrednia18.02 km/h
Dystans60.13 km Teren1.00 km Czas03:12 Vśrednia18.79 km/h
Rzeszów-Słocina
Rzeszów-Słocina
Opuszczony dworek w Słocinie
-Malawa-Kraczkowa-Albigowa-Łańcut, tam pjeździłem trochę po parku przy zamku, bo dawno tam nie bylem
Z Łańcuta wyruszyłem na Wolę Małą-Czarną-Palikówkę-Strażów-Krasne-salon Toyoty i Rzeszów.
Opuszczony dworek w Słocinie
-Malawa-Kraczkowa-Albigowa-Łańcut, tam pjeździłem trochę po parku przy zamku, bo dawno tam nie bylem
Z Łańcuta wyruszyłem na Wolę Małą-Czarną-Palikówkę-Strażów-Krasne-salon Toyoty i Rzeszów.
Dystans40.30 km Teren7.00 km Czas02:15 Vśrednia17.91 km/h
Dla poprawy humoru
Dla poprawy humoru
wybrałem się do Boru
A traska wyglądała tak: Rzeszów-Miłocin-Zaczernie-Jasionka, obok lotniska
a nastepnie wjechałem do Rezerwatu Bór. Tam trochę się pomęczyłem w błotku, chwilkę odpocząłem
i pojechałem dalej
by wyjechać obok stacji Glimaru, gdzie zaopatrzyłem się w wodę. Nastepnie ruszyłem na Głogów Młp. i skręciłem na Wolę Cichą. Kolejną miejscowością było Lipie i tamtejszy zalew
Później już została tylko Rogoźnica-Rudna Mała-Rudna Wielka-Miłocin i Rzeszów
wybrałem się do Boru
A traska wyglądała tak: Rzeszów-Miłocin-Zaczernie-Jasionka, obok lotniska
a nastepnie wjechałem do Rezerwatu Bór. Tam trochę się pomęczyłem w błotku, chwilkę odpocząłem
i pojechałem dalej
by wyjechać obok stacji Glimaru, gdzie zaopatrzyłem się w wodę. Nastepnie ruszyłem na Głogów Młp. i skręciłem na Wolę Cichą. Kolejną miejscowością było Lipie i tamtejszy zalew
Później już została tylko Rogoźnica-Rudna Mała-Rudna Wielka-Miłocin i Rzeszów
Dystans10.20 km Czas00:33 Vśrednia18.55 km/h
Dystans9.21 km Czas00:32 Vśrednia17.27 km/h
Dystans31.70 km Teren7.00 km Czas01:56 Vśrednia16.40 km/h
Słonko świeciło i mimo wiatru
Słonko świeciło i mimo wiatru wyszedłem na rowerek. Najpierw nad Zalew gdzie leniwie pasły się kaczki :), następnie ruszyłem na Zwięczyce, przez ogródki działkowe i wylądowałem w Boguchwale. Ruszyłem na kładkę w Budziwoju
, by potem skierować się na szutrowy podjazd do Przylasku-szutrowy to on był, ale w lecie
teraz jak widać było tam błoto, mokry śnieg, a na samej górze lód. W końcu wdrapałem się
Następnie czekał mnie lodowo-śnieżny podjazd,
ale jakoś się udało, na szczycie było tak
:D
Nastepnie zjechałem do Budziwoja-v max.53.2 i prosto do Rzeszowa. Kiepska średnia jest wynikiem tego, że w terenie ledwo dało się jechać, a jak doszła do tego górka, to już całkiem wesoło było.
, by potem skierować się na szutrowy podjazd do Przylasku-szutrowy to on był, ale w lecie
teraz jak widać było tam błoto, mokry śnieg, a na samej górze lód. W końcu wdrapałem się
Następnie czekał mnie lodowo-śnieżny podjazd,
ale jakoś się udało, na szczycie było tak
:D
Nastepnie zjechałem do Budziwoja-v max.53.2 i prosto do Rzeszowa. Kiepska średnia jest wynikiem tego, że w terenie ledwo dało się jechać, a jak doszła do tego górka, to już całkiem wesoło było.