Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2014
Dystans całkowity: | 537.34 km (w terenie 63.00 km; 11.72%) |
Czas w ruchu: | 24:24 |
Średnia prędkość: | 22.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4402 m |
Suma kalorii: | 10635 kcal |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 31.61 km i 1h 26m |
Więcej statystyk |
Dystans9.32 km Czas00:29 Vśrednia19.28 km/h VMAX26.00 km/h
Temp.0.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Dystans8.46 km Czas00:24 Vśrednia21.15 km/h VMAX28.00 km/h
Temp.-4.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Dystans53.25 km Teren20.00 km Czas02:48 Vśrednia19.02 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy670 m
Błota poniewieranie, a może....
błotem poniewierany?
Rano cud stał się niebywały, objawiło się słońce. Na kilkanaście minut zaledwie, więc jazda odbywała się w ponurych, wietrznych warunkach.
Start tuż przed 1 i jazda na Słocinę, później Za Górą i wpadam w teren, w zasadzie, to w błoto.
Z początku betonowe, a później gliniaste. Jeśli dodam do tego opony Racing Ralph z przebiegiem 10 200 km, to nie wyglądało, to dobrze. Kawałek z buta, ale docieram pod kościółek, a tam msza. Dalej przez Cierpisz w stronę Handzlówki. Wbijam w teren i jadę do Zabratówki. Później nad stawy w Tarnawce. Odwiedzam żółty szlak rowerowy, ale błoto odpuszczam, jadę niebieskim w stronę Grzegorzówki. Dalej przez Hyżne, Borówki do Kielnarowej. Wspinaczka na Matysówkę i jazda przez Łany. Serpentynka, to nie był dobry pomysł- jedzie się jak po lodzie, właściwie, to jak na hulajnodze jechałem. Na myjniach kolejki, więc pojechałem do domu.
Na Słocinie.
Jeszcze nie jest źle.
Z Handzlówki.
Infra na żółtym.
Grzegorzówka.
Rano cud stał się niebywały, objawiło się słońce. Na kilkanaście minut zaledwie, więc jazda odbywała się w ponurych, wietrznych warunkach.
Start tuż przed 1 i jazda na Słocinę, później Za Górą i wpadam w teren, w zasadzie, to w błoto.
Z początku betonowe, a później gliniaste. Jeśli dodam do tego opony Racing Ralph z przebiegiem 10 200 km, to nie wyglądało, to dobrze. Kawałek z buta, ale docieram pod kościółek, a tam msza. Dalej przez Cierpisz w stronę Handzlówki. Wbijam w teren i jadę do Zabratówki. Później nad stawy w Tarnawce. Odwiedzam żółty szlak rowerowy, ale błoto odpuszczam, jadę niebieskim w stronę Grzegorzówki. Dalej przez Hyżne, Borówki do Kielnarowej. Wspinaczka na Matysówkę i jazda przez Łany. Serpentynka, to nie był dobry pomysł- jedzie się jak po lodzie, właściwie, to jak na hulajnodze jechałem. Na myjniach kolejki, więc pojechałem do domu.
Na Słocinie.
Jeszcze nie jest źle.
Z Handzlówki.
Infra na żółtym.
Grzegorzówka.
Dystans10.09 km Czas00:28 Vśrednia21.62 km/h VMAX27.00 km/h
Temp.4.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Dystans59.72 km Czas02:26 Vśrednia24.54 km/h VMAX54.00 km/h Podjazdy790 m
Mokro i wietrznie.
W mieście nie wiało,a po za nim przykra niespodzianka, ale po kolei.
6 stopni, dosyć optymistycznie, to wygląda, a asfalty przeschnięte. Jadę nad Zalew, Później na Racławówkę i zjeżdżam do Niechobrza.
Skąd tu tyle wody na glebie, do tego mgła. Wspinam się pod Krzyż i po wodzie zjeżdżam do Czudca, ślisko jak cholera. No i jest, wiatr prosto w twarz, jadę tak, aż do... Tyczyna :D Kolejno jadę przez Wyżne, Babicę, Lubenię i Hermanową. W Tyczynie zaczynam podjazd na Łany. Atak piesełów odparłem i dotarłem, tam gdzie miałem dotrzeć. Wracam pod przekaźnik, zjeżdżam na Zalesie i do domu.
Kościół w Lubeni.
6 stopni, dosyć optymistycznie, to wygląda, a asfalty przeschnięte. Jadę nad Zalew, Później na Racławówkę i zjeżdżam do Niechobrza.
Skąd tu tyle wody na glebie, do tego mgła. Wspinam się pod Krzyż i po wodzie zjeżdżam do Czudca, ślisko jak cholera. No i jest, wiatr prosto w twarz, jadę tak, aż do... Tyczyna :D Kolejno jadę przez Wyżne, Babicę, Lubenię i Hermanową. W Tyczynie zaczynam podjazd na Łany. Atak piesełów odparłem i dotarłem, tam gdzie miałem dotrzeć. Wracam pod przekaźnik, zjeżdżam na Zalesie i do domu.
Kościół w Lubeni.
Dystans52.41 km Teren12.00 km Czas02:38 Vśrednia19.90 km/h VMAX49.00 km/h Podjazdy510 m
Powiało od wschodu.
Szaro buro, do tego powiewa nie miło, ale to żadna przeszkoda. Najpierw nad Zalew i przez Zwięczycę do Boguchwały. Kładka, Budziwój i podjazd na Przylasek. Pojawia się mgła i mroczny klimat. W Straszydlu jest jeszcze lepiej, ale jadę w stronę Błażowej. Po wyjechaniu z lasu, kawałek kamienia wbija się w oponę, przymusowy postój mocno mnie wychłodził. Jadę przez Borek w stronę Kielnarowej i wspinam się na Matysówkę. Jadę przez łany, by zjechać serpentynką na Zalesie. Później jeszcze na Żwirownię i do domu.
Przylasek.
No i postój.
Przylasek.
No i postój.
Dystans10.37 km Czas00:29 Vśrednia21.46 km/h VMAX32.00 km/h
Temp.6.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Dystans8.51 km Czas00:25 Vśrednia20.42 km/h VMAX35.00 km/h
Temp.5.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Dystans124.10 km Czas04:33 Vśrednia27.27 km/h VMAX60.00 km/h Podjazdy1000 m
#123 KM do wolności- na szosowo.
Ustawiłem się dzisiaj z Włochatym na 10. Niestety połowa trasy, to walka z wiatrem: Budziwój-Siedliska-Lubenia-Babica-Wyżne. Wbijamy na główną drogę do Niebylca. Do Lutczy jedziemy przez Konieczkową. Dalej Domaradz, Golcowa. Pod sklepem miejscowi są w szale na widok naszych rowerów, nie wiem o w nich widzieli, ale mój Radon został ochrzczony jako Kiler :D Mija nas Zbiórkowa ekipa, a my zaczynamy podjazd w stronę Izdebek. Zjeżdżamy tamtejszymi serpentynami i jedziemy w stronę Hłudna. Później Nozdrzec i wzdłuż Sanu do Dynowa. Przez Hartę i Piątkową do Błażowej- nareszcie z wiatrem. W Borku odbijamy w stronę Tyczyna i przez Budziwój do domu.
Postój w Domaradzu.
Serpentyny.
Na podjeździe do Hłudna.
Udało się.
Radon został nazwany KILEREM :D © wlochaty
Miciu na serpentynach © wlochaty
Izdebki już blisko © wlochaty
Postój w Domaradzu.
Serpentyny.
Na podjeździe do Hłudna.
Udało się.
Radon został nazwany KILEREM :D © wlochaty
Miciu na serpentynach © wlochaty
Izdebki już blisko © wlochaty
Dystans8.41 km Czas00:23 Vśrednia21.94 km/h VMAX28.00 km/h
Temp.15.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.