Wpisy archiwalne w kategorii
Austria
Dystans całkowity: | 373.75 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 22:36 |
Średnia prędkość: | 16.54 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4991 m |
Suma kalorii: | 11273 kcal |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 93.44 km i 5h 39m |
Więcej statystyk |
Dystans94.46 km Czas05:45 Vśrednia16.43 km/h VMAX65.06 km/h Podjazdy1094 m
Odcinek 196. Bałkany '22. D9. "Znalezione, nie kradzione".
Chyba przesadziłem z alkoholem wczorajszego wieczoru, bo łeb nawalał jak głupi. Dzisiaj z rana mamy krótką trasę do Bratysławy, całe 15 km. Jazda po dużym mieście, to jak zwykle koszmar- wczoraj Wiedeń, dzisiaj Bratysława. I cyk na dworzec. Pociąg za chwilę odjeżdża, wpadamy w ostatniej chwili i kupuję bilety u konduktora. Zawaliłem, bo kupiłem do Żyliny, a jechaliśmy do Rużomberoka. 5 minut przed wysiadką musieliśmy dokupić bilety :D Wysiadanie było troszkę karkołomne- peron miał metr szerokości, ludzi masa, a my z rowerami po schodkach. Wesolutko było. Znowu na rowerach. Z głównej drogi za wcześnie zjeżdżamy i pakujemy się w góry większe niż zamierzaliśmy. Jedziemy przez Dolny Kubin i Nemestovo- sporo cienia, więc mimo podjazdów jedzie się fajnie. Przed wioską Bobrov, Grzesiek pokazuje, że leży coś na skraju drogi. Postanawiam zawrócić i zobaczyć co to jest. Schylam się i wtedy to "coś" zaczęło dzwonić. Jak dzwonią, to trzeba odebrać. Z rozmówek polsko- słowackich wyszło tyle, że jechał ktoś na motocyklu i zgubił telefon. My jedziemy na rowerach w stronę Polski i po drodze się spotkamy. No zobaczymy. No i czeka na nas ekipa. Krótka rozmowa i zdziwienie, że my z tak daleka jedziemy i akurat znaleźliśmy ten telefon. Dwa piwka jako znaleźne i jedziemy dalej. Po ok. 5 km przekraczamy granicę z Polską. Gdyby nie pociągi bylibyśmy tutaj 3 dni później, a to byłoby słabe. Jeszcze kilak kilometrów i jesteśmy w Lipnicy Wielkiej. Rozbijamy się przy szkole, zapowiada się zimna noc.
Bratysława na horyzoncie. © miciu222145
Dwu poziomowy most w Bratysławie. © miciu222145
Góry Choczańskie, Słowacja. © miciu222145
Wodospad Luczański, z ciepłą wodą :) © miciu222145
Na Horyzoncie Beskidy. © miciu222145
Pochmurna Babia Góra. © miciu222145
Bratysława na horyzoncie. © miciu222145
Dwu poziomowy most w Bratysławie. © miciu222145
Góry Choczańskie, Słowacja. © miciu222145
Wodospad Luczański, z ciepłą wodą :) © miciu222145
Na Horyzoncie Beskidy. © miciu222145
Pochmurna Babia Góra. © miciu222145
Dystans106.59 km Czas06:29 Vśrednia16.44 km/h VMAX32.37 km/h Podjazdy250 m
Odcinek 195. Bałkany '22. D8. "Piękny i modry".
Noc minęła spokojnie i pora ruszać dalej, do Grazu, gdzie nie byłem ni razu. Cały czas wzdłuż rzeki Mur, to szlakiem rowerowym, to totalnie bocznymi dróżkami. Na przedmieściach Grazu urodził się pewien znany kulturysta, aktor, polityk. Postanawiamy przyspieszyć nieco naszą podróż, bo coś słabo z czasem stoimy. Więc postanawiamy sprawdzić koleje austriackie. Wagon rowerowy wyglądał jak te wprowadzane u nas- przerabiane z wagonów pocztowych i pomoc w załadunku, to było bardzo na plus. Troszkę zamieszane było z miejscówkami, ale do przeżycia. Po 13 jesteśmy już w Wiedniu. Na rowerach bylibyśmy tutaj dopiero wieczorem dnia następnego. Posilamy się i ruszamy w dalszą podróż. Jedziemy przez centrum w stronę Dunaju. Tam wbijamy się na szlak rowerowy. O ile pierwsze kilometry można uznać za ciekawe, tak ostatnie 40 dzisiejszej trasy, to nudy okrutne. Czasem jest to prosta droga osłonięta lasem z obu stron i przez wiele, wiele kilometrów nie ma absolutnie nic. Jak już napotkaliśmy bar dla rowerzystów, to grzechem byłoby nie wstąpić. Mnóstwo kolarzy kulturalnie pijących różne trunki. Hainburg nad Dunajem- tam mamy zarezerwowany nocleg pod dachem, drugi i ostatni. Jest to Restauracja i motel w jednym. Piwko i pizza na zakończenie dnia :)
Kościół św. Karola Boromeusza XVI w. © miciu222145
Katedra św. Szczepana. © miciu222145
Pagoda pokoju nad Dunajem. © miciu222145
Pływająca kładka. © miciu222145
Strach wjeżdżać. © miciu222145
Kościół św. Karola Boromeusza XVI w. © miciu222145
Katedra św. Szczepana. © miciu222145
Pagoda pokoju nad Dunajem. © miciu222145
Pływająca kładka. © miciu222145
Strach wjeżdżać. © miciu222145
Dystans107.06 km Czas06:29 Vśrednia16.51 km/h VMAX57.16 km/h Podjazdy947 m
Odcinek 194. Bałkany '22. D7. "Österreich".
Kilka patroli ochrony w nocy przyjechało, ale żaden nas nie dopadł. Pogoda ładna, już nie upalna, ale ciepło jest. Trochę hopek w drodze do Slovenskiej Bistricy. Po drodze towarzyszą nam tutejsi rowerzyści, tudzież kolarze. Trasa z apki Garmina czasem jest tak pokręcona, że można się wkurzyć- nadkładamy drogi niepotrzebnie. Usilnie prowadziło nas na lotnisko w Mariborze :D No cóż, widzieliśmy lotnisko, łał. Nieubłaganie zmierzamy do granicy z Austrią. Jednak Słowenia nie chce nam odpuścić i proponuje podjazd na granicę- miejscami nachylenie 19 %. 2 km podjazdu i jesteśmy w Austrii, gdzie zaczepia mnie austriacki staruszek i zagaduje. Tośmy sobie pogadali, jak ja niewiele w ichszym języku mówię, a jeszcze mniej rozumiem :D teraz 5 km zjazdu. Później już tylko płasko, bo jedziemy szlakiem rowerowym wzdłuż rzeki Mur. Jedzie się fajnie, ale pora poszukać noclegu. Miejscówka była i to idealna. Była to szkoła dla psów. Teren dosyć spory, wybieg, budynki i mnóstwo zieleni pod namiot. I cisza, pustka, żywej duszy dookoła. Był kran z wodą, gniazdka z prądem, a budynek z toaletami był otwarty, miał wodę i prąd :) Warunki idealne.
Jeszcze Słowenia. © miciu222145
Ktoś umie w gnicie klasyków. © miciu222145
Opuścić Słowenię nie będzie tak łatwo. © miciu222145
Granica na mocy traktatu z Saint Germain z 1919 roku. © miciu222145
Nareszcie w Austrii. © miciu222145
Austriackie widoki. © miciu222145
Jeszcze Słowenia. © miciu222145
Ktoś umie w gnicie klasyków. © miciu222145
Opuścić Słowenię nie będzie tak łatwo. © miciu222145
Granica na mocy traktatu z Saint Germain z 1919 roku. © miciu222145
Nareszcie w Austrii. © miciu222145
Austriackie widoki. © miciu222145
Dystans65.64 km Czas03:53 Vśrednia16.90 km/h VMAX78.00 km/h Podjazdy2700 m
Odcinek 218. Dolomity(6). "Zmiana kraju".
Z racji kiepskich prognoz, piątek przeznaczyliśmy na odpoczynek. W sobotę z rana wyruszylismy natomiast w drogę powrotną do domu. Po drodze odwiedziliśmy Lago di Carezza i Sella Pass- pogoda była wymarzona, nie to co podczas ostatnich wizyt. Po drodze mieliśmy Austrię, więc i tam sobie coś pojeździmy. Zatrzymaliśmy się w Heiligenblut. Na parkingu odbywał się akurat jakiś zlot drogich fur, no ładnie sobie ryczały. Od razu zaczynamy od podjazdu Großglockner-Hochalpenstraße. Będę umierał. Jest to najwyżej położona, utwardzona droga w Austrii. Jest nawet płatna, ale przez bramki rowerzyści przejeżdżają za free. Najpierw jedziemy pod najwyższy szczyt Austrii, czyli Großglockner. W tym celu musimy się wdrapać na 2369 m. n.p.m. Na górze mnóstwo ludzi, w tym polscy motocykliści, którzy gratulują nam wjazdu. Dla mnie lepszy był zjazd :D Teraz kierujemy się tą samą drogą, ale w przeciwnym kierunku, na przełęcz Hochtor(2504). Na górze 13 stopni i resztki śniegu. Przejeżdżamy przez tunel i zastanawiamy się czy jechać na Edelweißspitze(2571). Jedziemy, ale na zjeździe ciepło nie ma. Na sam szczyt tłuczemy się po bruku, a tam i tak nic nie widać, bo naszły chmury. Robimy sobie jednak fotkę i zjeżdżamy w stronę Hochtoru. Chmury w tym czasie zrobiły na złość i ustąpiły- trudno się mówi. Ubieramy się i zaczynamy najlepszy zjazd jak dla mnie. Pod wieczór ruch był już znikomy, a droga miała mega szerokie serpentyny. Tego się nie da opisać. Doganiamy motocyklistów i lecimy razem z nimi, cały czas w okolicach 70, nawet na nawrotkach ich nie odstępujemy. Radość na dole była wielka, nawet obcy ludzie bili nam brawo :D Przed 22 wpadamy na lokalną imprezę coś zjeść, fajnie było. Pora się zbierać, trzeba wrócić do kraju. Miałem przyjemność spędzić ten piękny czas we wspaniałej ekipie, była Evka, Angela, Andżelika, Masło, Włochaty, Homer, Mateusz, Ciastek i ja. Oczywiście część zdjęć pochodzi od innych osób. Co i od kogo? Nie pamiętam. Może mnie nikt nie udusi :D
Lago di Carezza z rana. © miciu222145
Na Selli pieknie jest. © miciu222145
Przypadkowa fota :D © miciu222145
Heiligenblut. Austria. © miciu222145
Coś by wybrał. © miciu222145
Pierwszy podjazd. © miciu222145
Na jednym z podjazdów. © miciu222145
W churach. © miciu222145
Pod Großglocknerem. © miciu222145
Hochtor zdobyty. © miciu222145
Widoki z Hochtoru. © miciu222145
Jedziemy, czy nie? Hochtor. © miciu222145
Z podjazdu na Edelweißspitze. © miciu222145
Bruk na Edelweißspitze. © miciu222145
Edelweißspitze. © miciu222145
Edelweißspitze, na szczycie. Kamerka koło flagi. © miciu222145
No i się rozpogodziło, widok z Hochtoru. © miciu222145
Lago di Carezza z rana. © miciu222145
Na Selli pieknie jest. © miciu222145
Przypadkowa fota :D © miciu222145
Heiligenblut. Austria. © miciu222145
Coś by wybrał. © miciu222145
Pierwszy podjazd. © miciu222145
Na jednym z podjazdów. © miciu222145
W churach. © miciu222145
Pod Großglocknerem. © miciu222145
Hochtor zdobyty. © miciu222145
Widoki z Hochtoru. © miciu222145
Jedziemy, czy nie? Hochtor. © miciu222145
Z podjazdu na Edelweißspitze. © miciu222145
Bruk na Edelweißspitze. © miciu222145
Edelweißspitze. © miciu222145
Edelweißspitze, na szczycie. Kamerka koło flagi. © miciu222145
No i się rozpogodziło, widok z Hochtoru. © miciu222145