Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2017
Dystans całkowity: | 363.62 km (w terenie 73.00 km; 20.08%) |
Czas w ruchu: | 20:20 |
Średnia prędkość: | 17.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1420 m |
Suma kalorii: | 5510 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 24.24 km i 1h 21m |
Więcej statystyk |
Dystans26.28 km Czas01:25 Vśrednia18.55 km/h VMAX26.00 km/h
Temp.-3.0 °C SprzętRadzio :)
Dystans11.46 km Czas00:38 Vśrednia18.09 km/h VMAX28.00 km/h
Temp.-11.0 °C SprzętRadzio :)
Odcinek 14. "Oj boli".
Wczoraj musiałem walnąć barkiem o lód, bo napieprzał dzisiaj jak cholera. Mroźny wypad do pracy, tylko, albo aż.
Dystans48.41 km Teren28.00 km Czas02:48 Vśrednia17.29 km/h VMAX39.00 km/h Podjazdy480 m
Odcinek 13. "Psychofan".
Pogoda zapowiadała się idealna, więc naszło mnie na jazdę inną niż wszystkie. W zimie tylko tłukę się po okolicy, a może by spróbować czegoś dalszego. Padło na Dynów- niby nie daleko, ale w zimie nigdy tam nie byłem. Wyruszam tuż po 11, słońce, lekka mgła i mróz. Jadę w stronę Dąbrówki Starzeńskiej- droga całkiem dobrze odśnieżona. Skręcam na Żohatyń i tam już kolorowo nie było. Albo wąskie ślady po asfalcie, albo lód. Po ok. kilometrze, jak nie pieprznę o ten lód, do tego kierownica walnęła mnie w goleń. Przez kilka minut nie wiedziałem co ze sobą zrobić :D Okazało się, że za kawałek odbija ładnie odśnieżona droga i prowadzi prosto do lasu. Pora zmienić plan i jadę w nowe dla mnie drogi. Jest bajecznie: śnieg skrzypi pod kołami i wzbija się w powietrze, pięknie świeci słońce, aż zapomniałem o bólu. Musiałem jednak skręcić w lewo w stronę głównej drogi, bo tak było odśnieżone, a spacery mnie nie bawią. Było głównie w dół, więc zabawa była przednia :) Kolejny kilometr główną i znowu skręcam w boczną drogę. Odzywa się jakiś nieznany numer, a po ostatniej zmianie telefonu, kilka numerów mi zniknęło. Przedstawia się jako "psychofan" i zalewa mnie smsami, boję się, że wyskoczy zza drzewa, ale wychodzi na to, że to......, no właśnie, mała zagadka :D Jedzie się świetnie, aż do Czech, gdzie znowu się wywaliłem i upieprzyłem w to samo miejsce. Tego było za wiele, więc..... jadę dalej, znowu w dół. W Borowicy odbijam na Ulucz. Droga mocno wyślizgana, więc trzeba uważać, bo kolejnej gleby już bym nie chciał. Dojeżdżam nad San i tak wracam do Dynowa. Drogi zrobiły się mega mokre, a w cieniu czyhał lód :D
Droga z Dynowa.
Idealnie.
Podjazd na Czechy.
Powrót z Ulucza- po lewej San.
Droga z Dynowa.
Idealnie.
Podjazd na Czechy.
Powrót z Ulucza- po lewej San.
Dystans37.08 km Teren5.00 km Czas02:04 Vśrednia17.94 km/h VMAX47.00 km/h Podjazdy350 m
Odcinek 12. "Pogoda igła".
Ależ dzisiaj było pięknie, no może nie w duszącym się mieście. Najpierw kurs na miasto, a później nad Zalew, gdzie wywołałem zdziwienie, gdy jeździłem po lodzie. W sumie, to sporo ścieżek już wydeptanych na Zalewie. Później skoczyłem jeszcze na jedną z wysepek i ruszyłem w stronę Boguchwały. Przez kładkę i jadę do Tyczyna. W spokojnym tempie atakuję przekaźnik na Łanach- bardzo ładnie widać duszący się Rzeszów. Zjeżdżam na Białą i jadę do domu.
Takie rzeczy tylko zimą- widok z wyspy.
Przyczajony skubaniec.
Dowiedziałem się boleśnie, że jadę po lodzie :D
Ładnie widać, gdzie kończy się dusząca chmura.
Takie rzeczy tylko zimą- widok z wyspy.
Przyczajony skubaniec.
Dowiedziałem się boleśnie, że jadę po lodzie :D
Ładnie widać, gdzie kończy się dusząca chmura.
Dystans15.06 km Czas00:50 Vśrednia18.07 km/h VMAX26.00 km/h
Temp.-12.0 °C SprzętRadzio :)
Odcinek 11. "Dwa kolory".
Na rowerze królują dwa kolory właśnie: biały od soli i rudy na łańcuchu, od soli też :D Standard do pracy.
Dystans21.59 km Czas01:10 Vśrednia18.51 km/h VMAX36.00 km/h
Temp.-3.0 °C SprzętRadzio :)
Odcinek 10. "Mrożona mżawka".
Rano nie było źle, chociaż mróz był większy. Wieczorem natomiast lekki przymrozek z mżawką- będzie ciekawie.
Dystans14.60 km Czas00:47 Vśrednia18.64 km/h VMAX29.00 km/h Podjazdy 40 m
Odcinek 9. "Jak mrożonka".
Minus 10, ale jakoś źle się nie jechało :D Wziąłem Garmina na testy i dzisiaj już normalnie ślad zapisał.
Dystans12.38 km Czas00:40 Vśrednia18.57 km/h VMAX32.00 km/h
Temp.-5.0 °C SprzętRadzio :)
Dystans43.01 km Teren15.00 km Czas02:35 Vśrednia16.65 km/h VMAX43.00 km/h Podjazdy380 m
Odcinek 7. "Odwilży czas".
Od wczoraj już na plusie, więc trochę chlapa się zrobiła. Nie jest jednak na tyle źle, żeby się gdzieś nie ruszyć. Ruszam wzdłuż Zalewu i docieram do Boguchwały. Później przez Mogielnicę i boczną, zasypaną drogą do Niechobrza. Zaglądam pod Krzyż i zjeżdżam czerwonym szlakiem. Do asfaltu jest całkiem dobrze, później już nie bardzo. Zazwyczaj odbijam w prawo do stadionu, ale zero śladów skierowało mnie na nieznaną drogę prosto. Trochę przetarta była, ale tylko jakiś kilometr- później śnieg po piasty. Zaglądnąłem na mapę i chyba wtedy Garmin przestał zapisywać ślad, chociaż zliczał wszystko dobrze- ślad wygląda tak, a nie inaczej. Musiałem go zakończyć manualnie, bo nigdzie nie mogłem go wrzucić. Dotarłem do asfaltu i przez Racławówkę jadę do domu.
Jazda zimą :D
Taka kolekcja.
Droga do Niechobrza- 2 sekundy później wiatr wyglebił rower :D
Koniec dobrego :D
Jazda zimą :D
Taka kolekcja.
Droga do Niechobrza- 2 sekundy później wiatr wyglebił rower :D
Koniec dobrego :D
Dystans13.01 km Czas00:42 Vśrednia18.59 km/h VMAX30.00 km/h
Temp.-7.0 °C SprzętRadzio :)