Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2008
Dystans całkowity: | 1166.05 km (w terenie 281.00 km; 24.10%) |
Czas w ruchu: | 56:15 |
Średnia prędkość: | 20.73 km/h |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 38.87 km i 1h 52m |
Więcej statystyk |
Dystans63.08 km Teren35.00 km Czas03:12 Vśrednia19.71 km/h
Kacwin reaktywacja. <b>Po
Kacwin reaktywacja.
Po pozytywnych doznaniach czterodniowego pobytu w Kacwinie, postanowiliśmy wrócić i przejechać jeszcze raz trasę z trzeciego dnia. Po godzinie 5 zaczęły się zjeżdżać pierwsze osoby- w sumie przyjechało nas 16 sztuk, część miała już za sobą wypad w tamte rejony, ale większość to „świeżaki”. Po upakowaniu rowerów na przyczepkę w końcu wyruszyliśmy. Po około 4 godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Pogoda była aż za dobra. Poprzednio było pochmurno i przechodziły burze, ale dzięki temu mniej męczyliśmy się na tej trudnej trasie. Natomiast dzisiaj słońce bezlitośnie przypiekało z prawie bezchmurnego nieba, do tego było duszno- zapowiadało się trudniej niż ostatnio. Po rozładowaniu naszych maszyn i znalezieniu wszystkich nakrętek od zacisków kół ruszyliśmy przez Kacwin- po drodze zaliczyłem śrubkę w przednie koło :D
W Kacwinie zatrzymaliśmy się przy tamtejszym największym wodospadzie. Za miejscowością wjechaliśmy na polną drogę i już po chwili w tumanach pyłu przekroczyliśmy granicę. Minęło, kilka kilometrów, kilka podjazdów i jedna rzeka, gdy zaczął się asfalt prowadzący nas do miejscowości Wielka Frankowa i Osturna. Krótki postój, uzupełnienie płynów i ruszyliśmy dalej w stronę Zdziarskiej Przełęczy. Droga prowadziła cały czas pod górę, po kilkukilometrowej wspinaczce dotarliśmy na szczyt- 1125m. Teraz czekał nas asfaltowy zjazd do miejscowości Podspady. Z prędkością ok. 60 km/h zjeżdżało się bosko, choć zaliczenie sporej dziury było co najmniej lekkomyślne- mimo tego, nic złego się nie stało. Krótki odpoczynek i ruszyliśmy w stronę granicy. Po jej przejechaniu kierowaliśmy się na Rzepiska. Tam czekał nas stromy podjazd/podejście. Na szczycie dopadła nas burza, na szczęście byliśmy obok ośrodka duszpasterskiego i tam też schroniliśmy się. Deszcz po kilku minutach ustał i pojechaliśmy dalej przez Łapszankę, Łapsze Niżne/Wyżne. Czekała nas przeprawa przez las- jak się okazało, błotka w nim nie brakowało. W końcu dotarliśmy do długo oczekiwanego zjazdu- kilka kilometrów po kamieniach dało nam w kość i dość solidnie sponiewierało, ale przy prędkościach powyżej 60 km/h, to nic dziwnego. Ja z Włochatym musieliśmy się ratować przed przepastnym rowem, Chmielik zaś próbował okiełznać maszynę na pobliskim zakręcie- skutecznie jak się później okazało. Dojechaliśmy do Niedzicy i zaczęliśmy upychać nasze rowery do przyczepki. Gdy już zapakowaliśmy się do busa rozpętała się burza, która od pewnego czasu za nami podążała. Jeszcze tylko krótka wizyta w sklepach po słowackiej stronie i ruszyliśmy w długą podróż do Rzeszowa.
Rano jeździłem na Zalewem, więc ok. 8 km jest zrobionych po Rzeszowie.
Za dużo zdjęć do wklejania, więc podaje linki do albumów
1
2
3
FILM
Po pozytywnych doznaniach czterodniowego pobytu w Kacwinie, postanowiliśmy wrócić i przejechać jeszcze raz trasę z trzeciego dnia. Po godzinie 5 zaczęły się zjeżdżać pierwsze osoby- w sumie przyjechało nas 16 sztuk, część miała już za sobą wypad w tamte rejony, ale większość to „świeżaki”. Po upakowaniu rowerów na przyczepkę w końcu wyruszyliśmy. Po około 4 godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Pogoda była aż za dobra. Poprzednio było pochmurno i przechodziły burze, ale dzięki temu mniej męczyliśmy się na tej trudnej trasie. Natomiast dzisiaj słońce bezlitośnie przypiekało z prawie bezchmurnego nieba, do tego było duszno- zapowiadało się trudniej niż ostatnio. Po rozładowaniu naszych maszyn i znalezieniu wszystkich nakrętek od zacisków kół ruszyliśmy przez Kacwin- po drodze zaliczyłem śrubkę w przednie koło :D
W Kacwinie zatrzymaliśmy się przy tamtejszym największym wodospadzie. Za miejscowością wjechaliśmy na polną drogę i już po chwili w tumanach pyłu przekroczyliśmy granicę. Minęło, kilka kilometrów, kilka podjazdów i jedna rzeka, gdy zaczął się asfalt prowadzący nas do miejscowości Wielka Frankowa i Osturna. Krótki postój, uzupełnienie płynów i ruszyliśmy dalej w stronę Zdziarskiej Przełęczy. Droga prowadziła cały czas pod górę, po kilkukilometrowej wspinaczce dotarliśmy na szczyt- 1125m. Teraz czekał nas asfaltowy zjazd do miejscowości Podspady. Z prędkością ok. 60 km/h zjeżdżało się bosko, choć zaliczenie sporej dziury było co najmniej lekkomyślne- mimo tego, nic złego się nie stało. Krótki odpoczynek i ruszyliśmy w stronę granicy. Po jej przejechaniu kierowaliśmy się na Rzepiska. Tam czekał nas stromy podjazd/podejście. Na szczycie dopadła nas burza, na szczęście byliśmy obok ośrodka duszpasterskiego i tam też schroniliśmy się. Deszcz po kilku minutach ustał i pojechaliśmy dalej przez Łapszankę, Łapsze Niżne/Wyżne. Czekała nas przeprawa przez las- jak się okazało, błotka w nim nie brakowało. W końcu dotarliśmy do długo oczekiwanego zjazdu- kilka kilometrów po kamieniach dało nam w kość i dość solidnie sponiewierało, ale przy prędkościach powyżej 60 km/h, to nic dziwnego. Ja z Włochatym musieliśmy się ratować przed przepastnym rowem, Chmielik zaś próbował okiełznać maszynę na pobliskim zakręcie- skutecznie jak się później okazało. Dojechaliśmy do Niedzicy i zaczęliśmy upychać nasze rowery do przyczepki. Gdy już zapakowaliśmy się do busa rozpętała się burza, która od pewnego czasu za nami podążała. Jeszcze tylko krótka wizyta w sklepach po słowackiej stronie i ruszyliśmy w długą podróż do Rzeszowa.
Rano jeździłem na Zalewem, więc ok. 8 km jest zrobionych po Rzeszowie.
Za dużo zdjęć do wklejania, więc podaje linki do albumów
1
2
3
FILM
Dystans44.38 km Teren14.00 km Czas02:05 Vśrednia21.30 km/h
Wracam do życia. Piękna pogoda,
Wracam do życia. Piękna pogoda, a mi jechało się dobrze- co od pewnego czasu było nieosiągalne. Oto trasa: Rzeszów/Zalew/Zwięczyca-Boguchwała-Lutoryż-Grochowiczna, troszkę pocisnąłem-Babia Góra-Lutoryż-Zarzecze-Siedliska-Budziwój-Boguchwała-Zwięczyca/Zalew/miasto/dom.
Dzisiaj tylko leśne fotki, bo nic innego nie było do focenia.
Jutro Kacwin reaktywacja :D
Zjazd z Grochowicznej
Babia Góra
Dzisiaj tylko leśne fotki, bo nic innego nie było do focenia.
Jutro Kacwin reaktywacja :D
Zjazd z Grochowicznej
Babia Góra
Dystans22.05 km Czas00:59 Vśrednia22.42 km/h
Dystans24.22 km Teren6.00 km Czas01:09 Vśrednia21.06 km/h
Do pracy/Słocina/lasami na Rocha/Matysówka-serpentynką
Do pracy/Słocina/lasami na Rocha/Matysówka-serpentynką do Zalesia i do domu.
Dystans43.16 km Teren20.00 km Czas02:02 Vśrednia21.23 km/h
Niewiele brakło, a przespał
Niewiele brakło, a przespał bym cały dzień- mało wolnego. Wyszedłem jakoś między 18-19 i w sumie był to dobry pomysł, bo się zachmurzyło i już tak nie grzało. Kawa na rozruch i ruszyłem: Rzeszów-Miłocin-Zaczernie, okazało się, że od tego miejsca było świeżo po deszczu-Jasionka-Rez. Bór, wszelkie leśne zapachy po deszczu pachniały jeszcze bardziej, pokrążyłem trochę po lesie w chmarach różnej maści robactwa i żółtym szlakiem dotarłem do Medyni Głogowskiej, dalej był-Głogów-Rudna Mała-Rez. Bór-Jasionka-Zaczernie-Miłocin-Rzeszów. Wróciłem o 21 i było 20 stopni :)
Dystans34.93 km Teren2.00 km Czas01:33 Vśrednia22.54 km/h
Na początek działka.
Na początek działka. Poszalałem takimi sprzętami:
Później: Rzeszów/Pobitno-Krasne-Malawa-Słocina/Zalesie/Zalew/Lisia Góra/praca/dom.
Później: Rzeszów/Pobitno-Krasne-Malawa-Słocina/Zalesie/Zalew/Lisia Góra/praca/dom.
Dystans41.15 km Teren2.00 km Czas01:43 Vśrednia23.97 km/h
Zero motywacji do jazdy,
Zero motywacji do jazdy, wyszedłem pojeździć z nudów: Rzeszów/Załęże-Trzebownisko-Łąka-Palikówka-Strażów-Krasne-Malawa-Słocina-Zalesie/Zalew/Lisia Góra/dom.
Dystans24.44 km Czas01:06 Vśrednia22.22 km/h
Dystans6.16 km Czas00:19 Vśrednia19.45 km/h
Cały dzień leje, czasem pada,
Cały dzień leje, czasem pada, albo mży, a ja musiałem jechać do pracy.