Dystans63.08 km Teren35.00 km Czas03:12 Vśrednia19.71 km/h
Kacwin reaktywacja. <b>Po
Kategoria Słowacja, Spisz
Kacwin reaktywacja.
Po pozytywnych doznaniach czterodniowego pobytu w Kacwinie, postanowiliśmy wrócić i przejechać jeszcze raz trasę z trzeciego dnia. Po godzinie 5 zaczęły się zjeżdżać pierwsze osoby- w sumie przyjechało nas 16 sztuk, część miała już za sobą wypad w tamte rejony, ale większość to „świeżaki”. Po upakowaniu rowerów na przyczepkę w końcu wyruszyliśmy. Po około 4 godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Pogoda była aż za dobra. Poprzednio było pochmurno i przechodziły burze, ale dzięki temu mniej męczyliśmy się na tej trudnej trasie. Natomiast dzisiaj słońce bezlitośnie przypiekało z prawie bezchmurnego nieba, do tego było duszno- zapowiadało się trudniej niż ostatnio. Po rozładowaniu naszych maszyn i znalezieniu wszystkich nakrętek od zacisków kół ruszyliśmy przez Kacwin- po drodze zaliczyłem śrubkę w przednie koło :D
W Kacwinie zatrzymaliśmy się przy tamtejszym największym wodospadzie. Za miejscowością wjechaliśmy na polną drogę i już po chwili w tumanach pyłu przekroczyliśmy granicę. Minęło, kilka kilometrów, kilka podjazdów i jedna rzeka, gdy zaczął się asfalt prowadzący nas do miejscowości Wielka Frankowa i Osturna. Krótki postój, uzupełnienie płynów i ruszyliśmy dalej w stronę Zdziarskiej Przełęczy. Droga prowadziła cały czas pod górę, po kilkukilometrowej wspinaczce dotarliśmy na szczyt- 1125m. Teraz czekał nas asfaltowy zjazd do miejscowości Podspady. Z prędkością ok. 60 km/h zjeżdżało się bosko, choć zaliczenie sporej dziury było co najmniej lekkomyślne- mimo tego, nic złego się nie stało. Krótki odpoczynek i ruszyliśmy w stronę granicy. Po jej przejechaniu kierowaliśmy się na Rzepiska. Tam czekał nas stromy podjazd/podejście. Na szczycie dopadła nas burza, na szczęście byliśmy obok ośrodka duszpasterskiego i tam też schroniliśmy się. Deszcz po kilku minutach ustał i pojechaliśmy dalej przez Łapszankę, Łapsze Niżne/Wyżne. Czekała nas przeprawa przez las- jak się okazało, błotka w nim nie brakowało. W końcu dotarliśmy do długo oczekiwanego zjazdu- kilka kilometrów po kamieniach dało nam w kość i dość solidnie sponiewierało, ale przy prędkościach powyżej 60 km/h, to nic dziwnego. Ja z Włochatym musieliśmy się ratować przed przepastnym rowem, Chmielik zaś próbował okiełznać maszynę na pobliskim zakręcie- skutecznie jak się później okazało. Dojechaliśmy do Niedzicy i zaczęliśmy upychać nasze rowery do przyczepki. Gdy już zapakowaliśmy się do busa rozpętała się burza, która od pewnego czasu za nami podążała. Jeszcze tylko krótka wizyta w sklepach po słowackiej stronie i ruszyliśmy w długą podróż do Rzeszowa.


Rano jeździłem na Zalewem, więc ok. 8 km jest zrobionych po Rzeszowie.
Za dużo zdjęć do wklejania, więc podaje linki do albumów
1
2
3
FILM

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status