Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2008

Dystans całkowity:356.09 km (w terenie 24.00 km; 6.74%)
Czas w ruchu:18:34
Średnia prędkość:19.18 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:20.95 km i 1h 05m
Więcej statystyk
Dystans21.17 km Czas01:05 Vśrednia19.54 km/h
Poranny wyjazd, czyli sniegiem
Poranny wyjazd, czyli sniegiem po twarzy. Wstałem jak zwykle o 4:20 i mimo intensywnych opadow śniegu pojechałem sobie tak: Rzeszów/Słocina/Zalesie/do pracy. Cały dzień byłem na głodzie pączkowym, więc wieczorem pojechałem prosto do domu. A tam czekało na mnie to

No więc wziąłem się do roboty :D
Dystans30.77 km Teren6.00 km Czas01:43 Vśrednia17.92 km/h
Słonko przygrzewało, więc było
Słonko przygrzewało, więc było w miarę ciepło, gdyby nie ten głupi wiatr. Rzeszów/Słocina-Malawa i wspinaczka asfaltem na Magdalenke. Krótki odpoczynek pod Kościółkiem

i czekał mnie zjazd. Myslałem, że będzie mega błoto, a tu Syberia :/

Przy okazji obfociłem rower po zakończeniu 1. części zmian

Jechać się nie dało, więc uderzyłem z buta przez 30-40 cm zaspy

, pod którymi czaił się lód i woda która pochłaniała moje nogi, aż do kostek


Dalsza trasa: Za górą-Chmielnik-Roch-Matysówka-po lodzie i śniegu do serpentynki-Zalesie/Rzeszów.
Dystans20.30 km Czas00:57 Vśrednia21.37 km/h
Nad zalew i do pracy,
Nad zalew i do pracy, wracałem przy -3 st.
Dystans8.08 km Czas00:25 Vśrednia19.39 km/h
Poranny wyjazd do pracy. Pogoda
Poranny wyjazd do pracy. Pogoda była w miarę dobra, zważywszy na to, że w nocy była burza- taka z piorunami, do tego wichura i grad. Wieczorkiem wracałem do domu pod wiatr i w silnych opadach mokrego śniegu. Przez zasypane i zaparowane okulary nie widziałem praktycznie nic, ale dotarłem w całości, choć kilka zakrętów pokonałem bokiem.
Dystans44.73 km Teren8.00 km Czas02:15 Vśrednia19.88 km/h
Błotnista breja. Po południu
Błotnista breja. Po południu się rozpogodziło, ale wiało mocno. Pojechałem sobie tak: Rzeszów/no i stało się, łańcuch zaczął skakać po środkowej tarczy korby, dopiero jak się wybrudził, to przestał Zalew-Zwięczyca-Boguchwała-Lutoryż-podjazd w stronę Grochowicznej i chciało mnie zechlać takie oto bydle

ale spokojnie odjechałem i nic z tego nie wyszło.

Na postoju czekała wyżera, jednak nie skorzystałem :D Pojechałem na Grochowiczną, jak się okazało, musiałem jechać po wodzie i śniegu, dzięki czemu przemoczyłem tyłek :/

Na Grochowicznej zwozili drewno, więc jechałem po płynnej brei, a widoczki miałem takie

Zjechałem do Lutoryża i pojechałem przez: Zarzecze-Siedliska-Budziwój-Rzeszów/trochę po mieście.
Rowerek się troszkę pobrudził

A oto mały dialog po powrocie:
Matka: I jak było?
Ja: Suuper, wszędzie bagno :)
Matka: I to ma być super?
Ja: Noo- z bananem na twarzy.
Dystans11.38 km Czas00:33 Vśrednia20.69 km/h
Wieczrem pojechałem do pracy,
Wieczrem pojechałem do pracy, wcześniej jednak pokręciłem się po mieście i spotkałem Dziurakę :D Powrót przy lekkim mrozie.
Dystans22.89 km Czas01:00 Vśrednia22.89 km/h
Pobudka o 4:20, wyjazd o
Pobudka o 4:20, wyjazd o 4:55; Rzeszów/Słocina/Zalesie/Drabinianka/Lisia Góra/do pracy/wieczorny powrót w deszczu.
Dystans20.05 km Teren1.00 km Czas01:03 Vśrednia19.10 km/h
Jazda testowa. Gdy tylko
Jazda testowa. Gdy tylko przestało padać, postanowiłem, że dzisiaj odbedzie się pierwsza jazd na Radonie. Najpierw pojechałem kichnąć w oponki, mała korekcja ustawienia siodełka i pojechałem nad Zalew, tam dopadł mnie deszcz- na szczęście nie padało długo-później Lisia Góra-Zwięczyca-Zalew-po mieście i do domu. Fotek mało, bo aku zdechły,
Oczywiście upaprałem się jak świnka.

Dystans6.53 km Czas00:21 Vśrednia18.66 km/h
W deszczu do pracy.
W deszczu do pracy.
Dystans17.18 km Czas00:53 Vśrednia19.45 km/h
Pobudka o 4:20, o 5 już
Pobudka o 4:20, o 5 już gnałem przed siebie: Rzeszów/Słocina/Zalesie/Drabinianka i do pracy. Po pracy prosto do domu, bo padało.
Oto mój świeżo złożony sprzęt:
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status