Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2013
Dystans całkowity: | 1041.51 km (w terenie 128.00 km; 12.29%) |
Czas w ruchu: | 52:42 |
Średnia prędkość: | 19.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma podjazdów: | 7924 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 145 (73 %) |
Suma kalorii: | 24990 kcal |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 32.55 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Dystans123.56 km Teren30.00 km Czas07:13 Vśrednia17.12 km/h VMAX55.00 km/h Podjazdy1150 m
Szutrem do Turki.
Już oda rana było ciepło, a wraz z upływem czasu było co raz goręcej. W miejscowości Boryslav szukamy rowerowego. Przy targu jest jakaś buda, nawet bez właściciela. W środku złomowisko i dwa kosze pedałów. Wybieramy jakieś i telefonicznie dogadujemy ceny. Można było kupić podróby najtańszych przerzutek Shimano :D Szybki montaż i jedziemy dalej. Na jednej ze stacji OKKO dostajemy wrzątek od dobrych ludzi i pijemy sobie kawkę :D W Nowym Kropywniku marny asfalt zamienia się w szutrową autostradę z górkami dookoła. Szaleństwo- jedzie się rewelacyjnie i to przez 30 km :D Przed Turką odbijamy w stronę Sambiru i jedziemy czymś na wzór asfaltu i wcale płasko nie jest. Przed Sambirem rozgrywa się drogowa apokalipsa. Droga zmasakrowana, samochody mijają nas poboczem i z drugiej strony jednocześnie, a wszystko w tumanach kurzu. W mieście znowu szukamy noclegu. Za namową tutejszych wyjeżdżamy prawie z miasta i znajdujemy taniutki motel, ale warunki są zajebiste. Na kolację waranki, czyli pierogi, dla mnie x2.
Miejskie drogi© miciu222145
Kawka na stacji© miciu222145
Szuter pełną gębą© miciu222145
Nawet ładnie tutaj© miciu222145
Troll Team zdobywa Ukrainę© miciu222145
Fajne podjazdy też były© miciu222145
Już na asfalcie© miciu222145
Jeden z ciekawszych przystanków© miciu222145
Dystans94.87 km Teren2.00 km Czas05:38 Vśrednia16.84 km/h VMAX47.00 km/h Podjazdy680 m
Żegnamy Lwów.
Po całkiem przyjemnym wieczorze, wstajemy wypoczęci by stanąć do walki- dzisiaj cały czas pod wiatr. Poranek pochmurny i zimny, tylko 13 stopni z wiatrem. Żegnamy się i jedziemy szukać sklepu rowerowego- lewy pedał w rowerze Grześka pogubił już kulki. Szukamy i szukamy, walczymy o przetrwanie w tym mieście. Rezygnujemy z poszukiwań i decydujemy się jechać dalej. Gps znowu nie zawiódł i dał radę. Na drodze wylotowej brakuje pokryw studzienek- kto by się przejmował :D Wraz z upływem czasu rozpogadza się, ale wieje co raz mocniej. Drogi mają dramatycznie kiepską nawierzchnię- dziura na dziurze, a kierowcy śmigają poboczem. W Pustomytach szukamy pedałów- każdy kieruje nas gdzie indziej. W końcu znajduję sklep. Pedały są podejrzanie tanie. Po 63 km rozpadają się- tuż przed Truskawcem. W Truskawcu szukamy noclegu- ceny z kosmosu. Decydujemy się na hotel "U Batka". Idziemy na zakupy- sprzedawczynie wspomagają się liczydłami :D Podczas obsługiwania rozmawiają przez telefon i jedzą sobie luzacko :D Znowu prysznic i na miasto. Największy zawód wypadu- miasto zaniedbane, obskurne. W centrum opuszczone hotele i jakieś ruiny. Na targu smar, mydło i powidło. Szybko wracamy do hotelu.
Pustomyty- ciekawe rozwiązanie :D© miciu222145
Zawsze bezpieczniej© miciu222145
Taka tam, miejska droga© miciu222145
Wjazd do Truskawca© miciu222145
Truskawiec- widok na centrum© miciu222145
Dystans107.44 km Czas05:21 Vśrednia20.08 km/h VMAX43.00 km/h Podjazdy580 m
Miało być inaczej- Lwów zdobyty!
Planowałem wyjazd na Mazury, jednak trochę z winy PKP, trochę z mojej, nie mogłem zrealizować tego planu. Z nadzieją przeglądałem forum i poszukiwałem jakiegoś wypadu. Znalazłem i nawet jeszcze się nie rozpoczął. Start z Przemyśla. Zostawiam tam samochód i jadę pojeździć po centrum. Nie trwa to długo, bo odzywa się Grzesiek. Spotykamy się i jedziemy w stronę Medyki. Docieramy dość szybko i robimy zakupy w Biedronce. Na samej granicy brud i smród. Na Ukrainę dostajemy się bardzo szybko i bez problemów. Jedziemy przez Mościska do Lwowa. Wyłazi słońce i zaczyna przygrzewać, ale pojawia się i wiatr, który trochę pomaga. Po drodze robimy postoje, w tym jeden na kawę. Lwów wita nas deszczem. To co się dzieje w tym mieście na drogach, to jakiś koszmar. Drogi brukowane i mega nierówne. Każdy jeździ jak mu wygodnie. Tramwaje, trolejbusy, busy i wszystko co ma koła, zamęt totalny, a w nim my :D W poszukiwaniu noclegu docieramy pod operę, gdzie rozmawiamy z dorożkarzem- jak się później okazało, też jest rowerzystą. Dzwoni do kolegi, który akurat przejeżdżał obok na rowerze :D Igor zabiera nas do siebie. Nocleg w domowych warunkach, w centrum Lwowa zapewniony. Ogarniamy się i idziemy na miasto. Akurat jest Niedziela Palmowa, więc pełno festynów i imprez. Wracamy na nocleg pod wieczór.
Krótka wizyta na Rynku w Przemyślu.© miciu222145
Nareszcie we Lwowie.© miciu222145
Opera we Lwowie.© miciu222145
Opera raz jeszcze.© miciu222145
Przy Alei Wolności.© miciu222145
Dystans21.52 km Czas00:59 Vśrednia21.88 km/h VMAX35.00 km/h
Temp.27.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Migrena, straszna rzecz.
Plany lekko zmienione, więc wyruszam jutro, a dzisiaj troszkę cierpiałem, ale pod wieczór trochę mi przeszło: Zalew/Zalesie i Słocina.
Dystans7.62 km Czas00:29 Vśrednia15.77 km/h VMAX32.00 km/h
Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Dystans6.47 km Czas00:20 Vśrednia19.41 km/h
Temp.10.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Dystans6.56 km Teren2.00 km Czas00:21 Vśrednia18.74 km/h
Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Dystans7.92 km Czas00:24 Vśrednia19.80 km/h
Temp.12.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Dystans70.67 km Teren30.00 km Czas03:35 Vśrednia19.72 km/h VMAX70.00 km/h Podjazdy930 m
Wilcze z Błażowej.
Taki miałem na dzisiaj plan i go zrealizowałem. Najpierw Zalew i Zwięczyca, później wzdłuż Wisłoka do kładki.
Z Budziwoja na Przylasek- uzupełnienie wody i w stronę Hermanowej. Lubenki i terenem do Błażowej. Tam wbijam się na szlak zielony- pierwszy raz jechałem i się mi podoba. Troszkę skróciłem sporym podjazdem. Za Kąkolówką już znaną drogą do rezerwatu. Na górze widoki mocno ograniczone.
Powrót żółtym szlakiem, czyli sporo w dół i w terenie :) Docieram na Zimny Dział i jadę na Straszydle. Wspinaczka n Przylasek i przez Budziwój do domu.
Nad Wisłokiem.© miciu222145
Bobry mają się dobrze.© miciu222145
Z Budziwoja na Przylasek- uzupełnienie wody i w stronę Hermanowej. Lubenki i terenem do Błażowej. Tam wbijam się na szlak zielony- pierwszy raz jechałem i się mi podoba. Troszkę skróciłem sporym podjazdem. Za Kąkolówką już znaną drogą do rezerwatu. Na górze widoki mocno ograniczone.
Widoki z Wilczego- Patrii.© miciu222145
Powrót żółtym szlakiem, czyli sporo w dół i w terenie :) Docieram na Zimny Dział i jadę na Straszydle. Wspinaczka n Przylasek i przez Budziwój do domu.
Dystans8.11 km Czas00:25 Vśrednia19.46 km/h
Temp.7.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.