Wpisy archiwalne w kategorii

Beskid Wyspowy.

Dystans całkowity:202.51 km (w terenie 42.00 km; 20.74%)
Czas w ruchu:12:36
Średnia prędkość:16.07 km/h
Maksymalna prędkość:79.00 km/h
Suma podjazdów:3778 m
Suma kalorii:7266 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:67.50 km i 4h 12m
Więcej statystyk
Dystans116.28 km Czas06:41 Vśrednia17.40 km/h VMAX67.77 km/h Podjazdy978 m
Kalorie 3366 kcal Temp.26.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 197. Bałkany '22. D10. "Beskid Wyspowy".
Noc była dosyć chłodna, a poranek taki, że świata nie widać. W takiej mgle nie ma sensu jechać, więc idziemy na zakupy i czekamy, aż się przejaśni. Przez pierwsze 30 km mamy jeszcze konkretne górki, później już przeważnie płasko. Po drodze mamy Rabkę Zdrój i Mszanę Dolną, czyli przebijamy się przez Beskid Wyspowy. Były to ostatnie podjazdy na dzisiaj. Za Bochnią zaczynamy się rozglądać za ostatnim dla mnie noclegiem na tej wyprawie. Rozbijamy obóz na boisku koło Rzezawy. Teren wygląda na dosyć rzadko używany, a młodzież robi sobie tam posiedzenia. Mocno mnie martwi pobliska linia kolejowa Przemyśl- Kraków, raczej sobie nie pośpię.

Pogoda zmusza do czekania.
Pogoda zmusza do czekania. © miciu222145
W Rzezawie.
W Rzezawie. © miciu222145
Cmentarz z I WŚ.
Cmentarz z I WŚ. © miciu222145
Dystans34.66 km Teren16.00 km Czas02:13 Vśrednia15.64 km/h VMAX79.00 km/h Podjazdy1100 m
Kalorie 1500 kcal Temp.15.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Beskid Wyspowy- Luboń Wielki.
Kategoria Beskid Wyspowy.
Niedziela zapowiadała się ciut lepiej, bo już od rana świeciło pięknie słoneczko. jedziemy tym razem na zachód, w kierunku Glisnego. Tam na szczycie podjazdu wbijamy się na szlak czerwony. Troszkę się motamy, ale szlak odnajdujemy i podmokłymi łąkami zaczynamy wspinaczkę, po drodze zrzucamy długie ciuchy. Cel ? Luboń Wielki, czyli jakieś 1022 m, a zaczynamy z 390 :D Wczorajsze podejście, to była pestka w porównaniu do tego co czekało nas dzisiaj. No istna tragedia, bo nie dość, że śliskie kamienie i  błoto, to jeszcze kosmiczne nachylenie. Ledwo się wygramoliliśmy, ale pod samym szczytem dało się już jechać. I dobrze, bo wstyd mniejszy. Na górze trochę ludzi było, a i widoki lepsze jak wczoraj. Po dłuższym posiedzeniu zjeżdżamy najłagodniejszym zjazdem, szlakiem niebieskim. Tak, to było, to, za co kocham jazdę w górach. Mocno w dół, trochę błota, kamienie sporych gabarytów i różniste przeszkody, do tego hopki. No ludzie, idzie oszaleć ze szczęścia. Zaliczamy Luboń Mały i przed samą "zakopianką" opuszczamy szlak- łu, droga w dół masakruje system, dawno się tak nie ubawiłem. Dobrze, że jest alternatywna droga, bo jazdy byłaby kiepska. Trasa alternatywna, czyli podjazd na 1/1 :D Za to zjazd, masakra. Ładnych kilka kaemów, z maxem powyżej 80 do Tenczyna. Główną kilkaset metrów i wjeżdżamy na drogę, którą dotrzemy do samej Mszany. Jest jedno "ale"- ciągle pod górę i podjazd, który jechaliśmy do szlaku czerwonego, ale z drugiej strony. Było gorąco. Do samego miasta w dół i to z przytupem, znowu szaleństwo. Tereny piękne, ekipa dobra, pogoda też niczego sobie- trochę zmęczony, ale zachwycony terenami wróciłem do szarej rzeczywistości. Na razie użyłem swoich fotek, jak się coś więcej pojawi, to coś pewnie wrzucę.


IMG_2147
Jedzie banda.
IMG_2158
Podjazd na Glisne.
Świetne widoki
Świetne widoki © wlochaty
IMG_2163
Apokaliptyczny szlak czerwony.
IMG_2173
Trolle na Luboniu Wielkim.
IMG_2174
Seba był niegrzeczny.
IMG_2176
Kościół- Tenczyn ?
Dystans51.57 km Teren26.00 km Czas03:42 Vśrednia13.94 km/h VMAX68.00 km/h Podjazdy1700 m
Kalorie 2400 kcal Temp.5.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Beskid Wyspowy- Mogielica.
Kategoria Beskid Wyspowy.
Pierwsza edycja wyjazdów rowerowych w tym roku, padło na Beskid Wyspowy. Bazę założyliśmy w Mszanie Dolnej. Sobotni poranek- ok. 5-  stopni i mgła, nie wygląda to dobrze. Jak zwykle Kona wszystko opóźnił i wyjechaliśmy ok. 11:30. Jedziemy boczną drogą, którą prowadzi szlak zielony. Wreszcie zjeżdżamy z asfaltu i od razu ostro w górę. Wjeżdżamy do lasu i... gubimy szlak. Tak szukamy i szukamy, odnajdujemy paśnik, gdzie Kona wyżera marchewki zwierzakom :D Niechcący zaliczamy Ogorzałę (806)i w końcu z pomocą elektroniki znajdujemy szlak. Jedziemy dalej przez Ostrą (780) i tak fajnie się zjeżdża po kamylcach, że gubimy szlak :D Odnajdujemy go jadąc asfaltem, oczywiście pod górę.  Cały czas w terenie, pod górę, po kamieniach i błocie, tak ma być. Docieramy do szlaku żółtego i jedziemy przez Kutrzycę (1051). Widoki skutecznie ogranicz mgła, więc można się skupić na trasie- czasem  też na huśtaniu na huśtawce :D Docieramy do szlaku niebieskiego i mamy przedsmak tego co nas czeka- nie wszystko da się podjechać. Pod sam szczyt prowadzi tak stroma ścieżka, że ledwo da się wyjść z rowerem na plecach i tak przez 2 km. Błoto i kamienie daja popalić, ale docieramy na szczyt- całe 1171 m, jest to najwyższy szczyt tego Beskidu. Dłuższe posiedzenie przy temperaturze 2 st. i zaczynamy zejście, bo o jeździe mowy nie było. Po krzakach chowa się świeży śnieg, a my walczymy o przeżycie. Dalej da się jechać, ale się rozdzielamy i dwie osoby jadą niebieskim, a reszta rowerowym do Jurkowa. Najpierw lekki podjazd, a później, szybko, a nawet bardzo szybko :D Dalej już sam asfalt- podjazdów nie brakowało, zjazdów na szczęście też- Sapki-Łosiówka-Mszana Dolna.


IMG_2097
Zaczynamy zielonym.
IMG_2102
Tratatattatata.... Kona na stanowisku ogniowym :D
IMG_2103
Zwierzątka później głodne chodzą :D
IMG_2105
Asfaltowy łącznik.
IMG_2106
Znowu na zielonym.
IMG_2113
Chwila wytchnienia.
IMG_2109
Prawie dało się jechać.
IMG_2118
Troll we mgle.
IMG_2121
Mogielica- wieża widokowa.
IMG_2125
Widok z wieży.
IMG_2128
Symboliczny śnieg.
IMG_2133
Piotrałke na szlaku.

© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status