Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2011
Dystans całkowity: | 572.41 km (w terenie 26.00 km; 4.54%) |
Czas w ruchu: | 27:44 |
Średnia prędkość: | 20.64 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4212 m |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 40.89 km i 1h 58m |
Więcej statystyk |
Dystans54.16 km Teren1.00 km Czas02:34 Vśrednia21.10 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy333 m
Temp.1.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Nie udało się...
wrócić do domu czystym i suchym :D
Pogoda postanowiła utrudnić mi jazdę jak tylko się da, więc atakowała mnie deszczem, śniegiem i wiatrem, a ja miałem to gdzieś, bo miałem plan do wykonania: Rzeszów-Miłocin-Rudna Wielka-Mrowla-Bratkowice, podjechałem do lasu, ale w błocie można się utopić- dojechałem do Trzciany i przestało padać: Błędowa Zgłobieńska-Nosówka-Racławówka-Zwięczyca/Zalew/Rzeszów. Ostatnie dni mocno odczułem, bo koniec roku, to kiepski moment na codzienne trasy- to czas na odpoczynek. Nogi bolą, ale jest satysfakcja.
Everytrail
Ostatni dzień roku, to pora na małe podsumowanie.
Wiele planów, jak to zwykle bywa nie wypaliło, ale pojawiło się kilka innych, nie planowanych wyjazdów, które się udały. Cały rok/ sezon był przyporządkowany startom w zawodach i był, to pierwszy tak intensywny rok pod tym względem.
Styczeń
610.01 km
Dystans jaki przejechałem był spory jak na ten miesiąc, a biorąc pod uwagę, że zima atakowała dość mocno, to naprawdę łatwo nie było. W życiu codziennym posypało się sporo rzeczy: straciłem pracę i porozbijałem samochód.
Luty.
428.77 km.
Dalszy ciąg zimy i walka z minusowymi temperaturami. Złożyłem ostatecznie zimówkę na starych, jeszcze całkiem dobrych częściach, więc Radzio trochę odpoczął.
Marzec.
933.71 km.
Zima powoli odpuszcza i ok. połowy miesiąca robi się ciepełko. Pierwsza opalenizna i pierwsze dłuższe wycieczki po okolicy.
Kwiecień.
894.34 km.
Robiło się coraz cieplej- pod koniec miesiąca krótki rękaw był już normalną rzeczą. Sporo wyjazdów z ekipą i pierwsze zawody w tym roku- Przemyśl, gdzie zająłem 9. miejsce w swojej kategorii.
Maj.
1010.44 km.
Dalszy ciąg pięknej pogody. Pierwsze zawody „Cyklokarpat”- Strzyżów. Mnóstwo błota i gleba na pierwszym zjeździe. Pogięta rama i tylko 21. miejsce. Zrobiliśmy pętlę po Bieszczadach- 169 km. Druga połowa maja, to zawody w Iwoniczu. Było upalnie i tylko 17. miejsce.
Czerwiec.
983.01 km.
Kolejne zawody, tym razem w Muszynie i miejsce 11.
Rozpoczęliśmy wyjazdy nocą- pierwszy był na Wilcze.
Znowu zawody- odwiedziliśmy Gorce, a dokładnie Kluszkowce i miejsce 14.
Długi nocny wyjazd w Góry Słonne.
Lipiec.
783.46 km.
Miesiąc rozpocząłem od zawodów w Pruchniku i zająłem tam miejsce 12.
Później trochę lało, ale jak przestało to pojechaliśmy w Bieszczady na jeden dzień.
I teraz niespodzianka- kolejne zawody : Padło na Sanok i miejsce 13.
Nie ma lekko- pojechaliśmy na zawody do Gorlic, gdzie zająłem miejsce 11.
Jak widać miesiąc był głównie ścigany.
Sierpień.
1568.56 km.
Kolejny miesiąc, kolejne… zawody.
Tym razem bieszczadzka Komańcza i dobre miejsce 9.
200 km i wizyta na Liwoczu.
Zaliczyłem też 3. dniowy wypad w Bieszczady i Beskid Niski.
Na koniec miesiąca zrobiłem sobie wypad na słowacką Dolinę Śmierci- wiedziałem, że od 1. września rozpoczynam pracę, więc był, to ostatni moment na taki wyjazd.
Wrzesień.
1050.10 km.
Miesiąc zaczął się nijako, dopiero 10. wystartowałem w rzeszowskiej Skandii, gdzie zająłem miejsce 16.
Dzień później odbywały się zawody w Jaśle. Miałem szanse na 5, dekorowane miejsce w swojej kategorii. Mimo, że zawody dzień po dniu dają w kość, to jechało się dobrze. Jednak zajechany napęd odmówił posłuszeństwa i zerwanego na trasie łańcucha nie udało się uratować- zawodów nie ukończyłem. Ostatecznie spadłem na miejsce 8.
Mimo, że praca uniemożliwiała wyjazdy w dotychczasowej częstotliwości, to zdołałem jeszcze wystartować w lokalnych zawodach w Mogielnicy- miejsce 6.
Na koniec miesiąca jeszcze zainwestowałem w napęd i to by było na tyle.
Październik.
738.55 km.
Praca, praca, praca i kilka nocnych wypadów- to by było na tyle.
Listopad.
428.78 km.
Trochę wypadów po okolicy- mizerota.
Grudzień.
572.41
Miesiąc podobny do poprzedniego, ale pojawiły się pierwsze oznaki zimy.
Kilka pieszych wypadów w góry.
Na koniec miesiąca obudziłem się i ostro walczyłem o 10 000 km.
Na koniec cyferki:
Średnia: 20.14 km/h- rekord 20.74 km/h.
Ilość wyjazdów: 225- rekord 287.
Suma podjazdów: 98192 m
Prędkość maksymalna: 74 km/h- rekord 85 km/h.
Max. dystans dzienny: 241.41 km- aktualny rekord.
Max. dystans miesięczny: 1568.56 km- rekord 1821 km.
Max. dystans roczny: 10 002 km- rekord 12 136 km.
Pogoda postanowiła utrudnić mi jazdę jak tylko się da, więc atakowała mnie deszczem, śniegiem i wiatrem, a ja miałem to gdzieś, bo miałem plan do wykonania: Rzeszów-Miłocin-Rudna Wielka-Mrowla-Bratkowice, podjechałem do lasu, ale w błocie można się utopić- dojechałem do Trzciany i przestało padać: Błędowa Zgłobieńska-Nosówka-Racławówka-Zwięczyca/Zalew/Rzeszów. Ostatnie dni mocno odczułem, bo koniec roku, to kiepski moment na codzienne trasy- to czas na odpoczynek. Nogi bolą, ale jest satysfakcja.
Everytrail
Ostatni dzień roku, to pora na małe podsumowanie.
Wiele planów, jak to zwykle bywa nie wypaliło, ale pojawiło się kilka innych, nie planowanych wyjazdów, które się udały. Cały rok/ sezon był przyporządkowany startom w zawodach i był, to pierwszy tak intensywny rok pod tym względem.
Styczeń
610.01 km
Dystans jaki przejechałem był spory jak na ten miesiąc, a biorąc pod uwagę, że zima atakowała dość mocno, to naprawdę łatwo nie było. W życiu codziennym posypało się sporo rzeczy: straciłem pracę i porozbijałem samochód.
Łany z widokiem na Pogórze.© miciu222145
Skromne koleiny.© miciu222145
Zjazd do Kielnarowej- kolejny podjazd w zasięgu wzroku.© miciu222145
Luty.
428.77 km.
Dalszy ciąg zimy i walka z minusowymi temperaturami. Złożyłem ostatecznie zimówkę na starych, jeszcze całkiem dobrych częściach, więc Radzio trochę odpoczął.
Wisłok w Boguchwale.© miciu222145
400 m.n.p.m coraz bliżej i droga coraz ciekawsza.© miciu222145
Marzec.
933.71 km.
Zima powoli odpuszcza i ok. połowy miesiąca robi się ciepełko. Pierwsza opalenizna i pierwsze dłuższe wycieczki po okolicy.
Mini drzewko na środku oczka wodnego :)© miciu222145
Górki nad Zaborowem.© miciu222145
Wiosna jak nic.© miciu222145
Przed zjazdem do Błażowej.© miciu222145
Kwiecień.
894.34 km.
Robiło się coraz cieplej- pod koniec miesiąca krótki rękaw był już normalną rzeczą. Sporo wyjazdów z ekipą i pierwsze zawody w tym roku- Przemyśl, gdzie zająłem 9. miejsce w swojej kategorii.
Okolice Godowej- na pasmo po prawej się wspinałem.© miciu222145
Uśmiechnięty znalazca.© miciu222145
Maj.
1010.44 km.
Dalszy ciąg pięknej pogody. Pierwsze zawody „Cyklokarpat”- Strzyżów. Mnóstwo błota i gleba na pierwszym zjeździe. Pogięta rama i tylko 21. miejsce. Zrobiliśmy pętlę po Bieszczadach- 169 km. Druga połowa maja, to zawody w Iwoniczu. Było upalnie i tylko 17. miejsce.
Błota nie brakowało.© miciu222145
Punkt widokowy na Bieszczady.© miciu222145
Przeł. Beskid i granica polsko- ukraińska.© miciu222145
Końcówka trasy,© miciu222145
Czerwiec.
983.01 km.
Kolejne zawody, tym razem w Muszynie i miejsce 11.
Rozpoczęliśmy wyjazdy nocą- pierwszy był na Wilcze.
Znowu zawody- odwiedziliśmy Gorce, a dokładnie Kluszkowce i miejsce 14.
Długi nocny wyjazd w Góry Słonne.
Na trasie w Muszynie.© miciu222145
Ściganie na ostatnich metrach.© miciu222145
Punkt widokowy.© miciu222145
Lipiec.
783.46 km.
Miesiąc rozpocząłem od zawodów w Pruchniku i zająłem tam miejsce 12.
Później trochę lało, ale jak przestało to pojechaliśmy w Bieszczady na jeden dzień.
I teraz niespodzianka- kolejne zawody : Padło na Sanok i miejsce 13.
Nie ma lekko- pojechaliśmy na zawody do Gorlic, gdzie zająłem miejsce 11.
Jak widać miesiąc był głównie ścigany.
Gdzieś na drugiej pętli.© miciu222145
Cała ekipa.© miciu222145
Zniosło mnie do rzeki.© miciu222145
Obiektyw rozpraszacz.© miciu222145
Woda była bardzo zimna.© miciu222145
Wątek patriotyczny na Strzałówce.© miciu222145
Sierpień.
1568.56 km.
Kolejny miesiąc, kolejne… zawody.
Tym razem bieszczadzka Komańcza i dobre miejsce 9.
200 km i wizyta na Liwoczu.
Zaliczyłem też 3. dniowy wypad w Bieszczady i Beskid Niski.
Na koniec miesiąca zrobiłem sobie wypad na słowacką Dolinę Śmierci- wiedziałem, że od 1. września rozpoczynam pracę, więc był, to ostatni moment na taki wyjazd.
Sporo wody dla ochłody :D© miciu222145
Krzyż na Liwoczu (562)© miciu222145
Tokarnio, bój się :D© miciu222145
Podjazd do Rez. Żródliska Jasiołki.© miciu222145
Dajcie mi hełmofon.© miciu222145
Wrzesień.
1050.10 km.
Miesiąc zaczął się nijako, dopiero 10. wystartowałem w rzeszowskiej Skandii, gdzie zająłem miejsce 16.
Dzień później odbywały się zawody w Jaśle. Miałem szanse na 5, dekorowane miejsce w swojej kategorii. Mimo, że zawody dzień po dniu dają w kość, to jechało się dobrze. Jednak zajechany napęd odmówił posłuszeństwa i zerwanego na trasie łańcucha nie udało się uratować- zawodów nie ukończyłem. Ostatecznie spadłem na miejsce 8.
Mimo, że praca uniemożliwiała wyjazdy w dotychczasowej częstotliwości, to zdołałem jeszcze wystartować w lokalnych zawodach w Mogielnicy- miejsce 6.
Na koniec miesiąca jeszcze zainwestowałem w napęd i to by było na tyle.
Ostatni zakręt.© miciu222145
Jedno z niewielu zdjęć.© miciu222145
Wreszcie wystartowaliśmy.© miciu222145
Październik.
738.55 km.
Praca, praca, praca i kilka nocnych wypadów- to by było na tyle.
Widowiskowy zachód.© miciu222145
Listopad.
428.78 km.
Trochę wypadów po okolicy- mizerota.
Lubię ten odcinek szlaku :D© miciu222145
Grudzień.
572.41
Miesiąc podobny do poprzedniego, ale pojawiły się pierwsze oznaki zimy.
Kilka pieszych wypadów w góry.
Na koniec miesiąca obudziłem się i ostro walczyłem o 10 000 km.
Tatry z Jaworzyny.© miciu222145
Widok na Babią Górę z okolic Wielkiego Rogacza.© miciu222145
Na koniec cyferki:
Średnia: 20.14 km/h- rekord 20.74 km/h.
Ilość wyjazdów: 225- rekord 287.
Suma podjazdów: 98192 m
Prędkość maksymalna: 74 km/h- rekord 85 km/h.
Max. dystans dzienny: 241.41 km- aktualny rekord.
Max. dystans miesięczny: 1568.56 km- rekord 1821 km.
Max. dystans roczny: 10 002 km- rekord 12 136 km.
Dystans50.45 km Czas02:19 Vśrednia21.78 km/h VMAX43.00 km/h Podjazdy248 m
Temp.2.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cza kręcić dalej :D
Pora zmienić kierunek i odwiedzić tereny zaniedbane rowerowo. Wiatr miałem w plecy, więc miałem czas, by rozgrzać się i przygotować na walkę w drodze powrotnej: Rzeszów/Załęże-Trzebownisko-Nowa Wieś-Jasionka-Wólka Podleśna-Medynia Łańcucka-Czarna-Palikówka-Strażów-Krasne-Rzeszów.
Everytrail
Everytrail
Na stacji w Strażowie.© miciu222145
Teraz kolej na moją fotkę tunelu :D© miciu222145
Dystans50.25 km Teren6.00 km Czas02:38 Vśrednia19.08 km/h VMAX47.00 km/h Podjazdy528 m
Temp.2.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Walczę dalej- Przylasek i Magdalenka.
Dalszy ciąg kręcenia :) Pogoda znośna, więc pojechałem, choć znowu nie wiedziałem gdzie się udać: Rzeszów/ nowy tunel :D Zalew/ Zalesie/Biała-Budziwój-Przylasek-Hermanowa-Tyczyn-Kielnarowa-Chmielnik-Lisi Kąt-Magdalenka- na górze zalewają fundamenty pod wiatraki- Malawa-Krasne-Rzeszów.
Everytrail
Everytrail
Dystans45.93 km Czas02:13 Vśrednia20.72 km/h VMAX44.00 km/h Podjazdy280 m
Temp.3.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
W którą stronę jechać ?
Jak zwykle miałem dylemat dnia- gdzie jechać i jak zwykle jechałem przed siebie. Na początek musiałem napompować Bombera, bo po kilku godzinach powietrze ucieka do zera :( Niestety po względnej ciszy w dzień, znowu zaczyna wiać: Rzeszów-Racławówka-Niechobrz-Krzyż Milenijny-Przedmieście Czudeckie-Czudec-Wyżne- Babica-Lubenia-Siedliska-Budziwój/Rzeszów.
Everytrail
Everytrail
Rzeszów z Niechobrza.© miciu222145
Krzyżyk.© miciu222145
Dystans67.19 km Teren1.00 km Czas03:15 Vśrednia20.67 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy645 m
Temp.2.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Spalanie zbędnych kalorii.
Wiało niemiłosiernie, ale cel trzeba zrealizować. Na początek trasa pod wiatr: Rzeszów/Zalesie/Biała-Łany-Matysówka-Kielnarowa- na zjeździe jakiś pacan leciał ze mną na czołówkę- pewnie nie wiedział, że nie ma szans :D Borek Stary-Borek Nowy-Błażowa. Nadeszła kolej na najgorszy odcinek dnia dzisiejszego- pod wiatr, lekko pod górę i w mżawce, która właśnie się pojawiła i towarzyszyła mi do samego Rzeszowa: Białka-Lecka-Zimny Dział-Straszydle-Lubenia-Siedliska-Zarzecze-Lutoryż-Boguchwała-Zwięczyca/Zalew/Rzeszów. W między czasie wiatr zdążył się odwrócić, więc mocno dał mi w kość.
Everytrail
Everytrail
Dystans31.13 km Czas01:37 Vśrednia19.26 km/h VMAX35.00 km/h Podjazdy280 m
Temp.1.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Czekając na przerwę w opadach.
Od rana praktycznie non stop coś leciało z nieba. Jednak niespodziewanie, tuż przed zachodem słońca rozpogodziło się. Na drogach syf, więc wziąłem zimówkę. Im wyżej tym gorzej, a na podjazdach bywało ślisko. Gdybym wziął ochraniacze na buty, to troszkę więcej bym pokręcił.
Everytrail
Everytrail
Dystans25.31 km Teren2.00 km Czas01:11 Vśrednia21.39 km/h VMAX33.00 km/h Podjazdy159 m
Temp.6.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Słoneczny dzionek.
Dzisiaj wyszedłem później, więc km jeszcze skromniejsze- niebo bezchmurne, ale coraz silniejszy wiatr jest mocno zimny.
Everytrail
Everytrail
Zimnego witru nie widać.© miciu222145
Świeżo po starcie z Jasionki.© miciu222145
Dystans31.34 km Czas01:26 Vśrednia21.87 km/h VMAX44.00 km/h Podjazdy277 m
Temp.8.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Dystans31.88 km Teren1.00 km Czas01:36 Vśrednia19.92 km/h VMAX36.00 km/h Podjazdy254 m
Temp.4.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Dystans21.60 km Czas01:04 Vśrednia20.25 km/h VMAX27.00 km/h
Temp.6.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Deszczykowo.
Ciepło może i było, ale zaczęło padać jak tylko wyszedłem: Rzeszów-Krasne-Malawa-Słocina/Zalesie/Rzeszów. Oczywiście uświniłem się cały, bo błotników nie wziąłem. Żeby nieco ożywić ten wpis dodam relację z weekendowego szwędania po górach w składzie: Aśka, Bartek(Włochaty), Seba, Wojtuś i ja. Im bliżej gór byliśmy, tym więcej śniegu było. Na szlakach śniegu jeszcze więcej, jakieś 15 cm, a zaspy bywały po kolana. Na dzień pierwszy zaplanowaliśmy zdobycie Radziejowej. Cóż, w takich warunkach łatwo nie było, ale widoki wynagrodziły trudy zdobywania szczytu. Na nocleg pojechaliśmy do Krynicy.
Obidza- Przeł. Obidza- Wielki Rogacz-Radziejowa.
Everytrail
Dnia drugiego uderzyliśmy szlakiem zielonym w stronę Jaworzyny Krynickiej. Podejścia masakrowały :D Jednak i tą górkę zdobyliśmy i zjechaliśmy sobie kolejką gondolową, jednak czekało nas ok 5 km spacerku do Krynicy. Ogólnie takie warunki zapewniają niesamowite widoki i mam nadzieję, że nie był to ostatni taki wyjazd, mimo, że mięśnie nie rowerowe bolą z lekka :D
Oczywiście i Radziejową i Jaworzynę zdobyłem już na rowerze :)
Everytrail
Fot. Włochaty.
Obidza- Przeł. Obidza- Wielki Rogacz-Radziejowa.
Everytrail
Seba wiecznie głodny.© miciu222145
Dopiero początek, a już ładnie- Obidza.© miciu222145
Widok na Babią Górę z okolic Wielkiego Rogacza.© miciu222145
Na szlaku na Radziejową- fotka Włochatego.© miciu222145
Dnia drugiego uderzyliśmy szlakiem zielonym w stronę Jaworzyny Krynickiej. Podejścia masakrowały :D Jednak i tą górkę zdobyliśmy i zjechaliśmy sobie kolejką gondolową, jednak czekało nas ok 5 km spacerku do Krynicy. Ogólnie takie warunki zapewniają niesamowite widoki i mam nadzieję, że nie był to ostatni taki wyjazd, mimo, że mięśnie nie rowerowe bolą z lekka :D
Oczywiście i Radziejową i Jaworzynę zdobyłem już na rowerze :)
Everytrail
Jeszcze tylko tam się wdrapać.© miciu222145
Początek podejścia na Jaworzynę- fota Włochatego.© miciu222145
Włochaty i Diabelski Kamień.© miciu222145
Akcja naśnieżanie- fota Włochatego.© miciu222145
Tatry z Jaworzyny.© miciu222145
Na szczycie.© miciu222145
Fot. Włochaty.
Jakieś 600 m niżej, Krynica.© miciu222145