Dystans124.80 km Teren11.00 km Czas06:20 Vśrednia19.71 km/h VMAX47.00 km/h Podjazdy440 m
Samotnie do Przemyśla.
Wstajemy chyba najwcześniej jak do tej pory i po 7 już jedziemy. Na rondzie każdy obiera swój kierunek- Grzesiek na północ, ja na południe. Nie wiem jakim cudem, ale znowu pod ten cholerny wiatr. Nogi, a właściwie ścięgna przeskakują, nie jest dobrze. Zaczynam bardzo powoli koło ujęcia wody dla browaru i wbijam się na świetną szutrówkę przez Roztoczański Park Narodowy. Jedzie się rewelacyjnie. Jednak co dobre, szybko się kończy i muszę wrócić na asfalt. Kombinuję jak mogę, żeby nie dublować trasy z wczoraj, ale nie zawsze się to udaje. Przed Oleszycami zaliczam skrót polną drogą :D Czasem darłem sakwami w koleinach. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, żeby w Radymnie wbić się na główną drogę, ale na pewno skróciłem trochę. Ruch jak cholera, a pobocze raz jest, a raz go nie ma. Docieram szczęśliwie do Przemyśla, samochód stoi tam gdzie stał, więc wszystko gra. Po zakupach uderzam już samochodem w Beskid Niski i nocuję w Dołżycy. Na polu namiotowym jest też sakwiarz z Lubaczowa- robię sobie porównanie sakw- Crosso vs. Ortlieb. W nocy przechodziły burze, ale dzień zapowiadał się ładny. Jadę do Folusza, by odbyć spacerek po górkach: Folusz-Diabli Kamień-Wątkowa-Kornuty-Folusz. Spotykam sporo rowerzystów, nawet tam, gdzie być ich nie powinno. Zaczęły szaleć burze i ulewy, więc plany na jutrzejszą jazdę rowerową legły w gruzach i wróciłem do domu.
Wjeżdżam do parku© miciu222145
Nie ma jak dobry skrót© miciu222145
Wreszcie Przemyśl© miciu222145
Diabli Kamień- Folusz© miciu222145
Niestety Tatr nie widać© miciu222145
Ołtarz polowy© miciu222145
Leśny stukacz© miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze