Wpisy archiwalne w kategorii

Z sakwami

Dystans całkowity:22277.20 km (w terenie 391.00 km; 1.76%)
Czas w ruchu:1272:29
Średnia prędkość:17.51 km/h
Maksymalna prędkość:69.84 km/h
Suma podjazdów:151381 m
Maks. tętno maksymalne:180 (90 %)
Maks. tętno średnie:140 (70 %)
Suma kalorii:449724 kcal
Liczba aktywności:204
Średnio na aktywność:109.20 km i 6h 14m
Więcej statystyk
Dystans121.44 km Teren10.00 km Czas07:01 Vśrednia17.31 km/h VMAX48.60 km/h Podjazdy730 m
Kalorie 3266 kcal Temp.28.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 193. "10. Kierunek dobry, tylko droga zła".
To była jedna z lepszych nocy, ale u mnie to wcale nie oznacza, że się wyspałem, bo nie pamiętam kiedy ostatnio się wyspałem. Kolejny ciepły dzień się szykuje. Ruszamy jak zwykle i już po 7 km jesteśmy pod sanktuarium w Świętej Lipce. Słońce znowu nie zachęcało do zdjęć. Lecimy na Kętrzyn, by później dotrzeć do Gierłoża- na to czekałem. Znajdują się tam ruiny tajnej kwatery Hitlera. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce. Fajnie było, ale pora na nas, lecimy dalej drogami, które mógłbym uznać za terenowe- łata na łacie, łatą pogania. Pośród mazurskich jezior jedziemy w stronę granicy z Rosją. Chcemy odwiedzić piramidę w Rapie- 5 lat temu pominąłem to miejsce, więc jest okazja to nadrobić. Dookoła szaleją burze, ale nas nie dosięgają. Troszkę źle skręcamy i pakujemy się w kamienie i piach, ale to nic, dalej było tylko gorzej. Mały, a może dość spory błąd nawigacyjny wprowadza nas na drogę z kamieni. Jest ona chyba gorsza od tej nad Bałtykiem, bo doszły jeszcze gryzące bąki. Było to 8 kilometrów totalnej męki i wkur@#enia. Asfalt był istnym wybawieniem. Piramida ciekawa, w środku trumny :O Dzisiaj sporo ciekawych miejsc na trasie, ale już późno, więc jedziemy dalej, by przez Banie Mazurskie dotrzeć do Boćwinki. Tam znajdowało się... boisko, a jakże :D Obok Kościół, plac zabaw, ale nikt nas nie zaczepiał, całkiem fajna miejscówka.


Święta Lipka.
Święta Lipka. © miciu222145

Wilczy Szaniec.
Wilczy Szaniec. © miciu222145

Wilczy Szaniec, Gierłoż.
Wilczy Szaniec, Gierłoż. © miciu222145

Kwatera Hitlera, Gierłoż.
Kwatera Hitlera, Gierłoż. © miciu222145

W oddali leje.
W oddali leje. © miciu222145
Pośród jezior.
Pośród jezior. © miciu222145
Ładnie się wpakowaliśmy.
Ładnie się wpakowaliśmy. © miciu222145
Ta gorsza droga do Rapy.
Ta gorsza droga do Rapy. © miciu222145
Piramida w Rapie.
Piramida w Rapie. © miciu222145
Jak zwykle, na boisku najlepiej.
Jak zwykle, na boisku najlepiej. © miciu222145
Dystans134.92 km Czas07:31 Vśrednia17.95 km/h VMAX55.08 km/h Podjazdy1109 m
Kalorie 3785 kcal Temp.25.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 192. "9. Niespodzianka z nieba".
To był gorący dzień od samego rana. Mieszkańcy idący w pole witali się z nami, a my musieliśmy jechać dalej: Zalewo-Morąg-Dobre Miasto. Na niebie zrobiło się bardzo nieciekawie, burza wisiała w powietrzu i niestety się pojawiła. Myśleliśmy, że dotrzemy do Jezioran, ale się nie udało. Porywisty wiatr, ulewa i.....grad. Zdążyliśmy się schować w klatce schodowej jednego z bloków w Wójtówku. Mieszkańcy byli wyrozumiali, poza jednym bucem, któremu sama nasza obecność nie pasowała. Dalsza trasa, to Jeziorany, Lutry, Reszel. Na nocleg wracamy kawałek na napotkany wcześniej plac zabaw. Do szczęścia brakowało tylko prądu, ale co zrobić.


W Dobrym Mieście.
W Dobrym Mieście. © miciu222145

Zawierucha.
Zawierucha. © miciu222145

Szybko przeschnie.
Szybko przeschnie. © miciu222145

Burzowe niebo.
Burzowe niebo. © miciu222145

Reszel, zamek.
Reszel, zamek. © miciu222145

Lody dla ochłody.
Lody dla ochłody. © miciu222145

Nie ma jak mizeria :D
Nie ma jak mizeria :D © miciu222145
Dystans113.97 km Czas06:38 Vśrednia17.18 km/h VMAX41.40 km/h Podjazdy643 m
Kalorie 3158 kcal Temp.30.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 191. "8. Czas rodzinnych spotkań".
Wymuszono na nas późniejszy wyjazd, aż o godzinę, czyli po 8. Dzień będzie gorący, już rano przypieka. Zaledwie po 12 km, w Pszczółkach, Grzesiek odwiedza kolejną rodzinę, której 100 lat nie widział. Ruszamy dopiero po 10 i tak docieramy super ścieżką na wałach, do samego Tczewa. Przed nami droga na Malbork, niestety strasznie ruchliwa, bez grama pobocza- niestety nie dało się inaczej. Łazimy chwilę koło zamku i lecimy dalej na Dzierzgoń i Zalewo. Teren nad jeziorem niby jest spoko, ale za dużo ludzi jak dla nas. Wracamy się jakieś 4 km do wsi Gajdy. Widzieliśmy tam raczej nieużywane boisko. Może za blisko drogi, ale pustki. No prawie, bo miejscowi robią sobie skrót do domów. Co ciekawe, każdy się z nami wita i słyszymy nawet, że możemy sobie tutaj spać spokojnie. Zza ogrodzenia woła nas gospodarz sąsiedniego domostwa. Rozmawiamy chwilę, okazuje się, że będzie miał synową z Rzeszowa :D Dostajemy pomidory, ogórki, w sam raz na kolację.


Przed nami Tczew.
Przed nami Tczew. © miciu222145

Zamek w Malborku.
Zamek w Malborku. © miciu222145

W Malborku.
W Malborku. © miciu222145

Nie ma jak boisko.
Nie ma jak boisko. © miciu222145

Prezenty od sąsiadów.
Prezenty od sąsiadów. © miciu222145
Dystans171.01 km Teren15.00 km Czas09:17 Vśrednia18.42 km/h VMAX47.88 km/h Podjazdy1293 m
Kalorie 4793 kcal Temp.24.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 190. "7. Śladami Krzyżaków".
Poranek przywitał nas chłodem, ale czego się spodziewać po noclegu nad jeziorem? Brniemy dalej pośród niezliczonych jezior: Konarzyny-Swornegacie-Czcyczkowy-Leśno-Bytów. Odwiedzamy zamek krzyżacki, ja odwiedzam też bankomat. Sulęczyno-Egiertowo-Przywidz-Cieplewo. Czekał na nas nieoczekiwany nocleg. U rodziny Grześka, z którą nie widział się dziesiątki lat. Jak na północ kraju, to całkiem sporo podjazdów dzisiaj mieliśmy.

Poranek w Konarzynach.
Poranek w Konarzynach. © miciu222145
Szutrowe ścieżki rowerowe, fajna sprawa.
Szutrowe ścieżki rowerowe, fajna sprawa. © miciu222145
Swornegacie.
Swornegacie. © miciu222145
Zamek w Bytowie.
Zamek w Bytowie. © miciu222145
Na bytowskim zamku.
Na bytowskim zamku. © miciu222145
Dystans137.72 km Teren10.00 km Czas07:58 Vśrednia17.29 km/h VMAX44.64 km/h Podjazdy779 m
Kalorie 3749 kcal Temp.24.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 189. "6. Pożegnanie z morzem".
Bałtyk skutecznie ululał mnie do snu, a piasek zapewniał super komfort :D Jednak w namiocie miałem też plażę. Jedziemy jeszcze do Darłówka i żegnamy się z morzem kierując się na Kaszuby. Czekają nas dramatycznie złe drogi, ale drzewa skutecznie nas chroniły przed słońcem- dobre i to: Darłowo-Sławno-Ciecholub-Dretyń. W Dretyniu mieliśmy postój, więc mój kompan rozwiesił pranie, którego oczywiście zapomniał- nadłożyliśmy jakieś 10 km.  Wjeżdżamy w krainę jezior, są wszędzie: Borowy Młyn-Kiełpin- osiadamy nad jeziorem w Konarzynach. Prócz asfaltu przydarzył się 3 km odcinek szutru.


Poranek na plaży.
Poranek na plaży. © miciu222145

Dalej już tylko morze.
Dalej już tylko morze. © miciu222145

Latarnia morska w Darłówku.
Latarnia morska w Darłówku. © miciu222145

Dobrze, że w cieniu.
Dobrze, że w cieniu. © miciu222145
Ładowania czas.
Ładowania czas. © miciu222145
Brzeźno Szlacheckie.
Brzeźno Szlacheckie. © miciu222145
Nad jeziorem Bublik.
Nad jeziorem Bublik. © miciu222145
Dystans139.95 km Teren10.00 km Czas08:15 Vśrednia16.96 km/h VMAX43.56 km/h Podjazdy273 m
Kalorie 1530 kcal Temp.25.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 188. "5. Namiociarze".
Noc była bardzo zimna, ale jedna z lepszych pod względem wyspania. Po krótkim asfaltowym kawałku wskakujemy na międzynarodowy szlak R10 i staramy się go trzymać z różnym skutkiem. Po 12 km jesteśmy w Trzęsaczu. Poranek, to kiepska pora na robienie zdjęć ruin kościoła. Odwiedzamy też Rewal, a za Niechorzem wjeżdżamy na betonowy szlak. Dalej było już tylko gorzej- droga zamieniła się w wyłożoną kamieniami, wzdłuż poligonu. Wpakowaliśmy się nieźle. Przed Mżerzynem wyjechaliśmy z tego piekła i jechaliśmy sobie ścieżką wzdłuż Bałtyku. Widoki piękne, tylko straszne tłumy i pieszych i rowerzystów. Tak minęliśmy Kołobrzeg, Ustronie Morskie i Mielno. Na jednym ze zjazdów po dziurawej drodze, piwo 0% które wiozłem na bagażniku złapało przeciek. Niestety zalało tylny hamulec, który wył teraz jak dusza w piekle cierpiąca. Koło Darłowa postanowiliśmy poszukać noclegu na plaży- był już wieczór, więc ludzi było mniej. Trzeba było przepchać rowery po plaży jakieś 100 metrów. Była to istna masakra, bo mogliśmy rozdzielić to na 2 razy, żeby całości nie targać z bagażami. "Namiociarze"- ktoś z przechodzących plażą, rzucił takie hasło.


W stronę słońca.
W stronę słońca. © miciu222145
Ruiny kościoła w Trzęsaczu.
Ruiny kościoła w Trzęsaczu. © miciu222145
Beton jest spoko.
Beton jest spoko. © miciu222145
To już nie jest spoko.
To już nie jest spoko. © miciu222145
Z widokiem na Bałtyk.
Z widokiem na Bałtyk. © miciu222145
Tak to można jechać.
Tak to można jechać. © miciu222145
Obóz na plaży.
Obóz na plaży. © miciu222145
Widok z namiotu.
Widok z namiotu. © miciu222145
Dystans149.98 km Teren2.00 km Czas08:57 Vśrednia16.76 km/h VMAX65.16 km/h Podjazdy611 m
Kalorie 3970 kcal Temp.19.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 187. "4. Ku wyspie".
Sen mam bardzo lekki, a jeśli dodamy do tego przejeżdżające pociągi i całkiem zimną noc, to w efekcie otrzymujemy poranne zwłoki. Na szczęście dość szybko robi się ciepło i bardzo wietrznie, oczywiście wieje prosto w twarz. Na dzień dobry Stargard, a później: Maszewo-Goleniów-Stepnica-Wolin. Wiatr mocno nas sponiewierał, upał z resztą też. Ludzi coraz więcej i musimy się do tego przyzwyczaić. Przed nami- Międzyzdroje. Te tłumy i ten wszechobecny kicz i tandeta skutecznie nas odstraszyły. Troszkę zamieszania i wyjeżdżamy w stronę Dziwnowa. Droga bez poboczy, trochę podjazdów i ruch niczym w Chorwacji. Chcieliśmy zanocować na plaży, ale zejścia strome, a na wydmach nie wolno. Więc wybieramy łąkę gdzieś na uboczu koło Dziwnówka.


Odrobina cienia dla wytchnienia.
Odrobina cienia dla wytchnienia. © miciu222145

Była terepawka.
Była terepawka. © miciu222145

Czasem było grząsko.
Czasem było grząsko. © miciu222145

Plaża i molo w Międzyzdrojach.
Plaża i molo w Międzyzdrojach. © miciu222145

Gdzieś koło Dziwnowa.
Gdzieś koło Dziwnowa. © miciu222145

Ładnie skoszone pole namiotowe :D
Ładnie skoszone pole namiotowe :D © miciu222145
Dystans120.03 km Czas06:22 Vśrednia18.85 km/h VMAX42.84 km/h Podjazdy488 m
Kalorie 1465 kcal Temp.17.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 186. "3. Dzień niepogody".
Po północy zaczęło padać i właściwie nie wiadomo kiedy przestało. Koło 10 postanowiliśmy wyruszyć w stronę  końca frontu, który akurat się nad nami przewalał. Przez godzinę jechaliśmy w lekkim deszczu, do tego jeszcze mocno wiało. Doszła jeszcze krótka przerwa na ulewę, ale po południu zrobiło się już ładnie. Dokuczały też strasznie dziurawe drogi: Wrzeszczyna-Wieleń-Drezdenko-Dobiegniew-Bierzwnik-Choszczno. Ugościło nas boisko pod Stargardem, tuż przy linii kolejowej- pociągów nie brakowało.


Pod rowerem nie pada.
Pod rowerem nie pada. © miciu222145

Fajne te drogi.
Fajne te drogi. © miciu222145

Głośna miejscówka.
Głośna miejscówka. © miciu222145
Dystans98.75 km Teren5.00 km Czas05:08 Vśrednia19.24 km/h VMAX57.96 km/h Podjazdy260 m
Kalorie 1195 kcal Temp.26.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 185. "2. Jak to z pociągiem było".
Pobudka o 5 i lecimy na dworzec, tam ładujemy się w pociąg do Poznania- głowa napieprza mnie niemiłosiernie. Jest jedno "ale"- brakło biletów na rowery, więc mój jedzie na gapę. Opłata byłaby niższa u konduktora, ale przez wirusa doszły rezerwacje, dodatkowe opłaty i tym sposobem za rower zapłaciłem więcej jak za siebie. Później jeszcze jakiś młody rowerzysta porwał mój namiot, ale na szczęście zdążył oddać. Po 13 jesteśmy już w Poznaniu. Krótka rundka i kierujemy się na Szamotuły i Wronki. Mnóstwo jezior i lasów, ale upał daje w kość. Był krótki, godzinny epizod z niewielkim deszczem. Pierwszy dzień kończymy we wsi Wrzeszczyny. Tutejsze boisko okazało się być idealnym jako pole namiotowe.


Droga podróż pociągiem.
Droga podróż pociągiem. © miciu222145

Wszystko zostaje w tyle.
Wszystko zostaje w tyle. © miciu222145

Stary Marych w Poznaniu.
Stary Marych w Poznaniu. © miciu222145

Poznańska Starówka.
Poznańska Starówka. © miciu222145

W Poznaniu.
W Poznaniu. © miciu222145

Spoko pole namiotowe.
Spoko pole namiotowe. © miciu222145
Dystans176.03 km Teren7.00 km Czas08:53 Vśrednia19.82 km/h VMAX48.60 km/h Podjazdy869 m
Kalorie 2294 kcal Temp.18.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 184. "1. Znowu do Lublina".
Kolejny dłuższy urlop, kolejna wyprawa. Dałem szansę Polsce po raz drugi- widmo uziemienia w jakimś innym kraju skutecznie nas zniechęciło. Najpierw musiałem się dostać do Lublina, na pociąg. Taka mała rozgrzewka, pod wiatr: Rzeszów-Trzebownisko-Trzeboś-Rudnik nad Sanem-Janów Lubelski-Batorz-Bychawa-Lublin. Z rana całe 11 stopni, a słońce raczyło się pokazać dopiero koło 11. Ogólnie jechałem bardzo bocznymi drogami, z wyjątkiem 20 km krajówką na granicy województw. Cóż, mały błąd w nawigacji :D Wieczorkiem pizza i piwko, po długim dniu.


Zacząłem na odwrót.
Zacząłem na odwrót. © miciu222145

Ładny skrót.
Ładny skrót. © miciu222145

Dosyć wąsko.
Dosyć wąsko. © miciu222145

Przerwa w Łowisku.
Przerwa w Łowisku. © miciu222145

Norwegia? Chyba źle skręciłem.
Norwegia? Chyba źle skręciłem. © miciu222145

W Ulanowie.
W Ulanowie. © miciu222145
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status