Wpisy archiwalne w kategorii

Z sakwami

Dystans całkowity:22868.95 km (w terenie 393.00 km; 1.72%)
Czas w ruchu:1314:15
Średnia prędkość:17.40 km/h
Maksymalna prędkość:69.84 km/h
Suma podjazdów:158091 m
Maks. tętno maksymalne:180 (90 %)
Maks. tętno średnie:140 (70 %)
Suma kalorii:460889 kcal
Liczba aktywności:212
Średnio na aktywność:107.87 km i 6h 11m
Więcej statystyk
Dystans113.97 km Czas06:38 Vśrednia17.18 km/h VMAX41.40 km/h Podjazdy643 m
Kalorie 3158 kcal Temp.30.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 191. "8. Czas rodzinnych spotkań".
Wymuszono na nas późniejszy wyjazd, aż o godzinę, czyli po 8. Dzień będzie gorący, już rano przypieka. Zaledwie po 12 km, w Pszczółkach, Grzesiek odwiedza kolejną rodzinę, której 100 lat nie widział. Ruszamy dopiero po 10 i tak docieramy super ścieżką na wałach, do samego Tczewa. Przed nami droga na Malbork, niestety strasznie ruchliwa, bez grama pobocza- niestety nie dało się inaczej. Łazimy chwilę koło zamku i lecimy dalej na Dzierzgoń i Zalewo. Teren nad jeziorem niby jest spoko, ale za dużo ludzi jak dla nas. Wracamy się jakieś 4 km do wsi Gajdy. Widzieliśmy tam raczej nieużywane boisko. Może za blisko drogi, ale pustki. No prawie, bo miejscowi robią sobie skrót do domów. Co ciekawe, każdy się z nami wita i słyszymy nawet, że możemy sobie tutaj spać spokojnie. Zza ogrodzenia woła nas gospodarz sąsiedniego domostwa. Rozmawiamy chwilę, okazuje się, że będzie miał synową z Rzeszowa :D Dostajemy pomidory, ogórki, w sam raz na kolację.


Przed nami Tczew.
Przed nami Tczew. © miciu222145

Zamek w Malborku.
Zamek w Malborku. © miciu222145

W Malborku.
W Malborku. © miciu222145

Nie ma jak boisko.
Nie ma jak boisko. © miciu222145

Prezenty od sąsiadów.
Prezenty od sąsiadów. © miciu222145
Dystans171.01 km Teren15.00 km Czas09:17 Vśrednia18.42 km/h VMAX47.88 km/h Podjazdy1293 m
Kalorie 4793 kcal Temp.24.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 190. "7. Śladami Krzyżaków".
Poranek przywitał nas chłodem, ale czego się spodziewać po noclegu nad jeziorem? Brniemy dalej pośród niezliczonych jezior: Konarzyny-Swornegacie-Czcyczkowy-Leśno-Bytów. Odwiedzamy zamek krzyżacki, ja odwiedzam też bankomat. Sulęczyno-Egiertowo-Przywidz-Cieplewo. Czekał na nas nieoczekiwany nocleg. U rodziny Grześka, z którą nie widział się dziesiątki lat. Jak na północ kraju, to całkiem sporo podjazdów dzisiaj mieliśmy.

Poranek w Konarzynach.
Poranek w Konarzynach. © miciu222145
Szutrowe ścieżki rowerowe, fajna sprawa.
Szutrowe ścieżki rowerowe, fajna sprawa. © miciu222145
Swornegacie.
Swornegacie. © miciu222145
Zamek w Bytowie.
Zamek w Bytowie. © miciu222145
Na bytowskim zamku.
Na bytowskim zamku. © miciu222145
Dystans137.72 km Teren10.00 km Czas07:58 Vśrednia17.29 km/h VMAX44.64 km/h Podjazdy779 m
Kalorie 3749 kcal Temp.24.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 189. "6. Pożegnanie z morzem".
Bałtyk skutecznie ululał mnie do snu, a piasek zapewniał super komfort :D Jednak w namiocie miałem też plażę. Jedziemy jeszcze do Darłówka i żegnamy się z morzem kierując się na Kaszuby. Czekają nas dramatycznie złe drogi, ale drzewa skutecznie nas chroniły przed słońcem- dobre i to: Darłowo-Sławno-Ciecholub-Dretyń. W Dretyniu mieliśmy postój, więc mój kompan rozwiesił pranie, którego oczywiście zapomniał- nadłożyliśmy jakieś 10 km.  Wjeżdżamy w krainę jezior, są wszędzie: Borowy Młyn-Kiełpin- osiadamy nad jeziorem w Konarzynach. Prócz asfaltu przydarzył się 3 km odcinek szutru.


Poranek na plaży.
Poranek na plaży. © miciu222145

Dalej już tylko morze.
Dalej już tylko morze. © miciu222145

Latarnia morska w Darłówku.
Latarnia morska w Darłówku. © miciu222145

Dobrze, że w cieniu.
Dobrze, że w cieniu. © miciu222145
Ładowania czas.
Ładowania czas. © miciu222145
Brzeźno Szlacheckie.
Brzeźno Szlacheckie. © miciu222145
Nad jeziorem Bublik.
Nad jeziorem Bublik. © miciu222145
Dystans139.95 km Teren10.00 km Czas08:15 Vśrednia16.96 km/h VMAX43.56 km/h Podjazdy273 m
Kalorie 1530 kcal Temp.25.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 188. "5. Namiociarze".
Noc była bardzo zimna, ale jedna z lepszych pod względem wyspania. Po krótkim asfaltowym kawałku wskakujemy na międzynarodowy szlak R10 i staramy się go trzymać z różnym skutkiem. Po 12 km jesteśmy w Trzęsaczu. Poranek, to kiepska pora na robienie zdjęć ruin kościoła. Odwiedzamy też Rewal, a za Niechorzem wjeżdżamy na betonowy szlak. Dalej było już tylko gorzej- droga zamieniła się w wyłożoną kamieniami, wzdłuż poligonu. Wpakowaliśmy się nieźle. Przed Mżerzynem wyjechaliśmy z tego piekła i jechaliśmy sobie ścieżką wzdłuż Bałtyku. Widoki piękne, tylko straszne tłumy i pieszych i rowerzystów. Tak minęliśmy Kołobrzeg, Ustronie Morskie i Mielno. Na jednym ze zjazdów po dziurawej drodze, piwo 0% które wiozłem na bagażniku złapało przeciek. Niestety zalało tylny hamulec, który wył teraz jak dusza w piekle cierpiąca. Koło Darłowa postanowiliśmy poszukać noclegu na plaży- był już wieczór, więc ludzi było mniej. Trzeba było przepchać rowery po plaży jakieś 100 metrów. Była to istna masakra, bo mogliśmy rozdzielić to na 2 razy, żeby całości nie targać z bagażami. "Namiociarze"- ktoś z przechodzących plażą, rzucił takie hasło.


W stronę słońca.
W stronę słońca. © miciu222145
Ruiny kościoła w Trzęsaczu.
Ruiny kościoła w Trzęsaczu. © miciu222145
Beton jest spoko.
Beton jest spoko. © miciu222145
To już nie jest spoko.
To już nie jest spoko. © miciu222145
Z widokiem na Bałtyk.
Z widokiem na Bałtyk. © miciu222145
Tak to można jechać.
Tak to można jechać. © miciu222145
Obóz na plaży.
Obóz na plaży. © miciu222145
Widok z namiotu.
Widok z namiotu. © miciu222145
Dystans149.98 km Teren2.00 km Czas08:57 Vśrednia16.76 km/h VMAX65.16 km/h Podjazdy611 m
Kalorie 3970 kcal Temp.19.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 187. "4. Ku wyspie".
Sen mam bardzo lekki, a jeśli dodamy do tego przejeżdżające pociągi i całkiem zimną noc, to w efekcie otrzymujemy poranne zwłoki. Na szczęście dość szybko robi się ciepło i bardzo wietrznie, oczywiście wieje prosto w twarz. Na dzień dobry Stargard, a później: Maszewo-Goleniów-Stepnica-Wolin. Wiatr mocno nas sponiewierał, upał z resztą też. Ludzi coraz więcej i musimy się do tego przyzwyczaić. Przed nami- Międzyzdroje. Te tłumy i ten wszechobecny kicz i tandeta skutecznie nas odstraszyły. Troszkę zamieszania i wyjeżdżamy w stronę Dziwnowa. Droga bez poboczy, trochę podjazdów i ruch niczym w Chorwacji. Chcieliśmy zanocować na plaży, ale zejścia strome, a na wydmach nie wolno. Więc wybieramy łąkę gdzieś na uboczu koło Dziwnówka.


Odrobina cienia dla wytchnienia.
Odrobina cienia dla wytchnienia. © miciu222145

Była terepawka.
Była terepawka. © miciu222145

Czasem było grząsko.
Czasem było grząsko. © miciu222145

Plaża i molo w Międzyzdrojach.
Plaża i molo w Międzyzdrojach. © miciu222145

Gdzieś koło Dziwnowa.
Gdzieś koło Dziwnowa. © miciu222145

Ładnie skoszone pole namiotowe :D
Ładnie skoszone pole namiotowe :D © miciu222145
Dystans120.03 km Czas06:22 Vśrednia18.85 km/h VMAX42.84 km/h Podjazdy488 m
Kalorie 1465 kcal Temp.17.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 186. "3. Dzień niepogody".
Po północy zaczęło padać i właściwie nie wiadomo kiedy przestało. Koło 10 postanowiliśmy wyruszyć w stronę  końca frontu, który akurat się nad nami przewalał. Przez godzinę jechaliśmy w lekkim deszczu, do tego jeszcze mocno wiało. Doszła jeszcze krótka przerwa na ulewę, ale po południu zrobiło się już ładnie. Dokuczały też strasznie dziurawe drogi: Wrzeszczyna-Wieleń-Drezdenko-Dobiegniew-Bierzwnik-Choszczno. Ugościło nas boisko pod Stargardem, tuż przy linii kolejowej- pociągów nie brakowało.


Pod rowerem nie pada.
Pod rowerem nie pada. © miciu222145

Fajne te drogi.
Fajne te drogi. © miciu222145

Głośna miejscówka.
Głośna miejscówka. © miciu222145
Dystans98.75 km Teren5.00 km Czas05:08 Vśrednia19.24 km/h VMAX57.96 km/h Podjazdy260 m
Kalorie 1195 kcal Temp.26.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 185. "2. Jak to z pociągiem było".
Pobudka o 5 i lecimy na dworzec, tam ładujemy się w pociąg do Poznania- głowa napieprza mnie niemiłosiernie. Jest jedno "ale"- brakło biletów na rowery, więc mój jedzie na gapę. Opłata byłaby niższa u konduktora, ale przez wirusa doszły rezerwacje, dodatkowe opłaty i tym sposobem za rower zapłaciłem więcej jak za siebie. Później jeszcze jakiś młody rowerzysta porwał mój namiot, ale na szczęście zdążył oddać. Po 13 jesteśmy już w Poznaniu. Krótka rundka i kierujemy się na Szamotuły i Wronki. Mnóstwo jezior i lasów, ale upał daje w kość. Był krótki, godzinny epizod z niewielkim deszczem. Pierwszy dzień kończymy we wsi Wrzeszczyny. Tutejsze boisko okazało się być idealnym jako pole namiotowe.


Droga podróż pociągiem.
Droga podróż pociągiem. © miciu222145

Wszystko zostaje w tyle.
Wszystko zostaje w tyle. © miciu222145

Stary Marych w Poznaniu.
Stary Marych w Poznaniu. © miciu222145

Poznańska Starówka.
Poznańska Starówka. © miciu222145

W Poznaniu.
W Poznaniu. © miciu222145

Spoko pole namiotowe.
Spoko pole namiotowe. © miciu222145
Dystans176.03 km Teren7.00 km Czas08:53 Vśrednia19.82 km/h VMAX48.60 km/h Podjazdy869 m
Kalorie 2294 kcal Temp.18.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 184. "1. Znowu do Lublina".
Kolejny dłuższy urlop, kolejna wyprawa. Dałem szansę Polsce po raz drugi- widmo uziemienia w jakimś innym kraju skutecznie nas zniechęciło. Najpierw musiałem się dostać do Lublina, na pociąg. Taka mała rozgrzewka, pod wiatr: Rzeszów-Trzebownisko-Trzeboś-Rudnik nad Sanem-Janów Lubelski-Batorz-Bychawa-Lublin. Z rana całe 11 stopni, a słońce raczyło się pokazać dopiero koło 11. Ogólnie jechałem bardzo bocznymi drogami, z wyjątkiem 20 km krajówką na granicy województw. Cóż, mały błąd w nawigacji :D Wieczorkiem pizza i piwko, po długim dniu.


Zacząłem na odwrót.
Zacząłem na odwrót. © miciu222145

Ładny skrót.
Ładny skrót. © miciu222145

Dosyć wąsko.
Dosyć wąsko. © miciu222145

Przerwa w Łowisku.
Przerwa w Łowisku. © miciu222145

Norwegia? Chyba źle skręciłem.
Norwegia? Chyba źle skręciłem. © miciu222145

W Ulanowie.
W Ulanowie. © miciu222145
Dystans154.15 km Czas08:34 Vśrednia17.99 km/h VMAX58.32 km/h Podjazdy1230 m
Kalorie 2120 kcal Temp.25.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 204. Bałkany 2019. D/13. "Byle do domu".
Poranek przywitał nas dosyć chłodno, ale była szansa na słońce. To pojawiło się dosyć szybko i zrobiło się cieplutko. Do granicy zostało nam jakieś 60 km, ale głównie pod górkę. Wreszcie jesteśmy- witam w moim królestwie, to Podkarpacie. Znany język, znane górki, ale lecimy prosto do Rzeszowa, bo po 17 jest pociąg do Lublina. Docieramy z dość dużym zapasem i w ten oto sposób wyprawa dobiegła końca. Jeszcze tylko piwko nad Zalewem i do domu. 
Pokonaliśmy 1478 km, z sumą przewyższeń 13161- sporo. Środki transportu: samochód>taxi>pociąg>taxi x2 >samolot>rower>prom>rower>pociąg>rower.

Słowacki poranek.
Słowacki poranek. © miciu222145
Słowacka modliszka.
Słowacka modliszka. © miciu222145
Poranek nad Wielką Domasą.
Poranek nad Wielką Domasą. © miciu222145

Koniec wyprawy.
Koniec wyprawy. © miciu222145
Dystans43.59 km Czas03:03 Vśrednia14.29 km/h VMAX38.88 km/h Podjazdy258 m
Kalorie 471 kcal Temp.17.0 °C SprzętPajonk
Odcinek 203. Bałkany 2019. D/12. "Krajobraz po burzy".
Ciężko opisać słowami, to co się działo tej nocy. 5, a może 6 burz, jedna za drugą. Do tego potężny deszcz i okazało się, że prawie całe pole przed namiotami zalane, jak stanąłem, to zapadłem się prawie do kostek. Deszcz jednak znowu zaczął padać i tak padał do .....15. Wtedy Grzesiek poszedł do sklepu. Gdy wrócił, stwierdził, że trzeba jechać. Ubabrani w błocie zaczynamy jazdę, jest prawie 16. Okrutnie wieje, leci mżawka i jest zimno- straszliwa odmiana. Pod koniec dnia wiatr trochę słabnie, a my musimy szukać noclegu. Padło na polanę tuż pod lasem między Małą, a Wielką Domasą.

Pod wieczór już się uspokoiło.
Pod wieczór już się uspokoiło. © miciu222145
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status