Wpisy archiwalne w kategorii
Z sakwami
Dystans całkowity: | 22277.20 km (w terenie 391.00 km; 1.76%) |
Czas w ruchu: | 1272:29 |
Średnia prędkość: | 17.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.84 km/h |
Suma podjazdów: | 151381 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (70 %) |
Suma kalorii: | 449724 kcal |
Liczba aktywności: | 204 |
Średnio na aktywność: | 109.20 km i 6h 14m |
Więcej statystyk |
Dystans154.15 km Czas08:34 Vśrednia17.99 km/h VMAX58.32 km/h Podjazdy1230 m
Odcinek 204. Bałkany 2019. D/13. "Byle do domu".
Poranek przywitał nas dosyć chłodno, ale była szansa na słońce. To pojawiło się dosyć szybko i zrobiło się cieplutko. Do granicy zostało nam jakieś 60 km, ale głównie pod górkę. Wreszcie jesteśmy- witam w moim królestwie, to Podkarpacie. Znany język, znane górki, ale lecimy prosto do Rzeszowa, bo po 17 jest pociąg do Lublina. Docieramy z dość dużym zapasem i w ten oto sposób wyprawa dobiegła końca. Jeszcze tylko piwko nad Zalewem i do domu.
Pokonaliśmy 1478 km, z sumą przewyższeń 13161- sporo. Środki transportu: samochód>taxi>pociąg>taxi x2 >samolot>rower>prom>rower>pociąg>rower.
Słowacki poranek. © miciu222145
Słowacka modliszka. © miciu222145
Poranek nad Wielką Domasą. © miciu222145
Koniec wyprawy. © miciu222145
Pokonaliśmy 1478 km, z sumą przewyższeń 13161- sporo. Środki transportu: samochód>taxi>pociąg>taxi x2 >samolot>rower>prom>rower>pociąg>rower.
Słowacki poranek. © miciu222145
Słowacka modliszka. © miciu222145
Poranek nad Wielką Domasą. © miciu222145
Koniec wyprawy. © miciu222145
Dystans43.59 km Czas03:03 Vśrednia14.29 km/h VMAX38.88 km/h Podjazdy258 m
Odcinek 203. Bałkany 2019. D/12. "Krajobraz po burzy".
Ciężko opisać słowami, to co się działo tej nocy. 5, a może 6 burz, jedna za drugą. Do tego potężny deszcz i okazało się, że prawie całe pole przed namiotami zalane, jak stanąłem, to zapadłem się prawie do kostek. Deszcz jednak znowu zaczął padać i tak padał do .....15. Wtedy Grzesiek poszedł do sklepu. Gdy wrócił, stwierdził, że trzeba jechać. Ubabrani w błocie zaczynamy jazdę, jest prawie 16. Okrutnie wieje, leci mżawka i jest zimno- straszliwa odmiana. Pod koniec dnia wiatr trochę słabnie, a my musimy szukać noclegu. Padło na polanę tuż pod lasem między Małą, a Wielką Domasą.
Pod wieczór już się uspokoiło. © miciu222145
Pod wieczór już się uspokoiło. © miciu222145
Dystans121.28 km Czas07:28 Vśrednia16.24 km/h VMAX43.20 km/h Podjazdy391 m
Odcinek 202. Bałkany 2019. D/11. "Zmiany w pogodzie".
Pora opuścić naszą miejscówkę i jechać dalej. Najpierw jednak śniadanie na Shellu i zakupy w Praktikerze- gaz. Docieramy do Tokaju, gdzie kupujemy winko w jednej z winnic. Po niespełna 90 km docieramy na Słowację. Pogoda się mocno popsuła, dookoła pojawiły się chmury z deszczem, do tego wieje. Za Trebisovem postanawiamy się rozbić, bo słychać już nadchodzącą burzę. Namioty rozkładamy za krzakami na ściernisku. Zaczęło padać, burza nadciąga.
Droga przez Tokaj. © miciu222145
Słoneczny Tokaj. © miciu222145
Pogoda się zmienia. © miciu222145
Wieczorna niespodzianka. © miciu222145
Dopadnie nas, to pewne. © miciu222145
Droga przez Tokaj. © miciu222145
Słoneczny Tokaj. © miciu222145
Pogoda się zmienia. © miciu222145
Wieczorna niespodzianka. © miciu222145
Dopadnie nas, to pewne. © miciu222145
Dystans85.21 km Czas04:16 Vśrednia19.97 km/h VMAX29.16 km/h Podjazdy200 m
Odcinek 201. Bałkany 2019. D/10. "Budapeszt".
Około 4 obudził mnie samochód, który zaparkował tuż obok naszych namiotów. Jakiś wędkarz przyjechał sobie z rana- dobrze, że nie zastawiłem namiotem dojścia do jego kładki na jeziorze. Zbieramy się i jedziemy w stronę węgierskiej granicy. Po 43 km jesteśmy na miejscu. Stajemy sobie z boku, a węgierska pani pogranicznik zostawia samochody i idzie specjalnie do nas :) Znowu w Unii i od razu widać różnicę- porządek i wszystko jakieś takie bardziej zadbane. W pierwszym większym mieście wbijamy na dworzec, taki był plan. Kilka razy byłem na Węgrzech i wiem, że jazda tutaj jest nudna, bo jest strasznie płasko. Wyrazy uznania należą się kasjerce z dworca- tak wiele pytań, po angielsku, szacun, że jej nerwy nie puściły. Po kilku godzinach jesteśmy w gorącym Budapeszcie, przy załadunku i rozładunku rowerów bardzo pomocny okazał się pewien Węgier, który również podróżował z rowerem. Na dworcu rozdawali wodę w butelkach, a karetki jeździły jak szalone. Muszę tutaj kiedyś wrócić, bo czasu starczyło nam tylko na zakupy. Tym razem prawie 5h w pociągu, oszaleć można. O 22:20 jesteśmy w Nyiregyhazie, mamy tam zaklepany nocleg. Musimy jeszcze tam dojechać, czyli 8 km na totalnym bezprawiu, dawno tyle przepisów nie złamałem. To, że było ciasno i duszno, jakoś bym wybaczył, ale, że nie było głupiego czajnika, to już przegięcie. Nocleg na -3.
Świt nad jeziorem. © miciu222145
Coraz mniej takich sprzętów. © miciu222145
Jakoś się zmieściły. © miciu222145
Dworzec w Budapeszcie. © miciu222145
Świt nad jeziorem. © miciu222145
Coraz mniej takich sprzętów. © miciu222145
Jakoś się zmieściły. © miciu222145
Dworzec w Budapeszcie. © miciu222145
Dystans152.57 km Czas08:35 Vśrednia17.78 km/h VMAX51.84 km/h Podjazdy526 m
Odcinek 200. Bałkany 2019. D/9. "Płasko, ale czy to dobrze?"
Poranna duchota była okrutna, a jechać trzeba. głowę miałem trochę poobijaną, bo tuż nad nią miałem otwarte okno i co się budziłem to ŁUP w to właśnie okno :D Troszkę w złą stronę pojechaliśmy i nie chciało nam się już wracać do centrum- jazda po tym mieście nie należy do najłatwiejszych. Przed nami jeden podjazd, a dalej już długie, płaskie proste. Idzie się zanudzić. Swoje już przejechaliśmy, więc pora znaleźć coś na nocleg. Skręcamy w drogę przy jeziorze i wbijamy się na półwysep na środku jeziora. Miejscówka fajna, ale komarów było zatrzęsienie.
Kartusz gazowy+słońce :D © miciu222145
Dunaj w Belgradzie. © miciu222145
Nabrzeże Dunaju. © miciu222145
Porzucony radiowóz w Belgradzie. © miciu222145
Typowy postój na stacji. © miciu222145
Nowy Sad. © miciu222145
W Nowym Sadzie. © miciu222145
Betonowa droga, cudownie popękana. © miciu222145
I cyk, naleweczka. © miciu222145
Kartusz gazowy+słońce :D © miciu222145
Dunaj w Belgradzie. © miciu222145
Nabrzeże Dunaju. © miciu222145
Porzucony radiowóz w Belgradzie. © miciu222145
Typowy postój na stacji. © miciu222145
Nowy Sad. © miciu222145
W Nowym Sadzie. © miciu222145
Betonowa droga, cudownie popękana. © miciu222145
I cyk, naleweczka. © miciu222145
Dystans156.34 km Czas08:37 Vśrednia18.14 km/h VMAX57.60 km/h Podjazdy674 m
Odcinek 199. Bałkany 2019. D/8. "Belgrad".
Około 6 budzi mnie pukanie do drzwi. To gospodarz zapraszał nas na herbatę. Częstowali znowu rakiją, ale o tej godzinie to przesada. Zwijamy się i żegna nas gospodyni, to było ciekawe doświadczenie ze strony Serbów. Przed nami podjazd, który wczoraj odpuściliśmy- słusznie zrobiliśmy. Za to później mieliśmy bardzo długo w dół, niestety najczęściej po dziurawej drodze, co zrobić. Mam wrażenie, że to był chyba najgorętszy dzień tej wyprawy. Do samego Belgradu już po totalnie płaskim terenie, chociaż też było ciekawie. W pewnym momencie na mapie droga się urywa i mapa jest pełna krzyżyków. Traktujemy to poważnie i objeżdżamy- dobrze robimy, bo była to ogromna kopalnia odkrywkowa. Nie cierpię dużych miast, bo niekoniecznie jedzie się tam gdzie się chciało, a nieoczekiwana budowa, czy remont tylko komplikuje sprawę. W Belgradzie mamy zarezerwowany hostel i zdaliśmy się na google maps. To jednak nas oszukało...o jakieś 6 km. Okazało się, że koło hostelu już przejeżdżaliśmy, jakieś 300 m obok. Miejscówka fajna, obsługa również. Uderzamy jeszcze na zakupy i siedzimy do późna pijąc pyszne, ciemne piwo. Upał potrafi nieźle wykończyć.
Dom naszych gospodarzy. © miciu222145
Pierwszy podjazd o poranku. © miciu222145
Kopalnia odkrywkowa. © miciu222145
Blisko te pociągi. © miciu222145
Pałac Serbii w Belgradzie. © miciu222145
Hostel Jasmin. © miciu222145
Dom naszych gospodarzy. © miciu222145
Pierwszy podjazd o poranku. © miciu222145
Kopalnia odkrywkowa. © miciu222145
Blisko te pociągi. © miciu222145
Pałac Serbii w Belgradzie. © miciu222145
Hostel Jasmin. © miciu222145
Dystans98.31 km Czas06:45 Vśrednia14.56 km/h VMAX53.64 km/h Podjazdy2257 m
Odcinek 198. Bałkany 2019. D/7. "W gościach".
Noc minęła spokojnie, rano wszystko totalnie mokre od rosy. Jeszcze ostatnie chmury ganiają się po niebie i mamy upał jak zwykle. Dzisiaj zapowiada się dzień pod górkę. Jak podjazd ma 30 km, to łatwo nie będzie. Po jakichś 17 km przekraczamy serbską granicę. I dalej pod górę. Takim oto sposobem wbijamy się na ponad 1000 m., a później jakieś 15 km zjazdu :D Trochę płaskiego i z 200 m atakujemy znowu 1000 m. W wiosce przed kolejnym podjazdem decydujemy się zostać. Zanim dotrzemy do kolejnej, to będzie już ciemno. Rozbijamy się na niewielkim wzniesieniu obok potężnego domu. Obok jest źródełko, są zakupione po drodze nalewki, kolacja, żyć nie umierać. Cały czas jednak jesteśmy obserwowani przez właściciela pobliskiego domu. W końcu przyszedł, przywitaliśmy się i usłyszeliśmy, że ma duży dom i możemy tam przenocować. Idziemy w odwiedziny. Dom olbrzymi z mnóstwem pokoi. Poczęstowano nas herbatą i rakiją- za kawę na noc podziękowaliśmy. Zebraliśmy klamoty i skorzystaliśmy z gościny, namioty zostały sobie na łące. Posiedzieliśmy, próbowaliśmy przełamać barierę językową podczas opowieści o naszych rodzinach i podróżach. Przygarnęli nas staruszkowie (85,80), których dzieci rozjechały się po świecie. Po tak wyczerpującym dniu prysznic był wspaniały.
Opuszczamy miejscówkę. © miciu222145
O poranku. © miciu222145
A może by tak w dół? © miciu222145
Pierwsze kilometry w Serbii. © miciu222145
Serbskie górki. © miciu222145
Na punkcie widokowym, Serbia. © miciu222145
Opuszczamy miejscówkę. © miciu222145
O poranku. © miciu222145
A może by tak w dół? © miciu222145
Pierwsze kilometry w Serbii. © miciu222145
Serbskie górki. © miciu222145
Na punkcie widokowym, Serbia. © miciu222145
Dystans149.99 km Czas08:18 Vśrednia18.07 km/h VMAX58.68 km/h Podjazdy2197 m
Odcinek 197. Bałkany 2019. D/6. "Sarajewo".
Kolejna chłodna noc w górach, ale co innego nie pozwoliło mi spać tej nocy. Nie zauważyliśmy pobliskiej linii kolejowej i o 3 nad ranem można było dostać zawału, gdy przewalał się jakiś towarowy. Do Sarajewa mamy jakieś 25 km i jeszcze jest w miarę płasko. W samym mieście jeden z kierowców chciał nam chyba ręcznie wytłumaczyć, że obok drogi jest ścieżka, ale jak nie ma oznakowania, to skąd mieliśmy wiedzieć. On sobie zjechał na stację, a my pojechaliśmy dalej. Na wyjeździe pomyliliśmy drogi, więc troszkę nadłożyliśmy. Za to za Sarajewem zaczęły się podjazdy. Na początek prawie 30 km o różnym nachyleniu- na szczęście na szczycie był bar :D Zjazd w takim upale, to było wybawienie. Czekały na kolejne atrakcje w postaci tuneli. Było ich tyle, że z jednego wjeżdżaliśmy prosto w drugi i trzeci czwarty, a niektóre miały ponad kilometr długości- czegoś takiego, to jeszcze nie przerabiałem. Przed samym Wyszegradem, to więcej jechaliśmy w tunelach, jak poza nimi. Zaraz za miastem znaleźliśmy kawałek łąki między opuszczonymi domami. Teren taki, że nie ma co wybrzydzać, mogło być gorzej. Dookoła przewalały się burze, ale żadna nas nie dosięgła, pokropiło może z minutę. Dzisiaj było konkretnie pod górę.
Sarajewo. © miciu222145
Zapętlony most w Sarajewie. © miciu222145
W Sarajewie. © miciu222145
Most Łaciński w Sarajewie. Zamach w tym miejscu zapoczątkował I WŚ. © miciu222145
Rynek w Sarajewie. © miciu222145
Sarajewo. © miciu222145
Szczyt jednego z podjazdów. © miciu222145
Jazda doliną rzeki. © miciu222145
Górzyste widoczki, BiH. © miciu222145
Co to była za prędkość. © miciu222145
Były i krótkie tunele. © miciu222145
Końca nie widać. © miciu222145
W Wyszegrodzie. © miciu222145
Miejscówka taka sobie. © miciu222145
Sarajewo. © miciu222145
Zapętlony most w Sarajewie. © miciu222145
W Sarajewie. © miciu222145
Most Łaciński w Sarajewie. Zamach w tym miejscu zapoczątkował I WŚ. © miciu222145
Rynek w Sarajewie. © miciu222145
Sarajewo. © miciu222145
Szczyt jednego z podjazdów. © miciu222145
Jazda doliną rzeki. © miciu222145
Górzyste widoczki, BiH. © miciu222145
Co to była za prędkość. © miciu222145
Były i krótkie tunele. © miciu222145
Końca nie widać. © miciu222145
W Wyszegrodzie. © miciu222145
Miejscówka taka sobie. © miciu222145
Dystans134.33 km Czas07:55 Vśrednia16.97 km/h VMAX58.68 km/h Podjazdy1650 m
Odcinek 196. Bałkany 2019. D/5. "Mostar".
Powiedzmy, że trochę się wyspałem, mimo iż noc była dosyć chłodna- spaliśmy praktycznie nad rzeką. Grzeje od rana, powoli się przyzwyczajam do tego całodniowego smażenia. Początek płaski wzdłuż rzeki, aż do samego Mostaru. Chyba najładniejsze miasto całej wyprawy. Tam się trochę błąkamy i wracamy na główną drogę. Droga prawie niezauważalnie, ale jednak pnie się w górę prowadząc nas to wzdłuż rzeki, to wzdłuż jeziora, czasem przez tunel, czasem przez tunel w ruinie. Po 100 km pojawiają się prawdziwie górskie podjazdy- z 300 m wdrapujemy się na prawie 900 m. W takich terenach o nocleg wcale łatwo nie jest, ale coś znajdujemy. Rozbijamy się na tyłach ogromnego, opuszczonego hotelu- wydaje się być w porządku.
Góry zasłaniają jeszcze słońce. © miciu222145
Mostar. © miciu222145
Mostar, dojazd do Starego Mostu. © miciu222145
Mostar, Stary Most. © miciu222145
Są góry, będą i podjazdy. © miciu222145
W drodze do Sarajewa. © miciu222145
Typowy sklep w BiH. © miciu222145
Piękne połączenie gór i wody. © miciu222145
Góry zasłaniają jeszcze słońce. © miciu222145
Mostar. © miciu222145
Mostar, dojazd do Starego Mostu. © miciu222145
Mostar, Stary Most. © miciu222145
Są góry, będą i podjazdy. © miciu222145
W drodze do Sarajewa. © miciu222145
Typowy sklep w BiH. © miciu222145
Piękne połączenie gór i wody. © miciu222145
Dystans132.58 km Czas08:02 Vśrednia16.50 km/h VMAX59.04 km/h Podjazdy1711 m
Kalorie 2370 kcal SprzętPajonk
Odcinek 195. Bałkany 2019. D/4. "Dubrovnik".
Jak zwykle, totalnie się nie wyspałem. Nie tylko na wyprawie mam z tym problem, na co dzień też ledwo żyję. Upał jak zwykle, ruch na drodze też, pozostało cieszyć się widokami. Do Dubrovnika pozostało nam jakieś 12 km, więc docieramy dość szybko. Dość długo łazimy, jednak nie mamy całego dnia. Dalej jedziemy tą ruchliwą drogą, w zasadzie wybór jest ograniczony, bo na bocznych jest jeszcze gorzej z podjazdami, a widoków mniej. Po 80 km wjeżdżamy do BiH, by po 10 km wrócić do Chorwacji, dziwne to było :D
Teraz mamy okazję trochę skrócić trasę, ale podjazd wygląda konkretnie- serpentyny jak w jakichś Alpach. Upał konkretny, ale jakoś jedziemy. Później zjazd wzdłuż jeziora Kuti i jazda przez biedniutkie wioski. Znowu jesteśmy w BiH. Zaczynamy jazdę doliną rzeki, więc znowu o nocleg nie będzie łatwo. Zjeżdżamy jednak w stronę rzeki i rozbijamy się na skraju sadu. Przyszedł później właściciel, ale tylko się przywitał i odszedł w swoją stronę. Znowu spory dystans, a i przewyższeń się nazbierało.
Świt nad Adriatykiem. © miciu222145
Dubrovnik na horyzoncie. © miciu222145
W Dubrovniku. © miciu222145
Dubrovnik. © miciu222145
Dubrovnik raz jeszcze. © miciu222145
Widoki z Dubrovnika. © miciu222145
Dubrovnik raz jeszcze. © miciu222145
Opuszczamy Dobrovnik. © miciu222145
W stronę BiH. © miciu222145
Całkiem spore nachylenie. © miciu222145
Granica z BiH z podjazdu. © miciu222145
Kościólek na szczycie. © miciu222145
Jezioro? Raczej bagienko, ważne, że mamy zjazd tuż obok. © miciu222145
Na końcu świata w Chorwacji. © miciu222145
Teraz mamy okazję trochę skrócić trasę, ale podjazd wygląda konkretnie- serpentyny jak w jakichś Alpach. Upał konkretny, ale jakoś jedziemy. Później zjazd wzdłuż jeziora Kuti i jazda przez biedniutkie wioski. Znowu jesteśmy w BiH. Zaczynamy jazdę doliną rzeki, więc znowu o nocleg nie będzie łatwo. Zjeżdżamy jednak w stronę rzeki i rozbijamy się na skraju sadu. Przyszedł później właściciel, ale tylko się przywitał i odszedł w swoją stronę. Znowu spory dystans, a i przewyższeń się nazbierało.
Świt nad Adriatykiem. © miciu222145
Dubrovnik na horyzoncie. © miciu222145
W Dubrovniku. © miciu222145
Dubrovnik. © miciu222145
Dubrovnik raz jeszcze. © miciu222145
Widoki z Dubrovnika. © miciu222145
Dubrovnik raz jeszcze. © miciu222145
Opuszczamy Dobrovnik. © miciu222145
W stronę BiH. © miciu222145
Całkiem spore nachylenie. © miciu222145
Granica z BiH z podjazdu. © miciu222145
Kościólek na szczycie. © miciu222145
Jezioro? Raczej bagienko, ważne, że mamy zjazd tuż obok. © miciu222145
Na końcu świata w Chorwacji. © miciu222145