Wpisy archiwalne w kategorii
Z sakwami
Dystans całkowity: | 22868.95 km (w terenie 393.00 km; 1.72%) |
Czas w ruchu: | 1314:15 |
Średnia prędkość: | 17.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.84 km/h |
Suma podjazdów: | 158091 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (70 %) |
Suma kalorii: | 460889 kcal |
Liczba aktywności: | 212 |
Średnio na aktywność: | 107.87 km i 6h 11m |
Więcej statystyk |
Dystans121.28 km Czas07:28 Vśrednia16.24 km/h VMAX43.20 km/h Podjazdy391 m
Odcinek 202. Bałkany 2019. D/11. "Zmiany w pogodzie".
Pora opuścić naszą miejscówkę i jechać dalej. Najpierw jednak śniadanie na Shellu i zakupy w Praktikerze- gaz. Docieramy do Tokaju, gdzie kupujemy winko w jednej z winnic. Po niespełna 90 km docieramy na Słowację. Pogoda się mocno popsuła, dookoła pojawiły się chmury z deszczem, do tego wieje. Za Trebisovem postanawiamy się rozbić, bo słychać już nadchodzącą burzę. Namioty rozkładamy za krzakami na ściernisku. Zaczęło padać, burza nadciąga.

Droga przez Tokaj. © miciu222145

Słoneczny Tokaj. © miciu222145

Pogoda się zmienia. © miciu222145

Wieczorna niespodzianka. © miciu222145

Dopadnie nas, to pewne. © miciu222145

Droga przez Tokaj. © miciu222145

Słoneczny Tokaj. © miciu222145

Pogoda się zmienia. © miciu222145

Wieczorna niespodzianka. © miciu222145

Dopadnie nas, to pewne. © miciu222145
Dystans85.21 km Czas04:16 Vśrednia19.97 km/h VMAX29.16 km/h Podjazdy200 m
Odcinek 201. Bałkany 2019. D/10. "Budapeszt".
Około 4 obudził mnie samochód, który zaparkował tuż obok naszych namiotów. Jakiś wędkarz przyjechał sobie z rana- dobrze, że nie zastawiłem namiotem dojścia do jego kładki na jeziorze. Zbieramy się i jedziemy w stronę węgierskiej granicy. Po 43 km jesteśmy na miejscu. Stajemy sobie z boku, a węgierska pani pogranicznik zostawia samochody i idzie specjalnie do nas :) Znowu w Unii i od razu widać różnicę- porządek i wszystko jakieś takie bardziej zadbane. W pierwszym większym mieście wbijamy na dworzec, taki był plan. Kilka razy byłem na Węgrzech i wiem, że jazda tutaj jest nudna, bo jest strasznie płasko. Wyrazy uznania należą się kasjerce z dworca- tak wiele pytań, po angielsku, szacun, że jej nerwy nie puściły. Po kilku godzinach jesteśmy w gorącym Budapeszcie, przy załadunku i rozładunku rowerów bardzo pomocny okazał się pewien Węgier, który również podróżował z rowerem. Na dworcu rozdawali wodę w butelkach, a karetki jeździły jak szalone. Muszę tutaj kiedyś wrócić, bo czasu starczyło nam tylko na zakupy. Tym razem prawie 5h w pociągu, oszaleć można. O 22:20 jesteśmy w Nyiregyhazie, mamy tam zaklepany nocleg. Musimy jeszcze tam dojechać, czyli 8 km na totalnym bezprawiu, dawno tyle przepisów nie złamałem. To, że było ciasno i duszno, jakoś bym wybaczył, ale, że nie było głupiego czajnika, to już przegięcie. Nocleg na -3.

Świt nad jeziorem. © miciu222145

Coraz mniej takich sprzętów. © miciu222145

Jakoś się zmieściły. © miciu222145

Dworzec w Budapeszcie. © miciu222145

Świt nad jeziorem. © miciu222145

Coraz mniej takich sprzętów. © miciu222145

Jakoś się zmieściły. © miciu222145

Dworzec w Budapeszcie. © miciu222145
Dystans152.57 km Czas08:35 Vśrednia17.78 km/h VMAX51.84 km/h Podjazdy526 m
Odcinek 200. Bałkany 2019. D/9. "Płasko, ale czy to dobrze?"
Poranna duchota była okrutna, a jechać trzeba. głowę miałem trochę poobijaną, bo tuż nad nią miałem otwarte okno i co się budziłem to ŁUP w to właśnie okno :D Troszkę w złą stronę pojechaliśmy i nie chciało nam się już wracać do centrum- jazda po tym mieście nie należy do najłatwiejszych. Przed nami jeden podjazd, a dalej już długie, płaskie proste. Idzie się zanudzić. Swoje już przejechaliśmy, więc pora znaleźć coś na nocleg. Skręcamy w drogę przy jeziorze i wbijamy się na półwysep na środku jeziora. Miejscówka fajna, ale komarów było zatrzęsienie.

Kartusz gazowy+słońce :D © miciu222145

Dunaj w Belgradzie. © miciu222145

Nabrzeże Dunaju. © miciu222145

Porzucony radiowóz w Belgradzie. © miciu222145

Typowy postój na stacji. © miciu222145

Nowy Sad. © miciu222145

W Nowym Sadzie. © miciu222145

Betonowa droga, cudownie popękana. © miciu222145

I cyk, naleweczka. © miciu222145

Kartusz gazowy+słońce :D © miciu222145

Dunaj w Belgradzie. © miciu222145

Nabrzeże Dunaju. © miciu222145

Porzucony radiowóz w Belgradzie. © miciu222145

Typowy postój na stacji. © miciu222145

Nowy Sad. © miciu222145

W Nowym Sadzie. © miciu222145

Betonowa droga, cudownie popękana. © miciu222145

I cyk, naleweczka. © miciu222145
Dystans156.34 km Czas08:37 Vśrednia18.14 km/h VMAX57.60 km/h Podjazdy674 m
Odcinek 199. Bałkany 2019. D/8. "Belgrad".
Około 6 budzi mnie pukanie do drzwi. To gospodarz zapraszał nas na herbatę. Częstowali znowu rakiją, ale o tej godzinie to przesada. Zwijamy się i żegna nas gospodyni, to było ciekawe doświadczenie ze strony Serbów. Przed nami podjazd, który wczoraj odpuściliśmy- słusznie zrobiliśmy. Za to później mieliśmy bardzo długo w dół, niestety najczęściej po dziurawej drodze, co zrobić. Mam wrażenie, że to był chyba najgorętszy dzień tej wyprawy. Do samego Belgradu już po totalnie płaskim terenie, chociaż też było ciekawie. W pewnym momencie na mapie droga się urywa i mapa jest pełna krzyżyków. Traktujemy to poważnie i objeżdżamy- dobrze robimy, bo była to ogromna kopalnia odkrywkowa. Nie cierpię dużych miast, bo niekoniecznie jedzie się tam gdzie się chciało, a nieoczekiwana budowa, czy remont tylko komplikuje sprawę. W Belgradzie mamy zarezerwowany hostel i zdaliśmy się na google maps. To jednak nas oszukało...o jakieś 6 km. Okazało się, że koło hostelu już przejeżdżaliśmy, jakieś 300 m obok. Miejscówka fajna, obsługa również. Uderzamy jeszcze na zakupy i siedzimy do późna pijąc pyszne, ciemne piwo. Upał potrafi nieźle wykończyć.

Dom naszych gospodarzy. © miciu222145

Pierwszy podjazd o poranku. © miciu222145

Kopalnia odkrywkowa. © miciu222145

Blisko te pociągi. © miciu222145

Pałac Serbii w Belgradzie. © miciu222145

Hostel Jasmin. © miciu222145

Dom naszych gospodarzy. © miciu222145

Pierwszy podjazd o poranku. © miciu222145

Kopalnia odkrywkowa. © miciu222145

Blisko te pociągi. © miciu222145

Pałac Serbii w Belgradzie. © miciu222145

Hostel Jasmin. © miciu222145
Dystans98.31 km Czas06:45 Vśrednia14.56 km/h VMAX53.64 km/h Podjazdy2257 m
Odcinek 198. Bałkany 2019. D/7. "W gościach".
Noc minęła spokojnie, rano wszystko totalnie mokre od rosy. Jeszcze ostatnie chmury ganiają się po niebie i mamy upał jak zwykle. Dzisiaj zapowiada się dzień pod górkę. Jak podjazd ma 30 km, to łatwo nie będzie. Po jakichś 17 km przekraczamy serbską granicę. I dalej pod górę. Takim oto sposobem wbijamy się na ponad 1000 m., a później jakieś 15 km zjazdu :D Trochę płaskiego i z 200 m atakujemy znowu 1000 m. W wiosce przed kolejnym podjazdem decydujemy się zostać. Zanim dotrzemy do kolejnej, to będzie już ciemno. Rozbijamy się na niewielkim wzniesieniu obok potężnego domu. Obok jest źródełko, są zakupione po drodze nalewki, kolacja, żyć nie umierać. Cały czas jednak jesteśmy obserwowani przez właściciela pobliskiego domu. W końcu przyszedł, przywitaliśmy się i usłyszeliśmy, że ma duży dom i możemy tam przenocować. Idziemy w odwiedziny. Dom olbrzymi z mnóstwem pokoi. Poczęstowano nas herbatą i rakiją- za kawę na noc podziękowaliśmy. Zebraliśmy klamoty i skorzystaliśmy z gościny, namioty zostały sobie na łące. Posiedzieliśmy, próbowaliśmy przełamać barierę językową podczas opowieści o naszych rodzinach i podróżach. Przygarnęli nas staruszkowie (85,80), których dzieci rozjechały się po świecie. Po tak wyczerpującym dniu prysznic był wspaniały.

Opuszczamy miejscówkę. © miciu222145

O poranku. © miciu222145

A może by tak w dół? © miciu222145

Pierwsze kilometry w Serbii. © miciu222145

Serbskie górki. © miciu222145

Na punkcie widokowym, Serbia. © miciu222145

Opuszczamy miejscówkę. © miciu222145

O poranku. © miciu222145

A może by tak w dół? © miciu222145

Pierwsze kilometry w Serbii. © miciu222145

Serbskie górki. © miciu222145

Na punkcie widokowym, Serbia. © miciu222145
Dystans149.99 km Czas08:18 Vśrednia18.07 km/h VMAX58.68 km/h Podjazdy2197 m
Odcinek 197. Bałkany 2019. D/6. "Sarajewo".
Kolejna chłodna noc w górach, ale co innego nie pozwoliło mi spać tej nocy. Nie zauważyliśmy pobliskiej linii kolejowej i o 3 nad ranem można było dostać zawału, gdy przewalał się jakiś towarowy. Do Sarajewa mamy jakieś 25 km i jeszcze jest w miarę płasko. W samym mieście jeden z kierowców chciał nam chyba ręcznie wytłumaczyć, że obok drogi jest ścieżka, ale jak nie ma oznakowania, to skąd mieliśmy wiedzieć. On sobie zjechał na stację, a my pojechaliśmy dalej. Na wyjeździe pomyliliśmy drogi, więc troszkę nadłożyliśmy. Za to za Sarajewem zaczęły się podjazdy. Na początek prawie 30 km o różnym nachyleniu- na szczęście na szczycie był bar :D Zjazd w takim upale, to było wybawienie. Czekały na kolejne atrakcje w postaci tuneli. Było ich tyle, że z jednego wjeżdżaliśmy prosto w drugi i trzeci czwarty, a niektóre miały ponad kilometr długości- czegoś takiego, to jeszcze nie przerabiałem. Przed samym Wyszegradem, to więcej jechaliśmy w tunelach, jak poza nimi. Zaraz za miastem znaleźliśmy kawałek łąki między opuszczonymi domami. Teren taki, że nie ma co wybrzydzać, mogło być gorzej. Dookoła przewalały się burze, ale żadna nas nie dosięgła, pokropiło może z minutę. Dzisiaj było konkretnie pod górę.

Sarajewo. © miciu222145

Zapętlony most w Sarajewie. © miciu222145

W Sarajewie. © miciu222145

Most Łaciński w Sarajewie. Zamach w tym miejscu zapoczątkował I WŚ. © miciu222145

Rynek w Sarajewie. © miciu222145

Sarajewo. © miciu222145

Szczyt jednego z podjazdów. © miciu222145

Jazda doliną rzeki. © miciu222145

Górzyste widoczki, BiH. © miciu222145

Co to była za prędkość. © miciu222145

Były i krótkie tunele. © miciu222145

Końca nie widać. © miciu222145

W Wyszegrodzie. © miciu222145

Miejscówka taka sobie. © miciu222145

Sarajewo. © miciu222145

Zapętlony most w Sarajewie. © miciu222145

W Sarajewie. © miciu222145

Most Łaciński w Sarajewie. Zamach w tym miejscu zapoczątkował I WŚ. © miciu222145

Rynek w Sarajewie. © miciu222145

Sarajewo. © miciu222145

Szczyt jednego z podjazdów. © miciu222145

Jazda doliną rzeki. © miciu222145

Górzyste widoczki, BiH. © miciu222145

Co to była za prędkość. © miciu222145

Były i krótkie tunele. © miciu222145

Końca nie widać. © miciu222145

W Wyszegrodzie. © miciu222145

Miejscówka taka sobie. © miciu222145
Dystans134.33 km Czas07:55 Vśrednia16.97 km/h VMAX58.68 km/h Podjazdy1650 m
Odcinek 196. Bałkany 2019. D/5. "Mostar".
Powiedzmy, że trochę się wyspałem, mimo iż noc była dosyć chłodna- spaliśmy praktycznie nad rzeką. Grzeje od rana, powoli się przyzwyczajam do tego całodniowego smażenia. Początek płaski wzdłuż rzeki, aż do samego Mostaru. Chyba najładniejsze miasto całej wyprawy. Tam się trochę błąkamy i wracamy na główną drogę. Droga prawie niezauważalnie, ale jednak pnie się w górę prowadząc nas to wzdłuż rzeki, to wzdłuż jeziora, czasem przez tunel, czasem przez tunel w ruinie. Po 100 km pojawiają się prawdziwie górskie podjazdy- z 300 m wdrapujemy się na prawie 900 m. W takich terenach o nocleg wcale łatwo nie jest, ale coś znajdujemy. Rozbijamy się na tyłach ogromnego, opuszczonego hotelu- wydaje się być w porządku.

Góry zasłaniają jeszcze słońce. © miciu222145

Mostar. © miciu222145

Mostar, dojazd do Starego Mostu. © miciu222145

Mostar, Stary Most. © miciu222145

Są góry, będą i podjazdy. © miciu222145

W drodze do Sarajewa. © miciu222145

Typowy sklep w BiH. © miciu222145

Piękne połączenie gór i wody. © miciu222145

Góry zasłaniają jeszcze słońce. © miciu222145

Mostar. © miciu222145

Mostar, dojazd do Starego Mostu. © miciu222145

Mostar, Stary Most. © miciu222145

Są góry, będą i podjazdy. © miciu222145

W drodze do Sarajewa. © miciu222145

Typowy sklep w BiH. © miciu222145

Piękne połączenie gór i wody. © miciu222145
Dystans132.58 km Czas08:02 Vśrednia16.50 km/h VMAX59.04 km/h Podjazdy1711 m
Kalorie 2370 kcal SprzętPajonk
Odcinek 195. Bałkany 2019. D/4. "Dubrovnik".
Jak zwykle, totalnie się nie wyspałem. Nie tylko na wyprawie mam z tym problem, na co dzień też ledwo żyję. Upał jak zwykle, ruch na drodze też, pozostało cieszyć się widokami. Do Dubrovnika pozostało nam jakieś 12 km, więc docieramy dość szybko. Dość długo łazimy, jednak nie mamy całego dnia. Dalej jedziemy tą ruchliwą drogą, w zasadzie wybór jest ograniczony, bo na bocznych jest jeszcze gorzej z podjazdami, a widoków mniej. Po 80 km wjeżdżamy do BiH, by po 10 km wrócić do Chorwacji, dziwne to było :D
Teraz mamy okazję trochę skrócić trasę, ale podjazd wygląda konkretnie- serpentyny jak w jakichś Alpach. Upał konkretny, ale jakoś jedziemy. Później zjazd wzdłuż jeziora Kuti i jazda przez biedniutkie wioski. Znowu jesteśmy w BiH. Zaczynamy jazdę doliną rzeki, więc znowu o nocleg nie będzie łatwo. Zjeżdżamy jednak w stronę rzeki i rozbijamy się na skraju sadu. Przyszedł później właściciel, ale tylko się przywitał i odszedł w swoją stronę. Znowu spory dystans, a i przewyższeń się nazbierało.

Świt nad Adriatykiem. © miciu222145

Dubrovnik na horyzoncie. © miciu222145

W Dubrovniku. © miciu222145

Dubrovnik. © miciu222145

Dubrovnik raz jeszcze. © miciu222145

Widoki z Dubrovnika. © miciu222145

Dubrovnik raz jeszcze. © miciu222145

Opuszczamy Dobrovnik. © miciu222145

W stronę BiH. © miciu222145

Całkiem spore nachylenie. © miciu222145

Granica z BiH z podjazdu. © miciu222145

Kościólek na szczycie. © miciu222145

Jezioro? Raczej bagienko, ważne, że mamy zjazd tuż obok. © miciu222145

Na końcu świata w Chorwacji. © miciu222145
Teraz mamy okazję trochę skrócić trasę, ale podjazd wygląda konkretnie- serpentyny jak w jakichś Alpach. Upał konkretny, ale jakoś jedziemy. Później zjazd wzdłuż jeziora Kuti i jazda przez biedniutkie wioski. Znowu jesteśmy w BiH. Zaczynamy jazdę doliną rzeki, więc znowu o nocleg nie będzie łatwo. Zjeżdżamy jednak w stronę rzeki i rozbijamy się na skraju sadu. Przyszedł później właściciel, ale tylko się przywitał i odszedł w swoją stronę. Znowu spory dystans, a i przewyższeń się nazbierało.

Świt nad Adriatykiem. © miciu222145

Dubrovnik na horyzoncie. © miciu222145

W Dubrovniku. © miciu222145

Dubrovnik. © miciu222145

Dubrovnik raz jeszcze. © miciu222145

Widoki z Dubrovnika. © miciu222145

Dubrovnik raz jeszcze. © miciu222145

Opuszczamy Dobrovnik. © miciu222145

W stronę BiH. © miciu222145

Całkiem spore nachylenie. © miciu222145

Granica z BiH z podjazdu. © miciu222145

Kościólek na szczycie. © miciu222145

Jezioro? Raczej bagienko, ważne, że mamy zjazd tuż obok. © miciu222145

Na końcu świata w Chorwacji. © miciu222145
Dystans126.01 km Czas07:10 Vśrednia17.58 km/h VMAX55.80 km/h Podjazdy1467 m
Odcinek 194. Bałkany 2019. D/3. "Jedziemy dalej".
Sklep rowerowy miał być czynny od 9, więc można było się zebrać na spokojnie. Sam sklep okazał się klitką wypełniona rowerami nowymi i używanymi- o kole możemy zapomnieć. Podobno w okolicy dworca jest większy, lepszy sklep. No i jest, są koła...ale tylko tylne :D Po dokładnych oględzinach okazuje się, że po zdjęciu tulejek może się nadać na przód. Ogarnąłem to koło i... okazało się, że jest przednie do kompletu. Przerabiam je do stanu fabrycznego i kręci się lepiej jak na początku :D Trochę zeszło, a sklep było czynny od 7, więc i tak można było szybciej wyjechać. A wyjeżdżamy w najgorszy upał. Jakby tego było mało, to mam sporo podjazdów na zatłoczonej drodze, wspaniale. Próbujemy jakąś boczną drogę, ale na dzień dobry mamy nachylenie 15%, a dalej jest tylko gorzej. W okolicy Kotoru mamy jeszcze prom za całe 1 € Jedziemy w stronę Chorwackiej granicy, właściwie to z mozołem się wspinamy. Pogranicznik widząc okładki paszportów machnął tylko ręką- jedziemy dalej. Jesteśmy już pod Dubrovnikiem, gdy musieliśmy poszukać noclegu. Łatwo nie jest, bo albo mamy góry, albo morze. Do tego kempingi, hotele. Ale na małym wzniesieniu, pośród drzew odkrywamy opuszczone boiska do koszykówki. Może nie jest miękko, ale nikt nas nie widzi, a widok na zatokę jest rewelacyjny. Jak na tak późny wyjazd, to ujechaliśmy trochę, nie spodziewałem się tego.

Wymiana koła, wreszcie pojedziemy. © miciu222145

Tak to można jeździc. © miciu222145

Droga w stronę promu. © miciu222145

Nasza łajba. © miciu222145

Widok w stronę Kotoru. © miciu222145

Na granicy tłoczno. © miciu222145

Boisko noclegowe. © miciu222145

Widok z boiska noclegowego. © miciu222145

Wymiana koła, wreszcie pojedziemy. © miciu222145

Tak to można jeździc. © miciu222145

Droga w stronę promu. © miciu222145

Nasza łajba. © miciu222145

Widok w stronę Kotoru. © miciu222145

Na granicy tłoczno. © miciu222145

Boisko noclegowe. © miciu222145

Widok z boiska noclegowego. © miciu222145
Dystans68.13 km Teren3.00 km Czas03:45 Vśrednia18.17 km/h VMAX51.12 km/h Podjazdy433 m
Odcinek 193. Bałkany 2019. D/2. "Utknąć w Barze".
Noc była fatalna. Nie mogłem usnąć, do tego pojawiły się uroki naszej miejscówki, czyli wyjące psy, silniki od łodzi i samochody na kamienistej drodze w pobliżu. Nie myślałem, że ktoś będzie w nocy ryby łowił. Już od rana przypieka, ale jeszcze nie jest źle. Do asfaltu mamy 3 km drogi usłanej śmieciami i płonącymi stertami śmieci, taki już urok tego kraju. Po drodze spotykamy zbieracza złomu- wózek ciągnie osiołek, a on ma kapelusz-parasolkę na głowie. Do tego próbuje rozmawiać po polsku, ogólnie poztytywny gościu. Przed nami droga do Szkodry (Shkoder), pośród kopcących Mercedesów. Masz Mercedesa- wygrałeś życie, te auta są wszędzie :D Samo miasto to wielki targ. Wszystko porozwieszane gdzie się da, do tego prawy pas zawsze jest zajęty, przeważnie służy jako parking. Po 34 km ponownie jesteśmy w Czarnogórze. Pojawiły się pierwsze podjazdy i pierwsze problemy. W mieście Bar zrobiliśmy przerwę pod sklepem. Gdy chcieliśmy jechać dalej, okazało się, że przednie koło w rowerze Grześka totalnie nie chce się kręcić. Okazało się, że piasta z prądnicą pękła i część korpusu została wbita w łożyska. Pytanie: Jak? Może to na lotnisku, bo widziałem, że śruba piasty wystawała z kartonu? Mamy poważny problem, bo jest niedziela i rowerowe już zamknięte. Musimy więc poczekać do jutra, a tym czasem znajdujemy miejscówkę do spania (Booking.com), robimy zakupy i uderzamy na plażę. Wracamy i pijemy domowe wino zakupione po drodze- na trzeźwo ohydne, później zyskuje. Oby jutro było lepiej.

Widoki o poranku- jezioro Szkoderskie. © miciu222145

Wyruszamy o poranku z takimi widokami. © miciu222145

Spotkanie o poranku. © miciu222145

Albania jak nic. © miciu222145

Albańskie drogi. © miciu222145

Szkodra- twierdza Rozafy. © miciu222145

Wspinaczka z takimi widokami. © miciu222145

Cień na wagę złota. © miciu222145

Darmowy wodopój. © miciu222145

Pierwsze widzenie z Adriatykiem. © miciu222145

W dole Bar. © miciu222145

Chwila wytchnienia. © miciu222145

Kąpiel w Adratyku. © miciu222145

Noc w Barze. © miciu222145

Widoki o poranku- jezioro Szkoderskie. © miciu222145

Wyruszamy o poranku z takimi widokami. © miciu222145

Spotkanie o poranku. © miciu222145

Albania jak nic. © miciu222145

Albańskie drogi. © miciu222145

Szkodra- twierdza Rozafy. © miciu222145

Wspinaczka z takimi widokami. © miciu222145

Cień na wagę złota. © miciu222145

Darmowy wodopój. © miciu222145

Pierwsze widzenie z Adriatykiem. © miciu222145

W dole Bar. © miciu222145

Chwila wytchnienia. © miciu222145

Kąpiel w Adratyku. © miciu222145

Noc w Barze. © miciu222145