Wpisy archiwalne w kategorii
100 i więcej
Dystans całkowity: | 45534.84 km (w terenie 2269.00 km; 4.98%) |
Czas w ruchu: | 2204:26 |
Średnia prędkość: | 20.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.00 km/h |
Suma podjazdów: | 339664 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 793962 kcal |
Liczba aktywności: | 367 |
Średnio na aktywność: | 124.07 km i 6h 00m |
Więcej statystyk |
Dystans117.02 km Teren2.00 km Czas03:36 Vśrednia32.51 km/h VMAX58.00 km/h Podjazdy415 m
W peletonie.
Pierwszy raz stawiłem się na zbiórce na Kwiatkowskiego, jednak najpierw musiałem zaglądnąć na działkę- stąd ten teren. Upał okropny, ale zjawiło się 16, może więcej osób, był Konałkę i Tomasz :D
Początek w normalnym tempie, jedziemy na Załęże i w Trzebownisku odbijamy na Łąkę.
W Czarnej czekają na nas 4 osoby z Łańcuta. Jedziemy w kierunku Sokołowa Młp., ale zaczyna się szybsza jazda, cały czas powyżej 40. Wchodzę na zmianę- lecimy 50-55 km/h :D W Sokołowie zaczyna się ściganie w stronę Brzózy Królewskiej.
W Biedaczowie peleton się rwie, dopiero po jakimś czasie dojeżdżamy do Kony i stwierdzamy, że najlepiej, to jechać na piwo- tak też zrobiliśmy :D
Jedziemy przez Rakszawę, Zalesie do Czarnej, gdzie była meta. Znowu postój pod sklepem i jazda do Palikówki. Dalej Strażów, Krasne i główną drogą, czyli E 4 do Rzeszowa. Przez 90 km nie było żadnego postoju, a średnia wynosiła 33 km/h. Później już jechaliśmy koło 35- 40, więc było fajnie.
Początek w normalnym tempie, jedziemy na Załęże i w Trzebownisku odbijamy na Łąkę.
W Czarnej czekają na nas 4 osoby z Łańcuta. Jedziemy w kierunku Sokołowa Młp., ale zaczyna się szybsza jazda, cały czas powyżej 40. Wchodzę na zmianę- lecimy 50-55 km/h :D W Sokołowie zaczyna się ściganie w stronę Brzózy Królewskiej.
W Biedaczowie peleton się rwie, dopiero po jakimś czasie dojeżdżamy do Kony i stwierdzamy, że najlepiej, to jechać na piwo- tak też zrobiliśmy :D
Jedziemy przez Rakszawę, Zalesie do Czarnej, gdzie była meta. Znowu postój pod sklepem i jazda do Palikówki. Dalej Strażów, Krasne i główną drogą, czyli E 4 do Rzeszowa. Przez 90 km nie było żadnego postoju, a średnia wynosiła 33 km/h. Później już jechaliśmy koło 35- 40, więc było fajnie.
Dystans102.60 km Teren1.00 km Czas03:49 Vśrednia26.88 km/h VMAX71.00 km/h Podjazdy1050 m
Jak w piekle.
Miało być więcej, ale w takim upale jedzie się strasznie. Najpierw Budziwój i Tyczyn. Później pod WSiZ i zjazd do Borku Nowego. Dalej do Błażowej i podjazd na Ujazdy. Przez Wesołą i Barycz, by zjechać w Gwoźnicy. Podjazd na Bliziankę i zjazd do Niebylca. Później do Połomii i Wyżnego. Kierunek Czudec i wspinaczka do Niechobrza. Koło Krzyża i zjazd. Później Racławówka, Zwięczyca, Lisia Góra i dom.

Chłodny cień.

Sucha Góra i pasmo Królewskiej Góry z Blizianki.

Chłodny cień.

Sucha Góra i pasmo Królewskiej Góry z Blizianki.
Dystans144.33 km Czas05:10 Vśrednia27.93 km/h VMAX84.00 km/h Podjazdy1200 m
Asfaltem na południe.
Pogoda się wreszcie ogarnęła, więc trzeba nadrobić trochę kilometrów. Najpierw na Żwirownię, gdzie spotykam Michała. Razem jedziemy do Czudca przez Budziwój i Siedliska. Jednak w Babicy mój kompan odpada i do Czudca jadę sam, w sumie cały czas jestem tylko ja. Z Czudca boczną drogą do Strzyżowa. Tam odbijam na Godową i Żyznów. Później Krasna, Czarnorzeki i Odrzykoń. Zjazd spod zamku i nareszcie nie jadę pod wiatr, normalnie sukces po 60 km. Jadę wzdłuż Wisłoka przez Bratkówkę i Kobyle. Później Jazowa, Kozłówek i Gbiska. W Strzyżowie zjadam loda na rynku i atakuję karę, czyli podjazd w stronę Gwoździanki. Zjeżdżam do Niebylca i po małej zmyłce jadę do Połomii. Tam boczną drogą wspinam się na Sołonkę. Znowy ten karkołomny zjazd, ale zapomniałem o czymś. Na jego końcu odbywa się jakiś festyn, auta na poboczu, ludzie na całej drodze, takie tam. No cóż, 84 km/h i z pobocza startuje samochód, a z drugiej strony ludziska. Było gorąco, ale nikt nie ucierpiał :D Straszydle, Lubenia i na kole siada mi inny szosowiec, ale chyba się przeliczył :D Odbijam na Zarzecze i Lutoryż. Później bokami do Boguchwały, Zwięczyca, Lisia Góra i to by było na tyle.

Wisłok w Zaborowie.

Odrzykoń.

Frysztak.

Wisłok w Zaborowie.

Odrzykoń.

Frysztak.
Dystans135.94 km Teren1.00 km Czas04:39 Vśrednia29.23 km/h VMAX48.00 km/h Podjazdy618 m
Guronc okropny.
Nie lubię pogody, gdy żar leje się z nieba. Odpuszczam mordowanie podjazdów w taki upał i obieram kierunek na Leżajsk. Na Niepodległości mijam Bartka P., ale gdybym nie darł ryja, to by mnie nie zauważył. Przez Słocinę do Kraczkowej i dalej na Łańcut. Tutaj odbijam na Dąbrówki i Rakszawę. Koło browaru, gdzie powstaje mój ulubiony podpiwek i dalej na Wydrze i Julin. Tam spotykam dwóch zagubionych szosowców i pomagam im wybrać dobry kierunek. Droga prowadzi przez las, więc jest chłodniej, jednak główna już w pełnym słońcu prowadzi do Leżajska. Powrót kawałek po swoich śladach i odbijam na Brzózę królewską. Jakoś docieram do Sokołowa, ale dalej dopada mnie kryzys i mega dziurawa droga do Raniżowa. Skręcam na Pogwizdów i Przewrotne. Tam mijam pewną Osóbkę w samochodzie i jedzie się jakoś lepiej, a Radler wypity na raz poprawia całkowicie sytuację. W Głogowie Mijam się z Łukaszem. Kawałek główną do Rudnej i skręcam na Jasionkę. Wzdłuż autostrady, Zaczernie, Trzebownisko i do domu. Na całej trasie zjadłem 2 Snickersy i jednego Twixa- w sumie, to lewego i prawego. Wypiłem też w sumie niewiele, bo 2,5 l napojów wszelakich.

Zabytkowy dworek w Julinie.

I tak po horyzont- no, może nie do końca po horyzont.

Leżajsk.

W Sokołowie Młp.

Na koniec dnia.

Zabytkowy dworek w Julinie.

I tak po horyzont- no, może nie do końca po horyzont.

Leżajsk.

W Sokołowie Młp.

Na koniec dnia.
Dystans100.03 km Teren45.00 km Czas05:52 Vśrednia17.05 km/h VMAX51.00 km/h Podjazdy2250 m
Powrót w Beskid Śląski.
Nadciąga weekend, więc pora na jazdę, ostrą jazdę :D Z Wło jedziemy do BB o nieludzkiej godzinie. Tam dołącza do nas Seba. Jakoś koło południa wyjeżdżamy, choć pogoda co chwilę straszy mżawką. Są i przebłyski słońca, więc nie jest źle. Jedziemy przez Jaworze na Górki. Po asfalcie, nie znaczy, że było łatwo. Docieramy do Ustronia- tam trzymamy się Wisły, czasem asfaltem, ale głównie szuterkiem. Kończy się zabawa- Rycerską Ścieżką wspinamy się pod wyciąg i zdobywamy Wielką Czantorię. Tym samym jesteśmy już na polsko- czeskiej granicy. Czechy, Polska, Czechy, Polska i tak lawirujemy pomiędzy słupkami granicznymi. Przed nami Soszów Wielki i Wielki Stożek- oba szczyty niewiele dzieli od 1000 m.n.p.m. Na Kiczorach zjeżdżamy z granicy czerwonym szlakiem na Przeł. Kubalonkę. Teraz boczną drogą do Wisły. Teraz największa demotywacja dnia- asfalt, minimalnie pod górę, ale długi dystans, niby lekko, a ciężko- tak, pora na Przeł. Salmopolską. Chwila oddechu i ruszamy czerwonym na Grabową i czarnym na Stary Groń. Stok narciarski doprowadził nas do Brennej, a nasze hamulce gorąco protestowały :D Lajcik do Górek, Jaworze i BB. Jak na takie tereny, to dystans spory, jutro dopiero odczujemy skutki dzisiejszego szaleństwa.

Samojebka na A4.

Wciągam krechę i lecimy.


Nad Wisłą w Ustroniu.

Mała Czantoria.

Chyba na Wielkim Stożku.


Wlepa być musi.

W górach na rowerze- nic więcej nie trzeba.

Do tego zagięta obręcz, jest ostro.

Nabrała kolorów- 160 to trochę mało.

Samojebka na A4.

Wciągam krechę i lecimy.


Nad Wisłą w Ustroniu.

Mała Czantoria.

Chyba na Wielkim Stożku.


Wlepa być musi.

W górach na rowerze- nic więcej nie trzeba.

Do tego zagięta obręcz, jest ostro.

Nabrała kolorów- 160 to trochę mało.
Dystans105.61 km Teren2.00 km Czas04:12 Vśrednia25.15 km/h VMAX55.00 km/h Podjazdy1350 m
Polsko- słowackie szosowanie.
Długo zastanawiałem się, gdzie pojechać i po krótkiej wymianie wiadomości padło na Beskid Niski. Carina gotowa, to jadę po Magdę. Jednak panowie Policjanci postanowili zając mi trochę czasu- Miciołke tak bardzo trzeźwy :D Dojeżdżamy do Nowego Żmigrodu bez przygód, mamy do dyspozycji nawet otwarty sklep. Pogoda idealna, słońce, trochę chmur i ożywczy wiatr. Jedziemy w stronę Kątów i wspinamy się na Przeł. Hałbowską. Na górze spotykamy rowerzystę z Krakowa, który jedzie na Rajd Połoniny. Zjazd do Krempnej- Kotań-Świątkowa Wielka-Grab i Ożenna gdzie przekraczamy Granicę. Cudny zjazd do Niżnej Polianki i muzyka ze szczekaczek :D Później Vysna Polianka i..... koniec asfaltu. Jechałem tędy, ale nie pamiętam tego odcinka. Najpierw pod górę po upierdliwych kamieniach, później w dół, ale była alternatywna, polna droga. Jest i asfalt :) Becherow i w Koniecznej przekraczamy granicę i lądujemy w woj. Małopolskim. Zdynia i podjazd na Przł. Małastowska- poszło bardzo sprawnie. Spotykamy rowerzystę z Biecza i dosyć długo sobie rozmawiamy. Zjeżdżamy do Małastowa i w Sękowej odbijamy na Wapienne. Tylko lekko pod górę, ale jedzie się kiepsko. Rozdziele- skręcamy na główną drogę i tniemy prosto na Żmigród. Bardzo fajnie spędzony dzień, jazda bez napinki, no i te widoki.

Przecież byłem grzeczny.

Kąty- widok na Grzywacką.

Szerszy plan.

Zdobywanie Przeł. Hałbowskiej.

Podjazd pod granicę.

Jest i Magda.

Gdzieś wcięło asfalt.

Konieczna- powrót do kraju.


Przecież byłem grzeczny.

Kąty- widok na Grzywacką.

Szerszy plan.

Zdobywanie Przeł. Hałbowskiej.

Podjazd pod granicę.

Jest i Magda.

Gdzieś wcięło asfalt.

Konieczna- powrót do kraju.

Dystans101.62 km Teren10.00 km Czas04:42 Vśrednia21.62 km/h VMAX66.00 km/h Podjazdy810 m
Z odwiedzinami na CK Strzyżów.
Zapowiadali upał i nie zawiodłem się- grzało jak cholera. Na mieście spotykam Tomka W. i jedziemy kawałek razem. Później odbijam nad Zalew i do Boguchwały. Lutoryż, wspinaczka na Grochowiczną i zjazd czarnym do Czudca. Nowa Wieś i żółtym aż do Strzyżowa. Jako, że miałem trochę czasu, to pojechałem jeszcze na Gbiska i wróciłem przez Dobrzechów. Spotkałem sporo starych i nowych znajomych. Po długich rozmyślaniach Bartek postanawia wracać ze mną. Zahaczamy o tunel i sumie przewodnik oprowadza nas po tunelu bocznym i pomieszczeniach technicznych, ciekwa sprawa- chłodek w środku idealny :D Przez Gliniki do Nowej Wsi i w Czudcu odbijamy na Wielki Las. Później zjazd do Iwierzyc i popas. Przez Zgłobień i Racławówkę do domu.

Na Białej Górze k/Strzyżowa.

Wąziutkie wejście do pomieszczeń technicznych przy tunelu w Strzyzowie.

Ekspozycja w środku.


Tunel łącznikowy.

Na Białej Górze k/Strzyżowa.

Wąziutkie wejście do pomieszczeń technicznych przy tunelu w Strzyzowie.

Ekspozycja w środku.


Tunel łącznikowy.
Dystans111.27 km Teren20.00 km Czas05:00 Vśrednia22.25 km/h VMAX54.00 km/h Podjazdy1210 m
Plan był taki, że go nie było.
Wybrałem tylko kierunek, chociaż pogoda nie zachęcała do dalszych wyjazdów. Najpierw Zalew, Zwięczyca i Boguchwała. W Lutoryżu stwierdzam, że podjadę sobie lasem na Grocho. Tam oczywiście wycinka w pełni, więc jazda po badylach. Ciężko było, ale jakoś wyjechałem. Teraz czarnym do Czudca. Nowa Wieś, Zaborów i jestem w Strzyżowie. Gdzie by tu dalej.....? Gbiska, Kozłówek, Jazowa i jestem w Wiśniowej. Od 50 km jedzie mi się źle, może przez wiatr, może przez podjazdy, nie wiem. Podjazdem przez Pstrągówkę i odbijam na polną drogę. Chełm w zasięgu wzroku, więc czemu tam nie pojechać. Trochę wspinaczki żółtym i niebieskim i jestem pod kapliczką. Wracam, a tu dosłownie przed nosem przelatuje wielkie ptaszysko- podobno polowało na samotnych rowerzystów. Asfaltem do Jaszczurowej, gdzie na poboczu czekał na mnie lisek :D Z Brzezin na Wielopole Skrzyńskie. Teraz cały czas pod górę do samej Pstrągowej/Bystrzycy.Ładuję się w teren i jadę do Wielkiego Lasu. Przed samym kołem tam zapitalała myszka, że ledwo uszła z życiem :D Z Niechobrza pod Krzyż i zjeżdżam asfaltem. Racławówka, Zwięczyca, Zalew i to chyba tyle.

Nie ma jak wycinka.

Chełm już blisko.

Cergowa, czyli Beskid Niski.

Kapliczka.


Nie ma jak wycinka.

Chełm już blisko.

Cergowa, czyli Beskid Niski.

Kapliczka.

Dystans182.86 km Teren40.00 km Czas07:44 Vśrednia23.65 km/h VMAX74.00 km/h Podjazdy2170 m
"Witojcie Trolle"
Przyszła pora na zrealizowanie trasy, którą obie Włochaty wymyślił. Pociąg był o 4:35, oczywiście gnałem na złamanie karku, bo za późno sobie wyszedłem. Na dworcu był już Kundello i Wło, a Tompi przyjechał za kilka minut. Po niespełna 2 godzinach jesteśmy w Przemyślu- cisza i spokój. Pijemy kawkę i podziwiamy odrestaurowany dworzec. Kierujemy się w stronę cmentarzy wojennych i brukiem wspinamy się na Zniesienie, czyli górną stację wyciągu. Miejsce dobrze mi znane z Cyklokarpat. Robi się naprawdę gorąco, ale sporo jedziemy niebieskim szlakiem przez las, więc da się wytrzymać. Szeroką szutrówką docieramy do Brylińc, kawałek asfaltu i znowu szuter. Przez Gruszową docieramy do Huwnik, gdzie musimy przejechać przez rzekę. Niestety Wiar narozrabiał i zmył betonowe płyty, cóż jedziemy asfaltem do Kalwarii Pacławskiej. Na podjeździe ścigam szosowca i pod sklepem mam go przed sobą, ale jak jest sklep, jest i przerwa, bo pot leje się strumieniami. W sklepie sprzedawca patrzy na nasze koszulki i wita nas " Witojcie Trolle" :D Dalej jedziemy szlakiem niebieskim przez łąki i pola. Jest w dół, ale jest i w górę, co przy upale mocno nas poniewiera. W Arłamowie planujemy dalszą jazdę- zjeżdżamy do Jureczkowej, później Wojtkówka, Ropienka i Wańkowa, czyli asfaltowe smażenie. Po przerwie pod sklepem odbijamy na Bezmiechową, Manasterzec i Załuż. Jesteśmy prawie w Sanoku :) Pora na wspinaczkę serpentynami na punkt widokowy w Górach Słonnych. Jedzie się bardzo dobrze, pod koniec ścigam się z Tompim, jednak zgubiłem licznik na podjeździe i pościg mocno nadwyrężył moje siły :D Zjeżdżamy do Tyrawy Wołoskiej i jedziemy do Mrzygłodu. Wzdłuż Sanu dojeżdżamy do Ulucza i przeplatanką szutru i asfaltu jedziemy do Dynowa. Tam kolejny postój i ogień przez Piątkową, Błażową, Borek Stary, Tyczyn do Rzeszowa. Odcinek 30 km pokonaliśmy w niecałą godzinę, ale jak się ciągnie po 35-40 km/ h to tak jest :D Trasa dość wymagająca, ale najbardziej doskwierał upał, który wsysał z nas resztki sił.

Wło gdzieś leci.

Przemyski dworzec.

Zniesienie zdobyte.

Widok na Przemyśl © miciu222145

Taaki zjazd do Huwnik

Nasza przeprawa leży na brzegu © miciu222145

Szlak niebieski © miciu222145

Lądowanie w Arłamowie © miciu222145

Gdzieś między Ropienką, a Załużem © miciu222145

Bieszczady za mgłą, widok z Gór Słonnych © miciu222145

Serpentynki © miciu222145

Troszkę się chmurzy © miciu222145

Wło gdzieś leci.

Przemyski dworzec.

Zniesienie zdobyte.

Widok na Przemyśl © miciu222145

Taaki zjazd do Huwnik

Nasza przeprawa leży na brzegu © miciu222145

Szlak niebieski © miciu222145

Lądowanie w Arłamowie © miciu222145

Gdzieś między Ropienką, a Załużem © miciu222145

Bieszczady za mgłą, widok z Gór Słonnych © miciu222145

Serpentynki © miciu222145

Troszkę się chmurzy © miciu222145
Dystans120.04 km Teren20.00 km Czas05:14 Vśrednia22.94 km/h VMAX64.00 km/h Podjazdy1520 m
Z górki na górkę, byle do Odrzykonia.
Zaplanowałem sobie samotny wyjazd do Odrzykonia. Pogoda dopisała, tylko 60 km pod wiatr dosyć mnie spizgało :D Najpierw Zalew, Zwięczyca, Boguchwała i Lutoryż. Podjazd na Grochowiczną i zjazd do Czudca. Przez Nową Wieś i Gliniki do Strzyżowa. Szykuje się podjazd na Brzeżankę- poszło sprawnie i szutrówką zjeżdżam do Bonarówki. Trochę gadam z tubylcami i jadę dalej, czyli szutrem w stronę Węglówki. Dalej przez Czarnorzeki i pod zamek. Postój pod sklepem- browar poszedł na raz. Pora wracać, znowu na Czarnorzeki i przez Krasną do Lutczy. Teraz podjazdem w stronę Konieczkowej. W Gwoźnicy wypatruję dwóch szosowców- na podjeździe okazuje się, że to Tomek z Gosią. Jadę chwilę z nimi, aż Oni skręcają na Zimy Dział. Jaj jadę w stronę Sołonki. Przez Obręczną i zjazd do Lubeni. Coś bym jeszcze podjechał- ogień na Horodną i zjazd do Budziwoja. Kładką do Boguchwały, później Zwięczyca i przeciskanie się nad Zalewem.

Dawna cerkiew w Bonarówce.

Górki z niebieskim szlakiem.

Zamek w Odrzykoniu na tle Beskidu Niskiego.

Prządki na horyzoncie.

Dawna cerkiew w Bonarówce.

Górki z niebieskim szlakiem.

Zamek w Odrzykoniu na tle Beskidu Niskiego.

Prządki na horyzoncie.