Dystans135.94 km Teren1.00 km Czas04:39 Vśrednia29.23 km/h VMAX48.00 km/h Podjazdy618 m
Guronc okropny.
Nie lubię pogody, gdy żar leje się z nieba. Odpuszczam mordowanie podjazdów w taki upał i obieram kierunek na Leżajsk. Na Niepodległości mijam Bartka P., ale gdybym nie darł ryja, to by mnie nie zauważył. Przez Słocinę do Kraczkowej i dalej na Łańcut. Tutaj odbijam na Dąbrówki i Rakszawę. Koło browaru, gdzie powstaje mój ulubiony podpiwek i dalej na Wydrze i Julin. Tam spotykam dwóch zagubionych szosowców i pomagam im wybrać dobry kierunek. Droga prowadzi przez las, więc jest chłodniej, jednak główna już w pełnym słońcu prowadzi do Leżajska. Powrót kawałek po swoich śladach i odbijam na Brzózę królewską. Jakoś docieram do Sokołowa, ale dalej dopada mnie kryzys i mega dziurawa droga do Raniżowa. Skręcam na Pogwizdów i Przewrotne. Tam mijam pewną Osóbkę w samochodzie i jedzie się jakoś lepiej, a Radler wypity na raz poprawia całkowicie sytuację. W Głogowie Mijam się z Łukaszem. Kawałek główną do Rudnej i skręcam na Jasionkę. Wzdłuż autostrady, Zaczernie, Trzebownisko i do domu. Na całej trasie zjadłem 2 Snickersy i jednego Twixa- w sumie, to lewego i prawego. Wypiłem też w sumie niewiele, bo 2,5 l napojów wszelakich.
Zabytkowy dworek w Julinie.
I tak po horyzont- no, może nie do końca po horyzont.
Leżajsk.
W Sokołowie Młp.
Na koniec dnia.
Zabytkowy dworek w Julinie.
I tak po horyzont- no, może nie do końca po horyzont.
Leżajsk.
W Sokołowie Młp.
Na koniec dnia.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze