Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:2249.83 km (w terenie 101.00 km; 4.49%)
Czas w ruchu:120:46
Średnia prędkość:18.63 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:12960 m
Suma kalorii:59230 kcal
Liczba aktywności:34
Średnio na aktywność:66.17 km i 3h 33m
Więcej statystyk
Dystans107.25 km Teren4.00 km Czas03:50 Vśrednia27.98 km/h VMAX55.00 km/h Podjazdy590 m
Kalorie 2300 kcal Temp.20.0 °C SprzętRadon R1- ten szybszy.
Mocno po szosie.
Kategoria 100 i więcej
Wieczorem ugadałem się z Masłem i z Homerem pojechaliśmy z szosami do Zwierzyńca- tam dojechał do nas Włochaty. Pogoda idealna na sponiewieranie. Początek masakra, cały czas powyżej 40 km/h, za taką rozgrzewkę, to ja dziękuje. Chwilę tempo spadło, ale później znowu cisnęliśmy, ale i mnie jechało się ciut lepiej. Jedziemy na Józefów- odwiedzamy kamieniołom, a później na Susiec- asfalty czasem dramatyczne, ale najgorsze dopiero przed nami. Przed Hutą Różaniecką pijemy izotoniki i lecimy szlakiem przez las, po korzeniach i tonach piachu. Szumy na Tanwi i wodospad na Jeleniu odwiedzone, a że turyści patrzyli się jak na kosmitów, to już inna sprawa. Wracamy do Suśca i skręcamy na Majdan Sopocki i Długi Kąt.  Podjazd po dziurach to nic, na zjeździe były jeszcze większe. Rower prawie się rozpadł, a Garmin niczym piłeczka tenisowa odbijał się od zdezelowanego asfaltu. Na szczęście kierowca Focusa na niego nie najechał. W Hutkach Włochaty gubi powietrze, trochę z tym schodzi. Przez Bondyrz jedziemy mocnym tempem do Zwierzyńca. Tam jemy i spadamy do Rzeszowa. Gdyby nie leśny odcinek, to średnia wyniosłaby 33,8 km/h :D

Jedzie złoty pociąg
Jedzie złoty pociąg © wlochaty

Nawet obiektyw się spocił.

Wieża widokowa w Józefowie.


Kamieniołom.

Wodospad na Jeleniu.
Miciu i wodospad
Miciu i wodospad © wlochaty

Po schodkach pod Gargamela.
Dystans8.50 km Czas00:29 Vśrednia17.59 km/h VMAX29.00 km/h
Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 16) Do domu.
Na stacji dowiaduję się, że pociąg może mnie zabierze, może nie, bo miejscówki na rowery są wykupione. Tylko, że pociąg nie ma miejsc rowerowych. Po odłączeniu części wagonów lokuję się na końcu składu z Gdyni, bo nie ma ani jednego roweru w pociągu. Oczywiście znalazł się kretyn, któremu mój rower zawadzał i musiał otworzyć ryja, no bo kto mnie tu wpuścił? Cały i zdrowy dotarłem do Rzeszowa.
Dystans91.05 km Czas05:08 Vśrednia17.74 km/h VMAX38.00 km/h Podjazdy320 m
Kalorie 2150 kcal Temp.20.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 15) Witaj Polsko.
Pobudka o 4, czyli o 3 czasu polskiego- tego się nie spodziewałem, ale musimy zdążyć na pociąg jadący z Kowna do Białegostoku. Wstałem niczym zombi, nie wiedziałem co się dzieje dookoła, zimno, wietrznie, jazda to istna męka. Kierowcy litewscy znowu pokazują jakimi są debilami. Zatrzymujemy się na kawę tam gdzie ostatnio, a że zjechało się kilka autokarów, to schodzi nam nieco dłużej. Mijamy wreszcie granicę i kierujemy się na Sejny, byłem tutaj rok temu :) Później jedziemy na Suwałki, cały czas po rewelacyjnej ścieżce. Jest jedna rzecz, której wybaczyć nie mogę, ale jak to w Polsce nie może być wszystko dobrze. Te cholerne krawężniki psują wszystko- jeśli ma on 5 cm, to z sakwami można sobie rower rozwalić. Oczywiście ktoś to klepnął i dobra jest, a powinno być do 1 cm max.! Po drodze zaczyna kropić, ale deszcz nam raczej nie grozi. Suwałki z dworcem widmo, są idealną wizytówką PKP. Budynek się rozpada, kasy zamknięte 6 lat temu, katastrofa. Nie jesteśmy jedynymi rowerzystami, a pojawiają się kolejni. 20 osób albo coś koło tego- jest ciasno, ale jedziemy wszyscy. W Białymstoku miał na nas poczekać pociąg do Warszawy. No i poczekał, tylko jak na 6 miejscach zmieścić 16 rowerów. Bieganina, nerwówka i udało się. Tym oto sposobem pakowanie rowerów do Darta opanowaliśmy perfekcyjnie :D W Warszawie przesiadamy się do pociągu jadącego do Lublina. Znowu Dart i te same problemy, ale radzimy sobie doskonale. W Lublinie, to już jak w domu. Jutro już latanina między pociągami.


5:20 czasu lokalnego.

Ścieżka Sejny- Suwałki. Później była zielona.

Sejny.

Dworzec w Suwałkach.


Dystans148.47 km Teren9.00 km Czas08:41 Vśrednia17.10 km/h VMAX40.00 km/h Podjazdy685 m
Kalorie 3670 kcal Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 14) Najgorsi kierowcy.
Najzimniejsza noc za nami, aż mnie terepało z zimna, całe 7 stopni. Po około kilometrze asfalt znika i granicę przekraczamy szutrem. Jedziemy bardzo malowniczą drogą pośród jezior. Po niespełna 20 km jesteśmy na stacji w Turmantas. Słonko ładnie grzeje, więc na chodniku suszymy namioty. Pociąg tutaj zaczyna swój bieg, więc jest w miarę luźno, ale później dosiada się co raz więcej ludzi, grzybiarze, rolnicy, itp.  8,1 € i 160 km spędzonych w pociągu z Pesy. W Wilnie oczywiście walka ze schodami i samochodami na zatłoczonych ulicach. Troszkę jeździmy po mieście i próbujemy się z niego wydostać. Niestety znów na szybko.  Ruch makabryczny, a moja propozycja jazdy boczną drogą na Troki została odrzucona. Mój marny żywot o mało co nie zakończył się pod kołami tira, myślałem, że szlag mnie trafi. W Trokach odwiedzamy okolice nowego zamku i kierujemy się w stronę Polski. Litewscy kierowcy, to chuje. Jedzie taki jeden z drugim jak popieprzony i zamiast zjechać, to trąbi i ma cię w dupie, on nie zjedzie tylko zapierdala dalej, ty się teleportuj. Nerwy i zmęczenie nie odpuszczały. Znowu ludzie srali się o swoje łąki- nie ogarniam tego. Znaleźliśmy sobie coś niedaleko drogi i szybko poszliśmy spać, bo szykowało się przegięcie wyjazdu.





Na stacji.



Katedra wileńska.


Wieża Giedymina na Zamku górnym.

Widok na Zamek Dolny,


Nowy zamek w Trokach.

Dystans99.87 km Teren28.00 km Czas06:05 Vśrednia16.42 km/h VMAX45.00 km/h Podjazdy460 m
Kalorie 2450 kcal Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 13) Gdzie ten asfalt?
W nocy podobno tak lało, że świata nie było widać. Cóż musiałem być mocno padnięty, bo spałem jak zabity, ale wyspałem się jak nigdy. Rano nadal padało, nie żałowaliśmy, że rozbiliśmy się na górce. Przestało padać koło 9, a koło 10:30 wyjechaliśmy. Zimno i wietrznie, ale jedzie się przyjemnie, bo praktycznie nie ma samochodów. Zastanawiające było, dlaczego napotkane samochody są uwalone błotem po sam dach. Prawda była brutalna. Pomiędzy miastami nie było asfaltu, tylko kamienie wymieszane z ziemią. Po deszczu było to po prostu błotko, strach pomyśleć co się dzieje jak nie pada. 5 km jakoś przemordowaliśmy i pojawił się asfalt. Nie było go za wiele, bo droga ponownie zmieniła się w błotko. Do tego jeździły nią ciężarówki, najczęściej powyżej 70 km/h, więc błotny prysznic mieliśmy gratis. Do tego dziury koleiny na zakrętach. I tak przez.....21 km :D Dokładnie pomiędzy Inesi, a Ergli. Na szczęście później był już tylko asfalt. Dojeżdżamy do Plavinas nad Dźwiną. Zaglądamy na stację i w sumie mamy już tutaj pociąg, więc decydujemy się wsiąść do niego tutaj. Mamy ponad godzinę, więc wracamy kawałek na stację- ładowanie, mycie i kawka. Pojawił się niewielki deszcz i nasz pociąg, całkiem nowiutki i kolejne 4,7€, ale i 110 km, więc dzień do przodu. Dojechaliśmy do Daugavpils/Dyneburga nad Dźwiną :D Pogoda się poprawiła- nic dziwnego, jedziemy tuż po deszczu. Chłodno, ale jedzie się elegancko. Co chwilę mijamy jakieś jeziora i nad jednym z nich się zatrzymujemy. Miało niesamowitą przewagę na innymi. Miało miejsce do odpoczynku, wiaty, ławki i w miarę równe podłoże. Nocleg nad wodą ma kilka minusów- komary i mnóstwo wilgoci, ale poczekajmy do rana.


26 km po czymś takim.



Sielskie klimaty.

Odziena, ruiny dworu z XVII wieku.


Coś się działo, ale nie wyszło.

Dyneburg.




Dystans142.16 km Czas08:16 Vśrednia17.20 km/h VMAX43.00 km/h Podjazdy610 m
Kalorie 3300 kcal Temp.20.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 12) Ciemne chmury.
Poranek był słoneczny, ale rześki. Z domu obok ktoś na nas spojrzał, więcej zainteresowania wzbudziliśmy u spacerującej obok pary bocianów. Droga z serii: jadę bo muszę- nudna trochę. Garmin z rana chyba zaspał, bo nie chciał się uruchomić. Uruchomiłem go bez karty, później z kartą i hulał, ale 10 km nie zarejestrował. Bardzo fajnymi drogami docieramy do Tartu. Piękne miasto z polską historią w tle. Jedziemy na dworzec :D Testujemy kolejnego przewoźnika. Sporo czekania, targanie rowerów po schodach i jedziemy do Valgi. Jakieś 90 km do przodu i 4,7 € w plecy. Valga leży na granicy z Łotwą, dosłownie na środku miasta jest granica. Odbijamy na boczną drogę i tak niespiesznie sobie pedałujemy, patrząc jak pogoda się zmienia. W Smiltene robimy dłuższy postój z zakupami i uderzamy dalej. Drogi z minimalnym ruchem, ale sporo górek się pojawia. Pojawia się też front, który nieubłaganie do nas się zbliża. Za Abrupe skręcamy w boczną drogę i znajdujemy ogromną pofałdowaną łąkę. Rozbijamy się na jednym ze wzniesień i ładujemy się do namiotów- zaczyna kropić.

Poranek.

Ratusz w Tartu.


Na dworcu.

W Valdze.

Zycie w podróży. Smiltene.


Spalona miejscówka- straszne dziury, jedziemy dalej.

Chmara się.


Maleństwo, 7 cm.

Dystans135.50 km Teren2.00 km Czas07:37 Vśrednia17.79 km/h VMAX34.00 km/h Podjazdy350 m
Kalorie 3300 kcal Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 11) Pod wiatr.
Gdy rano wstaliśmy, to było pochmurno, ale nie padało. Po chwili tak lunęło, że nie pozostało nam nic innego jak kontynuować spanie, a już mieliśmy zwijać namioty :D O 10:30 wyszło słońce, więc mogliśmy wreszcie wyruszyć. Dzisiejszą jazdę masakrował wiatr, głównie prosto w twarz. Powoli kręciliśmy i tak oto mijały nam kilometry. W Aegviidu robimy przerwę na śniadanie i jedziemy dalej. Za Marjandi wpadamy na stację benzynową, ma ona coś czego potrzebowaliśmy. Prysznic, to jest to. Zrobiliśmy jeszcze pranie, kawka za 1,6 € i lecimy dalej. Gdy docieramy do Jogeva zaczyna się robić szarówka. Pola obsadzone, kupa domów, więc nie ma nic na dziko. Gdy pytamy o możliwość rozbicia się na trawniku, to odsyłają nas na kemping, do którego jest ponad 20 km, a robi się ciemno. Szukamy na jakiejś opuszczonej, ale błotnistej farmie, zalanej łące, aż rozbijamy się na czyimś trawniku :D Nikt do nas nie przyszedł, więc śpimy spokojnie, chociaż nie do końca, ba blisko była droga. Jesteśmy jakieś 50 km od rosyjskiej granicy.


Trzeb poczekać.

Jeszcze z wodospadem.

Wieża ciśnień w Aegviidu.

Jedno z wielu jeziorek.

Zbiórka bocianów.
Dystans126.10 km Teren2.00 km Czas07:40 Vśrednia16.45 km/h VMAX42.00 km/h Podjazdy1130 m
Kalorie 4550 kcal Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 10) Powrót do stolicy.
Poranek był chłodny, a to za sprawą mgły jaka się nad ranem pojawiła. Dzisiaj kończymy krótką przygodę z Finlandią. Jedziemy centralnie na południe tutejszymi ścieżkami. Wjazd do Helsinek jak zwykle dostarczył mocnych wrażeń. Pogoda na szczęście się poprawiła, a ja nawigowałem do portu śladem z.... Tallina:D Opamiętałem się jednak i zmieniłem ślad na właściwy. Okazało się, że musimy jechać do innego portu oddalonego o 4 km. Nie wiedzieliśmy jednak, że promy są co godzinę i nie musimy się spieszyć. Zaczyna mocno padać, po drodze gubimy Monikę. Umawiamy się na targu- okazuje się, że na mokrym bruku miała spotkanie z samochodem, na szczęście nic się nie stało. W kolejnym porcie informują nas, że musimy objechać go i podjechać od innej strony. Raz słońce raz deszcz, ale mamy się gdzie schronić. Jeszcze 29 € i trochę czekania na kolosa którym popłyniemy. Ładujemy się na sam dziób, gdzie są jakieś pokazy, ale wszystko po fińsku :D Znowu jesteśmy w Tallinie. Niestety tutaj następuje rozstanie z Moniką, smutna sprawa, ale wybrała inną, swoją drogę. Zwiedzamy Tallin, kupujemy pamiątki i lecimy na wschód. Droga którą jechaliśmy miała nawet po 3 pasy, gdyby nie szerokie pobocze, to by mnie chyba szlag trafił. Na szczęście zjeżdżamy z tego koszmaru do wioski Jagala-Joa. Znajduje się tam piękny wodospad Jagala. Tuż obok niego jest idealna miejscówka na nocleg i tutaj też zostajemy. Wieczór jest ładny, ale czy poranek przywita nas tradycyjnym deszczem?
Większe zdjęcia? Prawy przycisk myszy -> Pokaż obraz :)

Niewyraźny poranek.

Zaparkował.

Tak wiało, że ledwo się na nogach trzymałem.

Opuszczamy pokład.

Ratusz w Tallinie.

Widok na starówkę.


Wodospad Jagala.

Dystans164.50 km Teren2.00 km Czas09:21 Vśrednia17.59 km/h VMAX43.00 km/h Podjazdy1900 m
Kalorie 6900 kcal Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 9) Na skocznie.
Poranek jakich wiele, czyli po większym deszczu, a w trakcie małego. Wyjeżdżamy z miasteczka w złym kierunku, ale szybko koryguję naszą trasę. Dzisiaj jedziemy do Lahti. Cały czas mamy boczne drogi z niewielkim ruchem, ale podjazdów jest jakby więcej. Pojawia się trochę więcej jeziorek jak zwykle, w końcu wjeżdżamy na fińskie Pojezierze. Samo Lahti nie zachwyciło niczym, nawet centrum w remoncie. Do tego żadnych gór, a w samym centrum skocznie. Po odwiedzeniu ich jedziemy nad jezioro- tutaj jest pięknie i można odpocząć. Jak zaczynać wyprawę po Finlandii, to jak najbliżej tego miejsca, my niestety dalej na północ już nie pojedziemy. Kierujemy się na Riihimaki. Wyszukuję boczne drogi, jednak nie ma ich za wiele, a i ścieżek brak. Duży ruch i zmęczenie powoduje narastanie buntu w ekipie, bo takie ciśnięcie na czas nawet mi nie odpowiadało. Jeszcze te 15 km jakoś wytrzymamy. Dojeżdżamy do Loppi, ale próżno szukać wolnego miejsca nad jeziorem. Sklepy też zamkniete, ale bierzemy wodę od mieszkańców. Wynajduję jednak miejscówkę między drzewami, a kortem tenisowym i to miejsce wybieramy jako kolejny nocleg. Przypalętał się jakiś spasiony kot, który chyba całą noc siedział obok namiotów.


Przy drodze.

Osobliwa ozdoba.

Basen w dziwnym miejscu.

Nad jeziorem w Lahti.

Wyjazd z Lahti.

Rupieciarnia w Loppi.


Dystans115.00 km Czas06:30 Vśrednia17.69 km/h VMAX43.00 km/h Podjazdy820 m
Kalorie 4050 kcal Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Finlandia 2016. 8) Typowa pogoda.
W nocy padało,rano do 9 też i do tego trzeba przywyknąć. Później troszkę jeszcze kropi, ale wyruszamy. Zostawiamy po sobie idealny porządek. Wracamy do głównej drogi, ale znowu mamy wygodną ścieżkę, więc jedzie się komfortowo. Grzesiek łapie kapcia, więc ja postanawiam wyeliminować okropne już piszczenie suportu. Kombinerki i śrubokręt sprawiają, że łożysko ląduje na glebie. Porządne smarowanie i można wszystko składać- nawet nie było problemów. Pogoda mocno się poprawiła, a my jedziemy w stronę Kotki. W samym mieście już upalnie- jest to jedno z największych miast w Finlandii, a jest położone zaledwie 40 km od Rosji :)
Robimy przerwę na śniadanie, jest przyjemnie. Teraz kierujemy się w głąb Finlandii po krótkich, ale ostrych podjazdach. W miasteczku Elimaki szukamy sklepów, ale wszystko jest już zamknięte. Nabieramy wody w pizzerii i jedziemy szukać kolejnego miejsca na nocleg. Z jednej z firm wychodzi jakaś osoba, więc pytamy o możliwość noclegu na pobliskich trawnikach. Nie ma problemu, więc rozbijamy się z boku siedziby lokalnego dystrybutora prądu. Później już typowe obrządki dla tego typu noclegów. Zobaczymy jak minie noc w miasteczku :D


Rybia łuska na dachu.




Kotka.

Finowie mają fioła na punkcie trawników.


Dziwna miejscówka- namioty po prawej.
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status