Wpisy archiwalne w kategorii
Zawody
Dystans całkowity: | 2314.90 km (w terenie 994.00 km; 42.94%) |
Czas w ruchu: | 132:41 |
Średnia prędkość: | 17.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.00 km/h |
Suma podjazdów: | 32910 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 152 (75 %) |
Suma kalorii: | 28275 kcal |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 89.03 km i 5h 06m |
Więcej statystyk |
Dystans46.05 km Teren30.00 km Czas03:15 Vśrednia14.17 km/h VMAX49.00 km/h Podjazdy1070 m
Temp.32.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cyklokarpaty Sanok- zmasowany atak na Góry Słonne.
I znowu zawody. Tym razem baza była w Sanoku, a śmigaliśmy po Górach Słonnych. Obfite opady deszczu z piątku mocno urozmaiciły trasę. Pojawiło się gęste błoto, które oblepiało części roweru i bardzo często trzeba było podchodzić, zamiast podjeżdżać. Na zjazdach było też wesoło, bo rzucało straszliwie. Do tego było upalnie- zestaw morderczy. Jest jak jest, trzeba jechać. Najpierw 3 km asfaltem i wjazd w teren. Na szutrze wyprzedziłem kilka osób, a później zaczęła się tragedia- błotne podejście i brak możliwości wyprzedzania. Później można było jechać, ale z racji tłoku, wlokłem się za wolniejszymi zawodnikami. Na zjazdach mocno ryzykowałem, ale musiałem sporo nadrobić. Większość trasy przejechałem z Włochatym i na mecie zameldowaliśmy się z identycznym czasem. Trasa dała w kość, a im bliżej mety, tym ciekawiej było. Oprócz karkołomnych zjazdów, czaiły się hopki i strumyki. Nad samym Sanem była okazja do nie planowanej kąpieli :D Ogólnie to dopiero przed metą zaczęło mi się dobrze jechać- dziwne były te zawody. Dobrze, że rower nie zawiódł, a opony radziły sobie wyśmienicie.
Trasa oznakowana super, bufety bez zastrzeżeń, na jednym nawet nasmarowali mi łańcuch.
Trasa miała ok. 38 km, pokonałem ją w ciągu 2:53:00.
na dystansie mega w kategorii M3 byłem 13/57.
Ogólnie na dystansie mega byłem 44/155.
Drużynowo zajęliśmy 3. miejsce.
Everytrail
Trasa oznakowana super, bufety bez zastrzeżeń, na jednym nawet nasmarowali mi łańcuch.
Trasa miała ok. 38 km, pokonałem ją w ciągu 2:53:00.
na dystansie mega w kategorii M3 byłem 13/57.
Ogólnie na dystansie mega byłem 44/155.
Drużynowo zajęliśmy 3. miejsce.
Everytrail
Oczekiwanie na start.© miciu222145
Ktoś mnie ustrzelił.© miciu222145
Długo oczekiwany start.© miciu222145
Obiektyw rozpraszacz.© miciu222145
Przed kolejnym podjazdem- za mną Włochaty.© miciu222145
Zjazd niespodzianka.© miciu222145
Udało się, gleby nie było.© miciu222145
Zjazd do ... Sanu :D© miciu222145
Przed samą metą :D© miciu222145
Podium drużynowe :)© miciu222145
Uzbierane błotko.© miciu222145
Buff, którego wygrałem :)© miciu222145
Dystans65.69 km Teren50.00 km Czas04:19 Vśrednia15.22 km/h VMAX58.00 km/h Podjazdy1590 m
Temp.15.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cyklokarpaty Pruchnik- czyli skąd tu tyle błota.
Od dwóch dni padało, więc błoto na trasie było spodziewane, jednak pojawił się deszcz podczas zawodów i wtedy to się dopiero działo :D
Pogoda od rana napawała optymizmem, przejaśniało się, a w chwili startu nawet świeciło słonko. W Pruchniku byliśmy ok. 8:30 i nastąpiło, to co zawsze, czyli rozpakowanie się, rozgrzewka i takie tam. Tuż przed 10 ustawiłem się w sektorze, tym razem był to sektor pierwszy :D Odliczanie i start- początek to asfaltowy podjazd. Jechałem swoim tempem, bo na początku jak przeholuję, to później umieram. Podjazd wlókł się dość długo, bo ponad 2 km. Nareszcie zaczął się teren, gdzie czaiło się błoto, mnóstwo błota. Trasa była mocno interwałowa, więc jechało się ciężko, a błoto zamulało i na zjazdach nieźle poniewierało. Na jednym z podjazdów, błoto całkowicie zablokowało przednie koło- musiałem się nieźle namęczyć, żeby je usunąć. Już tradycyjnie po przejechaniu 20 km zaczęło mi się jechać bardzo dobrze, doganiałem kolejne grupki zawodników. Po 20 km napęd zaczął żądać smarowania i doczekał się dopiero po 40. kilometrach. Do błota się przyzwyczaiłem, więc jechałem dosyć sprawnie, ale tylko do momentu, kiedy pojawił się deszcz i zrobiło się zimno- dokładnie na 50. kilometrze. Błoto zrobiło się jeszcze bardziej śliskie i jechało się jak po lodzie. Do tej pory jakoś ratowałem się przed glebami, ale na ostatnim trawiasto- błotnym zjeździe to się zmieniło. Najpierw jedno lądowanie w trawie, kilometr dalej kolejne :D Nawet się nie podrapałem, więc napierałem dalej, bo szło mi dobrze. Jeszcze kilka przeszkód i dojeżdżam do mety, tuż przed innym zawodnikiem z mojej kategorii. Trasa może nie była wymagająca technicznie, jednak błoto sprawiło, że trzeba było uważać- jeden z zawodników na pierwszym zjeździe zaliczył drzewo i stracił przytomność, został zabrany przez karetkę. Wielkim plusem była możliwość nasmarowania łańcucha na bufetach- nie wiem jakbym dojechał do mety bez tego. Rower spisywał się doskonale, mimo, że błoto pchało się wszędzie, do tego dochodziła owijająca się gdzie da, trawa.
Trasa mega miała ok. 57 km i były to dwie pętle: 40 i 17 km.
Czas w którym pokonałem trasę to 3:51:30.
W kategorii mega M3 zająłem miejsce 12/45.
W kategorii open mega 37/120.
Nie pamiętam kiedy mnie ostatnio tak bolały nogi- miałem problem z chodzeniem :D
Everytrail
GPS padł 7 km przed metą :/
Na koniec fotka Teamowa
Pogoda od rana napawała optymizmem, przejaśniało się, a w chwili startu nawet świeciło słonko. W Pruchniku byliśmy ok. 8:30 i nastąpiło, to co zawsze, czyli rozpakowanie się, rozgrzewka i takie tam. Tuż przed 10 ustawiłem się w sektorze, tym razem był to sektor pierwszy :D Odliczanie i start- początek to asfaltowy podjazd. Jechałem swoim tempem, bo na początku jak przeholuję, to później umieram. Podjazd wlókł się dość długo, bo ponad 2 km. Nareszcie zaczął się teren, gdzie czaiło się błoto, mnóstwo błota. Trasa była mocno interwałowa, więc jechało się ciężko, a błoto zamulało i na zjazdach nieźle poniewierało. Na jednym z podjazdów, błoto całkowicie zablokowało przednie koło- musiałem się nieźle namęczyć, żeby je usunąć. Już tradycyjnie po przejechaniu 20 km zaczęło mi się jechać bardzo dobrze, doganiałem kolejne grupki zawodników. Po 20 km napęd zaczął żądać smarowania i doczekał się dopiero po 40. kilometrach. Do błota się przyzwyczaiłem, więc jechałem dosyć sprawnie, ale tylko do momentu, kiedy pojawił się deszcz i zrobiło się zimno- dokładnie na 50. kilometrze. Błoto zrobiło się jeszcze bardziej śliskie i jechało się jak po lodzie. Do tej pory jakoś ratowałem się przed glebami, ale na ostatnim trawiasto- błotnym zjeździe to się zmieniło. Najpierw jedno lądowanie w trawie, kilometr dalej kolejne :D Nawet się nie podrapałem, więc napierałem dalej, bo szło mi dobrze. Jeszcze kilka przeszkód i dojeżdżam do mety, tuż przed innym zawodnikiem z mojej kategorii. Trasa może nie była wymagająca technicznie, jednak błoto sprawiło, że trzeba było uważać- jeden z zawodników na pierwszym zjeździe zaliczył drzewo i stracił przytomność, został zabrany przez karetkę. Wielkim plusem była możliwość nasmarowania łańcucha na bufetach- nie wiem jakbym dojechał do mety bez tego. Rower spisywał się doskonale, mimo, że błoto pchało się wszędzie, do tego dochodziła owijająca się gdzie da, trawa.
Trasa mega miała ok. 57 km i były to dwie pętle: 40 i 17 km.
Czas w którym pokonałem trasę to 3:51:30.
W kategorii mega M3 zająłem miejsce 12/45.
W kategorii open mega 37/120.
Nie pamiętam kiedy mnie ostatnio tak bolały nogi- miałem problem z chodzeniem :D
Everytrail
GPS padł 7 km przed metą :/
Rozgrzewka przed startem, czyli czas na pogaduchy.© miciu222145
Błotem, czy koleiną ?© miciu222145
Na podjeździe z Bartkiem.© miciu222145
Trochę oddechu na asfaltowym podjeździe :D© miciu222145
Gdzieś na drugiej pętli.© miciu222145
Meta tuż, tuż.© miciu222145
Nareszcie na mecie.© miciu222145
Na koniec fotka Teamowa
Dystans47.68 km Teren40.00 km Czas03:38 Vśrednia13.12 km/h VMAX58.00 km/h Podjazdy1660 m
Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cyklokarpaty Kluszkowce- czyli Gorce witają.
Długo zastanawiałem się, czy jechać na te zawody. Po pierwsze jest to spora odległość, bo około 200 km od Rzeszowa, a po drugie, pogoda była strasznie nie pewna. Do tego dzień wcześniej mocno padało. Jednak późnym wieczorem wysłałem sms- a do Piotrka oraz Michała, że jednak jedziemy. O godzinie 6. wyjechaliśmy i po 3 godzinach i 20 minutach znaleźliśmy się na miejscu. Start zlokalizowany był tuż przy wyciągu w Kluszkowcach. Chwila w kolejeczce i mogliśmy się przygotować do startu. Było pochmurno, ale to był plus, bo nie było gorąco. Zastanawiałem się jakie szkiełka założyć w okularach- wziąłem bezbarwne i był to strzał w 10. Ustawiłem się w 2. sektorze i tuż po 11 wystartowaliśmy. Na początek kilka kilometrów asfaltem, by później wjechać w teren. Droga usiana była drobnymi kamykami, które nie jednego pokonały. Wystarczy, że jedna osoba się przewróciła i cała stawka musiała prowadzić, po za kilkoma wyjątkami. Straciłem tu mnóstwo czasu, a do tego jechało mi się kiepsko- czasem tak mam. Dojechaliśmy w końcu do czerwonego szlaku przez Pasmo Lubania. Jechałem tym szlakiem przez Turbacz, więc wiedziałem co mnie czeka- droga góra- dół, błoto, korzenie i kamienie. Było to wszystko, a nawet więcej, bo były też przejazdy przez potoki i strumyki- to one zabiły mój suport. Było ciężko, sporo było chodzenia, bo na mokre kamienie nie było mocnego. Zjazdy były przeważnie błotne i bardzo strome- czasem kierunek jazdy był jedynie przypadkiem :D Dotarłem w końcu do grupki jadącej moim tempem i ich się trzymałem. Przejechaliśmy Runek, później Lubań (1225) i po zjazdach czekały kolejne mordercze podjazdy. Ostatnie kilkaset metrów, była to walka z zawodnikiem z Tarnowa. Jechałem tuż za nim, a przed samą metą daliśmy z siebie wszystko. Dojechałem wcześniej, wyprzedzając Go o długość połowy roweru :) Jednak pomiar czasu zatwierdził nam identyczny wynik. Mimo, że nie było łatwo, to trasa była wspaniała- esencja kolarstwa górskiego. Widoki na Beskid Sądecki oraz na Jezioro Czorsztyńskie poprawiały nastrój. Tatry pojawiały się rzadko i na krótko- mgła zrobiła swoje. Na trasie miałem dwie nie groźne wywrotki- wokół bloków ubiło się błoto, nie mogłem się wypiąć i gdy chciałem się zatrzymać, po prostu wykładałem się :D
Jechałem dystans Mega, czyli ok. 45 km.
Wynik mocno średni, ale na mecie byłem i tak zadowolony:
Mega M3- 3:25:33- miejsce 14/45
Open Mega- miejsce 31/124.
Piotrek był 8 w M2, uciekł mi na 6 minut, Michał był 4. w M1 i był 7. minut za mną.
Everytrail
Jechałem dystans Mega, czyli ok. 45 km.
Wynik mocno średni, ale na mecie byłem i tak zadowolony:
Mega M3- 3:25:33- miejsce 14/45
Open Mega- miejsce 31/124.
Piotrek był 8 w M2, uciekł mi na 6 minut, Michał był 4. w M1 i był 7. minut za mną.
Everytrail
Czas się rozpakować.© miciu222145
Zawody czas zacząć.© miciu222145
CK Kluszkowce.© miciu222145
Oto i nadciągam.© miciu222145
Z uśmiechem na twarzy.© miciu222145
Nie zawsze dało się jechać.© miciu222145
Ściganie na ostatnich metrach.© miciu222145
Walka na ostatnich metrach.© miciu222145
Dystans59.72 km Teren40.00 km Czas04:01 Vśrednia14.87 km/h VMAX48.00 km/h Podjazdy1600 m
Temp.30.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cyklokarpaty- Muszyna.
To już trzecie zawody z serii Cyklokarpaty. Przewyższenia w ilości ok. 1600 m na 48 km i upał zapowiadały ciężkie zawody. Trasa była ciężka, momentami bardzo ciężka, ale mieliśmy piękne widoki :) Wóz transportowy jak zwykle prowadził Włochaty. Na miejscu wygrzaliśmy się w kolejce do rejestracji, była wyjątkowo długa. Niestety coś mi nieźle namieszało w żołądku i przez pierwsze 10 km czułem się jakbym zjadł rozżarzone węgle. Groziło to co najmniej wizytą w pobliskich krzaczkach w celu zwrócenia treści żołądka. Mimo tego jechało mi się bardzo dobrze, przynajmniej do 40. km, kiedy to dopadł mnie kryzys. Mimo tego dawałem z siebie wszystko. Trasa bardzo fajna, pełna zjazdów i podjazdów/pdejść, na mokrych kamieniach nie miałem szans. Można było się nieźle poobijać. Na ostatnim zjeździe wzdłuż osuwiska/ skarpy hamulce dostały strasznie po tyłku. Zaparłem się na kierownicy i jechałem ostro w dół mocno hamując. Tarcze zaczęły syczeć, jednak nadal mocno hamowały- brawo J5! Z miejsca jestem zadowolony, choć dużo osób zrezygnowało z trasy Giga i namieszało trochę na dystansie Mega.
Z czasem 3:11:09 zameldowałem się na miejscu 11/64 na dystansie mM3 oraz 38/177 w Open na Mega.
Na koniec Mapka
Z czasem 3:11:09 zameldowałem się na miejscu 11/64 na dystansie mM3 oraz 38/177 w Open na Mega.
Na koniec Mapka
Trzeba odstać swoje.© miciu222145
Oczekiwanie na start- stoję tuż przy ogrodzeniu.© miciu222145
Tuż po starcie- noga podawała.© miciu222145
Na jednym ze zjazdów.© miciu222145
Ostro w teren.© miciu222145
Przez łąki, przez pola.© miciu222145
Na trasie w Muszynie.© miciu222145
Dalej już tylko asfalt do mety.© miciu222145
Nareszcie na mecie.© miciu222145
Dystans57.35 km Teren35.00 km Czas03:09 Vśrednia18.21 km/h VMAX48.00 km/h Podjazdy1050 m
Temp.30.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cyklokarpaty- Iwonicz, czyli żar z nieba.
Nadszedł dzień kolejnej edycji Cyklokarpat. Tym razem start zlokalizowany był w jednym z polskich uzdrowisk- Iwoniczu Zdroju. Pogoda zapowiada się upalna z popołudniowymi burzami. Na starcie pojawił się również Włochaty i Pr0zak. Na miejscu trochę przygotowań, rozgrzewka i ustawianie w sektorach. Z początku było dość ciasno, więc jechało się bez szaleństw, niektórzy tylko ryzykowali kolizją. Najpierw podjazd asfaltem, później wjazd, a właściwie wejście do lasu. Było wąsko, a ludzi mnóstwo, więc tego nie dało się uniknąć. Na leśnym zjeździe poczułem smażone klocki, kawałek zjazdu dał w kość dłoniom- dużo hamowania było. Na polnych drogach słońce grzało potwornie- po 20 km miałem pusty bidon. Sporo zjazdów, podjazdów, trochę kolein i hopek, a na koniec 1 km błota. Było też trochę asfaltu- to na prostej drodze osiągnąłem prędkość maksymalną :D Mimo upału jechało mi się bardzo dobrze. Jedyny minus, to skurcz. Zawodnik jadący tuż przede mną zatrzymał się, więc podparłem się prawą nogą. Wtedy złapał mnie potworny skurcz łydki, jednak szybko odpuścił. Ogólnie byłem bardzo zadowolony na mecie- kilka minut później nadeszła burza.
Jeszcze w domu tak dokręciłem zacisk pod siodłowy, że zerwałem gwint- założyłem zapasowy.
Trasa zawodów miała ok. 46 km.
Dystans Mega, kategoria M3- 17/78,
Dystans Mega Open- 41/184.
Mapa trasy
Jeszcze w domu tak dokręciłem zacisk pod siodłowy, że zerwałem gwint- założyłem zapasowy.
Trasa zawodów miała ok. 46 km.
Dystans Mega, kategoria M3- 17/78,
Dystans Mega Open- 41/184.
Mapa trasy
I wystartowali-od lewej: Włochaty, Miciu, Prozak.© miciu222145
Start i ciasna uliczka w Iwoniczu.© miciu222145
Ostre napieranie.© miciu222145
Po wjeździe do lasu nie wiele widziałem.© miciu222145
Końcówka trasy,© miciu222145
Dystans58.38 km Teren37.00 km Czas03:35 Vśrednia16.29 km/h VMAX72.00 km/h Podjazdy1195 m
Temp.18.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cyklokarpaty Strzyżów- ciekawie, niekoniecznie fajnie.
Najpierw opis, zdjęcia pojawią się jak coś wrzucą fotografowie. Wczorajszy dzień i większość nocy padało, więc błoto było gwarantowane. Mimo tego postanowiłem wziąć udział w Strzyżowskiej edycji Cyklokarpat. Poranek był bardzo chłodny, jednak z upływem czasu ocieplało się i na zawodach było już ciepło. W samochodzie był Włochaty jako kierowca oraz Tomek z siostrą jako kolejni pasażerowie. Na miejscu rejestracja- pakiet startowy dość fajny, był nawet kubek :) Przygotowania zakłócał dość chłodny wiatr, ale na zawodach już było dobrze. Zapisałem się na dystans Mega, czyli ok. 47 km. Start odbył się pod domem kultury w Strzyżowie. Na początek kilka kilometrów asfaltowego podjazdu- szedłem jak burza, jechało się rewelacyjnie. Po asfalcie nastąpił wjazd do lasu i zjazd, gdzie czekało straszliwie śliskie błoto, były nawet koleiny. Nie dostosowałem prędkości do warunków panujących na drodze i wyrżnąłem o matkę ziemię. Zawadziłem nawet o położone drzewo. Rower był cały, ale ja przypieprzyłem w coś kolanem- stłuczony mięsień i obita rzepka. Każdy obrót korbą powodował ból, a był to dopiero początek trasy. Straciłem mnóstwo pozycji, ale jechałem, z zaciśniętymi zębami, ale jechałem. Było trochę asfaltu, m.in. taki, gdzie po wyjechaniu z błota, rozwinąłem prędkość 72 km/h. Błoto uderzało ze straszną siłą :D Dalszy ciąg, to szutry i błoto- mniejsze lub większe. Na 2 km przed metą dogoniłem nawet Włochatego, jednak nie spinałem się, bo już za dużo straciłem. Na metę dotarłem 21. w kategorii M3, sekundę przed Włochatym. Łańcuch w połowie trasy zaczął wydawać okropne dźwięki, do tego przy wjeździe na jeden z asfaltów straciłem górne kółko od przerzutki. Jednak znalazłem je i przykręciłem śrubką alu, wykręconą z ramy. Poobijany, zmęczony, ale ukończyłem i w mojej sytuacji, to jedyne pocieszenie. Zawody przygotowane na 6, mnóstwo żarcia, bufety jak trzeba, więc na takie zawody można jeździć.
Zdjęcie pożyczone od Seby.
Mapka trasy
Jeszcze na asfalcie. Fot. Anna Wilk.© miciu222145
Błota nie brakowało.© miciu222145
Lewe kolano- norma, prawe 2 razy większe.© miciu222145
Rowerek po zawodach.© miciu222145
Brudasek nr 2© sbor
Zdjęcie pożyczone od Seby.
Mapka trasy
Dystans49.49 km Teren35.00 km Czas02:45 Vśrednia18.00 km/h VMAX54.00 km/h Podjazdy920 m
Temp.20.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Zawody w Przemyślu.
W sumie, to miałem nie jechać, ale zwolniło się miejsce, więc skorzystałem. Rowery na dachu trochę tańcowały, tak bardzo, że jeden z nich pojawił się w bocznej szybie :D
Po dotarciu na miejsce rejestracja i ogólne przygotowania. Za mocno dokręciłem tylny zacisk koła i strzelił gwint- w plecaku miałem na szczęście zapasowy i to na tył akurat. Po czwartkowym wypadzie, siły jeszcze nie wróciły, o czym przypominały mi bolące nogi. Jechało się dość opornie, a temperatura tylko utrudniała jazdę. Na ostrych zjazdach, a właściwie, to na ich zakrętach opona z przodu totalnie nie trzymała się nawierzchni. Na jednym ze zjazdów tak mnie wyterepało, że zgubiłem bidon- szkoda. Na jednym ze zjazdów zaliczyłem koleinę, ale jakimś cudem wyratowałem się, a gleba była by konkretna. Nogi bolały coraz bardziej, ale po zobaczeniu, że miasto już blisko, jakoś siły wróciły. Dojechałem 9. w kategorii M3, czyli tak jak rok temu, ale ponad 1 min. szybciej. Michał i Tomek zajęli dobre miejsca, z czego ten pierwszy miejsce 3. Włochaty porozbijał się na zjeździe i uszkodził maszynę: uszkodzona klamka i krzywe koło, do tego poobdzierał się trochę. Na dekoracji pojawiła się też burza z gradem- zmokłem i zmarzłem straszliwie. Samej trasy było 38 km, reszta to jazda po Rzeszowie i Przemyślu.
Mapka trasy
Po dotarciu na miejsce rejestracja i ogólne przygotowania. Za mocno dokręciłem tylny zacisk koła i strzelił gwint- w plecaku miałem na szczęście zapasowy i to na tył akurat. Po czwartkowym wypadzie, siły jeszcze nie wróciły, o czym przypominały mi bolące nogi. Jechało się dość opornie, a temperatura tylko utrudniała jazdę. Na ostrych zjazdach, a właściwie, to na ich zakrętach opona z przodu totalnie nie trzymała się nawierzchni. Na jednym ze zjazdów tak mnie wyterepało, że zgubiłem bidon- szkoda. Na jednym ze zjazdów zaliczyłem koleinę, ale jakimś cudem wyratowałem się, a gleba była by konkretna. Nogi bolały coraz bardziej, ale po zobaczeniu, że miasto już blisko, jakoś siły wróciły. Dojechałem 9. w kategorii M3, czyli tak jak rok temu, ale ponad 1 min. szybciej. Michał i Tomek zajęli dobre miejsca, z czego ten pierwszy miejsce 3. Włochaty porozbijał się na zjeździe i uszkodził maszynę: uszkodzona klamka i krzywe koło, do tego poobdzierał się trochę. Na dekoracji pojawiła się też burza z gradem- zmokłem i zmarzłem straszliwie. Samej trasy było 38 km, reszta to jazda po Rzeszowie i Przemyślu.
Mapka trasy
Bolid gotowy do jazdy.© miciu222145
Kółko Włochatego.© miciu222145
Dystans52.12 km Teren33.00 km Czas02:46 Vśrednia18.84 km/h VMAX52.00 km/h Podjazdy916 m
Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cyklokarpaty- Przemyśl. Dystans Mega.
Pogoda upalna- na podjazdach cały płonąłem. Trasa szybka, pełno kurzu, brak defektów. Jechało mi się nadzwyczaj dobrze- w sumie w Open byłem 47/222, a w kategorii M3- 9/76 :).
Samej trasy było 37,2 km, pokonałem ją w czasie 1:44:28, co daję średnią 21, 37 km/h. Reszta dystansu, to jazda po Rzeszowie i Przemyślu. Fotki jak się pojawią, to coś wrzucę.
Samej trasy było 37,2 km, pokonałem ją w czasie 1:44:28, co daję średnią 21, 37 km/h. Reszta dystansu, to jazda po Rzeszowie i Przemyślu. Fotki jak się pojawią, to coś wrzucę.
Cyklokarpaty- Przemyśl.© miciu222145
Na punkcie kontrolnym- walka ze znajomym.© miciu222145
Na trasie zawodów.© miciu222145
Dystans59.35 km Teren30.00 km Czas03:37 Vśrednia16.41 km/h VMAX68.00 km/h Podjazdy1060 m
Temp.11.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Zawody z serii Cyklokarpaty.
Postanowiłem wybrać się na pierwsze moje zawody w tym roku, padło na Czarnorzeki k/Krosna. Pogoda była raczej kiepska, padało i słońce świeciło na przemian, do tego silny wiatr. Na trudnej technicznie trasie było mnóstwo błota, strome zjazdy po kamylcach i bajorku, oraz piękne podjazdy/podejścia, a wszystko okraszone pięknymi widokami. W sumie przyjechałem jak zwykle w połowie stawki i jestem zadowolony, że w ogóle dotarłem- możliwości do gleby było mnóstwo. Samych zawodów było ok. 42 km.
14/41 M2 34/139 Open
Trasa Profil trasy
Nr 113
I znowu ja
Walczę
14/41 M2 34/139 Open
Trasa Profil trasy
Przed zawodami.© miciu222145
Nr 113
I znowu ja
Walczę
Dystans46.75 km Teren35.00 km Czas03:51 Vśrednia12.14 km/h
Zawody w Nowym Żmigrodzie.
Zawody w Nowym Żmigrodzie. Mega błoto, czyli słowem masakra, trasa wiodła przez Grzywacką, lasami, rzekami, polami do Kątów- nawet nie wiem, który dojechałem. Wiem tylko, że jestem poobdzierany, potłuczony i mega zmęczony- prosto z nocnej zmiany pojechałem na te zawody. Rowerek błaga, by się nim zająć.
Warunki były tragiczne
Jedna z kilku pamiątek :D
Warunki były tragiczne
Jedna z kilku pamiątek :D