Dystans58.38 km Teren37.00 km Czas03:35 Vśrednia16.29 km/h VMAX72.00 km/h Podjazdy1195 m
Temp.18.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Cyklokarpaty Strzyżów- ciekawie, niekoniecznie fajnie.
Kategoria Zawody
Najpierw opis, zdjęcia pojawią się jak coś wrzucą fotografowie. Wczorajszy dzień i większość nocy padało, więc błoto było gwarantowane. Mimo tego postanowiłem wziąć udział w Strzyżowskiej edycji Cyklokarpat. Poranek był bardzo chłodny, jednak z upływem czasu ocieplało się i na zawodach było już ciepło. W samochodzie był Włochaty jako kierowca oraz Tomek z siostrą jako kolejni pasażerowie. Na miejscu rejestracja- pakiet startowy dość fajny, był nawet kubek :) Przygotowania zakłócał dość chłodny wiatr, ale na zawodach już było dobrze. Zapisałem się na dystans Mega, czyli ok. 47 km. Start odbył się pod domem kultury w Strzyżowie. Na początek kilka kilometrów asfaltowego podjazdu- szedłem jak burza, jechało się rewelacyjnie. Po asfalcie nastąpił wjazd do lasu i zjazd, gdzie czekało straszliwie śliskie błoto, były nawet koleiny. Nie dostosowałem prędkości do warunków panujących na drodze i wyrżnąłem o matkę ziemię. Zawadziłem nawet o położone drzewo. Rower był cały, ale ja przypieprzyłem w coś kolanem- stłuczony mięsień i obita rzepka. Każdy obrót korbą powodował ból, a był to dopiero początek trasy. Straciłem mnóstwo pozycji, ale jechałem, z zaciśniętymi zębami, ale jechałem. Było trochę asfaltu, m.in. taki, gdzie po wyjechaniu z błota, rozwinąłem prędkość 72 km/h. Błoto uderzało ze straszną siłą :D Dalszy ciąg, to szutry i błoto- mniejsze lub większe. Na 2 km przed metą dogoniłem nawet Włochatego, jednak nie spinałem się, bo już za dużo straciłem. Na metę dotarłem 21. w kategorii M3, sekundę przed Włochatym. Łańcuch w połowie trasy zaczął wydawać okropne dźwięki, do tego przy wjeździe na jeden z asfaltów straciłem górne kółko od przerzutki. Jednak znalazłem je i przykręciłem śrubką alu, wykręconą z ramy. Poobijany, zmęczony, ale ukończyłem i w mojej sytuacji, to jedyne pocieszenie. Zawody przygotowane na 6, mnóstwo żarcia, bufety jak trzeba, więc na takie zawody można jeździć.
Jeszcze na asfalcie. Fot. Anna Wilk. © miciu222145

Błota nie brakowało. © miciu222145

Lewe kolano- norma, prawe 2 razy większe. © miciu222145

Rowerek po zawodach. © miciu222145

Brudasek nr 2 © sbor

Zdjęcie pożyczone od Seby.
Mapka trasy

Komentarze

kundello21
09:47 wtorek, 10 maja 2011
Ale przydzwoniłeś:/ Kurde...
Rozjeździ się i przejdzie.
sebol
18:54 poniedziałek, 9 maja 2011
do wesela się zagoi :)..a maraton szczególnie wymagający..gratulacje ukończenia
Kajman
21:44 niedziela, 8 maja 2011
Nogi mam tak samo opalone, ale po co zrobiłeś kuku z kolanem?
Teraz tylko dobra maść jest potrzebna. Zdrowiej szybko:)
pr0zak
21:04 niedziela, 8 maja 2011
Widzę ze łatwo nie było, mnie odstraszyła trochę pogoda, ale widząc jaka była w dniu startu żałuje.
azbest87
20:50 niedziela, 8 maja 2011
To się załatwiłeś.. szybkiego powrotu do pełnej dyspozycji życzę:)
Pozdro!
niradhara
18:53 niedziela, 8 maja 2011
Prawdziwy twardziel z Ciebie. Nie jest łatwo wygrać walkę z bólem. Wielkie gratki i szacun :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status