Wpisy archiwalne w kategorii
Z sakwami
Dystans całkowity: | 22868.95 km (w terenie 393.00 km; 1.72%) |
Czas w ruchu: | 1314:15 |
Średnia prędkość: | 17.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.84 km/h |
Suma podjazdów: | 158091 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (70 %) |
Suma kalorii: | 460889 kcal |
Liczba aktywności: | 212 |
Średnio na aktywność: | 107.87 km i 6h 11m |
Więcej statystyk |
Dystans69.52 km Czas06:14 Vśrednia11.15 km/h VMAX56.73 km/h Podjazdy1694 m
Odcinek 197/5132. "Transalpinę czas zacząć".
Zaczynamy kolejny upalny dzień po spokojnej nocy. Przez 45 km jest dosyć płasko- na podjazdy właśnie przyszedł czas. Kierujemy się na miasteczko Novaci, czyli wjeżdżamy na słynną Transalpinę. Najwyżej położona asfaltowa droga w Rumunii, skromne 2145 m.n.p.m., zaczynamy na 420 m. Trasę Transfogaraską (2082 m) jechaliśmy od północnej strony, łagodniejszej. Tutaj zaczynamy od południa, czyli będzie zajebiście stromo przez 32 km. Już od początku nie ma lekko, zero wytchnienia, ale jest dużo czasu na zdjęcia. Widoków nie brakuje, oj nie. Na jednym postoju z handlarzami i piwem spotykamy motocyklistów z Polski i są w lekkim szoku, gdy widzą co my wyprawiamy. Miałem nadzieję, że zrobimy trasę na raz, ale byśmy się nie wyrobili, ale o tym w następnym odcinku. Jechało mi się dobrze, bo jechałem swoim tempem- nie każdy jednak mógł to powiedzieć. W miejscowości Ranca zostajemy na noc- ugościł nas hotel Cetina. Jak na miejscówkę, to ceny bardzo przyjazne. Obiadek, piwko, piękna pogoda, piękne widoki na wysokości 1600 m. Jutro "tylko" końcowe 8 km podjazdu.

Kierunek słuszny. © miciu222145

Im wyżej, tym ładniej, Transalpina. © miciu222145

Przerwa na piwko. © miciu222145

Transalpina, widoki przytłaczają. © miciu222145

Jest i Grzesiek. © miciu222145

Droga marzeń w Rumunii. © miciu222145

Rumuńskie Karpaty. © miciu222145

Karpaty zapierają dech, Transalpina. © miciu222145

Nagroda na koniec dnia. © miciu222145

Kierunek słuszny. © miciu222145

Im wyżej, tym ładniej, Transalpina. © miciu222145

Przerwa na piwko. © miciu222145

Transalpina, widoki przytłaczają. © miciu222145

Jest i Grzesiek. © miciu222145

Droga marzeń w Rumunii. © miciu222145

Rumuńskie Karpaty. © miciu222145

Karpaty zapierają dech, Transalpina. © miciu222145

Nagroda na koniec dnia. © miciu222145
Dystans133.27 km Czas07:57 Vśrednia16.76 km/h VMAX50.76 km/h Podjazdy501 m
Odcinek 196/5131. "Góry na horyzoncie".
Noc minęła spokojnie, więc sprawnie się ogarniamy i wyruszamy przy prawie 20 stopniach po 7 rano. Żegna nas pies, który tutaj jest przypisany do każdego budynku, taka natura tego kraju. Droga, to jakaś katastrofa- jedziemy do jednego z największych miast w Rumunii. Krzyżuje się tutaj wiele dróg, do tego lotnisko- musi być ruch. Za Krajovą teren zaczyna się robić pofałdowany. Znak, to, że zbliżamy się do Karpat i coraz częściej pojawiają się na horyzoncie. Pojawia się też niewielki deszcz, ale większe chmury cudem omijamy. Od 80 km zaczynamy się lekko wspinać i jest to zapowiedź celu tej wyprawy. W wiosce Negreni od razu skręcamy pod szkołę i jest to piękny strzał. Sporo trawników, jesteśmy osłonięci przed wścibskimi oczami i.....jest kran z wodą. Fantastycznie.

Wstajemy skoro świt. © miciu222145

Pies być musi. © miciu222145

Piękny to był zestaw. © miciu222145

W Krajovej. © miciu222145

Krajova, Rumunia. © miciu222145

Wstajemy skoro świt. © miciu222145

Pies być musi. © miciu222145

Piękny to był zestaw. © miciu222145

W Krajovej. © miciu222145

Krajova, Rumunia. © miciu222145
Dystans132.43 km Czas07:30 Vśrednia17.66 km/h VMAX39.78 km/h Podjazdy249 m
Odcinek 195/5130. "Flaczki".
Sama noc była spoko, dopiero nad ranem wyły jakieś syreny i ok. 5 ktoś włączył głośno muzykę. Chociaż nie, nie głośno- jebucko głośno, na pół miasta. Ogólnie lubią robić takie atrakcje, gdzie muzykę słychać przed wjazdem do miejscowości. Grzesiek miał jedyną awarię tego wyjazdu, czyli musiał zmienić powietrze na tutejsze- jeden flak. Kolejne flaki, nawet w oleju, to dzisiejsza trasa. Gorąc i droga prosta do bólu. Płaska również. Od sklepu do sklepu, tak się jeździ w upale. Na koniec dnia lądujemy w Bechet, pod szkołą oczywiście. No kolację była zajebista pizza z pobliskiej pizzerii. Kolejna noc w mieście.

Uzupełnianie energii. © miciu222145

Opuszczona dzielnica przemysłowa, Rumunia. © miciu222145

Pod sklepem w Rumunii. © miciu222145

Uzupełnianie energii. © miciu222145

Opuszczona dzielnica przemysłowa, Rumunia. © miciu222145

Pod sklepem w Rumunii. © miciu222145
Dystans115.16 km Czas06:51 Vśrednia16.81 km/h VMAX44.96 km/h Podjazdy159 m
Odcinek 194/5129. "Pogodowe niespodzianki".
Minęła kolejna spokojna noc, ale ok. 5 zaczęło padać. Przestało dopiero po 8. Zbieramy się w miarę szybko, żeby zdążyć przed kolejną chmurą. Zdążyliśmy dojechać do głównej drogi, czyli zaledwie kilka kilometrów. Zaczęło porządnie lać, a jedynym schronieniem były stragany, gdzie sprzedawano m.in. dynie. Przygarnięto nas i przeczekaliśmy najgorsze. Niestety jest już po weekendzie, więc ruch na drodze znacząco się zwiększył. Pogoda nie pozwoliła nam jeszcze opuścić Bułgarii i walnęła deszczem- godzinka spędzona na stacji benzynowej. Zaczęło się rozpogadzać jak dojechaliśmy do Ruse, czyli miasta granicznego. Byłem tutaj 9 lat temu. Podwójna kontrola i wjeżdżamy na most graniczny na Dunaju. Wąsko, a ruch straszliwy, więc znikamy stamtąd raczej szybko. W Giurgiu oczywiście źle skręcamy i dokładamy kilka km. Teraz czeka nas droga wzdłuż granicy, czyli Dunaju. Emocji brak. No może poza spotkaniem z trójką sakwiarzy zza naszej zachodniej granicy. Po ok. 60 km docieramy do miasta Zimnicea. Teoretycznie dużo miejsc na ewentualny nocleg, w praktyce- szału nie ma. Ostatecznie lądujemy na dziedzińcu jednej ze szkół. Przyszła jakaś młodzież, ale po rozmowie, powiedzieli, że nie będą nam przeszkadzać i już sobie idą. Jakieś niespodzianki tej nocy? Zobaczymy, jesteśmy w środku miasta.

Modliszka ze stacji benzynowej. © miciu222145

Śniadanko pod sklepem. © miciu222145

Modliszka ze stacji benzynowej. © miciu222145

Śniadanko pod sklepem. © miciu222145
Dystans127.44 km Czas07:28 Vśrednia17.07 km/h VMAX56.14 km/h Podjazdy777 m
Odcinek 193/5128. "Nad Dunaj".
Noc wyjątkowo spokojna, jak na centrum. Ruszamy jak zwykle po 7 i jak zwykle już jest gorąco, a będzie jeszcze gorzej. Na początek kilka podjazdów, później mocno w dół, aż nad sam Dunaj. Sporo płaskiego, dopiero później troszkę małych ścianek. Dzień minął na nawadnianiu się, leniwej jeździe i piciu kawy. Ta jest dostępna dosłownie wszędzie- od maleńkiego grajdołka, po bary, czy po prostu na każdym rogu, z automatu. Tsar Samuil, to meta dzisiejszego etapu. Jest szkoła, plac zabaw (zamknięty) i boisko. Mimo to jakoś tak nie możemy nic wybrać. Piwo z miejscowymi i po naradzie wybieramy boisko. Czasem nas ktoś odwiedzi, pogada, ogólnie nie jest źle. Ma być podobno jakaś burzliwa noc. Jaka będzie? Zobaczymy.

Tutaj się schował ten Dunaj. © miciu222145

Potężny Dunaj. © miciu222145

Obiekty sportowe w Bułgarii są wspaniałe. © miciu222145

Duży ruch na niebie, ale Bukareszt blisko. © miciu222145

Tutaj się schował ten Dunaj. © miciu222145

Potężny Dunaj. © miciu222145

Obiekty sportowe w Bułgarii są wspaniałe. © miciu222145

Duży ruch na niebie, ale Bukareszt blisko. © miciu222145
Dystans120.89 km Czas07:39 Vśrednia15.80 km/h VMAX52.89 km/h Podjazdy1095 m
Odcinek 192/5127. "Upałów ciąg dalszy".
Noc w sumie spokojna, tylko nad ranem koty strasznie darły mordę. Za to mojego namiotu całą noc pilnował pies, który wieczorem zjadł resztki mojej kolacji :) Był to kolejny gorący dzień, no i podjazdów też nie brakowało. Częste postoje, to norma w takich warunkach. Nasza trasa zakończyła się w miasteczku Alekovo. Był tam niewielki park, a w parku plac zabaw, który przejęliśmy. Wieczorem kręciły się tam jeszcze rodziny z dziećmi i jedna nas zaczepiła. Okazało się, że dziecko chciało z nami porozmawiać po angielsku, ale się wstydziło. A, że tatuś pracował w UK, to poznał język i bez wahania do nas podszedł. Pogadali, więc pora spać.

Kolejne podjazdy, kolejne widoki. © miciu222145

Na szczycie. © miciu222145

Tutaj śpimy :D © miciu222145

Kolejne podjazdy, kolejne widoki. © miciu222145

Na szczycie. © miciu222145

Tutaj śpimy :D © miciu222145
Dystans114.24 km Teren15.00 km Czas07:54 Vśrednia14.46 km/h VMAX52.37 km/h Podjazdy1452 m
Odcinek 191/5126. "Górskie szutry".
Chyba pora zacząć wracać do domu. Już po 7 przygrzewa- aż strach pomyśleć, co będzie później. Jedziemy przywitać się z Morzem Czarnym i kilka kilometrów jedziemy tuż przy nim. Odbijamy na północ i na poboczu znajdujemy maleńkiego, miałczącego rudzielca. Dookoła chaszcze i pola, więc zabieramy kitku na przejażdżkę. W pierwszej wiosce zostawiamy malucha pod sklepem- może tutaj ktoś go przygarnie. Po ok. 20 km zaczynają się góry. W miejscowości Mrijechko droga się kończy, czyli typowa sprawa. Tylko innej drogi nie widać. Wracamy podjazdem i kombinujemy jak by tu pojechać wg planu. Czeka na nas szuter, przez góry, w upale, doskonale. Z poziomu morza wbiliśmy się na 608 m. Widoki wspaniałe, ale z ulgą powitaliśmy asfalt i do tego zjazd. Niestety droga jest bardzo ruchliwa. Dystans już spory, przewyższeń jeszcze więcej. Szukając miejsca na nocleg docieramy do miasteczka Asparuhovo. Rozbijamy się w parku w samym centrum. Dostęp do wody jest, do tego masa kotów i psów. Zobaczymy jak minie pierwsza noc "na dziko".

Burgas, przywitanie z Morzem Czarnym. © miciu222145

Morze zawłaszcza teren. © miciu222145

Mały pasażer. © miciu222145

Są górki, są widoczki. © miciu222145

600 m zdobyte. © miciu222145

Wspaniałe Skały, Bułgaria. © miciu222145

Wspaniałe Skały z bliska. © miciu222145

Burgas, przywitanie z Morzem Czarnym. © miciu222145

Morze zawłaszcza teren. © miciu222145

Mały pasażer. © miciu222145

Są górki, są widoczki. © miciu222145

600 m zdobyte. © miciu222145

Wspaniałe Skały, Bułgaria. © miciu222145

Wspaniałe Skały z bliska. © miciu222145
Dystans51.77 km Czas02:43 Vśrednia19.06 km/h VMAX39.70 km/h Podjazdy215 m
Odcinek 190/5125. "Nocny początek".
Znowu nadeszła pora na dalszy wyjazd. Na początek muszę dostać się do Lublina. Muszę być na czas, a pociągi kursują różnie, przez trwające remonty. Wyruszam tuż po 3, by zdążyć na pociąg z Kolbuszowej, który odjeżdża tuż po 6. Z jedną przesiadką jestem w Lublinie po 9. Przed 12 ładujemy się do busa- przyjechał po nas ten sam kierowca, który odwoził nas kilka lat temu na inny wyjazd. O 14:20 mieliśmy wystartować, ale przez wyciek paliwa lot był opóźniony o godzinę. Do tego dodajemy kolejną godzinę po zmianie czasu i robi się 18:30 w bułgarskim Burgas. Rowery składamy pod lotniskiem i jedziemy niecały kilometr na nocleg. Już wiemy, że zimno na pewno nie będzie :D

Zaczynam podróz. © miciu222145

Zaczynam podróz. © miciu222145
Dystans92.37 km Czas05:00 Vśrednia18.47 km/h VMAX56.90 km/h Podjazdy1006 m
Odcinek 172/5107. "Gorący powrót".
Od rana gorąco, ale za to będę miał pod wiatr :D Jadę na Daliową, a tu po drodze cuda- na przełęczy miejsce z wiatami, stanowisko serwisowe dla rowerów oraz ładowarki usb z panelami, no szok, mogłem nawet tutaj się przespać. W Daliowej zaczynam podjazd przez Szklary do Rymanowa Zdroju. Później przez Haczów, Kombornię do Domaradza. Teraz już tereny bardziej zjeżdżone, czyli Konieczkowa, Zimny Dział, Hermanowa i Rzeszów. Mimo, że spałem tylko 4 godziny, to byłem w miarę wypoczęty, więc i jechało się znośnie.

Nowości w Beskidzie Niskim. © miciu222145

Podjazd z Daliowej. © miciu222145

Cerkiew w Króliku Polskim. © miciu222145

Kościół w Króliku Polskim. © miciu222145

Ruiny cegielni. © miciu222145

Haczów, największy w Polsce i w Europie drewniany gotycki kościół © miciu222145

Odpoczynek w Bliziance. © miciu222145

Nowości w Beskidzie Niskim. © miciu222145

Podjazd z Daliowej. © miciu222145

Cerkiew w Króliku Polskim. © miciu222145

Kościół w Króliku Polskim. © miciu222145

Ruiny cegielni. © miciu222145

Haczów, największy w Polsce i w Europie drewniany gotycki kościół © miciu222145

Odpoczynek w Bliziance. © miciu222145
Dystans137.94 km Teren4.00 km Czas07:08 Vśrednia19.34 km/h VMAX69.75 km/h Podjazdy1160 m
Odcinek 171/5106. "Szybki pomysł na...Beskid Niski".
Nadchodził kolejny weekend, a ja nie wiedziałem co z nim zrobić. Rano spakowałem manatki i pojechałem przed siebie w stronę południowej granicy. Prognozy się sprawdzają i jest słonecznie, ale i wieje, póki co z dobrej strony. Do Strzyżowa standardowo, czyli przez Siedliska, Wyżne, Czudec i Glinik. Później przez Gbiska i wzdłuż Wisłoka do Przybówki. Po wizycie na kawie zaufałem Googlowi i straszliwie się naciąłem :D 5km dodane. Przez Jedlicze i Łężyny docieram do Nowego Żmigrodu. Upał i podjazdy zrobiły swoje przez te 100 km, a najlepsze dopiero przede mną :D Z Kątów podjeżdżam na Przeł. Hałbowską. Do Krempnej na zjeździe świeży asfalcik, nareszcie. Ostatnie zakupy i lecę dalej- przez Polany i Mszanę do Tylawy. Jeszcze kilka km do miejscowości Stasiane- jest tam darmowe pole namiotowe Lasów Państwowych. Ludzi trochę jest, ale najazd zaczął się koło 20 i trwał do północy.

Odpoczynek od upału. © miciu222145

Przerwa po 50 km, oczywiście 0 % © miciu222145

Beskid Niski zaprasza. © miciu222145

Chyba będzie podmianka. © miciu222145

Cerkiew w Krempnej. © miciu222145

Mostek nad Wisłoką. © miciu222145

Widok z okolic Chyrowej. © miciu222145

Kemping, Stasiane. © miciu222145

Odpoczynek od upału. © miciu222145

Przerwa po 50 km, oczywiście 0 % © miciu222145

Beskid Niski zaprasza. © miciu222145

Chyba będzie podmianka. © miciu222145

Cerkiew w Krempnej. © miciu222145

Mostek nad Wisłoką. © miciu222145

Widok z okolic Chyrowej. © miciu222145

Kemping, Stasiane. © miciu222145