Dystans151.47 km Czas08:39 Vśrednia17.51 km/h VMAX37.58 km/h Podjazdy202 m
Odcinek 201/5136. "110 km niepewności".
Zgodnie z prognozami, poranek przywitał nas deszczem. Jednak radary Windy poprawiały nastrój, bo chmury miały przejść dosyć szybko. Poszliśmy na śniadanko, później pakowanie i koło 9 można było jechać. Było ciepło, ale już bez takiego gorąca. Mieliśmy zaplanowaną trasę do granicy drogą rowerową wzdłuż rzeki. Co wybraliśmy? Najbardziej ruchliwą drogę w okolicy, koszmar, nigdy więcej. Na granicy kolejki niewielkie, więc po kilku minutach jesteśmy już na Węgrzech. Trochę głównej drogi i zjeżdżamy na te mniej uczęszczane, z drogą rowerową i to asfaltową. Nie może być za pięknie, bo w miasteczkach ten asfalt zamienia się koślawe płyty i kostkę brukową z krawężnikami. Nigdy tylu zakazów w ciągu dnia nie złamałem :D Kilometry mijały sprawnie, ale cały dzień myśleliśmy tylko o jednym, o 110 km. Miał być tam prom, na bocznej drodze. Czy jest, tego nie wiemy. Lepiej, żeby był, bo inaczej czeka nas objazd, taki na pół dnia. Prom był na całe szczęście i już po kilku kilometrach mamy 3 kraj tego dnia. Słowacja wita nas miasteczkiem pełnym cyganów. Jedziemy wzdłuż ukraińskiej granicy i mój telefon przełączył się na tamtejszą się- a to drań, tak nie można. Docieramy do miasteczka Leles, gdzie miejscowy rowerzysta wskazuje nam jedyny otwarty sklep. Miejscówek brak, do tego wzbudzamy takie zainteresowanie, że pora stąd uciekać. Mamy też inny problem- zbliża się burzowy front. Jedziemy przez pustkowia- to kolejny problem. Wielkie Kapuśany wcale wielkie nie były, więc za sprawą reklamy jedziemy szukać noclegu. Wszystko zajęte, w większości przez robotników. Dzwonią i kierują nas na drugi koniec miasta, w miejsce o tragicznych opiniach. Po drodze znajdujemy inną miejscówkę, jeszcze nieczynną, przy pijalni piwa. Dla nas zrobiło się czynne i byliśmy pierwszymi gośćmi. Zajebista pizza i darmowe piwko od właściciela- tak się kończy ten długi dzień. Co przyniesie front?
Na Węgrzech komfortowo. © miciu222145
Czasem też terepało. © miciu222145
Prom jednak był- rzeka Tisza. © miciu222145
Słowacka kładka- skrót. © miciu222145
Kładka była w kiepskim stanie. © miciu222145
Idzie front, będą burze. © miciu222145
Słowacka pizza i czeskie piwo. © miciu222145
Na Węgrzech komfortowo. © miciu222145
Czasem też terepało. © miciu222145
Prom jednak był- rzeka Tisza. © miciu222145
Słowacka kładka- skrót. © miciu222145
Kładka była w kiepskim stanie. © miciu222145
Idzie front, będą burze. © miciu222145
Słowacka pizza i czeskie piwo. © miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
No i po co Wam był ten trzeci świat, hehe? :)