Wpisy archiwalne w kategorii
Bieszczady
Dystans całkowity: | 5287.46 km (w terenie 1027.00 km; 19.42%) |
Czas w ruchu: | 254:48 |
Średnia prędkość: | 20.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Suma podjazdów: | 58756 m |
Maks. tętno maksymalne: | 200 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 76111 kcal |
Liczba aktywności: | 48 |
Średnio na aktywność: | 110.16 km i 5h 25m |
Więcej statystyk |
Dystans74.21 km Teren30.00 km Czas04:16 Vśrednia17.39 km/h
Kolejny już wypad w Bieszczady.
Kolejny już wypad w Bieszczady. Było to już piąte podejście do tego wyjazdu. Pogoda niby była ładna, jednak nasze nastroje psuły chmury czające się na zachodzie. Podczas jazdy na miejsce, niestety rozpadało się. Pojechaliśmy w sumie w 8. osób:
1. Daniel (Chmielik)
2. Jacek
3. Magda
4. Artur (Ac-ek)
5. Maciek
6. Squba
7. Dominik
8. Ja
Miejscem docelowym były Stuposiany. Poczekaliśmy trochę na przystanku PKS, aż przestanie padać. W końcu ruszyliśmy, na początek podjazdem po dziurawym asfalcie, który po kilku kilometrach przeszedł w drogę szutrową. Niestety zaczęło padać, raz była to mżawka, a czasem dość duży deszcz, mimo to kontynuowaliśmy jazdę w stronę granicy z Ukrainą. Jechaliśmy wzdłuż torfowiska Łokieć oraz Dźwiniacz. Jadąc przy granicy, dotarliśmy do przejazdu przez rzekę- oczywiście zakończyło się to powodzią w butach. I tak dotarliśmy do Taranawy Niżnej. Dalej czekała nas wspinaczka w stronę tarasu widokowego na pasmo Bukowego Berda, niestety mgła i deszcz mono ograniczały widoczność. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w stronę Mucznego, gdzie w knajpie „Wilcza Jama” zjedliśmy obiad. Po posiłku nie chciało się nam kompletnie jechać, ale w końcu ruszyliśmy asfaltem w stronę miejscowości gdzie zostały nasze samochody. Ostatnie 10 kilometrów jechaliśmy już w słońcu, jednak było bardzo zimno. Wypad można śmiało zaliczyć do udanych, wszyscy wrócili cali- choć niewiele brakło, a Artur popsułby statystyki i obeszło się bez awarii. Nawet padający deszcz i dość mony wiatr nas nie przestraszył. Trasa w sumie miała ok. 51 km, 30 km, to teren, reszta asfalt, dzięki czemu można ją przejechać nawet przy kiepskiej aurze.
Pozostałe kilometry, to: poranny rozjazd po mieście i wieczorny wyjazd z Dominikiem na ognisko do Dziuraki.
Zdjęcia wykonane przez MaćkaiMoje
1. Daniel (Chmielik)
2. Jacek
3. Magda
4. Artur (Ac-ek)
5. Maciek
6. Squba
7. Dominik
8. Ja
Miejscem docelowym były Stuposiany. Poczekaliśmy trochę na przystanku PKS, aż przestanie padać. W końcu ruszyliśmy, na początek podjazdem po dziurawym asfalcie, który po kilku kilometrach przeszedł w drogę szutrową. Niestety zaczęło padać, raz była to mżawka, a czasem dość duży deszcz, mimo to kontynuowaliśmy jazdę w stronę granicy z Ukrainą. Jechaliśmy wzdłuż torfowiska Łokieć oraz Dźwiniacz. Jadąc przy granicy, dotarliśmy do przejazdu przez rzekę- oczywiście zakończyło się to powodzią w butach. I tak dotarliśmy do Taranawy Niżnej. Dalej czekała nas wspinaczka w stronę tarasu widokowego na pasmo Bukowego Berda, niestety mgła i deszcz mono ograniczały widoczność. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w stronę Mucznego, gdzie w knajpie „Wilcza Jama” zjedliśmy obiad. Po posiłku nie chciało się nam kompletnie jechać, ale w końcu ruszyliśmy asfaltem w stronę miejscowości gdzie zostały nasze samochody. Ostatnie 10 kilometrów jechaliśmy już w słońcu, jednak było bardzo zimno. Wypad można śmiało zaliczyć do udanych, wszyscy wrócili cali- choć niewiele brakło, a Artur popsułby statystyki i obeszło się bez awarii. Nawet padający deszcz i dość mony wiatr nas nie przestraszył. Trasa w sumie miała ok. 51 km, 30 km, to teren, reszta asfalt, dzięki czemu można ją przejechać nawet przy kiepskiej aurze.
Pozostałe kilometry, to: poranny rozjazd po mieście i wieczorny wyjazd z Dominikiem na ognisko do Dziuraki.
Zdjęcia wykonane przez MaćkaiMoje
Dystans32.00 km Czas01:30 Vśrednia21.33 km/h
Komańcza-Zagórz-SanokPowrót w dzień
Komańcza-Zagórz-Sanok
Powrót w dzień po maratonie, to nie był najlepszy pomysł.
tak nas bolały plecy, do tego doszedł silny wiatr, że dalej pojechaliśmy tak
Powrót w dzień po maratonie, to nie był najlepszy pomysł.
tak nas bolały plecy, do tego doszedł silny wiatr, że dalej pojechaliśmy tak
Dystans50.00 km Teren43.00 km Czas03:40 Vśrednia13.64 km/h
Błotna rzeź na maratonie
Błotna rzeź na maratonie w Komańczy
Straty: zalany i padnięty licznik, rower nadający się do generalnego przeglądu i poobdzierane nogi.
Trochę zdjęć z maratonu
Dual Control-piwo prawdziwego bajkera
Straty: zalany i padnięty licznik, rower nadający się do generalnego przeglądu i poobdzierane nogi.
Trochę zdjęć z maratonu
Dual Control-piwo prawdziwego bajkera
Dystans42.66 km Teren36.00 km Czas03:19 Vśrednia12.86 km/h
Komańcza-Preluki-duszatyn-przeł. Żebrak-Chryszczata-Jez. Duszatyńskie-Duszatyń-Komańcza<br
Komańcza-Preluki-duszatyn-przeł. Żebrak-Chryszczata-Jez. Duszatyńskie-Duszatyń-Komańcza
"Nasze" schronisko
Na Chryszczatej
Jeziorka Duszatyńskie
Rowerki umyte
Grill i ognisko
Ciekawe narzędzie do grillowania
"Nasze" schronisko
Na Chryszczatej
Jeziorka Duszatyńskie
Rowerki umyte
Grill i ognisko
Ciekawe narzędzie do grillowania
Dystans38.40 km Teren35.00 km Czas03:01 Vśrednia12.73 km/h
W zagórzu zgarnęliśmy
W zagórzu zgarnęliśmy dwóch bajkerów i ruszyliśmy na krótką, ale jakże treściwą traskę:Komańcza-wspinaczka po błocie i zjazd po błotku i kamyczkach-Preluki-Duszatyń-Mików-Przełęcz Żebrak-Góra Chryszczata-niesamowicie techniczny zjad, no i niestety sponiewierałem kolano, które już zaczęło się goić,-Jeziorka Duszatyńskie-Duszatyń-Preluki-Komańcza. Czułem się nienajlepiej, do tego to kolano-mimo to, było fajnie. Było kilka kapci, no i ja muszę naprawić jarzemko sztycy.
Pierwszy raz jechaliśmy aż autobusem :O
Rowery były zadowolone :D
Czasem trzeba było podprowadzić..
czasem coś naprawić
Artur tym razem nie złamał palca :)
Chryszczata zdobyta
Błotka nie brakowało
Brudasek
W rzece coś pływało :D
Domin i jego rower się pluskają
Mycie rowerów i zabawa w rzece :D
Pełny album
Pierwszy raz jechaliśmy aż autobusem :O
Rowery były zadowolone :D
Czasem trzeba było podprowadzić..
czasem coś naprawić
Artur tym razem nie złamał palca :)
Chryszczata zdobyta
Błotka nie brakowało
Brudasek
W rzece coś pływało :D
Domin i jego rower się pluskają
Mycie rowerów i zabawa w rzece :D
Pełny album
Dystans60.28 km Teren30.00 km Czas03:13 Vśrednia18.74 km/h
O 6 rano nastapiła zbiórka
O 6 rano nastapiła zbiórka i wyruszyliśmy busem w Bieszczady. Trasa rozpoczęła się w Polanie. Nastepnie był Chrewt-Olchowiec i mozolny podjazd na Otryt. Później czekał nas kilkukilometrowy zjazd po mokrych kamieniach, błotku i kałuzach z prędkościami ok. 40 km/h. Gdy wyjechaliśmy już z lasu, naszym oczom ukazał się piękny widok Bieszczad- na zdjęciach poniżej Chwila odpoczynku i ruszyliśmy dalej w stronę Sękowca-Chmiela i Dwerniczka- tu zaglądnęliśmy na most na Sanem. Nastepnie były Lutowiska-Skorodne-Czarne i masakrystyczny zjazd do Polany po kamieniach i kałużach- v. max-60 km/h.. Traska była piękna, obfitowała w liczne podjazdy i szalone zjazdy po błocie i kamieniach, na koniec oczywiście mieliśmy ognicho.
DOKłADNY OPIS TRASY
zdjęcie całej ekipy by Cooltomo
DOKłADNY OPIS TRASY
zdjęcie całej ekipy by Cooltomo
Dystans113.47 km Teren2.00 km Czas05:45 Vśrednia19.73 km/h
W nocy nad Komańczą
W nocy nad Komańczą szalała burza, więc rano było mokro, ale nie było jakoś przeraźliwie zimno, dopiero jak zaczęło wiać i padać zrobiło się naprawdę nieciekawie. Po około 20 km już świeciło słoneczko:Komańcza-Jawornik-Rzepedź, -Czaszyn-Zagórz.przystanek na większe szamanko :) spotkaliśmy też parę rowerzystów z Warszawy, Dziuraka przetestował przyczepkę rowerową :D-Zahutyń-Sanok-Czerteż-Grabownica Starzeńska-Brzozów-Stara Wieś-Blizne, zabytkowy Kościół -Domaradz-Lutcza-Niebylec-Baryczka-Połomia-Wyżne-Babica-Lutoryż-
Boguchwała-Zwięczyca-Zalew/Rzeszów. Powrót do domu, to bajka, jechało się super, choć żal było wyjeżdżać ze schroniska. Wyjazd był ZAJEBISTY, z taką ekipą można jechać na koniec świata! Na razie snujemy plany co do dalszych wyjazdów.
Boguchwała-Zwięczyca-Zalew/Rzeszów. Powrót do domu, to bajka, jechało się super, choć żal było wyjeżdżać ze schroniska. Wyjazd był ZAJEBISTY, z taką ekipą można jechać na koniec świata! Na razie snujemy plany co do dalszych wyjazdów.
Dystans100.00 km Teren17.00 km Czas05:55 Vśrednia16.90 km/h
W tym dniu musieliśmy
W tym dniu musieliśmy udać się do Cisnej, gdzie miała na nas czekać reszta rzeszowskiej ekipy, ale oni przyjechali żółtą łodzią podwodną :D Komańcza-Radoszyce-Nowy Łupków-Smolnik-Wola Michowa-Maniów-Żubracze-Cisna i wspólna jazda dalej, troszkę terenem-Wola Michowa i tutaj oni pojechali na przełęcz Żebrak, Masło wybrał się z nimi- po drodze spotkali Żubra :)-Smolnik-Nowy łupków-Radoszyce, z Sebolem wyruszyłem serpentynkami do naszych południowych sąsiadów-Palota(Słowacja)-Radoszyce-Komańcza. Przyjechała reszta ekipy i mieliśmy wspólne ognicho.Niesety musieliśmy się rozstać-musieli wracać do Rzeszowa. Wieczorem tradycyjne ognicho-było dużo luda, gitara(na której wymiatał Daniel :D śpiewy- niesamowita atmosfera.
Relacja by Masło
Relacja by Masło
Dystans133.02 km Teren3.00 km Czas06:46 Vśrednia19.66 km/h
Zebrało się nas sześciu:<br
Zebrało się nas sześciu:
1.Daniel vel Wujek Dziuraka :D
2. Michał zwany też Masło
3. Sebastian, czyli Sebol
4. Dominik- Domin
5. Łukasz
6.yy-ja
pod słynnym pomnikiem. W Planie mieliśmy ruszyć w stronę Bieszczad-i tak też uczyniliśmy, wspierani przez piękną pogodę: Rzeszów/Zalew-Zwięczyca-Boguchwała, tutaj nastapił mały postój pod sklepem :) -Lutoryż-Babica-Wyżne-Połomia-Baryczka-Niebylec i pieroński podjazd, na zjeździe odwiedziliśmy sklep-
Lutcza-Domaradz-na podjeździe w lesie Dominikowi strzeliła dętka, przy okazji okazało się, że i opona jest uszkodzona-więc musieliśmy znaleźć sklep rowerowy-Iskrzynia-Miejsce Piastowe, tutaj masło zaliczył ok. 10 cm gwoździa w tylną oponkę, szybaka akcja i jechaliśmy dalej-Iwonicz-Rymanów, to tutaj znaleźliśmy sklep w którym zakupiliśmy nową oponkę dla Dominika-Rymanów Zdrój, posiłek i akcja serwisowa w Meridzie-Królik Polski-Szklary-Jaśliska-Wola Niżna-Moszczaniec-Wisłok Wielki-Czystogarb-Komańcza. W sumie chcieliśmy dojechać do Cisnej, jednak troszkę się przeliczyliśmy-podjazdy dały nam w tyłek. Nocleg znaleźliśmy w fajnym schronisku PTTK-znajdowało się na górce, do tego w lesie, klimat nie do opisania. Tutaj wcieliłem się w rolę mechanika: najpierw regulacja spowalniaczy u Domina, później regulacja przerzutki u Łukasza :) Kilka kursów rowerkami do pobliskiego sklepu i można było rozsiąść się przy ognichu, a co tam się działo ]:)
Relacja by Masło
Z hotelu niewiele zostało
Nad zalewem
1.Daniel vel Wujek Dziuraka :D
2. Michał zwany też Masło
3. Sebastian, czyli Sebol
4. Dominik- Domin
5. Łukasz
6.yy-ja
pod słynnym pomnikiem. W Planie mieliśmy ruszyć w stronę Bieszczad-i tak też uczyniliśmy, wspierani przez piękną pogodę: Rzeszów/Zalew-Zwięczyca-Boguchwała, tutaj nastapił mały postój pod sklepem :) -Lutoryż-Babica-Wyżne-Połomia-Baryczka-Niebylec i pieroński podjazd, na zjeździe odwiedziliśmy sklep-
Lutcza-Domaradz-na podjeździe w lesie Dominikowi strzeliła dętka, przy okazji okazało się, że i opona jest uszkodzona-więc musieliśmy znaleźć sklep rowerowy-Iskrzynia-Miejsce Piastowe, tutaj masło zaliczył ok. 10 cm gwoździa w tylną oponkę, szybaka akcja i jechaliśmy dalej-Iwonicz-Rymanów, to tutaj znaleźliśmy sklep w którym zakupiliśmy nową oponkę dla Dominika-Rymanów Zdrój, posiłek i akcja serwisowa w Meridzie-Królik Polski-Szklary-Jaśliska-Wola Niżna-Moszczaniec-Wisłok Wielki-Czystogarb-Komańcza. W sumie chcieliśmy dojechać do Cisnej, jednak troszkę się przeliczyliśmy-podjazdy dały nam w tyłek. Nocleg znaleźliśmy w fajnym schronisku PTTK-znajdowało się na górce, do tego w lesie, klimat nie do opisania. Tutaj wcieliłem się w rolę mechanika: najpierw regulacja spowalniaczy u Domina, później regulacja przerzutki u Łukasza :) Kilka kursów rowerkami do pobliskiego sklepu i można było rozsiąść się przy ognichu, a co tam się działo ]:)
Relacja by Masło
Z hotelu niewiele zostało
Nad zalewem
Dystans49.17 km Teren40.00 km Czas03:52 Vśrednia12.72 km/h
Poranny objazd po mieście,
Poranny objazd po mieście, a później: Komańcza-Preluki-Duszatyń-Mików-Przełęcz Żebrak-Góra Chryszczata-Jeziorka Duszatyńskie-Duszatyń-Preluki-Komańcza.