Wpisy archiwalne w kategorii

Bieszczady

Dystans całkowity:5605.66 km (w terenie 1042.00 km; 18.59%)
Czas w ruchu:271:34
Średnia prędkość:20.56 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:62528 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:167 (83 %)
Suma kalorii:81891 kcal
Liczba aktywności:52
Średnio na aktywność:107.80 km i 5h 19m
Więcej statystyk
Dystans110.00 km Czas04:54 Vśrednia22.45 km/h Podjazdy1094 m
Temp.15.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Bieszczady i Beskid Niski.
W pracy zapowiadała się dłuższa przerwa, więc postanowiłem ją niecnie wykorzystać. Mimo, że w Bieszczady mam stosunkowo niedaleko, to jakoś w tym roku zbyt często tam nie bywałem- tylko 3 dni jakieś 2 tygodnie temu. Z noclegiem nie było problemów- czekał na mnie w Komańczy :) Miałem przed sobą trasę znaną, choć postanowiłem ją lekko zmodyfikować. Poranek był chłodny i pochmurny, ale jadąc z sakwami dość szybko się rozgrzałem i ściągałem z siebie kolejne warstwy. Przebieg trasy: Rzeszów/Biała-Budziwój-Siedliska-Lubenia-Babica-Wyżne, czyli miejscowości przez które przejeżdżałem już pewnie setki razy. W Wyżnym wjechałem już na główną drogę i jechałem sobie dalej: Połomia-Niebylec-Jawornik Niebylecki-Lutcza-Domaradz-Blizne. Tutaj zatrzymałem się na postój pod zabytkowym kościołem. Po 50 km pasowało coś wszamać. Przez szare chmury zaczęło nieśmiało wyglądać słoneczko. Z nowym zapasem energii pojechałem dalej: Stara Wieś-Brzozów-Humniska-Grabownica Starzeńska-Humniska-Czerteż i dotarłem w końcu do Sanoka. To tutaj postanowiłem lekko zmienić trasę. Zaraz po wjechaniu do miasta skręciłem na Sanoczek. No cóż, nie wiedziałem, że czekają mnie wielokilometrowe podjazdy, które mimo, że nie wyglądały imponująco, to skutecznie wysysały ze mnie moc. Przez Niebieszczany, Mokre i Wysoczany dotarłem do Szczawnego. Miałem sporo czasu, więc podjechałem pod cerkiew. Chwila focenia i ruszyłem dalej- daleko już nie miałem, bo pozostały tylko Rzepedź i miejsce docelowe, czyli Komańcza. W Rzepedzi zrobiłem jeszcze zakupy i do Komańczy dotarłem przy pięknej pogodzie. Nocleg miałem nieopodal skrętu na Klasztor i schronisko PTTK. Rozpakowałem się, obaliłem lekki obiadek i myślałem co tu dalej robić- była dopiero 15.

Postój w Bliznem. © miciu222145

Blizne. © miciu222145

Jesienne kasztany. © miciu222145

Góry Słonne. © miciu222145

Szczawne- cerkiew. © miciu222145

Szczawne- widok spod cerkwi. © miciu222145

Stół zastawiono :D © miciu222145
Dystans68.55 km Teren30.00 km Czas03:43 Vśrednia18.44 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy1318 m
Bieszczady.
Kategoria Bieszczady
Mimo wypicia sporych ilości alkoholu czułem się super, tylko niektórzy marudzili. Słonko pięknie świeciło na bezchmurnym niebie, jednak wiatr był lodowaty. Wyjechaliśmy dość szybko, bo po 8 już pedałowaliśmy w stronę Cisnej, skręcając wcześniej w szutrową drogę. Tak jechaliśmy raz pod górę, raz w dół. W pewnym momencie skręciliśmy nie tam gdzie trzeba i wylądowaliśmy na jakimś obcym terenie. Rzut okiem na GPS,a- kilka metrów od nas ma być droga, ale jej nie widać. Jedziemy 10 m, a tu pojawiła się poszukiwana droga. Asfaltem dotarliśmy do miejscowości Smerek- tam uzupełniliśmy zapasy i wszamaliśmy co nieco, w towarzystwie tubylców :D
Przez Kalnicę jedziemy w stronę Sinych Wirów. Szutrówką jedzie się super. Docieramy na miejsce i chwilę odpoczywamy. Przez Buk docieramy do Dołżycy- zaczyna się asfalt. Kolejna jest Cisna- tutaj zasiedzieliśmy się trochę przy złocistym trunku w Siekierezadzie i ostatnie 10 km, to było nie lada wyzwanie. Przez Liszną, po dziurawej drodze docieramy do Roztok górnych. Bardziej zmęczyło mnie piwo jak ta trasa, ale była ładna i towarzystwo było przednie :) Wieczorem ognicho, impreza w busie i takie tam.

GPS przydawał się. Fot. Daniel. © miciu222145

Widoki były piekne. © miciu222145

Prawie wszyscy. Fot. Daniel. © miciu222145

Droga była całkiem przyjemna. Fot. Daniel. © miciu222145

Przed nami Smerek. © miciu222145

Nareszcie sine Wiry. © miciu222145

Szkoda, że w butach :D © miciu222145

Parking w Siekierezadzie. © miciu222145
Dystans235.34 km Teren1.00 km Czas08:58 Vśrednia26.25 km/h VMAX58.00 km/h
Temp.28.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Zielone wzgórza nad Soliną...
Na dzisiaj zaplanowany był wypad nad J. Solińskie. Chętnych było niewielu, a właściwie tylko Piotrek. Zbiórka o 5:00 pod Praktikerem i mimo bardzo niewyraźnej pogody ruszyliśmy. Od początku: Rzeszów/Zwięczyca-Boguchwała-Lutoryż-Babica, no i się rozpadało, ale twardo przeczekaliśmy i mimo zalanych dróg pojechaliśmy dalej- choć mogliśmy wrócić te 14 km :D Wyżne-Połomia, cały czas śledziliśmy chmurę, woda z piaskiem wdzierała się wszędzie-Baryczka-Niebylec-Jawornik Niebylecki-Lutcza-Domaradz-Blizne-Brzozów-Strachocina-Sanok, dopiero tutaj chmura odpuściła- zaczęło przesychać po 60 km jazdy w tym syfie-Załuż-Lesko-Hoczew-Myczków-Solina-kilka godzin odpoczynku, posiłek- placki po bieszczadzku i kufel zacnego złocistego trunku i nastąpił czas powrotu, choć nie chciało nam się okropnie-Bóbrka-Uherce Mineralne-Lesko-Zagórz- wizyta w ruinach klasztoru i dalsza jazda przebiegała dokładnie tak samo jak na początku, tylko w odwrotnym kierunku oczywiście :)
Kościół w Bliznem. © miciu222145

Uahaaa, rowery dwa. © miciu222145

Zabaweczki. © miciu222145

Zejście łatwe nie było. © miciu222145

Nad jeziorem. © miciu222145

Ja i Radzio. © miciu222145

Yyy, mozna i tak :D © miciu222145

Klasztor w Zagórzu. © miciu222145

Resztki fresków. © miciu222145

Klasztor od wewnątrz. © miciu222145

Takie ciekawe ujęcie :) © miciu222145

Klasztor, a właściwie resztki. © miciu222145
Dystans237.49 km Teren2.00 km Czas09:26 Vśrednia25.18 km/h
Nowy rekord :)Spalony
Nowy rekord :)
Spalony słońcem wróciłem z trasy Rzeszów-Solina-Rzeszów- moimi towarzyszami byli Kona oraz Włochaty z BS. Oto trasa:
Rzeszów/Zwięczyca-Boguchwała-Babica-Wyżne-Połomia-Baryczka-Niebylec-Jawornik Niebylecki-Lutcza-Domaradz-Blizne-Stara Wieś-Brzozów-Pakoszówka-Sanok-Załuż-Lesko-Hoczew-Średnia Wieś-Myczków-Solina i powrót tą samą drogą.




Dystans74.21 km Teren30.00 km Czas04:16 Vśrednia17.39 km/h
Kolejny już wypad w Bieszczady.
Kategoria Bieszczady
Kolejny już wypad w Bieszczady. Było to już piąte podejście do tego wyjazdu. Pogoda niby była ładna, jednak nasze nastroje psuły chmury czające się na zachodzie. Podczas jazdy na miejsce, niestety rozpadało się. Pojechaliśmy w sumie w 8. osób:
1. Daniel (Chmielik)
2. Jacek
3. Magda
4. Artur (Ac-ek)
5. Maciek
6. Squba
7. Dominik
8. Ja
Miejscem docelowym były Stuposiany. Poczekaliśmy trochę na przystanku PKS, aż przestanie padać. W końcu ruszyliśmy, na początek podjazdem po dziurawym asfalcie, który po kilku kilometrach przeszedł w drogę szutrową. Niestety zaczęło padać, raz była to mżawka, a czasem dość duży deszcz, mimo to kontynuowaliśmy jazdę w stronę granicy z Ukrainą. Jechaliśmy wzdłuż torfowiska Łokieć oraz Dźwiniacz. Jadąc przy granicy, dotarliśmy do przejazdu przez rzekę- oczywiście zakończyło się to powodzią w butach. I tak dotarliśmy do Taranawy Niżnej. Dalej czekała nas wspinaczka w stronę tarasu widokowego na pasmo Bukowego Berda, niestety mgła i deszcz mono ograniczały widoczność. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w stronę Mucznego, gdzie w knajpie „Wilcza Jama” zjedliśmy obiad. Po posiłku nie chciało się nam kompletnie jechać, ale w końcu ruszyliśmy asfaltem w stronę miejscowości gdzie zostały nasze samochody. Ostatnie 10 kilometrów jechaliśmy już w słońcu, jednak było bardzo zimno. Wypad można śmiało zaliczyć do udanych, wszyscy wrócili cali- choć niewiele brakło, a Artur popsułby statystyki i obeszło się bez awarii. Nawet padający deszcz i dość mony wiatr nas nie przestraszył. Trasa w sumie miała ok. 51 km, 30 km, to teren, reszta asfalt, dzięki czemu można ją przejechać nawet przy kiepskiej aurze.
Pozostałe kilometry, to: poranny rozjazd po mieście i wieczorny wyjazd z Dominikiem na ognisko do Dziuraki.
Zdjęcia wykonane przez MaćkaiMoje
Dystans32.00 km Czas01:30 Vśrednia21.33 km/h
Komańcza-Zagórz-SanokPowrót w dzień
Kategoria Bieszczady
Komańcza-Zagórz-Sanok
Powrót w dzień po maratonie, to nie był najlepszy pomysł.
tak nas bolały plecy, do tego doszedł silny wiatr, że dalej pojechaliśmy tak
Dystans50.00 km Teren43.00 km Czas03:40 Vśrednia13.64 km/h
Błotna rzeź na maratonie
Kategoria Zawody, Bieszczady
Błotna rzeź na maratonie w Komańczy
Straty: zalany i padnięty licznik, rower nadający się do generalnego przeglądu i poobdzierane nogi.
Trochę zdjęć z maratonu

Dual Control-piwo prawdziwego bajkera
Dystans42.66 km Teren36.00 km Czas03:19 Vśrednia12.86 km/h
Komańcza-Preluki-duszatyn-przeł. Żebrak-Chryszczata-Jez. Duszatyńskie-Duszatyń-Komańcza<br
Kategoria Bieszczady
Komańcza-Preluki-duszatyn-przeł. Żebrak-Chryszczata-Jez. Duszatyńskie-Duszatyń-Komańcza

"Nasze" schronisko

Na Chryszczatej

Jeziorka Duszatyńskie

Rowerki umyte

Grill i ognisko

Ciekawe narzędzie do grillowania
Dystans38.40 km Teren35.00 km Czas03:01 Vśrednia12.73 km/h
W zagórzu zgarnęliśmy
Kategoria Bieszczady
W zagórzu zgarnęliśmy dwóch bajkerów i ruszyliśmy na krótką, ale jakże treściwą traskę:Komańcza-wspinaczka po błocie i zjazd po błotku i kamyczkach-Preluki-Duszatyń-Mików-Przełęcz Żebrak-Góra Chryszczata-niesamowicie techniczny zjad, no i niestety sponiewierałem kolano, które już zaczęło się goić,-Jeziorka Duszatyńskie-Duszatyń-Preluki-Komańcza. Czułem się nienajlepiej, do tego to kolano-mimo to, było fajnie. Było kilka kapci, no i ja muszę naprawić jarzemko sztycy.

Pierwszy raz jechaliśmy aż autobusem :O

Rowery były zadowolone :D

Czasem trzeba było podprowadzić..

czasem coś naprawić

Artur tym razem nie złamał palca :)

Chryszczata zdobyta

Błotka nie brakowało

Brudasek

W rzece coś pływało :D

Domin i jego rower się pluskają

Mycie rowerów i zabawa w rzece :D
Pełny album
Dystans60.28 km Teren30.00 km Czas03:13 Vśrednia18.74 km/h
O 6 rano nastapiła zbiórka
Kategoria Bieszczady
O 6 rano nastapiła zbiórka i wyruszyliśmy busem w Bieszczady. Trasa rozpoczęła się w Polanie. Nastepnie był Chrewt-Olchowiec i mozolny podjazd na Otryt. Później czekał nas kilkukilometrowy zjazd po mokrych kamieniach, błotku i kałuzach z prędkościami ok. 40 km/h. Gdy wyjechaliśmy już z lasu, naszym oczom ukazał się piękny widok Bieszczad- na zdjęciach poniżej Chwila odpoczynku i ruszyliśmy dalej w stronę Sękowca-Chmiela i Dwerniczka- tu zaglądnęliśmy na most na Sanem. Nastepnie były Lutowiska-Skorodne-Czarne i masakrystyczny zjazd do Polany po kamieniach i kałużach- v. max-60 km/h.. Traska była piękna, obfitowała w liczne podjazdy i szalone zjazdy po błocie i kamieniach, na koniec oczywiście mieliśmy ognicho.
DOKłADNY OPIS TRASY
zdjęcie całej ekipy by Cooltomo






© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status