Wpisy archiwalne w kategorii
Bieszczady
Dystans całkowity: | 5605.66 km (w terenie 1042.00 km; 18.59%) |
Czas w ruchu: | 271:34 |
Średnia prędkość: | 20.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Suma podjazdów: | 62528 m |
Maks. tętno maksymalne: | 200 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 81891 kcal |
Liczba aktywności: | 52 |
Średnio na aktywność: | 107.80 km i 5h 19m |
Więcej statystyk |
Dystans113.47 km Teren2.00 km Czas05:45 Vśrednia19.73 km/h
W nocy nad Komańczą
W nocy nad Komańczą szalała burza, więc rano było mokro, ale nie było jakoś przeraźliwie zimno, dopiero jak zaczęło wiać i padać zrobiło się naprawdę nieciekawie. Po około 20 km już świeciło słoneczko:Komańcza-Jawornik-Rzepedź, -Czaszyn-Zagórz.przystanek na większe szamanko :) spotkaliśmy też parę rowerzystów z Warszawy, Dziuraka przetestował przyczepkę rowerową :D-Zahutyń-Sanok-Czerteż-Grabownica Starzeńska-Brzozów-Stara Wieś-Blizne, zabytkowy Kościół -Domaradz-Lutcza-Niebylec-Baryczka-Połomia-Wyżne-Babica-Lutoryż-
Boguchwała-Zwięczyca-Zalew/Rzeszów. Powrót do domu, to bajka, jechało się super, choć żal było wyjeżdżać ze schroniska. Wyjazd był ZAJEBISTY, z taką ekipą można jechać na koniec świata! Na razie snujemy plany co do dalszych wyjazdów.





Boguchwała-Zwięczyca-Zalew/Rzeszów. Powrót do domu, to bajka, jechało się super, choć żal było wyjeżdżać ze schroniska. Wyjazd był ZAJEBISTY, z taką ekipą można jechać na koniec świata! Na razie snujemy plany co do dalszych wyjazdów.






Dystans100.00 km Teren17.00 km Czas05:55 Vśrednia16.90 km/h
W tym dniu musieliśmy
W tym dniu musieliśmy udać się do Cisnej, gdzie miała na nas czekać reszta rzeszowskiej ekipy, ale oni przyjechali żółtą łodzią podwodną :D Komańcza-Radoszyce-Nowy Łupków-Smolnik-Wola Michowa-Maniów-Żubracze-Cisna i wspólna jazda dalej, troszkę terenem-Wola Michowa i tutaj oni pojechali na przełęcz Żebrak, Masło wybrał się z nimi- po drodze spotkali Żubra :)-Smolnik-Nowy łupków-Radoszyce, z Sebolem wyruszyłem serpentynkami do naszych południowych sąsiadów-Palota(Słowacja)-Radoszyce-Komańcza. Przyjechała reszta ekipy i mieliśmy wspólne ognicho.Niesety musieliśmy się rozstać-musieli wracać do Rzeszowa. Wieczorem tradycyjne ognicho-było dużo luda, gitara(na której wymiatał Daniel :D śpiewy- niesamowita atmosfera.
Relacja by Masło










Relacja by Masło











Dystans133.02 km Teren3.00 km Czas06:46 Vśrednia19.66 km/h
Zebrało się nas sześciu:<br
Zebrało się nas sześciu:
1.Daniel vel Wujek Dziuraka :D
2. Michał zwany też Masło
3. Sebastian, czyli Sebol
4. Dominik- Domin
5. Łukasz
6.yy-ja
pod słynnym pomnikiem. W Planie mieliśmy ruszyć w stronę Bieszczad-i tak też uczyniliśmy, wspierani przez piękną pogodę: Rzeszów/Zalew-Zwięczyca-Boguchwała, tutaj nastapił mały postój pod sklepem :) -Lutoryż-Babica-Wyżne-Połomia-Baryczka-Niebylec i pieroński podjazd, na zjeździe odwiedziliśmy sklep-
Lutcza-Domaradz-na podjeździe w lesie Dominikowi strzeliła dętka, przy okazji okazało się, że i opona jest uszkodzona-więc musieliśmy znaleźć sklep rowerowy-Iskrzynia-Miejsce Piastowe, tutaj masło zaliczył ok. 10 cm gwoździa w tylną oponkę, szybaka akcja i jechaliśmy dalej-Iwonicz-Rymanów, to tutaj znaleźliśmy sklep w którym zakupiliśmy nową oponkę dla Dominika-Rymanów Zdrój, posiłek i akcja serwisowa w Meridzie-Królik Polski-Szklary-Jaśliska-Wola Niżna-Moszczaniec-Wisłok Wielki-Czystogarb-Komańcza. W sumie chcieliśmy dojechać do Cisnej, jednak troszkę się przeliczyliśmy-podjazdy dały nam w tyłek. Nocleg znaleźliśmy w fajnym schronisku PTTK-znajdowało się na górce, do tego w lesie, klimat nie do opisania. Tutaj wcieliłem się w rolę mechanika: najpierw regulacja spowalniaczy u Domina, później regulacja przerzutki u Łukasza :) Kilka kursów rowerkami do pobliskiego sklepu i można było rozsiąść się przy ognichu, a co tam się działo ]:)
Relacja by Masło

Z hotelu niewiele zostało

Nad zalewem









1.Daniel vel Wujek Dziuraka :D
2. Michał zwany też Masło
3. Sebastian, czyli Sebol
4. Dominik- Domin
5. Łukasz
6.yy-ja
pod słynnym pomnikiem. W Planie mieliśmy ruszyć w stronę Bieszczad-i tak też uczyniliśmy, wspierani przez piękną pogodę: Rzeszów/Zalew-Zwięczyca-Boguchwała, tutaj nastapił mały postój pod sklepem :) -Lutoryż-Babica-Wyżne-Połomia-Baryczka-Niebylec i pieroński podjazd, na zjeździe odwiedziliśmy sklep-
Lutcza-Domaradz-na podjeździe w lesie Dominikowi strzeliła dętka, przy okazji okazało się, że i opona jest uszkodzona-więc musieliśmy znaleźć sklep rowerowy-Iskrzynia-Miejsce Piastowe, tutaj masło zaliczył ok. 10 cm gwoździa w tylną oponkę, szybaka akcja i jechaliśmy dalej-Iwonicz-Rymanów, to tutaj znaleźliśmy sklep w którym zakupiliśmy nową oponkę dla Dominika-Rymanów Zdrój, posiłek i akcja serwisowa w Meridzie-Królik Polski-Szklary-Jaśliska-Wola Niżna-Moszczaniec-Wisłok Wielki-Czystogarb-Komańcza. W sumie chcieliśmy dojechać do Cisnej, jednak troszkę się przeliczyliśmy-podjazdy dały nam w tyłek. Nocleg znaleźliśmy w fajnym schronisku PTTK-znajdowało się na górce, do tego w lesie, klimat nie do opisania. Tutaj wcieliłem się w rolę mechanika: najpierw regulacja spowalniaczy u Domina, później regulacja przerzutki u Łukasza :) Kilka kursów rowerkami do pobliskiego sklepu i można było rozsiąść się przy ognichu, a co tam się działo ]:)
Relacja by Masło

Z hotelu niewiele zostało

Nad zalewem










Dystans49.17 km Teren40.00 km Czas03:52 Vśrednia12.72 km/h
Poranny objazd po mieście,
Poranny objazd po mieście, a później: Komańcza-Preluki-Duszatyń-Mików-Przełęcz Żebrak-Góra Chryszczata-Jeziorka Duszatyńskie-Duszatyń-Preluki-Komańcza.



















Dystans61.88 km Teren24.00 km Czas03:40 Vśrednia16.88 km/h
O godzinie 5 rano ruszyłem
O godzinie 5 rano ruszyłem na krótki objazd po mieście, późniejsza jazda odbywała się już w naszych pięknych Bieszczadach przy idealnej pogodzie :D , a oto przyblizony przebieg traski: startowaliśmy w Wołkowyi-Terka-Polana-Sine Wiry-Otryt-Polana-Sakowczyk-Bukowiec-Wołkowyja. Trasa choć niezbyt długa, to jednak dała nam w kość długimi podjazdami zarówno w terenie jak i na asfalcie. jednak trudy wynagrodził odpoczynek przy ognisku nad jeziorem. Jak zwykle wróciłem trochę poobijany :( , a to z własnej głupoty-chciałem stanąć na przednim kole i prawie się udało, było to jednak na małym zjeździe w terenie i zakończyłem popis lotem przez kiere i poobijaną lewą dłonią-zajebiście boli.














