Wpisy archiwalne w kategorii
Włochy
Dystans całkowity: | 2023.66 km (w terenie 5.00 km; 0.25%) |
Czas w ruchu: | 126:11 |
Średnia prędkość: | 16.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.00 km/h |
Suma podjazdów: | 27915 m |
Suma kalorii: | 47136 kcal |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 77.83 km i 4h 51m |
Więcej statystyk |
Dystans12.82 km Czas01:04 Vśrednia12.02 km/h VMAX25.67 km/h Podjazdy 53 m
Odcinek 096/5021. Sycylia. 1. "Katania".
Nadszedł ten dzień, dzień kolejnej wyprawy- świat się sam nie zwiedzi. Mój "roboczy" rower czekał już w gotowości, pieczołowicie spakowany do dalekiej podróży. Tym razem lecimy na Sycylię. Jak zwykle nie poleciałem sam, miałem wiernego towarzysza wypraw, czyli Grześka. Lot zaczął się w podkrakowskich Balicach, a zakończył w sycylijskiej Katanii. Trochę ponad 20 stopni i wiatr- czego się spodziewać na wyspie. Z rowerami chwilę nam zeszło i dopiero przed 17 ruszamy w stronę naszego przyszłego noclegu- zostawimy tam niepotrzebne klamoty, czyli torby na rowery. Ruch uliczny we Włoszech, to jest coś, czego nie da się opisać słowami- to trzeba przeżyć. Pozorny chaos, tak naprawdę jest płynnym ruchem przeróżnych pojazdów. Przepisy? Jakie przepisy? Jest luka, to jedziesz, nie ważne, że czerwone. Jest już sporo po 18, więc trzeba odjechać jak najdalej, by znaleźć jakiś nocleg. Wbicie się na prywatny ośrodek, było słabe, ale akurat była otwarta brama- grzecznie nas wyproszono. Morze Jońskie, część morza śródziemnego nie ukołysze nas do snu. Chyba nawet nie opuściliśmy miasta, gdy znajdujemy teren miejski tak zaśmiecony, że w życiu takich stert śmieci nie widziałem. Na szczęście po przebiciu się przez śmieci czekało na nas opuszczone gospodarstwo. Mało trawy, dużo piachu, ale jest nieźle. Samoloty z pobliskiego lotniska hałasują, ale mamy piękny widok na dymiącą Etnę. Tutaj kończymy dzień- oby noc minęła spokojnie.
Ciekawostka- na godzinę przed naszym przylotem miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 4,1. Epicentrum było zlokalizowane na morzu, 25 km od Katanii.
Na początek, żeby nie brakło emocji, kluczyki od auta ruszyły we własną podróż. Dowiedzieliśmy się o tym przed bramkami- znalazł je kierowca busa z pakingu :D
Etna i Morze Jońskie z Katanii. © miciu222145
Pozowanie z Etną w tle. © miciu222145
Etna i samolocik. © miciu222145
Ciekawostka- na godzinę przed naszym przylotem miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 4,1. Epicentrum było zlokalizowane na morzu, 25 km od Katanii.
Na początek, żeby nie brakło emocji, kluczyki od auta ruszyły we własną podróż. Dowiedzieliśmy się o tym przed bramkami- znalazł je kierowca busa z pakingu :D
Etna i Morze Jońskie z Katanii. © miciu222145
Pozowanie z Etną w tle. © miciu222145
Etna i samolocik. © miciu222145
Dystans4.18 km Czas00:16 Vśrednia15.67 km/h VMAX27.81 km/h Podjazdy 9 m
Odcinek 086. Sardynia 10. "Aeroporto di Alghero-Fertilia".
Pora na pożegnanie z kapryśną Sardynią. Na koniec też pokropiło :D Pogoda niestety mocno marudziła i mocno podniosła koszt wyjazdu, ale takich rzeczy nie da się przewidzieć w lutym. Byliśmy w strefie żółtej, Włochy są tak podzielone. W pomieszczeniach obowiązywały maseczki FFP2- nie masz, wylatujesz. Nie ma zmiłuj. 696 km i 7145 m podjazdów- sporo. Włosi mają fioła na punkcie segregacji śmieci, grodzenia wszystkiego co się da, mimo iż są tam tylko skały, no i kawa, ta jest wszędzie, nawet jak się jej nie spodziewasz :D Wyprawa bez jakiejkolwiek awarii. Samolot powrotny opóźniony był o jakieś 45 minut- korki, czy coś.
Ostatnie chwile ze słońcem na Sardynii. © miciu222145
Ostatnie chwile ze słońcem na Sardynii. © miciu222145
Dystans69.73 km Czas04:16 Vśrednia16.34 km/h VMAX59.69 km/h Podjazdy835 m
Odcinek 085. Sardynia 09. "Villa Laughente".
Zwierzaki nie dały spać tej nocy, ale to nic nie zmienia. Ja zawsze wstaję zmęczony. Ostatni dzień dłuższej jazdy. Kierujemy się w stronę Alghero. Pogoda piękna i jedzie się dobrze, bo wiatr mamy w plecy. Pod koniec mamy wiatr prosto w twarz. Robimy mały objazd, bo droga do miasta docelowego jest mega ruchliwa. Na noclegu czeka już właściciel- znowu problemy językowe, ale translator google pomaga. Suszymy co się da, kolacja, piwko i można odpoczywać. Torby na rowery oczywiście na nas grzecznie czekały przez cały wyjazd,
Co się patrzysz ośle? :D © miciu222145
Okolice Romany. © miciu222145
Villa Laughente. © miciu222145
Co się patrzysz ośle? :D © miciu222145
Okolice Romany. © miciu222145
Villa Laughente. © miciu222145
Dystans80.64 km Czas05:32 Vśrednia14.57 km/h VMAX57.65 km/h Podjazdy1233 m
Odcinek 084. Sardynia 08. "Wielka zmiana".
Wygląda na to, że zła pogoda już za nami. Zaglądamy dzisiaj m.in. do Cuglieri- ostatnio złapała nas tam ulewa, dzisiaj gorąco, dla odmiany. Dojeżdżając do Padrii, widzimy z góry boisko. Robimy zakupy i jedziemy zobaczyć, czy nada się na nocleg. W sumie się nada, ale akurat kopacze sobie trening zrobili. Troszkę gadamy z miejscowymi i rozbijamy obóz w samym rogu piaszczystego boiska. Odgłosy tutejszych zwierzaków są naprawdę dziwne. Dystans fajny, podjazdów jeszcze więcej, dzień udany.
S'Archittu, Morze Śródziemne. © miciu222145
Pożegnanie z morzem. © miciu222145
Chyba Cuglieri. © miciu222145
Tak, to można. © miciu222145
Mural co drugi dom. © miciu222145
Padria i boisko noclegowe. © miciu222145
S'Archittu, Morze Śródziemne. © miciu222145
Pożegnanie z morzem. © miciu222145
Chyba Cuglieri. © miciu222145
Tak, to można. © miciu222145
Mural co drugi dom. © miciu222145
Padria i boisko noclegowe. © miciu222145
Dystans49.85 km Czas03:07 Vśrednia15.99 km/h VMAX31.18 km/h Podjazdy251 m
Odcinek 083. Sardynia 07. "No i klops".
Czyli pogodowa porażka. Przywitał nas deszcz i tak z przerwami padało do 11. Zanim się zabraliśmy to było południe. Słońce się przebijało, ale z upływem dnia chmur przybywało, a i wiatr nas nie oszczędzał. Z mozołem docieramy do miasteczka Tramatza. Jest boisko, jest prąd i woda. Jednak jest tak wietrznie i zimno, że znowu rezerwujemy nocleg, trzeba tylko pokonać jeszcze ok. 5 km. Jesteśmy w Milis, na bardzo klimatycznej kwaterze. Rozpadało się- dalsza jazda nie miała sensu. Tak złego dnia, to jeszcze nie mieliśmy.
Uliczki Milis. © miciu222145
Deszczowe Milis. © miciu222145
Uliczki Milis. © miciu222145
Deszczowe Milis. © miciu222145
Dystans97.60 km Czas05:55 Vśrednia16.50 km/h VMAX38.02 km/h Podjazdy409 m
Odcinek 082. Sardynia 06. "Wypłaszczyło się".
Zanosiło się na słoneczny dzień w stolicy Sardynii. Na początek pojechaliśmy do zabytkowego centrum miasta. Jazda po większych miastach, to czysta improwizacja. My udajemy, że wiemy jak i dokąd jechać. Kierowcy udają, że ich nie denerwujemy. Jakimś cudem znajdujemy odpowiednią drogę i zostawiamy miejski zgiełk za sobą. Jedziemy niziną między pasmami górskimi, więc jest płasko. I gorąco- nareszcie ciepełko. Tak mijają kilometry, napędza nas espresso, podwójne. Rozbijamy się na łące na obrzeżach Terralby.
Centrum Cagliari. © miciu222145
Górki dookoła. © miciu222145
Koniec dnia w plenerze. © miciu222145
Centrum Cagliari. © miciu222145
Górki dookoła. © miciu222145
Koniec dnia w plenerze. © miciu222145
Dystans96.80 km Czas06:21 Vśrednia15.24 km/h VMAX44.37 km/h Podjazdy942 m
Odcinek 081. Sardynia 05. "Cagliari".
Może nie było najcieplej, ale za to wiało :D Wiało prosto w ryj, ale jechać trzeba. Wracamy na wybrzeże, więc podjazd za podjazdem, ale widoczki przednie. Na jednej z serpentyn, jak wypadłem zza wzniesienia, to wiatr tak dmuchnął, że prawie na barierki wpadłem :D Słodko. Pojawiają się porty, a nawet rafineria- było w dół, więc zdjęć nie ma :D Ostatnie 20 km było płaskie i dosyć nerwowe. Droga była jedna, dwupasmowa. Zamiast pobocza były bariery, a samochody zapieprzały, nie było nawet gdzie uciekać w razie czego. Było za to mnóstwo flamingów. Przed samym Cagliari odbijamy na boczną drogę, gdzie studzienki nie miały włazów :O Godzina późna, więc nocleg zamawiamy w mieście. Wszystko zdalnie, nawet otwieranie drzwi. Szkoda, że to tyle trwało, ale włosi nie garną się do nauki angielskiego. Jeszcze wyjście na zakupy, kolacja i można iść spać.
Nurag. © miciu222145
Niby Włochy. © miciu222145
Szmaragdowe morze. © miciu222145
Nurag. © miciu222145
Niby Włochy. © miciu222145
Szmaragdowe morze. © miciu222145
Dystans102.77 km Czas06:29 Vśrednia15.85 km/h VMAX60.65 km/h Podjazdy1458 m
Odcinek 080. Sardynia 04. "Tak ma być".
Jest pogoda, jest i dobry dystans. Po pysznym śniadanku, ruszyliśmy zdobywać wyspę. Choć poranek był rześki, to podjazdy w słońcu szybko nas rozgrzały. Bywało ciężko, ale jechało się rewelacyjnie. Widoków nie brakowało, a zjazdy z ponad 400 m nad samo morze rozwalały mózg- u nas, to nierealne. Z gór nad wodę, znowu w głąb wyspy, by na koniec wylądować nad wodą. Dzisiaj niedziela, więc wszystko zamknięte, a zapasy wody wyschły. Pytamy starszą panią krzątającą się przy domu o wodę z kranu. Ta przynosi nam dwie butelki mineralnej :) Szukamy czegoś na nocleg. Kawałek łąki przy stawie wystarczy. Dlaczego te ptaszyska się tak drą? Mimo, że byliśmy z dala od drogi, to ktoś nas mocno obserwował, ale w końcu sobie pojechał.
Wspinaczka z widokiem na Guspini. © miciu222145
Pierwsza przełęcz zdobyta- przed miasteczkiem Arbus. © miciu222145
Góry na Sardynii. © miciu222145
Niebiańska plaża. © miciu222145
Kręcimy z widoczkami. © miciu222145
Wspinamy się nad Buggem. © miciu222145
Okolice Nebidy. © miciu222145
Wspinaczka z widokiem na Guspini. © miciu222145
Pierwsza przełęcz zdobyta- przed miasteczkiem Arbus. © miciu222145
Góry na Sardynii. © miciu222145
Niebiańska plaża. © miciu222145
Kręcimy z widoczkami. © miciu222145
Wspinamy się nad Buggem. © miciu222145
Okolice Nebidy. © miciu222145
Dystans55.45 km Czas03:15 Vśrednia17.06 km/h VMAX30.61 km/h Podjazdy298 m
Odcinek 079. Sardynia 03. "Ochłodzenie".
Dzień zapowiadał się kiepsko. Rano walnęło gradem, później deszczem. Co chwilę przewalały się deszczowe chmury- radary Windy sprawdziły się idealnie. Chwilę miało nie padać, więc wyruszamy- okolice godziny 11. Ochłodzenie dotarło i tutaj, ale nie w takiej skali jak w Polsce. Jedziemy w stronę drogi, która właściwie nie wiadomo czy istnieje. Jej brak mocno skomplikowałby trasę. Po drodze mijamy mnóstwo flamingów- strasznie płochliwe, ale piękne ptaszyska. Po 23 km docieramy do drogi zagadki. Zaczyna padać, dookoła leje okrutnie. Droga, szumna nazwa, istnieje, ale ruch jest ograniczony. Sam stan tego "czegoś" też jest mocno wątpliwy. Po drugiej stronie zatoki oristano zaczyna padać- kryjemy się w marinie- jest automat z kawką, więc jest git. Zaczynają się górki, a pogoda robi co może, żeby nas zniechęcić. Deszcz, śnieg, wiatr- jest kiepsko. Szczyt dookoła pokryły się śniegiem. Przejechaliśmy niewiele i po takim dniu bierzemy kwaterę. Śpimy w Guspini nad salonem z motocyklami. Bardzo fajna miejscówka.
Grad o poranku. © miciu222145
Flamingów się nie spodziewałem. © miciu222145
Pogoda słaba, ale widoki ciekawe. © miciu222145
"Droga" w Maceddi. © miciu222145
Grad o poranku. © miciu222145
Flamingów się nie spodziewałem. © miciu222145
Pogoda słaba, ale widoki ciekawe. © miciu222145
"Droga" w Maceddi. © miciu222145
Dystans80.00 km Czas04:46 Vśrednia16.78 km/h VMAX52.41 km/h Podjazdy800 m
Odcinek 078. Sardynia 02. "Pozmieniało się".
Ranek może za ciepły nie był, ale jakoś do przeżycia. Na pewno wiało jak cholera. Po zaledwie 2 km odbijamy w głąb wyspy, pojeździć po górkach. Pogoda zaczęła się mocno sypać. Do Cuglieri docieramy lekko przemoczeni, tam obrywamy taką ulewą, że odechciewa się jazdy. Zjazd z najwyższego punktu na trasie był druzgocący. 6 stopni na zjeździe- dawno tak nie zmarzłem. W Oristano stwierdzamy, że od opadów się nie opędzimy i trzeba coś zarezerwować. W Santa Giusta czekał na nas nocleg- oczywiście po drodze się rozpadało. W nocy pojawił się grad.
Morze mocno wzburzone. © miciu222145
Widoczki niczego sobie na tej Sardynii. © miciu222145
Podwójne espresso być musi. © miciu222145
Okolice Torro del Pozzo. © miciu222145
Murali nie brakuje. © miciu222145
Wieczorek w ciepełku. © miciu222145
Morze mocno wzburzone. © miciu222145
Widoczki niczego sobie na tej Sardynii. © miciu222145
Podwójne espresso być musi. © miciu222145
Okolice Torro del Pozzo. © miciu222145
Murali nie brakuje. © miciu222145
Wieczorek w ciepełku. © miciu222145