Wpisy archiwalne w kategorii
100 i więcej
Dystans całkowity: | 45534.84 km (w terenie 2269.00 km; 4.98%) |
Czas w ruchu: | 2204:26 |
Średnia prędkość: | 20.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.00 km/h |
Suma podjazdów: | 339664 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 793962 kcal |
Liczba aktywności: | 367 |
Średnio na aktywność: | 124.07 km i 6h 00m |
Więcej statystyk |
Dystans110.53 km Czas04:21 Vśrednia25.41 km/h VMAX67.00 km/h Podjazdy920 m
Do Małej.
Tompi coś mówił o wyjeździe w stronę Małej, więc o 10 stawiłem się pod Wielką. Sporo ludzi z którymi kiedyś jeździłem. Jedziemy na Kielanówkę. Dalej przez Zgłobień do Bedzienicy, gdzie Darek zalicz efektowny lot w pole, dobrze, że mnie nie zdjął po drodze :D Skracamy drogę do Bystrzycy i na szczycie podjazdu rozstajemy się ekipą i we trzech zjeżdżamy do Wielopola. Przerwa i kręcimy do Brzezin. Bocznymi drogami docieramy pod pomnik. Przez Łączki Kucharskie, Broniszów i Górę Ropczycką docieramy do Sędziszowa Młp. Przerwa na lody i jedziemy w stronę lasu i na Dąbry. Teraz cały czas pod wiatr wzdłuż autostrady przez Mrowlę i Rudną Wielką. O ile z początku nogi bolały, to później jechało się super.

Pod pomnikiem w Małej- prawie jak w Rio.

Łączki Kucharskie

Pod pomnikiem w Małej- prawie jak w Rio.

Łączki Kucharskie
Dystans142.78 km Teren38.00 km Czas06:56 Vśrednia20.59 km/h VMAX64.00 km/h Podjazdy1780 m
Przez Pogórza.
Tuż po godzinie 6 na dworcu PKP zaczęli się pojawiać chętni na trasę Przemyśl-Rzeszów. W składzie: Magda, Artur, Sławek, Tomek, Bartek, Michał i ja pojechaliśmy pociągiem do Przemyśla. Tuż po godzinie 8 wyruszyliśmy na trasę. Zaczynamy od wspinaczki zdezelowanymi drogami na górną stację wyciągu. Z fortu Zniesienie podziwiamy panoramę Przemyśla. Jeszcze kawałek asfaltu i wjeżdżamy w teren. Odwiedzamy fort IIIa Kruhel i pakujemy się na łąkę z trawą po pas. Jak się okazało później, był to błąd, a można było jechać asfaltem obok. Wbijamy na szuter i Sławek musi zmienić dętkę z tyłu. Po wszystkim okazuje się, że ja nie mam powietrza z przodu. Szybka zmiana i... przez ten czas zeszło powietrze z tyłu. Na resztkach powietrza jadę kawałek, co by krajobraz zmienić. Zakładam ostatnią dętkę i lecimy dalej. Zjeżdżamy w okolicy Rokszyc i znowu ładujemy się na podjazd w lesie. Koło Huwnik przekraczamy Wiar i zaczynamy podjazd świeżym asfaltem na Kalwarię Pacławską. Tam przerwa pod sklepem i jedziemy szlakiem niebieskim w stronę Arłamowa. Zachmurzyło się i pojawia się przelotny deszcz. Z Tompim podjeżdżamy na Suchy Obycz, ale droga zryta, widoków brak, tyle tylko, że mogę powiedzieć, że tam byłem. Docieramy wreszcie do Arłamowa i robimy postój pod hotelem. Nadciągają ciemne chmury, gdy tylko odjeżdżamy kawałek, zaczyna lać. Pojawia się nawet niewielki grad, ale nie ma się gdzie schować, więc jedziemy dalej. W Trójcy jeszcze delikatnie kropi, natomiast w Birczy nie ma śladu po deszczu. Suszymy się w pełnym słońcu podczas jazdy. Z Birczy jedziemy asfaltem aż do Iskani, dopiero tam odbijamy w teren. W Wybrzeżu przekraczamy kładkę i kierujemy się na Bachórzec. W Bachórzu jemy obiad Pod Semaforem. Pani z obsługi ma ubaw, bo płacimy mokrymi pieniędzmi. Najedzeni ruszamy prosto do Błażowej przez Piątkową. Z Błażowej atakujemy szuter w stronę Hermanowej i przez Przylasek docieramy do Rzeszowa. I tak zleciał cały dzień. Jeździliśmy po Pogórzu przemyskim oraz dynowskim.

Panorama z fortu Zniesienie © miciu222145

Jeden z fortów © miciu222145

Jestem sobie mały dzięcioł © miciu222145

Niebieski z Kalwarii Pacławskiej © miciu222145

Dalej już tylko Ukraina © miciu222145

Hotel Arłamów © miciu222145

Stacja Bachórz © miciu222145

Panorama z fortu Zniesienie © miciu222145

Jeden z fortów © miciu222145

Jestem sobie mały dzięcioł © miciu222145

Niebieski z Kalwarii Pacławskiej © miciu222145

Dalej już tylko Ukraina © miciu222145

Hotel Arłamów © miciu222145

Stacja Bachórz © miciu222145
Dystans100.40 km Czas03:52 Vśrednia25.97 km/h VMAX59.00 km/h Podjazdy840 m
Bez spiny.
Rano chciałem się wreszcie wyspać, więc pozostała mi popołudniowa jazda. Pogoda letnia, więc nie ma co marudzić, tylko jechać. Ruszam na Dynów, czyli trasa raczej bez kombinowania: Rzeszów-Tyczyn-Kielnarowa-Borek-Błażowa-Kąkolówka-Ujazdy-Wesoła-Hłudno-Nozdrzec-Dynów. W lodziarni kolejka, więc nawet się nie zatrzymuję i wracam przez Piątkową, Błażową, Hermanową i przez Przylasek do Rzeszowa.

Widoki z Ujazdów © miciu222145

Widoki z Ujazdów © miciu222145
Dystans177.73 km Czas07:15 Vśrednia24.51 km/h VMAX61.00 km/h Podjazdy1570 m
Przemyśl.
Rano dowiedziałem się o tym wyjeździe, a że i tak miałem tam jechać, to czemu nie w towarzystwie? 9:15 nikogo nie ma, więc trudno, jadę sam. W Malawie dowiaduję się, że wyjazd przełożony, do tego mtb. Takie rzeczy to się wcześniej pisze, teraz to mnie cmoknijcie w wentyl :P
Do samego Przemyśla jadę pod wiatr, do tego z rana 10 stopni i mgły: Rzeszów-Malawa-Kraczkowa-Markowa-Kańczuga- Pruchnik, tutaj robię sobie przerwę. Rokietnica-Orzechowce, przewalam przez główną drogę i jadę przez Żurawicę. Wzdłuż Sanu, piękną ścieżką docieram do Przemyśla. Zaliczam nową kładkę pieszo- rowerową i jadę na Rynek. Tam startowała pierwsza w tym roku edycja Cyklokarpat, do tego kilka imprez towarzyszących. Pod wyciągiem kolejna przerwa i jadę do Krasiczyna. Podjazdy dają w kość, a i jedzie się jakoś opornie. W Korytnikach wracają wspomnienia z ostatniej wyprawy- tutaj był pierwszy nocleg. Przejeżdżam zdemolowany most i jadę przez Krzywczę, Dubiecko i Bachórz do Harty. W Piątkowej suport zaczyna trzeszczeć, chyba ma dość ostatnich wodnych wyjazdów. Docieram do Błażowej i dalej przez Borek i Tyczyn do Rzeszowa. Dzisiaj kierowcy pokazywali jak jeździć nie należy. Co piąty powinien stracić uprawnienia, do tego lać pałą bez ten głupi łeb aż zmądrzeje...

Mgły opanowały świat © miciu222145

Mglisty poranek © miciu222145

Muzeum w Markowej © miciu222145

Zabytkowa zabudowa Pruchnika © miciu222145

Ścieżka nad Sanem w Przemyślu © miciu222145

Rowerowy Rynek w Przemyślu © miciu222145

Pogórze Przemyskie. Okolice Krasiczyna © miciu222145
Do samego Przemyśla jadę pod wiatr, do tego z rana 10 stopni i mgły: Rzeszów-Malawa-Kraczkowa-Markowa-Kańczuga- Pruchnik, tutaj robię sobie przerwę. Rokietnica-Orzechowce, przewalam przez główną drogę i jadę przez Żurawicę. Wzdłuż Sanu, piękną ścieżką docieram do Przemyśla. Zaliczam nową kładkę pieszo- rowerową i jadę na Rynek. Tam startowała pierwsza w tym roku edycja Cyklokarpat, do tego kilka imprez towarzyszących. Pod wyciągiem kolejna przerwa i jadę do Krasiczyna. Podjazdy dają w kość, a i jedzie się jakoś opornie. W Korytnikach wracają wspomnienia z ostatniej wyprawy- tutaj był pierwszy nocleg. Przejeżdżam zdemolowany most i jadę przez Krzywczę, Dubiecko i Bachórz do Harty. W Piątkowej suport zaczyna trzeszczeć, chyba ma dość ostatnich wodnych wyjazdów. Docieram do Błażowej i dalej przez Borek i Tyczyn do Rzeszowa. Dzisiaj kierowcy pokazywali jak jeździć nie należy. Co piąty powinien stracić uprawnienia, do tego lać pałą bez ten głupi łeb aż zmądrzeje...

Mgły opanowały świat © miciu222145

Mglisty poranek © miciu222145

Muzeum w Markowej © miciu222145

Zabytkowa zabudowa Pruchnika © miciu222145

Ścieżka nad Sanem w Przemyślu © miciu222145

Rowerowy Rynek w Przemyślu © miciu222145

Pogórze Przemyskie. Okolice Krasiczyna © miciu222145
Dystans116.12 km Czas04:36 Vśrednia25.24 km/h VMAX59.00 km/h Podjazdy1070 m
Wietrzenie.
Wietrzyłem łydy, co by trochę słońca zobaczyły. Wybrałem się do Czarnorzek: Rzeszów/Budziwój-Siedliska-Lubenia-Wyżne-Czudec-Nowa Wieś. Strzyżów. Później przez Gbiska i boczną dróżką przez Wysoką Strzyżowską do Węglówki- zrobiłem sobie przerwę pod cerkwią. Trochę wspinaczki i jestem w Czarnorzekach. Po 66 km jazdy pod wiatr wreszcie trochę wytchnienia. Wracam do Węglówki i odbijam na Krasną. Dalej Żyznów Godowa i ponownie Strzyżów. Jakoś podjazdy mnie nie kusiły, więc wracam do Czudca tak jak przyjechałem. Podjeżdżam koło cmentarza i zjeżdżam do Niechobrza. Jeszcze tylko Racławówka i jestem w Rzeszowie.

Tunel w Stzryżowie © miciu222145

Dąb Poganin obok cerkwi w Węglówce © miciu222145

Zamek Kamieniec z Beskidem Niskim w tle © miciu222145

Prządki © miciu222145

Góra Żarnowska © miciu222145

Tunel w Stzryżowie © miciu222145

Dąb Poganin obok cerkwi w Węglówce © miciu222145

Zamek Kamieniec z Beskidem Niskim w tle © miciu222145

Prządki © miciu222145

Góra Żarnowska © miciu222145
Dystans143.28 km Teren1.00 km Czas05:45 Vśrednia24.92 km/h VMAX67.00 km/h Podjazdy1400 m
Z Piątkowej do ... Piątkowej.
O 7:30 nad zalewem pojawił się Zuki i Kona. Plan był taki, żeby pojechać do Przemyśla, ale to uległo zmianie. Ruszamy w stronę Słociny i dalej przez Kraczkową do Albigowej. Wspinamy się do Husowa i jedziemy na Medynię Kańczucką. Przemyśl odpuszczamy i jedziemy na Łopuszkę Wielką, by wreszcie wspiąć się do Woli Rzeplińskiej. Zjeżdżamy do Nienadowej i zaczynamy jazdę pod wiatr: Iskań, Tarnawka i Piątkowa po raz pierwszy. Przez Żohatyń do Siedlisk i uderzamy do Dynowa. Krótka przerwa i przez Hartę jedziemy do kolejnej Piątkowej. Z Błażowej do Borku Nowego i zaliczamy ostatni podjazd na dzisiaj, czyli na Królkę. Zjeżdżamy do Tyczyna i w Budziwoju Kona się odłącza. Jechało się mi zaskakująco dobrze, a po powrocie się rozpadało :D

Oczekiwanie © miciu222145

Podjazd do Husowa © miciu222145

Maszyny © miciu222145

W Medyni Kańczuckiej :D © miciu222145

Nie samym rowerem człowiek żyje © miciu222145

Jak na Titanicu © miciu222145

Że niby hełm? chyba nie © miciu222145

Gdzie teraz? © miciu222145

Ama, ama, amarena © miciu222145
3x kluski z Youtuba

Oczekiwanie © miciu222145

Podjazd do Husowa © miciu222145

Maszyny © miciu222145

W Medyni Kańczuckiej :D © miciu222145

Nie samym rowerem człowiek żyje © miciu222145

Jak na Titanicu © miciu222145

Że niby hełm? chyba nie © miciu222145

Gdzie teraz? © miciu222145

Ama, ama, amarena © miciu222145
3x kluski z Youtuba
Dystans160.51 km Teren1.00 km Czas07:54 Vśrednia20.32 km/h VMAX51.00 km/h Podjazdy600 m
GreenVelo w Przeworsku.
Na dzisiaj zaplanowałem sobie wyjazd z Arturem i Marcinem do
Przeworska. Miała się tam odbyć impreza promocyjna GreenVelo. Zbiórka o 8 pod
Wielką- zaczyna padać, do tego strasznie wieje. Docieramy na Słocinę i deszcz
przestaje, jednak syf na drogach jest spory. Wiatr w plecy, więc jedzie się
dobrze: Malawa-Kraczkowa-Albigowa-Markowa. Zatrzymujemy się przy nowo powstającym muzeum im. Ulmów. Elewacja, to rdzewiejące, stalowe płyty- dla
mnie koszmar. Nieśmiało pojawia się słońce, więc jedziemy dalej: Gać,
Białoboki, Studzian i Przeworsk. Musimy znaleźć teraz stadion- znajdujemy Orła,
ale nic się nie dzieje, więc szukamy dalej i tak dokładamy ponad 10 km. Okazało się, że to na
stadionie Orła będzie cała impreza. Jemy coś i czekamy na południe. W sumie
pojawiło się 70 osób i możemy jechać. Trasa miała mieć 40 km, ale po zmianach wyszło
50 i tym magicznym sposobem mamy już ponad 100: Przeworsk, Chałupki, Gniewczyna
Tryniecka, Tryńcza, Grodzisko,
Gorliczyna, Przeworsk. Po gulaszu i losowaniu pora wracać. Jest już ciemno i
pada pomysł, żeby wracać autostradą- tam za duży ruch maszyn i wracamy
normalnie: Korniaktów, Łańcut, Krzemienica, Strażów, Załęże, Rzeszów. Pod wiatr
wracało się niesympatycznie, do tego dwa razy dopompowywałem powietrze z tyłu,
ale objechałem.

Muzeum w Markowej © miciu222145

Przy muzeum w Markowej © miciu222145

Przeworska ciuchcia © miciu222145

Duże te kółka © miciu222145

Zachód słońca na A4 © miciu222145

Muzeum w Markowej © miciu222145

Przy muzeum w Markowej © miciu222145

Przeworska ciuchcia © miciu222145

Duże te kółka © miciu222145

Zachód słońca na A4 © miciu222145
Dystans125.92 km Czas04:31 Vśrednia27.88 km/h VMAX68.00 km/h Podjazdy950 m
W stronę Odrzykonia.
Ustawiliśmy się pod Żabką na Kwiatkowskiego- zjawiło się 8 osób. Szybka kawka z Chatke i jedziemy: Rzeszów/Budziwój-Siedliska-Lubenia-Wyżne i teraz główną drogą przez Niebylec do Lutczy. Miało być spokojnie, a tu średnia 30 km/h :D Teraz przez Krasną i Weglówkę do Czarnorzek- pod sklepem dłuższa przerwa. Teraz szalony zjazd do Odrzykonia i wzdłuż Wisłoka jedziemy aż do Strzyżowa- niestety pod wiatr. Dalej w sumie też jedziemy wzdłuż Wisłoka :D Z elementami przełaju docieramy do Czudca. Kilka osób wraca po płaskim, reszta ciśnie na Niechobrz. Tempo było dobre, nawet się zmęczyłem. Zjazd do Niechobrza, Racławówka i wzdłuż Zalewu do domu.

W stronę Suchej Góry © miciu222145

Wywaliło jęzor © miciu222145

Było dobrze © miciu222145

Chatke i jego znaki :D © miciu222145

Nie pojedzie © miciu222145

W stronę Suchej Góry © miciu222145

Wywaliło jęzor © miciu222145

Było dobrze © miciu222145

Chatke i jego znaki :D © miciu222145

Nie pojedzie © miciu222145
Dystans116.73 km Czas04:30 Vśrednia25.94 km/h VMAX64.00 km/h Podjazdy980 m
Piekielna pogoda.
O 7 było 21 stopni, czyli całkiem chłodno :D Niestety słońce paliło co raz mocniej, a wiatr wcale nie pomagał. Jadę wzdłuż Zalewu do Zwięczycy, później do Racławówki i z Niechobrza wspinam się pod Krzyż. Zjeżdżam do Czudca i lecę przez Zaborów w stronę Strzyżowa. Jedzie się kiepsko, ale może dalej będzie lepiej. Przez Markuszową do Wiśniowej i dalej pod schron w Stępinie. Na Liwocz trochę daleko, więc wracam przez Jaszczurową, Wielopole Skrzyńskie, Pstrągową, Czudec, Wyżne, Lubenię, Siedliska i Budziwój. Powrót był już całkiem mocny.

Widok z Niechobrza © miciu222145

Się przytarło :D Drugie jest mniejsze © miciu222145

Schron kolejowy © miciu222145

Widoki na Pogórze © miciu222145

Widok z Niechobrza © miciu222145

Się przytarło :D Drugie jest mniejsze © miciu222145

Schron kolejowy © miciu222145

Widoki na Pogórze © miciu222145
Dystans105.92 km Czas05:19 Vśrednia19.92 km/h VMAX45.00 km/h Podjazdy250 m
Teraz Polska: 16) Rodzinne spotkanie.
O ile w nocy nie padało, to rano już kropiło. Zbieramy się i jedziemy do centrum miasta. Śniadanie nad Zalewem i jedziemy do Katedry.

Katedra we Fromborku © miciu222145

Obserwatorium © miciu222145

Wnętrze katedry © miciu222145
Miejsce ważne, bo to tutaj spoczywa sam Mikołaj Kopernik.

Spoczywa tutaj Ktoś ważny © miciu222145

Już wiadomo o kogo chodzi © miciu222145
Jedziemy nad Kanał Kopernika, aktualnie w remoncie, tam znajduje się wieża wodna.

Kanał chwilowo w remoncie © miciu222145
Odrestaurowana, jest doskonałym punktem widokowym.

Panorama w stronę zalewu. © miciu222145

Panorama na miasto © miciu222145
Ciekawostka- rowerzyści mają zniżkę, a rowery są pilnowane przed wejściem :) Do kawiarni na dole wpada czasem Piotr Wadecki.
Pora opuścić to piękne miasteczko- droga wzywa.

Może do Santiago? © miciu222145
Pod Elblągiem dogania nas dwóch szosowców i widząc, że siedzę im na kole, proponują kawę w serwisie, podają adres i odjeżdżają. W Elblągu akurat mamy po drodze więc wstępujemy do tegoż serwisu- Wadecki się nazywa :D
Kawa była pyszna, dziękujemy i jedziemy dalej- jedziemy na Marzęcino. Prom nieczynny, więc nadkładamy ładny kawał drogi. Przed Nowym Dworem Gdańskim dopada nas burza i to z gradem. Na przystanku towarzyszą nam zagraniczni sakwiarze oraz tamtejszy szosowiec, imię wyleciało mi z głowy. Okazuje się, że Masło jest tak bardzo znany :D

Walnęło gradem © miciu222145
Lało i lało i końca nie było widać. Przestało, ale nie na długo i za chwilę znowu postój. Żeby skrócić trochę drogę wbijamy na krajową 7. Najgorsze 13 km wyprawy, huk straszny, do tego syf, bo po deszczu. Burze dookoła, ale na razie spokój. Wreszcie most i zjeżdżamy nad Martwą Wisłę.

Tam już pada © miciu222145

Chmury nas śledziły © miciu222145
Drogi bardzo boczne, ale ruch wcale mały nie był. Pod Gdańskiem znowu burza za burzą, szlag mnie już trafiał. Nareszcie jest Gdańsk- znowu dotarłem tutaj rowerem. Spotykamy Niemców z Fromborka i po zaułkach jedziemy do Centrum.

Nareszcie Gdańsk © miciu222145
Przebijamy się na dworzec. Pociąg do Krk jest nie długo, ma miejsca na rowery, ale wszystkie wyprzedane. Na peronie czeka już dwóch rowerzystów, gdy podjeżdża pociąg, Pani kierownik pociągu stwierdza, że jak zmieścimy się do przedziału rowerowego, to nas zabierze. W przedziale jechało już kilka rowerów, więc lipa- PKP sprzedaje więcej biletów, jak mają miejsc. Druga sprawa, to jakaś żenada, żeby pociąg jadący przez całą Polskę zabierał 5 rowerów!
Pytamy w kasie jak to wygląda z innymi pociągami- miejsc brak, może się zabierzemy, może nie i tak możemy czekać do rana. I tu pojawia się ratunek, a wszystko przez Facebooka :D
Piszę o sytuacji na Fb i odzywa się kuzynka- Krystyna, która mieszka pod Tczewem. W tej sytuacji kupujemy bilety na następny dzień i próbujemy się dostać do Tczewa. SKM już tam nie kursuje, bo jest po 21. Rzut oka na rozkład iiiii za 5 minut odjeżdża pociąg w tamtym kierunku. Konduktor nas zaprasza, kupujemy bilety i zaraz po 22 jesteśmy w Tczewie. Pojawia się i Kuzynka- wiele lat się nie widzieliśmy, aż przyjechałem na drugi koniec Polski rowerem, takich gości nie ma się codziennie :D Pakujemy się do Skody i po kilku minutach jesteśmy na miejscu. W mieszkaniu przywitał nas Borys, pies bardzo mądry i wyszkolony, ale przy dwóch nowych osobach nie bardzo chciał się słuchać i szalał :D Kolacja, piwko i można iść spać. Takiego zakończenia wyjazdu się nie spodziewałem.

Katedra we Fromborku © miciu222145

Obserwatorium © miciu222145

Wnętrze katedry © miciu222145
Miejsce ważne, bo to tutaj spoczywa sam Mikołaj Kopernik.

Spoczywa tutaj Ktoś ważny © miciu222145

Już wiadomo o kogo chodzi © miciu222145
Jedziemy nad Kanał Kopernika, aktualnie w remoncie, tam znajduje się wieża wodna.

Kanał chwilowo w remoncie © miciu222145
Odrestaurowana, jest doskonałym punktem widokowym.

Panorama w stronę zalewu. © miciu222145

Panorama na miasto © miciu222145
Ciekawostka- rowerzyści mają zniżkę, a rowery są pilnowane przed wejściem :) Do kawiarni na dole wpada czasem Piotr Wadecki.
Pora opuścić to piękne miasteczko- droga wzywa.

Może do Santiago? © miciu222145
Pod Elblągiem dogania nas dwóch szosowców i widząc, że siedzę im na kole, proponują kawę w serwisie, podają adres i odjeżdżają. W Elblągu akurat mamy po drodze więc wstępujemy do tegoż serwisu- Wadecki się nazywa :D
Kawa była pyszna, dziękujemy i jedziemy dalej- jedziemy na Marzęcino. Prom nieczynny, więc nadkładamy ładny kawał drogi. Przed Nowym Dworem Gdańskim dopada nas burza i to z gradem. Na przystanku towarzyszą nam zagraniczni sakwiarze oraz tamtejszy szosowiec, imię wyleciało mi z głowy. Okazuje się, że Masło jest tak bardzo znany :D

Walnęło gradem © miciu222145
Lało i lało i końca nie było widać. Przestało, ale nie na długo i za chwilę znowu postój. Żeby skrócić trochę drogę wbijamy na krajową 7. Najgorsze 13 km wyprawy, huk straszny, do tego syf, bo po deszczu. Burze dookoła, ale na razie spokój. Wreszcie most i zjeżdżamy nad Martwą Wisłę.

Tam już pada © miciu222145

Chmury nas śledziły © miciu222145
Drogi bardzo boczne, ale ruch wcale mały nie był. Pod Gdańskiem znowu burza za burzą, szlag mnie już trafiał. Nareszcie jest Gdańsk- znowu dotarłem tutaj rowerem. Spotykamy Niemców z Fromborka i po zaułkach jedziemy do Centrum.

Nareszcie Gdańsk © miciu222145
Przebijamy się na dworzec. Pociąg do Krk jest nie długo, ma miejsca na rowery, ale wszystkie wyprzedane. Na peronie czeka już dwóch rowerzystów, gdy podjeżdża pociąg, Pani kierownik pociągu stwierdza, że jak zmieścimy się do przedziału rowerowego, to nas zabierze. W przedziale jechało już kilka rowerów, więc lipa- PKP sprzedaje więcej biletów, jak mają miejsc. Druga sprawa, to jakaś żenada, żeby pociąg jadący przez całą Polskę zabierał 5 rowerów!
Pytamy w kasie jak to wygląda z innymi pociągami- miejsc brak, może się zabierzemy, może nie i tak możemy czekać do rana. I tu pojawia się ratunek, a wszystko przez Facebooka :D
Piszę o sytuacji na Fb i odzywa się kuzynka- Krystyna, która mieszka pod Tczewem. W tej sytuacji kupujemy bilety na następny dzień i próbujemy się dostać do Tczewa. SKM już tam nie kursuje, bo jest po 21. Rzut oka na rozkład iiiii za 5 minut odjeżdża pociąg w tamtym kierunku. Konduktor nas zaprasza, kupujemy bilety i zaraz po 22 jesteśmy w Tczewie. Pojawia się i Kuzynka- wiele lat się nie widzieliśmy, aż przyjechałem na drugi koniec Polski rowerem, takich gości nie ma się codziennie :D Pakujemy się do Skody i po kilku minutach jesteśmy na miejscu. W mieszkaniu przywitał nas Borys, pies bardzo mądry i wyszkolony, ale przy dwóch nowych osobach nie bardzo chciał się słuchać i szalał :D Kolacja, piwko i można iść spać. Takiego zakończenia wyjazdu się nie spodziewałem.