Dystans103.20 km Teren1.00 km Czas05:13 Vśrednia19.78 km/h
SprzętRadon ZR Litening Custom
Rzeszów-Gdańsk- dzień 4.
Dzień 4 rozpoczął się mega kiepsko. W nocy zaczęło padać i przestało dopiero koło 9. Zjedliśmy śniadanie i pograliśmy w państwa- miasta przy muzie z telefonu. Odwiedził nas jeszcze gospodarz, życzył udanej jazdy i udał się do swoich obowiązków. Zebraliśmy się i pomiędzy krówkami dotarliśmy do pobliskiej drogi. Wiatr nie zachęcał do jazdy i strasznie nas zamuliło- ciężko było jechać nawet 20 km/h. Przez Wielgie i Czarne docieramy do Lipna- średnia ledwo ponad 16 km/h. Przez Kikół i Węgiersk docieramy do Golubia-Dobrzynia. Czekamy, aż przestanie padać. Dalej drogą o bardzo dobrej nawierzchni docieramy do Wąbrzeźna przez Niedźwiedź i Wałycz. Pogoda się posypała całkowicie- pada i wieje, do tego Włochatemu rozkręciła się kaseta, ale dało się jechać. Krzaku- znajomy Włochatego załatwia nam nocleg, ale żeby się z Nim skontaktować muszę wyjąć baterię z gps’a bo padła. Zakupy w Lidlu i jest dobra wiadomość- jest nocleg niby 4 km od nas. No to jedziemy w straszliwym deszczu pod wiatr do Jarantowic i skręcamy na Stanisławki. Tam spotykamy miła Panią, która doprowadza nas na domek. W sumie zamiast 4 km wyszło 14 km, ale liczy się, to, że mamy gdzie spać. Domek okazuje się nieźle wyposażony- radio, TV, łazienka. Kolacyja przed TV i ładowanie wszystkiego co się da- tak wyglądał koniec dnia.
Foto by Włochaty^^^^^
Foto by Włochaty^^^^
Foto by Włochaty^^^^
Dzień 4 rozpoczął się mega kiepsko. W nocy zaczęło padać i przestało dopiero koło 9. Zjedliśmy śniadanie i pograliśmy w państwa- miasta przy muzie z telefonu. Odwiedził nas jeszcze gospodarz, życzył udanej jazdy i udał się do swoich obowiązków. Zebraliśmy się i pomiędzy krówkami dotarliśmy do pobliskiej drogi. Wiatr nie zachęcał do jazdy i strasznie nas zamuliło- ciężko było jechać nawet 20 km/h. Przez Wielgie i Czarne docieramy do Lipna- średnia ledwo ponad 16 km/h. Przez Kikół i Węgiersk docieramy do Golubia-Dobrzynia. Czekamy, aż przestanie padać. Dalej drogą o bardzo dobrej nawierzchni docieramy do Wąbrzeźna przez Niedźwiedź i Wałycz. Pogoda się posypała całkowicie- pada i wieje, do tego Włochatemu rozkręciła się kaseta, ale dało się jechać. Krzaku- znajomy Włochatego załatwia nam nocleg, ale żeby się z Nim skontaktować muszę wyjąć baterię z gps’a bo padła. Zakupy w Lidlu i jest dobra wiadomość- jest nocleg niby 4 km od nas. No to jedziemy w straszliwym deszczu pod wiatr do Jarantowic i skręcamy na Stanisławki. Tam spotykamy miła Panią, która doprowadza nas na domek. W sumie zamiast 4 km wyszło 14 km, ale liczy się, to, że mamy gdzie spać. Domek okazuje się nieźle wyposażony- radio, TV, łazienka. Kolacyja przed TV i ładowanie wszystkiego co się da- tak wyglądał koniec dnia.
Tylko wtedy radio działało, ten keczup przejechał całą Polskę :D© miciu222145
Włochaty rozgromiony.© miciu222145
To tak z nudów.© miciu222145
Foto by Włochaty^^^^^
Pogoda kiepska, ale jedziemy dalej.© miciu222145
Foto by Włochaty^^^^
Docieramy na nocleg.© miciu222145
Domek wypasiony.© miciu222145
Więc się rozsiadamy.© miciu222145
Kawałek już przejechaliśmy.© miciu222145
Foto by Włochaty^^^^
Jemy kolację :D© miciu222145
Trzeba też dokręcić kasetę.© miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
szacun