Dystans152.35 km Czas08:46 Vśrednia17.38 km/h VMAX46.00 km/h Podjazdy1400 m
Odcinek 184. "Morze Czarne. 2) Upał doskwiera".
Już rano było ciepło, co nie wróżyło niczego dobrego. Jeszcze stosunkowo dobre drogi zamieniają się w place budowy, a kierowcom odwala coraz bardziej. Nawadniamy się to piwem, to kwasem i brniemy w tą dzicz. W Płuchowie (Pluhiv) odwiedzamy tamtejsze cudowne źródełko. Zborów (Zboriv), kolejne brukowane miasto. Tam postanawiamy odpocząć nad wodą. Trochę to trwało, ale było potrzebne, bo grzeje niemiłosiernie. Tarnopol mijamy i jedziemy do Trembowli (Terbovlia). Tam czas oczekiwania pod sklepem wykorzystałem na poszukiwanie noclegu. Lokalny cwaniaczek postanowił wykorzystać sytuację. Zaczął wypytywać o ceny noclegów, bo on ma gdzieś tam chałupę i mógłby nam kawałek trawnika użyczyć za jakąś chorą cenę. Za flaszkę może nam pokazać fajne miejsce koło muzeum. Totalne chaszcze, ale nie bardzo chciał nas opuścić, no przecież flaszka by była. Na jednym ze zjazdów jakiś debil wychodzi nam prosto pod koła i próbuje zatrzymać- przy prawie 50 km/h, to był czysty debilizm. Teren mocno się pofałdował, a dzień się kończy. Na nocleg się nie zanosi, ale staje się cud. Świeżo wybudowany Kościół na podjeździe kusi nas swoim zapleczem. Nie jest idealnie, ale ku naszemu zdziwieniu, w pobliskim beczkowozie jest cieplutka woda, więc można się umyć jak człowiek.
Święta woda siły doda.
Ulubiona nawierzchnia.
W Zborovie.
Wytchnienie od upału.
Wydaje się być ok.
Święta woda siły doda.
Ulubiona nawierzchnia.
W Zborovie.
Wytchnienie od upału.
Wydaje się być ok.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.