Wpisy archiwalne w kategorii
100 i więcej
Dystans całkowity: | 44278.62 km (w terenie 2247.00 km; 5.07%) |
Czas w ruchu: | 2144:21 |
Średnia prędkość: | 20.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.00 km/h |
Suma podjazdów: | 329417 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 772572 kcal |
Liczba aktywności: | 356 |
Średnio na aktywność: | 124.38 km i 6h 01m |
Więcej statystyk |
Dystans113.17 km Czas07:27 Vśrednia15.19 km/h VMAX53.47 km/h Podjazdy977 m
Odcinek 102/5027. Sycylia. 7. "Palermo".
W łóżku, to niby powinno spać się dobrze, nic z tego. Rano ledwie na oczy widziałem. Zbieramy się i żegnani przez naszych gospodarzy ruszamy dalej- w złą stronę oczywiście. Od rana przypieka i od razu mamy kilka sporych podjazdów. Wszystko by dostać się na wybrzeże i wzdłuż niego jechać. Jak już dotarliśmy na mniej górzyste tereny, to droga zaczęła mijać niespodziewanie szybko. Pod koniec dnia czekało na nas Palermo, gdzie chwilę nam zeszło. To było chyba najgorsze co nas dzisiaj spotkało. Na drogach takie korki, że uczestniczenie w tym cyrku było jakimś szaleństwem. Wszystko i wszyscy atakowali ze wszystkich możliwych stron, łamiąc przy tym wszystkie przepisy. Na rowerach mieliśmy troszkę lżej, bo przeciskaliśmy się gdzie się tylko dało. Po opuszczeniu miasta okazało się, że nie mamy zbyt wiele czasu na znalezienie noclegu. Teren też wymagający, więc zapadła decyzja taka, a nie inna. Szukamy jakiegoś lokum w mieście, była to Aspra. Całkiem fajne mieszkanko na drugim piętrze z mega wąskimi schodami. Oczywiście właścicielka po angielsku ani słowa, więc w rozmowie telefonicznej pomaga nam obsługa pobliskiej knajpki. Tam też jemy kolację, delektując się pięknym zachodem słońca.
Monte Erice (751). © miciu222145
Na dzień dobry górki. © miciu222145
Widok na Castellammare del Golfo. © miciu222145
Teatr Garibaldiego, Palermo. © miciu222145
Teatr Wielki, Palermo. © miciu222145
Aspra, zachód słońca nad morzem tyrreńskim. © miciu222145
Centrum Aspry. © miciu222145
Aspra. © miciu222145
Kolacyjka. © miciu222145
Monte Erice (751). © miciu222145
Na dzień dobry górki. © miciu222145
Widok na Castellammare del Golfo. © miciu222145
Teatr Garibaldiego, Palermo. © miciu222145
Teatr Wielki, Palermo. © miciu222145
Aspra, zachód słońca nad morzem tyrreńskim. © miciu222145
Centrum Aspry. © miciu222145
Aspra. © miciu222145
Kolacyjka. © miciu222145
Dystans111.88 km Czas07:11 Vśrednia15.57 km/h VMAX47.05 km/h Podjazdy504 m
Odcinek 101/5026. Sycylia. 6. "Saliny w Trapani".
Chyba pierwszy raz cokolwiek się wyspałem. Cokolwiek, bo i tak co chwilę się budziłem, to już codzienność od lat. Z początku jedziemy główną drogą, później nieco kombinujemy, by odpocząć od cięgle trąbiących kierowców. Chyba pierwszy raz spotkaliśmy kilku uchodźców- nic dziwnego, bliżej Afryki już nie będziemy. Sterty śmieci, kłęby czarnego dymu, dzisiaj taki lekko pesymistyczny dzień. Między Marsalą, a Trapani mamy okazję podziwiać rzeczone saliny. Czym że one są? Otóż jest to miejsce, gdzie pozyskuje się sól morską. Możemy tam również oglądać kilka wodnych wiatraków z XVIII wieku, które się jeszcze ostały. Tutaj morze tyrreńskie spotyka się z morzem śródziemnym. Większe miasto jakim jest Trapani, kolejny raz konfrontuje nas z tutejszym bałaganem w ruchu ulicznym, stres i huk, tego nam nie trzeba. Opuszczamy to pięknie położone miasto i jedziemy jeszcze jakieś 10 km na zarezerwowany wcześniej nocleg. Śpimy w sporym domu, zamieszkałym przez sympatyczne małżeństwo. Można wreszcie ogarnąć sakwiany bajzel, podładować co się da i wysuszyć namioty. Po kolacji pora na specjał z Marsali, którą mijaliśmy dzisiaj- słynne wzmacniane wino, 17 % alkoholu robi robotę.
Zebrana sól morska. © miciu222145
Saliny koło Trapani. © miciu222145
Zabytkowy wiatrak i port. © miciu222145
Żeby tylko 1, są aż 3 :D
Wjazd do Trapani. © miciu222145
Zebrana sól morska. © miciu222145
Saliny koło Trapani. © miciu222145
Zabytkowy wiatrak i port. © miciu222145
Żeby tylko 1, są aż 3 :D
Wjazd do Trapani. © miciu222145
Dystans105.48 km Teren2.00 km Czas07:37 Vśrednia13.85 km/h VMAX47.34 km/h Podjazdy2101 m
Odcinek 100/5025. Sycylia. 5. "Kryzysowy dzień".
Noc niby bez przygód, ale wstaliśmy zmęczeni. Niestety dzień nie zapowiadał się dobrze i nie chodzi tutaj o pogodę- ta była wyśmienita, no może poza wiatrem prosto w twarz. Czekało nas sporo podjazdów. Nim dotarliśmy do asfaltu, zgubiliśmy się w plątaninie dróg pośród tuneli, żenada. Nie ma co, jechało się kiepsko, a każdy kolejny podjazd wysysał z nas resztki sił. Zaskakująco dużo pomyłek w nawigowaniu, na 52 km zamknięta droga- nawigacja twardo obstawała za nią właśnie. Na najbliższym postoju jedzeniowym wpadło piwko. Stał się cud, jechało się o wiele lepiej i wszelkie dolegliwości ustąpiły- jechało się wyjątkowo lekko. Z noclegiem jak zwykle za łatwo nie było- mnóstwo gospodarstw, tereny mało sypialniane. Z drogi klasy SS odbijamy na SP i skręcamy w najbliższą szutrówkę. Wygląda obiecująco- oliwki, trawa może i za duża, ale od biedy będzie. Hola, hola, co tam za miedzą się chowa? Miejscówka idealna- gaj oliwny, skoszona trawa i sianko. Mięciutko i w miarę spokojnie. Dochodzą nas odgłosy jakiejś imprezy, co się okazało? Dzisiaj był Dzień Wyzwolenia Włoch spod faszyzmu. To dlatego mijaliśmy tylu szosowców- po prostu mieli dzień wolny od pracy.
Kolejny dzień na horyzoncie..i góry...i morze. © miciu222145
Pierwsze tunele na trasie. © miciu222145
Scala dei Turchi. © miciu222145
No, na pewno tam pojedziemy. © miciu222145
Z jednej strony morze. © miciu222145
Z drugiej strony góry. © miciu222145
Kolejne górki na horyzoncie. © miciu222145
Kolejny dzień na horyzoncie..i góry...i morze. © miciu222145
Pierwsze tunele na trasie. © miciu222145
Scala dei Turchi. © miciu222145
No, na pewno tam pojedziemy. © miciu222145
Z jednej strony morze. © miciu222145
Z drugiej strony góry. © miciu222145
Kolejne górki na horyzoncie. © miciu222145
Dystans105.74 km Teren2.00 km Czas07:07 Vśrednia14.86 km/h VMAX47.36 km/h Podjazdy825 m
Odcinek 099/5024. Sycylia. 4. "Znikające drogi".
Noc była bardzo spokojna, ale pierwszy raz na tej wyprawie zmarzłem. Wyruszamy jak zwykle koło 8 i już na początku straszą nas znaki o zamkniętej drodze. Jedziemy mimo to, na rowerach może damy radę- jesteśmy strasznie ciekawi co to za niespodzianka. Po zjechaniu nad morze wszystko się wyjaśniło- most nad rzeką gdzieś zniknął. Mamy już opracowany plan awaryjny: przez głazy, po plaży, przez rzekę i jesteśmy na drugiej stronie. Teraz tylko to zrealizować. Głazy i mokra plaża- lajcik. Wartka i dosyć głęboka rzeka nieco nas spowolniła, ale w końcu się udało. Jesteśmy w Scoglitti- czas na kawę i ciacho. Nie zawsze da się jechać bocznymi drogami, ale robimy co możemy. W miejscowości Ciotta mieliśmy kolejnego psikusa- na drodze pojawiły się barierki i to by było na tyle. Dalej mocno pofałdowana, ścieżka, a później połamany i zasypany asfalt. Czyżby jakieś trzęsienie nabroiło? Na koniec dnia mamy spory podjazd. Po zjechaniu zaczynamy szukanie noclegu. Tu tunele, to nierówno, to znowu kamienie. Zaglądamy do opuszczonego domu przy winnicy i w jego okolicy się rozbijamy. Dookoła góry, na niebie pierdyliard gwiazd.
Niby zamknięta, ale czy dla nas też? © miciu222145
Czegoś brakuje, może mostu? © miciu222145
Jakoś damy radę po plaży. © miciu222145
Budowle nad morzem śródziemnym. Szukałem, nie wiem, co to. © miciu222145
Bunkrów nie ma, ale...a nie, w sumie są. © miciu222145
Droga jakby znikła. © miciu222145
Troszkę się połamała. © miciu222145
Niby zamknięta, ale czy dla nas też? © miciu222145
Czegoś brakuje, może mostu? © miciu222145
Jakoś damy radę po plaży. © miciu222145
Budowle nad morzem śródziemnym. Szukałem, nie wiem, co to. © miciu222145
Bunkrów nie ma, ale...a nie, w sumie są. © miciu222145
Droga jakby znikła. © miciu222145
Troszkę się połamała. © miciu222145
Dystans115.97 km Czas07:25 Vśrednia15.64 km/h VMAX48.97 km/h Podjazdy671 m
Odcinek 098/5023. Sycylia. 3. "Problemowy dzień".
W nocy morze tak strasznie hałasowało, że mieliśmy wrażenie, że śpimy na plaży. Poranek chłodny, jednak pierwsze promienie słońca sprawiały, że robiło się już przyjemnie ciepło. Pora wracać na asfalt. Jak zwykle to zatrzymujemy się na kawę, to na wizytę w sklepie. Czasem przydarzy się brak powietrza w kole. Po 30 km Grzesiek złapał 2 cm kolca w tylne koło- na szczęście mieliśmy odrobinę cienia. Po 20 minutach ruszamy dalej. Trzymamy się raczej bocznych dróg i tak docieramy do Pozzalo. Tam postanawiamy coś zjeść- hamburgery i wino były w sam raz o tej porze dnia, w sumie to pora obiadowa. Kolejna przygoda miała miejsce w mieście Donnalucata, na 90 kilometrze. Grzesiek nie zwolnił na progu i przednie sakwy wyskoczyły z nieprzystosowanego do nich bagażnika. Pokiereszowany błotnik trzeba było zdjąć, na szczęście koło ocalało. Ja w międzyczasie napompowałem koła w rowerze jakiegoś dzieciaka- jego ojciec mnie poprosił. Jedziemy dalej, jednocześnie rozglądając się za noclegiem. Nie jest to prosta sprawa, bo południe Sycylii, to tereny rolnicze. Tunele i szklarnie ciągną się po horyzont- podobnie jak chmury ciemnego dymu z palonych odpadów plastikowych. Skręcamy w szutrową drogę i znajdujemy miejscówkę na skraju lasu, który oddziela nas od morza. Był to rezerwat przyrody, jednak góry śmieci temu zaprzeczały.
Colonna Pizzuta o świcie. © miciu222145
Opuszczona stacja kolejowa. © miciu222145
Stara wioska rybacka. © miciu222145
Sukulenty gubią kolce. © miciu222145
Tunele po horyzont. © miciu222145
Zachciało się opalania. © miciu222145
Colonna Pizzuta o świcie. © miciu222145
Opuszczona stacja kolejowa. © miciu222145
Stara wioska rybacka. © miciu222145
Sukulenty gubią kolce. © miciu222145
Tunele po horyzont. © miciu222145
Zachciało się opalania. © miciu222145
Dystans105.75 km Teren1.00 km Czas06:23 Vśrednia16.57 km/h VMAX42.14 km/h Podjazdy594 m
Odcinek 097/5022. Sycylia. 2. "Colonna Pizzuta".
Noc nie była ani ciepła, ani spokojna. 9 stopni nie zachęcało do opuszczenia namiotu. W nocy pojawiły się jakieś psy i straszliwie nas obszczekały, ale nie zjadły na szczęście. Przebijamy się przez śmietnisko i ruszamy- przed nami cały dzień jazdy wzdłuż wybrzeża. Gdy tylko się da zjeżdżamy z głównej drogi, czasem wychodzi nam to na dobre, czasem wręcz przeciwnie. To przerwa na espresso, to wizyta w sklepie- takie przerywniki od ciągłego pedałowania. Za Augustą skręcamy na totalnie boczną drogę, która pięknym zjazdem prowadzi nas prosto pod bramę rafinerii. Miało wyjść inaczej. Powrót na właściwą drogę kosztował nas trochę sił. Jazda przez mniejsze miasteczka, czy większe jak Syracuse, czy Avola nigdy nie jest łatwa. Ruch jest jaki jest, ale komplikacja dróg jest straszna do ogarnięcia- mnogość ulic jednokierunkowych tylko pogarsza sytuację. W okolicach Noto szukamy jakiejś ustronnej miejscówki. Teren pagórkowaty i kamienisty nie ułatwia zadania. Rozbijamy się na wzgórzu, tuż przy tytułowej Colunna Pizzuta. Czym ona jest? Otóż jest to kolumna z czasów greckich, datowana na 3 wiek p.n.e. Podobno powstała dla uczczenia ważnego wydarzenia. W 18 wieku została odrestaurowana.
Widok na port w Auguście. © miciu222145
Przerwa na espresso. © miciu222145
Rzeka Anapo. © miciu222145
Nocleg 700 m od morza. © miciu222145
Colonna Pizzuta, III w p.n.e. © miciu222145
Widok na port w Auguście. © miciu222145
Przerwa na espresso. © miciu222145
Rzeka Anapo. © miciu222145
Nocleg 700 m od morza. © miciu222145
Colonna Pizzuta, III w p.n.e. © miciu222145
Dystans120.06 km Czas05:18 Vśrednia22.65 km/h VMAX50.01 km/h Podjazdy480 m
Odcinek 221. "Do Jarosławia".
Z rana pogoda niepewna, ale póxniej było już słonecznie. W jedną stronę przez Markową, a powrót przez Przeworsk i Łańcut.
Dystans111.14 km Czas04:16 Vśrednia26.05 km/h VMAX61.97 km/h Podjazdy983 m
Dystans145.32 km Czas07:53 Vśrednia18.43 km/h VMAX43.44 km/h Podjazdy380 m
Odcinek 198. Bałkany '22. D11. "Ostatnia prosta".
Tak jak podejrzewałem, pociągi skutecznie nie dały mi się wyspać, do tego było dosyć chłodno. Rano zawitał jeszcze do nas jakiś tubylec. Pytał co to za impreza i jakim prawem się tutaj rozbiliśmy? Wszystkie bramy otwarte, dzieciarnia robi imprezy, a ten do nas się przywalił. Po grzecznej rozmowie odprawiłem gościa. Dzisiaj zapowiada się najdłuższy odcinek, ale i najbardziej płaski. Już od rana słońce ładnie przypiekało. Przed nami Radłów, Żabno, Dąbrowa Tarnowska i Radomyśl Wielki. Tutaj, po 70 km obieramy różne kierunki- Grzesiek na Lublin, ja na Rzeszów. Jest to zaledwie połowa dzisiejszej trasy, ale tereny znane, więc jedzie się na luzaku. Przez Przecław, Ociekę i Bratkowice docieram do domu. Po drodze spotykam pielgrzymkę rowerową do Częstochowy- wiele lat temu z nimi jeździłem. Zatrzymałem się na smarowanie łańcucha i przyjechał do mnie ich wóz techniczny. Kierowca pomyślał, że jestem z pielgrzymki :D I tak minęło 11 dni jazdy, w czasie których pokonaliśmy 1240 km i podjechaliśmy 9120 metrów.
Dystans116.28 km Czas06:41 Vśrednia17.40 km/h VMAX67.77 km/h Podjazdy978 m
Odcinek 197. Bałkany '22. D10. "Beskid Wyspowy".
Noc była dosyć chłodna, a poranek taki, że świata nie widać. W takiej mgle nie ma sensu jechać, więc idziemy na zakupy i czekamy, aż się przejaśni. Przez pierwsze 30 km mamy jeszcze konkretne górki, później już przeważnie płasko. Po drodze mamy Rabkę Zdrój i Mszanę Dolną, czyli przebijamy się przez Beskid Wyspowy. Były to ostatnie podjazdy na dzisiaj. Za Bochnią zaczynamy się rozglądać za ostatnim dla mnie noclegiem na tej wyprawie. Rozbijamy obóz na boisku koło Rzezawy. Teren wygląda na dosyć rzadko używany, a młodzież robi sobie tam posiedzenia. Mocno mnie martwi pobliska linia kolejowa Przemyśl- Kraków, raczej sobie nie pośpię.
Pogoda zmusza do czekania. © miciu222145
W Rzezawie. © miciu222145
Cmentarz z I WŚ. © miciu222145
Pogoda zmusza do czekania. © miciu222145
W Rzezawie. © miciu222145
Cmentarz z I WŚ. © miciu222145