Wpisy archiwalne w kategorii
100 i więcej
Dystans całkowity: | 44914.27 km (w terenie 2251.00 km; 5.01%) |
Czas w ruchu: | 2172:47 |
Średnia prędkość: | 20.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.00 km/h |
Suma podjazdów: | 334409 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 783017 kcal |
Liczba aktywności: | 362 |
Średnio na aktywność: | 124.07 km i 6h 00m |
Więcej statystyk |
Dystans115.97 km Czas07:25 Vśrednia15.64 km/h VMAX48.97 km/h Podjazdy671 m
Odcinek 098/5023. Sycylia. 3. "Problemowy dzień".
W nocy morze tak strasznie hałasowało, że mieliśmy wrażenie, że śpimy na plaży. Poranek chłodny, jednak pierwsze promienie słońca sprawiały, że robiło się już przyjemnie ciepło. Pora wracać na asfalt. Jak zwykle to zatrzymujemy się na kawę, to na wizytę w sklepie. Czasem przydarzy się brak powietrza w kole. Po 30 km Grzesiek złapał 2 cm kolca w tylne koło- na szczęście mieliśmy odrobinę cienia. Po 20 minutach ruszamy dalej. Trzymamy się raczej bocznych dróg i tak docieramy do Pozzalo. Tam postanawiamy coś zjeść- hamburgery i wino były w sam raz o tej porze dnia, w sumie to pora obiadowa. Kolejna przygoda miała miejsce w mieście Donnalucata, na 90 kilometrze. Grzesiek nie zwolnił na progu i przednie sakwy wyskoczyły z nieprzystosowanego do nich bagażnika. Pokiereszowany błotnik trzeba było zdjąć, na szczęście koło ocalało. Ja w międzyczasie napompowałem koła w rowerze jakiegoś dzieciaka- jego ojciec mnie poprosił. Jedziemy dalej, jednocześnie rozglądając się za noclegiem. Nie jest to prosta sprawa, bo południe Sycylii, to tereny rolnicze. Tunele i szklarnie ciągną się po horyzont- podobnie jak chmury ciemnego dymu z palonych odpadów plastikowych. Skręcamy w szutrową drogę i znajdujemy miejscówkę na skraju lasu, który oddziela nas od morza. Był to rezerwat przyrody, jednak góry śmieci temu zaprzeczały.

Colonna Pizzuta o świcie. © miciu222145

Opuszczona stacja kolejowa. © miciu222145

Stara wioska rybacka. © miciu222145

Sukulenty gubią kolce. © miciu222145

Tunele po horyzont. © miciu222145

Zachciało się opalania. © miciu222145

Colonna Pizzuta o świcie. © miciu222145

Opuszczona stacja kolejowa. © miciu222145

Stara wioska rybacka. © miciu222145

Sukulenty gubią kolce. © miciu222145

Tunele po horyzont. © miciu222145

Zachciało się opalania. © miciu222145
Dystans105.75 km Teren1.00 km Czas06:23 Vśrednia16.57 km/h VMAX42.14 km/h Podjazdy594 m
Odcinek 097/5022. Sycylia. 2. "Colonna Pizzuta".
Noc nie była ani ciepła, ani spokojna. 9 stopni nie zachęcało do opuszczenia namiotu. W nocy pojawiły się jakieś psy i straszliwie nas obszczekały, ale nie zjadły na szczęście. Przebijamy się przez śmietnisko i ruszamy- przed nami cały dzień jazdy wzdłuż wybrzeża. Gdy tylko się da zjeżdżamy z głównej drogi, czasem wychodzi nam to na dobre, czasem wręcz przeciwnie. To przerwa na espresso, to wizyta w sklepie- takie przerywniki od ciągłego pedałowania. Za Augustą skręcamy na totalnie boczną drogę, która pięknym zjazdem prowadzi nas prosto pod bramę rafinerii. Miało wyjść inaczej. Powrót na właściwą drogę kosztował nas trochę sił. Jazda przez mniejsze miasteczka, czy większe jak Syracuse, czy Avola nigdy nie jest łatwa. Ruch jest jaki jest, ale komplikacja dróg jest straszna do ogarnięcia- mnogość ulic jednokierunkowych tylko pogarsza sytuację. W okolicach Noto szukamy jakiejś ustronnej miejscówki. Teren pagórkowaty i kamienisty nie ułatwia zadania. Rozbijamy się na wzgórzu, tuż przy tytułowej Colunna Pizzuta. Czym ona jest? Otóż jest to kolumna z czasów greckich, datowana na 3 wiek p.n.e. Podobno powstała dla uczczenia ważnego wydarzenia. W 18 wieku została odrestaurowana.

Widok na port w Auguście. © miciu222145

Przerwa na espresso. © miciu222145

Rzeka Anapo. © miciu222145

Nocleg 700 m od morza. © miciu222145

Colonna Pizzuta, III w p.n.e. © miciu222145

Widok na port w Auguście. © miciu222145

Przerwa na espresso. © miciu222145

Rzeka Anapo. © miciu222145

Nocleg 700 m od morza. © miciu222145

Colonna Pizzuta, III w p.n.e. © miciu222145
Dystans120.06 km Czas05:18 Vśrednia22.65 km/h VMAX50.01 km/h Podjazdy480 m
Odcinek 221. "Do Jarosławia".
Z rana pogoda niepewna, ale póxniej było już słonecznie. W jedną stronę przez Markową, a powrót przez Przeworsk i Łańcut.
Dystans111.14 km Czas04:16 Vśrednia26.05 km/h VMAX61.97 km/h Podjazdy983 m
Dystans145.32 km Czas07:53 Vśrednia18.43 km/h VMAX43.44 km/h Podjazdy380 m
Odcinek 198. Bałkany '22. D11. "Ostatnia prosta".
Tak jak podejrzewałem, pociągi skutecznie nie dały mi się wyspać, do tego było dosyć chłodno. Rano zawitał jeszcze do nas jakiś tubylec. Pytał co to za impreza i jakim prawem się tutaj rozbiliśmy? Wszystkie bramy otwarte, dzieciarnia robi imprezy, a ten do nas się przywalił. Po grzecznej rozmowie odprawiłem gościa. Dzisiaj zapowiada się najdłuższy odcinek, ale i najbardziej płaski. Już od rana słońce ładnie przypiekało. Przed nami Radłów, Żabno, Dąbrowa Tarnowska i Radomyśl Wielki. Tutaj, po 70 km obieramy różne kierunki- Grzesiek na Lublin, ja na Rzeszów. Jest to zaledwie połowa dzisiejszej trasy, ale tereny znane, więc jedzie się na luzaku. Przez Przecław, Ociekę i Bratkowice docieram do domu. Po drodze spotykam pielgrzymkę rowerową do Częstochowy- wiele lat temu z nimi jeździłem. Zatrzymałem się na smarowanie łańcucha i przyjechał do mnie ich wóz techniczny. Kierowca pomyślał, że jestem z pielgrzymki :D I tak minęło 11 dni jazdy, w czasie których pokonaliśmy 1240 km i podjechaliśmy 9120 metrów.
Dystans116.28 km Czas06:41 Vśrednia17.40 km/h VMAX67.77 km/h Podjazdy978 m
Odcinek 197. Bałkany '22. D10. "Beskid Wyspowy".
Noc była dosyć chłodna, a poranek taki, że świata nie widać. W takiej mgle nie ma sensu jechać, więc idziemy na zakupy i czekamy, aż się przejaśni. Przez pierwsze 30 km mamy jeszcze konkretne górki, później już przeważnie płasko. Po drodze mamy Rabkę Zdrój i Mszanę Dolną, czyli przebijamy się przez Beskid Wyspowy. Były to ostatnie podjazdy na dzisiaj. Za Bochnią zaczynamy się rozglądać za ostatnim dla mnie noclegiem na tej wyprawie. Rozbijamy obóz na boisku koło Rzezawy. Teren wygląda na dosyć rzadko używany, a młodzież robi sobie tam posiedzenia. Mocno mnie martwi pobliska linia kolejowa Przemyśl- Kraków, raczej sobie nie pośpię.

Pogoda zmusza do czekania. © miciu222145

W Rzezawie. © miciu222145

Cmentarz z I WŚ. © miciu222145

Pogoda zmusza do czekania. © miciu222145

W Rzezawie. © miciu222145

Cmentarz z I WŚ. © miciu222145
Dystans106.59 km Czas06:29 Vśrednia16.44 km/h VMAX32.37 km/h Podjazdy250 m
Odcinek 195. Bałkany '22. D8. "Piękny i modry".
Noc minęła spokojnie i pora ruszać dalej, do Grazu, gdzie nie byłem ni razu. Cały czas wzdłuż rzeki Mur, to szlakiem rowerowym, to totalnie bocznymi dróżkami. Na przedmieściach Grazu urodził się pewien znany kulturysta, aktor, polityk. Postanawiamy przyspieszyć nieco naszą podróż, bo coś słabo z czasem stoimy. Więc postanawiamy sprawdzić koleje austriackie. Wagon rowerowy wyglądał jak te wprowadzane u nas- przerabiane z wagonów pocztowych i pomoc w załadunku, to było bardzo na plus. Troszkę zamieszane było z miejscówkami, ale do przeżycia. Po 13 jesteśmy już w Wiedniu. Na rowerach bylibyśmy tutaj dopiero wieczorem dnia następnego. Posilamy się i ruszamy w dalszą podróż. Jedziemy przez centrum w stronę Dunaju. Tam wbijamy się na szlak rowerowy. O ile pierwsze kilometry można uznać za ciekawe, tak ostatnie 40 dzisiejszej trasy, to nudy okrutne. Czasem jest to prosta droga osłonięta lasem z obu stron i przez wiele, wiele kilometrów nie ma absolutnie nic. Jak już napotkaliśmy bar dla rowerzystów, to grzechem byłoby nie wstąpić. Mnóstwo kolarzy kulturalnie pijących różne trunki. Hainburg nad Dunajem- tam mamy zarezerwowany nocleg pod dachem, drugi i ostatni. Jest to Restauracja i motel w jednym. Piwko i pizza na zakończenie dnia :)

Kościół św. Karola Boromeusza XVI w. © miciu222145

Katedra św. Szczepana. © miciu222145

Pagoda pokoju nad Dunajem. © miciu222145

Pływająca kładka. © miciu222145

Strach wjeżdżać. © miciu222145

Kościół św. Karola Boromeusza XVI w. © miciu222145

Katedra św. Szczepana. © miciu222145

Pagoda pokoju nad Dunajem. © miciu222145

Pływająca kładka. © miciu222145

Strach wjeżdżać. © miciu222145
Dystans107.06 km Czas06:29 Vśrednia16.51 km/h VMAX57.16 km/h Podjazdy947 m
Odcinek 194. Bałkany '22. D7. "Österreich".
Kilka patroli ochrony w nocy przyjechało, ale żaden nas nie dopadł. Pogoda ładna, już nie upalna, ale ciepło jest. Trochę hopek w drodze do Slovenskiej Bistricy. Po drodze towarzyszą nam tutejsi rowerzyści, tudzież kolarze. Trasa z apki Garmina czasem jest tak pokręcona, że można się wkurzyć- nadkładamy drogi niepotrzebnie. Usilnie prowadziło nas na lotnisko w Mariborze :D No cóż, widzieliśmy lotnisko, łał. Nieubłaganie zmierzamy do granicy z Austrią. Jednak Słowenia nie chce nam odpuścić i proponuje podjazd na granicę- miejscami nachylenie 19 %. 2 km podjazdu i jesteśmy w Austrii, gdzie zaczepia mnie austriacki staruszek i zagaduje. Tośmy sobie pogadali, jak ja niewiele w ichszym języku mówię, a jeszcze mniej rozumiem :D teraz 5 km zjazdu. Później już tylko płasko, bo jedziemy szlakiem rowerowym wzdłuż rzeki Mur. Jedzie się fajnie, ale pora poszukać noclegu. Miejscówka była i to idealna. Była to szkoła dla psów. Teren dosyć spory, wybieg, budynki i mnóstwo zieleni pod namiot. I cisza, pustka, żywej duszy dookoła. Był kran z wodą, gniazdka z prądem, a budynek z toaletami był otwarty, miał wodę i prąd :) Warunki idealne.

Jeszcze Słowenia. © miciu222145

Ktoś umie w gnicie klasyków. © miciu222145

Opuścić Słowenię nie będzie tak łatwo. © miciu222145

Granica na mocy traktatu z Saint Germain z 1919 roku. © miciu222145

Nareszcie w Austrii. © miciu222145

Austriackie widoki. © miciu222145

Jeszcze Słowenia. © miciu222145

Ktoś umie w gnicie klasyków. © miciu222145

Opuścić Słowenię nie będzie tak łatwo. © miciu222145

Granica na mocy traktatu z Saint Germain z 1919 roku. © miciu222145

Nareszcie w Austrii. © miciu222145

Austriackie widoki. © miciu222145
Dystans119.02 km Czas06:48 Vśrednia17.50 km/h VMAX57.09 km/h Podjazdy537 m
Odcinek 193. Bałkany '22. D6. "Woda z nieba".
Noc zakłóciły przechodzące tuż obok burze. Nam się oberwało deszczem i rano wyruszyliśmy w przerwie między jednym, a drugim. Jest rześko, może nawet za bardzo, no i czasem kropi, czasem nawet pada. Po 45 km i szalonym zjeździe docieramy do stolicy Słowenii, Lublany. Teren robi się fajnie górzysty, w końcu jedziemy przez Południowe Alpy Wapienne. Pod koniec już słonecznego dnia docieramy do miasta Celje. Jest tam jakaś szkoła ogrodnicza, a że są wakacje, to gdzieś noclegownię znajdziemy. O ile teren wydaje się być szczelnie ogrodzony, to na tyłach można robić co się chce. Brak ogrodzenia, ale nie wchodzimy na teren, bo obiekt chroniony. Mamy do dyspozycji elegancki trawnik.

Lublana. © miciu222145

W stoilcy Słowenii. © miciu222145

Kupa żelastwa. © miciu222145

Lublana, Słowenia. © miciu222145

Nie za wysokie, ale zawsze Alpy. © miciu222145

Były i tunele. © miciu222145

Lublana. © miciu222145

W stoilcy Słowenii. © miciu222145

Kupa żelastwa. © miciu222145

Lublana, Słowenia. © miciu222145

Nie za wysokie, ale zawsze Alpy. © miciu222145

Były i tunele. © miciu222145
Dystans107.64 km Czas06:58 Vśrednia15.45 km/h VMAX57.05 km/h Podjazdy1341 m
Odcinek 192. Bałkany '22. D5. "Dziki nocleg".
Tej nocy też spokojnie, gdyż wizytę złożył nam dzik wraz z kolegami. Około 3:30 przy namiotach rozległo się "chrumkanie", więc czym prędzej opuściliśmy nasze przybytki. Dzik również się ewakuował w pobliskie krzaki, natomiast z drugiej strony boiska buszował drugi osobnik. Poczekaliśmy chwilę i w zasadzie później już tylko została mi drzemka. Dzisiaj już nie było tak gorąco, no i już wczoraj nie było słychać cykad- wreszcie cisza. Jedziemy do Rijeki, a że to wybrzeże, to podjazdy są raczej niezbyt wymagające. Za Rijeką już nie jest tak kolorowo- z poziomu morza wdrapujemy się na 500 m.n.p.m. Przed samym końcem podjazdu przekraczamy granicę ze Słowenią. Jest na końcu autostrady, dalej już prowadzi wąska droga. Zaczyna kropić, aż w końcu się rozpadało- przerwa na kawkę. Mamy też zjazd, szkoda, że w deszczu. Napotykane sklepy są już pozamykane, a podjazd goni podjazd, przekraczamy już dranicę 600 m. Docieramy do Planiny. Znajdujemy rozległe łąki, nad rzeką Unica. Nieopodal znajdują się ruiny zamku Haasberg z XVII wieku. Co do rzeki Unica- jest to rzeka podziemna, wypływa kilkaset metrów od miejsca gdzie nocujemy, a znika 20 km dalej. Teren na którym śpimy, to teren zalewowy dla tej rzeki :D

Słoweńskie klimaty. © miciu222145

Ładna ta Słowenia. © miciu222145

Kadetem tera! © miciu222145

Słoweńskie klimaty. © miciu222145

Ładna ta Słowenia. © miciu222145

Kadetem tera! © miciu222145