Wpisy archiwalne w kategorii
100 i więcej
Dystans całkowity: | 44914.27 km (w terenie 2251.00 km; 5.01%) |
Czas w ruchu: | 2172:47 |
Średnia prędkość: | 20.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.00 km/h |
Suma podjazdów: | 334409 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 783017 kcal |
Liczba aktywności: | 362 |
Średnio na aktywność: | 124.07 km i 6h 00m |
Więcej statystyk |
Dystans107.51 km Teren3.00 km Czas07:13 Vśrednia14.90 km/h VMAX62.72 km/h Podjazdy1120 m
Odcinek 197/5458. Bałkany '24. 6. "Krzoki".
No nie wyspałem się, czyli raczej norma. Do tego po 4 wyjec z meczetu zaczął zawodzić jak opętany. Wszystko mokre, poranek z tych rześkich. Pół dnia mamy w zasadzie jeden podjazd, a jedziemy przez tereny nie byle jakie bo przez Park Narodowy Mawrowo, piękne miejsce. Jedziemy cały czas wzdłuż rzeki pośród gór, człowiek zdaje się taki malutki w ich obliczu. Tymi magicznymi drogami docieramy do Jeziora Mawrowo. Jest miasteczko może coś zjemy, no nie bardzo. Komercha pełną gębą, więc ceny mocno przesadzone. Piękne tereny nagle się skończyły i mamy oto główną drogę- ruch jak na autostradzie. Zostawmy to na później, jest knajpa, jedziemy. Lokal prawie pusty, ceny umiarkowane, pyszne jedzenie, miła obsługa, idealny odpoczynek. Pora zmierzyć się z drogą, a nie było tak źle. Dlaczego? Do samego Gostivaru było ostro w dół- 12 km rozpusty. Robimy zakupy w kolejnym miasteczku i trochę nas zastanawia nadmiar Albańskich flag, w końcu to Macedonia. W sklepie się dowiadujemy, że to Albania nie Macedonia, no lekki szok. Na koniec dnia jesteśmy w strasznie kiepskim miejscu- same firmy, główne drogi i lasy. Zjeżdżamy na szutrówkę i szukamy, szukamy i na skraju lasu lądujemy w rzeczonych krzokach. Właścieiwe, to na kawałku trawy, ale były i krzoki, dawno nie mieliśmy takiego noclegu. Może przeżyjemy.

Jezioro Debar, Macedonia. © miciu222145

Macedonia raczy nas takimi widokami. © miciu222145

Wjazd do parku Mawrowo. © miciu222145

Park Narodowy Mawrowo. © miciu222145

Nie wiem, czy się ruszymy po tym. © miciu222145

Cieszmy się górami, póki są, Macedonia. © miciu222145

Albańczycy się panoszą. © miciu222145

Jezioro Debar, Macedonia. © miciu222145

Macedonia raczy nas takimi widokami. © miciu222145

Wjazd do parku Mawrowo. © miciu222145

Park Narodowy Mawrowo. © miciu222145

Nie wiem, czy się ruszymy po tym. © miciu222145

Cieszmy się górami, póki są, Macedonia. © miciu222145

Albańczycy się panoszą. © miciu222145
Dystans107.73 km Czas06:37 Vśrednia16.28 km/h VMAX57.90 km/h Podjazdy957 m
Odcinek 196/5457. Bałkany '24. 5. "Macedonia Północna".
Noc minęła spokojnie i przywitał nas poranek całkiem jak inne, czyli cieplutko, 18 stopni. Nadmiar wypitego wieczorem piwa troszkę dawał o sobie znać, ale podczas jazdy wszystko minęło. Jedziemy wzdłuż Jeziora Ochrydzkiego i po zaledwie 3 km przekraczamy granicę, po kolejnych 5 km gubię się. Ja sam, a świat taki wielki. Na podjeździe poszedłem oglądnąć jakiś pomnik, gdy Grzesiek w tym czasie minął mnie i nie zauważył. Kiepska sytuacja, więc czekam. Za mną cisza, przede mną cisza. No to ciul, jadę, jakoś to będzie. Z albańskiej sieci się nie dodzwonię, więc zmieniam na macedońską. Sukces, muszę nadrobić jakieś 8 km :D No to lecę wzdłuż pasma Galiczica i jeziora Ochrydzkiego. Już razem jedziemy przez Ochryd do Strugi. Zanosi się na deszcz, więc wpadamy do knajpy coś zjeść. Mamy też nauczkę- nie znamy ceny, nie kupujemy. Tak nas orżnęli na piwie- naiwni turyści :D Pól miasta stoi w korku i nie wiemy dlaczego- zaraz się dowiemy. Albańczycy organizują kilka wesel na raz, czują się jak u siebie. Każde to kilkanaście trąbiących i blokujących ruch samochodów. Cyrk na kółkach. Wreszcie błoga cisza, tylko idioci za kierownicą, dla których nie istniejemy. Trzymamy się wysokości, więc chwilowo jest w miarę płasko. To rzeka, to jezioro, do tego pogoda troszkę się na nas obraziła, ale jest dobrze. Docieramy do miasteczka Debar nad Jeziorem Debar :D Zaglądamy na miejscowy stadion akurat podczas treningu. Klubowy działacz oraz trener nie widzą problemu, byśmy przenocowali właśnie tam. Raczej nikt nam nie przeszkodzi, no i mamy dostęp do wody.

Jezioro Ochrydzkie o poranku. © miciu222145

Bałkański zestaw obowiązkowy. © miciu222145

Pogranicze albańsko- macedońskie. © miciu222145

Chłodniej, ale nadal pięknie, Macedonia. © miciu222145

Cały czas wzdłuż rzeki, Macedonia. © miciu222145

Jest woda, jest i prąd. © miciu222145

Jezioro Ochrydzkie o poranku. © miciu222145

Bałkański zestaw obowiązkowy. © miciu222145

Pogranicze albańsko- macedońskie. © miciu222145

Chłodniej, ale nadal pięknie, Macedonia. © miciu222145

Cały czas wzdłuż rzeki, Macedonia. © miciu222145

Jest woda, jest i prąd. © miciu222145
Dystans103.23 km Czas06:48 Vśrednia15.18 km/h VMAX60.40 km/h Podjazdy1022 m
Odcinek 195/5456. Bałkany '24. 4. "Jezioro Ochrydzkie".
W nocy nic nas nie zechlało, więc całkiem spoko. Jesteśmy w górach, więc pierwsze pół dnia, to zmaganie z podjazdami- niestety od rana upał nie dawał wytchnienia. Tak sobie nabijamy przewyższenia, ale jedzie się dobrze. Ja odespałem tyle ile się dało, a Grzesiek po odstawieniu jednego leku wraca do sił. Potężnym zjazdem wjeżdżamy do Korczy. Pora obiadowa, więc pora na żarełko. Później pakujemy się na dworzec autobusowy- bardzo cywilizowany budynek. Ogarniamy się, ładujemy co się da i odpoczywamy. Od teraz mamy względnie płasko, ale samochodów na drodze przybyło z racji mocno turystycznego miejsca do którego jedziemy. Zjeżdżamy do miasteczka Pogradec, a przed nami burza masakruje pobliskie szczyty, na szczęście przeszła bokiem. Przed nami perła Bałkanów, czyli Jezioro Ochrydzkie. Na podziwianie przyjdzie jeszcze czas. Nam się kończy dzień, a noclegu jakoś nie widać. Nagle zauważamy kemping i postanawiamy spytać o cenę. Cena była śmieszna, więc zostajemy w cywilizacji.

Poranek po Albańsku. © miciu222145

Stylowa stodoła. © miciu222145

Albańskie krajobrazy. © miciu222145

Zjechali, to pora na podjazd. © miciu222145

Napotkany Kościółek. © miciu222145

Skromne wnętrze Kościółka. © miciu222145

Pogradec i burza przed nami. © miciu222145

Jezioro Ochrydzkie. © miciu222145

Poranek po Albańsku. © miciu222145

Stylowa stodoła. © miciu222145

Albańskie krajobrazy. © miciu222145

Zjechali, to pora na podjazd. © miciu222145

Napotkany Kościółek. © miciu222145

Skromne wnętrze Kościółka. © miciu222145

Pogradec i burza przed nami. © miciu222145

Jezioro Ochrydzkie. © miciu222145
Dystans117.00 km Czas04:33 Vśrednia25.71 km/h VMAX63.01 km/h Podjazdy1250 m
Odcinek 179/5440. "Jakiś plan był".
Tylko po drodze się okazało, że troszkę zaszalałem i trzeba nieco skrócić trasę: Rzeszów-Niechobrz-Przedmieście Czudeckie-Czudec-Pstrągowa-Łętownia-Strzyżów-Dobrzechów-Wiśniowa-Stępina. Tam odwiedziłem najdłuższy na świecie naziemny schron kolejowy. Chował tam pociąg pewien austriacki akwarelista. Trochę gorąco, a za sprawą podjazdów, to będzie jeszcze bardziej: Jaszczurowa-Wielopole Skrzyńskie-Nawsie Bania-Pstrągowa-Czudec-Wyżne-Siedliska-Rzeszów. Drugą połowę miałem z wiatrzyskiem w plecy, czyli tak jak planowałem.

Największy na świecie garaż na pociąg- Stępina. © miciu222145

Pogórza smak. © miciu222145

Największy na świecie garaż na pociąg- Stępina. © miciu222145

Pogórza smak. © miciu222145
Dystans104.49 km Czas04:02 Vśrednia25.91 km/h VMAX68.29 km/h Podjazdy1129 m
Odcinek 172/5433. "Szoska z rana"
Rano niby było chłodniej, ale 24 stopnie, to żaden chłodek. Do tego wzmagał się wiatr, ale na koniec wiało mi w plecy: Rzeszów-Malawa-Magdalenka-Cierpisz-Zabratówka-Trnawka-Widaczów-Laskówka-Bachórz-Dynów-Ujazdy-Błażowa-Borek Stary-Kielnarowa-Tyczyn-Rzeszów. Trochę sponiewierało, ale sił jeszcze nie odzyskałem do końca.

Na Magdalence. © miciu222145

Stawy w Tarnawce. © miciu222145

Na granicy Pogórza Przemyskiego i Dynowskiego. © miciu222145

Przerwa w Błażowej. © miciu222145

Na Magdalence. © miciu222145

Stawy w Tarnawce. © miciu222145

Na granicy Pogórza Przemyskiego i Dynowskiego. © miciu222145

Przerwa w Błażowej. © miciu222145
Dystans101.69 km Czas03:54 Vśrednia26.07 km/h VMAX54.54 km/h Podjazdy763 m
Odcinek 165/5426. "Z ptaszkiem w dłoni".
Mało sympatyczny wiatr sprawił, że trzeba było pojechać tak, żeby na powrocie choć trochę wiało w plecy. No to będzie pod górkę, ale tylko do połowy :D Moż jeszcze nie pizga strasznie, ale nie ułatwia: Rzeszów-Niechobrz-Zgłobień-Wola Zgłobieńska-Iwierzyce-Zagorzyce. Drogi wybieram różnie- czasem zawrotka, czasem szuter. Ogólnie docieram tam gdzie chciałem, czyli pod Krzyż III tysiąclecia koło Ropczyc. Po zjeździe do samych Ropczyc o podjazdy już ciężko, no i powiewa w plecy :) Borek Wielki-Bratkowice-Mrowla. Na śrdku drogi siedzi jakiś nielot- przynajmniej zdejmę go z drogi. Jakiś otępiały, po dawce wody nieco odżył, ale został siedzieć w trawie. Przez Rudną Wielką do Rzeszowa.

Tak średnio wybrałem :D © miciu222145

Krzyż 3 tysiąclecia koło Ropczyc. © miciu222145

Próba ratunku. © miciu222145

Tak średnio wybrałem :D © miciu222145

Krzyż 3 tysiąclecia koło Ropczyc. © miciu222145

Próba ratunku. © miciu222145
Dystans126.40 km Czas06:04 Vśrednia20.84 km/h VMAX60.80 km/h Podjazdy1154 m
Odcinek 158/5419. "Chmura za chmurą".
Może i zmarzłem w stópki, ale nawet spałem spokojnie. Już od rana mocno smażyło, więc nie wróżyło, to nic dobrego. Na szczęście zanim ruszyłem, zdążyło się zachmurzyć na jakieś 2 godzinki i zrobiło się fajnie rześko. W sam raz na podjazdy, piękny poranek. No to jazda: Polany, Chyrowa, Mszana, Tylawa, Daliowa. Wspinaczka do królika Polskiego nawet poszła sprawnie. Później Targowiska i Krościenko Wyżne- bardzo skutecznie ominąłem Krosno, o to chodziło. Jest i Korczyna z podjazdem na Prządki, grzało jak głupie, a dookoła przetaczały się deszczowo-burzowe chmury. Teraz upajanie się zjazdem, głównie, aż do Krasnej. Tam odbijam na Godową i Strzyżów. Od tej pory jadę jak wczoraj, czyli na Czudec i przez Wyżne i Siedliska do Rzeszowa. Miejscami było jeszcze mokro, więc mi się udało. Sporo kilometrów jak na dwa dni, ale nie byłem nawet zmęczony- zobaczymy jutro :D

Widoki z Chyrowej. © miciu222145

Czas się zatrzymał. © miciu222145

Szef kuchni poleca na II śniadanie. © miciu222145

Rymanów zostaje w tyle. © miciu222145

Chyba źle skręciłem. © miciu222145

Widoki z Chyrowej. © miciu222145

Czas się zatrzymał. © miciu222145

Szef kuchni poleca na II śniadanie. © miciu222145

Rymanów zostaje w tyle. © miciu222145

Chyba źle skręciłem. © miciu222145
Dystans141.18 km Czas07:06 Vśrednia19.88 km/h VMAX60.87 km/h Podjazdy1478 m
Odcinek 157/5418. "Ku górom".
Kolejny weekend w domu? Znowu jazda wokół komina? No chyba nie! Szybkie pakowanko i po 9 już pędziłem na spotkanie z przygodą. Kierowałem się bardzo na południe, tam jest cisza, spokój i....góry. Czudec, Strzyżów, Wysoka Strzyżówska- dopiero tutaj, po 44 km pierwsza przerwa na jedzonko. I picie, dużo picia, bo grzało ostro. Dalej poprzez Węglówkę, Korczynę i Krosno, coraz ładniej, coraz trudniej. W Krośnie odwiedzam cmentarz i pędzę dalej przez Głowienkę i Wietrzno, aż do Nowego Żmigrodu. Do Kątów jedzie się elegancko, ale po skręcie na Desznicę eleganckość gdzieś sobie czmychnęła. Może i jest pod górkę, ale przynajmniej w cieniu. Oczywiście skręt na wieżę widokową przeoczyłem :D Dosyć szybko znalazłem się w Świątkowej Wielkiej. Do Krempnej rzut beretem, ale jest wcześnie więc trzeba dołożyć 35 km do dotychczasowych 105. Nieznajowa, Wyszowatka, Grab- Beskid Niski tak bardzo. Dalej już tylko Słowacja więc przez Ciechanię i Żydowskie jadę na metę w Krempnej. Robię zakupy i jadę na pole biwakowe na Wisłoką- chyba zasłużyłem na odpoczynek.

Dąb Poganin przy cerkwi w Węglówce. © miciu222145

Kościół Św. Wojciecha w Krośnie. © miciu222145

W Starym Żmigrodzie. © miciu222145

Dolina Ciechani. © miciu222145

W Magurskim Parku Narodowym. © miciu222145

Dąb Poganin przy cerkwi w Węglówce. © miciu222145

Kościół Św. Wojciecha w Krośnie. © miciu222145

W Starym Żmigrodzie. © miciu222145

Dolina Ciechani. © miciu222145

W Magurskim Parku Narodowym. © miciu222145
Dystans109.69 km Czas04:03 Vśrednia27.08 km/h VMAX59.26 km/h Podjazdy830 m
Odcinek 137/5398. "Dolina Sanu".
Pora wyruszyć gdzieś dalej. Pojechałem w stronę Dynowa- może i były górki, ale za to było pod wiatr. Rzeszów-Lubenia-Siedliska-Zimny Dział-Gwożnica. kawałeczek jadę wojewódzką i skręcam na Wesołą, ale było wesoło. W Nozdżcu robię przerwę i jadę na magiczną, nadsańską kładkę. Przez Grabownicę Starzęńską docieram do Dynoaw i bez udziwnień jadę do Błażowej i przez Borek na Rzeszów.

Jedna z wielu kładek nad Sanem. © miciu222145

Jedna z wielu kładek nad Sanem. © miciu222145
Dystans102.42 km Czas03:54 Vśrednia26.26 km/h VMAX65.93 km/h Podjazdy983 m
Odcinek 123/5384. "Betonowe nogi".
Jakiś tam plan miałem, ale po drodze go modyfikowałem: Rzeszów-Racławówka-Niechobrz-Czudec-Nowa Wieś-Pyrówki-Budzisz-Wielopole Skrzyńskie-Szufnarowa-Różanka-Strzyżów-Nowa Wieś-Czudec-Wyżne-Siedliska-Rzeszów. Powrót niestety pod wiatr, a i bez niego jechało mi się średnio.

Gdzieś tam czają się górki. © miciu222145

Gdzieś tam czają się górki. © miciu222145