Wpisy archiwalne w kategorii
100 i więcej
Dystans całkowity: | 45534.84 km (w terenie 2269.00 km; 4.98%) |
Czas w ruchu: | 2204:26 |
Średnia prędkość: | 20.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.00 km/h |
Suma podjazdów: | 339664 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 793962 kcal |
Liczba aktywności: | 367 |
Średnio na aktywność: | 124.07 km i 6h 00m |
Więcej statystyk |
Dystans101.69 km Czas03:54 Vśrednia26.07 km/h VMAX54.54 km/h Podjazdy763 m
Odcinek 165/5426. "Z ptaszkiem w dłoni".
Mało sympatyczny wiatr sprawił, że trzeba było pojechać tak, żeby na powrocie choć trochę wiało w plecy. No to będzie pod górkę, ale tylko do połowy :D Moż jeszcze nie pizga strasznie, ale nie ułatwia: Rzeszów-Niechobrz-Zgłobień-Wola Zgłobieńska-Iwierzyce-Zagorzyce. Drogi wybieram różnie- czasem zawrotka, czasem szuter. Ogólnie docieram tam gdzie chciałem, czyli pod Krzyż III tysiąclecia koło Ropczyc. Po zjeździe do samych Ropczyc o podjazdy już ciężko, no i powiewa w plecy :) Borek Wielki-Bratkowice-Mrowla. Na śrdku drogi siedzi jakiś nielot- przynajmniej zdejmę go z drogi. Jakiś otępiały, po dawce wody nieco odżył, ale został siedzieć w trawie. Przez Rudną Wielką do Rzeszowa.

Tak średnio wybrałem :D © miciu222145

Krzyż 3 tysiąclecia koło Ropczyc. © miciu222145

Próba ratunku. © miciu222145

Tak średnio wybrałem :D © miciu222145

Krzyż 3 tysiąclecia koło Ropczyc. © miciu222145

Próba ratunku. © miciu222145
Dystans126.40 km Czas06:04 Vśrednia20.84 km/h VMAX60.80 km/h Podjazdy1154 m
Odcinek 158/5419. "Chmura za chmurą".
Może i zmarzłem w stópki, ale nawet spałem spokojnie. Już od rana mocno smażyło, więc nie wróżyło, to nic dobrego. Na szczęście zanim ruszyłem, zdążyło się zachmurzyć na jakieś 2 godzinki i zrobiło się fajnie rześko. W sam raz na podjazdy, piękny poranek. No to jazda: Polany, Chyrowa, Mszana, Tylawa, Daliowa. Wspinaczka do królika Polskiego nawet poszła sprawnie. Później Targowiska i Krościenko Wyżne- bardzo skutecznie ominąłem Krosno, o to chodziło. Jest i Korczyna z podjazdem na Prządki, grzało jak głupie, a dookoła przetaczały się deszczowo-burzowe chmury. Teraz upajanie się zjazdem, głównie, aż do Krasnej. Tam odbijam na Godową i Strzyżów. Od tej pory jadę jak wczoraj, czyli na Czudec i przez Wyżne i Siedliska do Rzeszowa. Miejscami było jeszcze mokro, więc mi się udało. Sporo kilometrów jak na dwa dni, ale nie byłem nawet zmęczony- zobaczymy jutro :D

Widoki z Chyrowej. © miciu222145

Czas się zatrzymał. © miciu222145

Szef kuchni poleca na II śniadanie. © miciu222145

Rymanów zostaje w tyle. © miciu222145

Chyba źle skręciłem. © miciu222145

Widoki z Chyrowej. © miciu222145

Czas się zatrzymał. © miciu222145

Szef kuchni poleca na II śniadanie. © miciu222145

Rymanów zostaje w tyle. © miciu222145

Chyba źle skręciłem. © miciu222145
Dystans141.18 km Czas07:06 Vśrednia19.88 km/h VMAX60.87 km/h Podjazdy1478 m
Odcinek 157/5418. "Ku górom".
Kolejny weekend w domu? Znowu jazda wokół komina? No chyba nie! Szybkie pakowanko i po 9 już pędziłem na spotkanie z przygodą. Kierowałem się bardzo na południe, tam jest cisza, spokój i....góry. Czudec, Strzyżów, Wysoka Strzyżówska- dopiero tutaj, po 44 km pierwsza przerwa na jedzonko. I picie, dużo picia, bo grzało ostro. Dalej poprzez Węglówkę, Korczynę i Krosno, coraz ładniej, coraz trudniej. W Krośnie odwiedzam cmentarz i pędzę dalej przez Głowienkę i Wietrzno, aż do Nowego Żmigrodu. Do Kątów jedzie się elegancko, ale po skręcie na Desznicę eleganckość gdzieś sobie czmychnęła. Może i jest pod górkę, ale przynajmniej w cieniu. Oczywiście skręt na wieżę widokową przeoczyłem :D Dosyć szybko znalazłem się w Świątkowej Wielkiej. Do Krempnej rzut beretem, ale jest wcześnie więc trzeba dołożyć 35 km do dotychczasowych 105. Nieznajowa, Wyszowatka, Grab- Beskid Niski tak bardzo. Dalej już tylko Słowacja więc przez Ciechanię i Żydowskie jadę na metę w Krempnej. Robię zakupy i jadę na pole biwakowe na Wisłoką- chyba zasłużyłem na odpoczynek.

Dąb Poganin przy cerkwi w Węglówce. © miciu222145

Kościół Św. Wojciecha w Krośnie. © miciu222145

W Starym Żmigrodzie. © miciu222145

Dolina Ciechani. © miciu222145

W Magurskim Parku Narodowym. © miciu222145

Dąb Poganin przy cerkwi w Węglówce. © miciu222145

Kościół Św. Wojciecha w Krośnie. © miciu222145

W Starym Żmigrodzie. © miciu222145

Dolina Ciechani. © miciu222145

W Magurskim Parku Narodowym. © miciu222145
Dystans109.69 km Czas04:03 Vśrednia27.08 km/h VMAX59.26 km/h Podjazdy830 m
Odcinek 137/5398. "Dolina Sanu".
Pora wyruszyć gdzieś dalej. Pojechałem w stronę Dynowa- może i były górki, ale za to było pod wiatr. Rzeszów-Lubenia-Siedliska-Zimny Dział-Gwożnica. kawałeczek jadę wojewódzką i skręcam na Wesołą, ale było wesoło. W Nozdżcu robię przerwę i jadę na magiczną, nadsańską kładkę. Przez Grabownicę Starzęńską docieram do Dynoaw i bez udziwnień jadę do Błażowej i przez Borek na Rzeszów.

Jedna z wielu kładek nad Sanem. © miciu222145

Jedna z wielu kładek nad Sanem. © miciu222145
Dystans102.42 km Czas03:54 Vśrednia26.26 km/h VMAX65.93 km/h Podjazdy983 m
Odcinek 123/5384. "Betonowe nogi".
Jakiś tam plan miałem, ale po drodze go modyfikowałem: Rzeszów-Racławówka-Niechobrz-Czudec-Nowa Wieś-Pyrówki-Budzisz-Wielopole Skrzyńskie-Szufnarowa-Różanka-Strzyżów-Nowa Wieś-Czudec-Wyżne-Siedliska-Rzeszów. Powrót niestety pod wiatr, a i bez niego jechało mi się średnio.

Gdzieś tam czają się górki. © miciu222145

Gdzieś tam czają się górki. © miciu222145
Dystans132.23 km Teren4.00 km Czas04:50 Vśrednia27.36 km/h VMAX51.93 km/h Podjazdy542 m
Odcinek 114/5375. "Gdzie Wisłok spotyka się z Sanem".
Może i nie była, to najtrudniejsza trasa, ale było pod wiatr i z elementami terenowymi: Rzeszów-Kraczkowa-Krzemienica-Dabrówki-Żołynia-Tryńcza-Głogowiec. To tutaj Wisłok wpada do Sanu. Jednak trzeba kawałek pojechać polną drogą i pojechałem. Wróciłem do Tryńczy i zrobiłem przerwę pod sklepem. Powrót przez Przeworsk, Markową i Albigową.

Po lewej Wisłok, po prawej San. © miciu222145

Po lewej Wisłok, po prawej San. © miciu222145
Dystans109.02 km Czas06:47 Vśrednia16.07 km/h VMAX43.82 km/h Podjazdy442 m
Odcinek 100/5361. Cypr 7. "Miasto widmo".
Ostatnia noc w plenerze- cisza spokój. Wracamy na wybrzeże i jedziemy do mety. Znad pobliskiej Afryki dotarł pył saharyjski, więc widoki są dziwne. Do tego jedziemy pod jebucki wiatr, więc jest jeszcze ciekawiej. Przed Famagustą odwiedzamy przedziwny park kaktusów i po sesji zdjęciowej jedziemy już do samego miasta. Miasto jak miasto, ale skrywa ono pewien mroczny sekret. Mianowicie dzielnicę Warosia. 50 lat temu Turcy wypędzili stąd wszystkich greckich cypryjczyków i od tamtej pory nikt tutaj nie mieszka. Turcy zasiedlali tą dzielnicę więźniami i bezdomnymi- geniusze. Kiedyś znamienity kurort odwiedzany przez światowe gwiazdy, które miały tam swoje posiadłości, dzisiaj straszy pustką. Pierwszy nieformalny jeszcze koncert Abby odbył się właśnie tutaj. Turcy planują rewitalizację tego miejsca, jest jeden problem- oficjalnie teren nie należy do nich, więc może być ciekawie. Pora opuścić Cypr Północny, spędziliśmy tutaj więc czasu, niż na Cyprze. Kierujemy się na kolejny koniec Cypru, czyli przylądek Cape Greco. Miejsce mocno turystyczne, z błękitną wodą i kapitalnymi widokami, ale te nieco przyćmił saharyjski pył. Wzdłuż zatoki zdążamy do miejsca startu, Larnaki, po drodze robiąc sobie pit stop. Podczas, gdy my piliśmy kawę, powietrze z mojego przedniego koła wyemigrowało- kolec z jakiegoś kaktusa był sprawcą. Przejeżdżamy jeszcze przez brytyjską bazę, dosłownie, bo zamykana droga przechodzi przez sam środek bazy, dziwnie się jedzie. Larnaka i jej popieprzone drogi rowerowe, to jest patologia. Docieramy do naszego hotelu, który jest ulokowany fajnie- blisko plaża, centrum, słone jezioro i lotnisko. Poza lokalizacją pozytywów brak.

Famagusta, Cypr Północny. © miciu222145

Mury obronne Famagusty. XVI wiek. © miciu222145

Famagusta, Warosia. © miciu222145

50 lat bez lokatorów. © miciu222145

Zmiana powietrza. © miciu222145

Cape Greko, Blue Lagoon. Takiej wody, to jeszcze nie widziałem. © miciu222145

Cape Greko. © miciu222145

Park kaktusów. © miciu222145

W parku kaktusów, pośród mitycznych stworów. © miciu222145

Przedmieścia Larnaki. © miciu222145

Po wyprawie piwo się należy. © miciu222145

Famagusta, Cypr Północny. © miciu222145

Mury obronne Famagusty. XVI wiek. © miciu222145

Famagusta, Warosia. © miciu222145

50 lat bez lokatorów. © miciu222145

Zmiana powietrza. © miciu222145

Cape Greko, Blue Lagoon. Takiej wody, to jeszcze nie widziałem. © miciu222145

Cape Greko. © miciu222145

Park kaktusów. © miciu222145

W parku kaktusów, pośród mitycznych stworów. © miciu222145

Przedmieścia Larnaki. © miciu222145

Po wyprawie piwo się należy. © miciu222145
Dystans106.81 km Czas06:30 Vśrednia16.43 km/h VMAX52.33 km/h Podjazdy1088 m
Odcinek 098/5359. Cypr 5. "Półwysep Karpaz".
Niby spało się dobrze, ale po każdej pobudce okazywało się, że próbuję wypaść z namiotu :D Przyczyna była prosta- było z górki. Od rana ciepełko, więc będzie dzisiaj grzało. Kontynuujemy jazdę wzdłuż gór, z tym, że ruch jest mały, a im dalej na wschód, tym lepiej. Ruch zanika prawie całkowicie. Co jakiś czas przy wybrzeżu zauważamy drogę rowerową i w końcu postanawiamy na nią zjechać. Z góry wyglądała lepiej. Dziurawy i kamienisty asfalt szybko nas zniechęcił, mimo lepszych widoków niż z drogi. Później była Kaplica :D Czyli cudnie położony ośrodek z jeszcze minimalnym ruchem. Hotel, restauracja, plaża i takie tam. Pora zjeść porządny obiad. Może i pokręcili zamówienia, ale nie było źle. Cała elektronika podładowana, trochę ogarnięci, więc ruszamy dalej. Docieramy do miasta Dipkarpaz- pora już na wieczorne zaopatrzenie. W sklepie rozmawiam ze sprzedawcą o naszej wyprawie- tutaj każdy włada angielskim, choćby na podstawowym poziomie. Zjeżdżamy nad morze- tereny nie napawają optymizmem. Jakieś ośrodki, góry, albo pola. Po chwili skręcamy na skoszone pole i rozbijamy się za jakimiś ruinami. Jutro się okaże, że mogło być lepiej :D

Karsan na kołkach i kawusia :D © miciu222145

Góry Kyreńskie, Półwysep Karpaz. © miciu222145

Droga rowerowa, Półwysep Karpaz. © miciu222145

Na Półwyspie Karpaz. © miciu222145

Jedziemy do Dipkarpaz, Cypr. © miciu222145

Podjazdów nie brakuje. © miciu222145

Maszyna odpoczywa, ja też trochę. © miciu222145

Kościół w Dipkarpaz. © miciu222145

Karsan na kołkach i kawusia :D © miciu222145

Góry Kyreńskie, Półwysep Karpaz. © miciu222145

Droga rowerowa, Półwysep Karpaz. © miciu222145

Na Półwyspie Karpaz. © miciu222145

Jedziemy do Dipkarpaz, Cypr. © miciu222145

Podjazdów nie brakuje. © miciu222145

Maszyna odpoczywa, ja też trochę. © miciu222145

Kościół w Dipkarpaz. © miciu222145
Dystans100.61 km Czas06:41 Vśrednia15.05 km/h VMAX54.04 km/h Podjazdy974 m
Odcinek 097/5358. Cypr 4. "Tereny okupowane".
Miejsce na nocleg nie było najszczęśliwsze: fale całą noc straszliwie hałasowały, o spaniu można było pomarzyć. Dodatkowo pojawił się krótkotrwały deszcz z pobliskiej burzy. Do pobliskiego miasteczka mamy kilka kilometrów i tam jemy śniadanie oraz robimy zakupy. Docieramy do posterunku policji- tak było. Szybkie sprawdzenie paszportów i wjeżdżamy do strfy buforowej pilnowanej przez UN. Na szczycie zajebistego podjazdu przekraczamy granicę- wjeżdżamy do Cypru Północnego. Po zamachu w 1974 roku, 1/3 terenu wyspy zarządza Turcja, ale jedynie ona sama uznaje ten kraj jako osobny byt. Cały świat twierdzi, że to Cypr okupowany przez Turków. nadal jedziemy po lewej, nadal nie ma problemów z płatnością kartą, czy euro, ale kultura i zamożność wyraźnie inna. Wczoraj jechaliśmy skrajem Gór Trodos, dzisiaj zaliczymy podjazd w Górach Kyreńskich, ładnie. Jedziemy od teraz wąskim pasem między morzem, a górami- droga tylko jedna. Dojazd do Kyrenii, samo miasto i wyjazd, to był koszmar. Ruch ogromny, ale przynajmniej kierowcy trzymali od nas odstęp- to ogromna zaleta cypryjskich kierowców. Później ruch rozłożył się na autostradę i inną drogę, ale co nas wymordowało, to nasze. Na uboczu znajdujemy zrujnowane osiedle domów- nigdy nie ukończone i sukcesywnie rozkradane, normalka w tej części Cypru. Śpimy razem z jaszczurami pośród oliwek- jaszczury takie po 30 cm :D

Poniedziałek na horyzoncie. © miciu222145

W drodze do Cypru północnego. © miciu222145

Pomnik ku czci Cengiza Topela. Tureckiego pilota. © miciu222145

Przy pomniku Cengiza Topela. © miciu222145

Góry Kyreńskie, jakieś 160 km długości. © miciu222145

Typowy Cypr, czyli budowy nigdy nie ukończone. © miciu222145

Piękna miejscóweczka. © miciu222145

Poniedziałek na horyzoncie. © miciu222145

W drodze do Cypru północnego. © miciu222145

Pomnik ku czci Cengiza Topela. Tureckiego pilota. © miciu222145

Przy pomniku Cengiza Topela. © miciu222145

Góry Kyreńskie, jakieś 160 km długości. © miciu222145

Typowy Cypr, czyli budowy nigdy nie ukończone. © miciu222145

Piękna miejscóweczka. © miciu222145
Dystans111.44 km Czas06:51 Vśrednia16.27 km/h VMAX58.04 km/h Podjazdy985 m
Odcinek 095/5356. Cypr 2. "Południowe wybrzeże Cypru".
Pierwsza noc minęła spokojnie. Poranne 18 stopni zapowiada raczej ciepły dzień :D Zjeżdżamy do głównej drogi i kontynuujemy jazdę wybrzeżem. Po drodze zaliczamy to śniadanko, to kawkę, to coś zimnego. Nieuchronnie zmierzamy do Limassol. Duże miasta to raczej zmora do jazdy, ale jest jak jest. Mamy pecha, bo w mieście odbywa się jakiś bieg i główna ulica jest zamknięta. Skutek jest taki, że wszyscy łażą gdzie popadnie, głównie po pięknej drodze rowerowej. Koszmar, ale jakoś przelatujemy przez miasto. Przed nami ciekawostka- terytorium brytyjskie, a właściwie baza wojskowa Raf-u. Dalsza trasa to konkretne podjazdy i wybrzeże, a to oznacza jedno- będzie widowiskowo. Może i pot leje się po tyłku, ale widoki pochłaniają całą uwagę. To spotykamy rosyjskich szosowców, to turystów z Polski. Tak docieramy do drugiego na wyspie lotniska w Pafos. Po drodze napotykamy jakby znajome ze zdjęć skały- jak się później okazało była to Skała Afrodyty. Ponoć tutaj ta bogini wyłoniła się z morskiej piany. Samo Pafos nie było straszne do jazdy i całkiem sprawnie je przejechaliśmy, by zacząć poszukiwania miejscówki na nocleg. Teren wymagający, ale coś znajdziemy. Troszkę kręcenia po bezdrożach i zajmujemy polankę z widokiem na morze i plantację bananów :) Po drugim dniu jazdy po lewej stronie jest już całkiem dobrze, jeszcze na skrzyżowaniach trzeba dobrze przemyśleć jazdę, żeby się pod prąd nie wpakować.

Sobota atakuje. © miciu222145

Olimp nadal widoczny. © miciu222145

Plaża za Limassol. © miciu222145

Ciekawe formy skalne. © miciu222145

Jechać, czy podziwiać. © miciu222145

Droga jak marzenie. © miciu222145

Ciekawe kapliczki. © miciu222145

Południe Cypru. © miciu222145

Znowu nocleg z widokiem na morze. © miciu222145

Sobota atakuje. © miciu222145

Olimp nadal widoczny. © miciu222145

Plaża za Limassol. © miciu222145

Ciekawe formy skalne. © miciu222145

Jechać, czy podziwiać. © miciu222145

Droga jak marzenie. © miciu222145

Ciekawe kapliczki. © miciu222145

Południe Cypru. © miciu222145

Znowu nocleg z widokiem na morze. © miciu222145