Wpisy archiwalne w kategorii
Beskid Niski
Dystans całkowity: | 4802.19 km (w terenie 993.00 km; 20.68%) |
Czas w ruchu: | 257:51 |
Średnia prędkość: | 18.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.84 km/h |
Suma podjazdów: | 62279 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 147 (73 %) |
Suma kalorii: | 87060 kcal |
Liczba aktywności: | 53 |
Średnio na aktywność: | 90.61 km i 4h 51m |
Więcej statystyk |
Dystans67.43 km Teren21.00 km Czas04:11 Vśrednia16.12 km/h VMAX57.24 km/h Podjazdy1552 m
Odcinek 226. "Jesienny Beskid Niski".
Pogoda zapowiadała się całkiem okej, więc trzeba gdzieś wyskoczyć. Dukla, lekki wiatr i całe 3 stopnie około 9. Wyruszam na eksplorację Beskidu Niskiego. Pierwsze kilometry, to asfalt, a dokładnie 9 km przez Jasionkę i Lubatową. Pora na troszkę terenu. Jako, że jadę w stronę Iwonicza- Zdroju, to w lesie muszę uważać na spacerujących kuracjuszy. Trochę wspinaczki i docieram do szlaku czerwonego (GSB), którym chciałem dotrzeć do Rymanowa Zdroju. Jednak szlak pełen turystów zrobił się mało rowerowy- muszę odpuścić. Przez Klimkówkę docieram do DK 28. Niektórzy pomylili ją z A4, ale te kilka kilometrów jakoś przemęczę. Za Rymanowem zjeżdżam na boczną drogę, po niespełna 4 km krajówki. Jadę do Sieniawy, nad tamtejszy zalew na Wisłoku :) Objeżdżam zalew i jadę do Rudawki Rymanowskiej i Wisłoczka. Konkretny podjazd i zjazd do Królika Polskiego. Podjazd przez Bałuciankę na Przymiarki i powrót do Lubatowej. Wjeżdżam na szlak czerwony prowadzący na Cergową. Ludzi tłum, ale to przez nową wieżę widokową. " Ten to jest hardkor", "może popchnąć ?", "a rower się nie zmęczył ?"- takie komentarze :D Na Cergowej ludzi jak na promocji w Lidlu- trzeba spadać. Zjazd jak cholera, korzenie, kamienie i tłumy, do tego pieski i bąbelki. No cóż, musiałem uważać. Zjechałem tuż przed Duklą, więc powrót asfaltem był króciutki.

Nim wyruszę, gimnastyka. © miciu222145

Cergową zostawiam na później. © miciu222145

Zabytkowa zabudowa w Iwoniczu- Zdroju. © miciu222145

Zalew w Sieniawie. © miciu222145

Podjazd z Wisłoczka- Cergowa z lewej. © miciu222145

Okolice Wisłoczka. © miciu222145

Przymiarki z widokiem na Beskid Niski. © miciu222145

Wieża widokowa na Cergowej. © miciu222145

Nim wyruszę, gimnastyka. © miciu222145

Cergową zostawiam na później. © miciu222145

Zabytkowa zabudowa w Iwoniczu- Zdroju. © miciu222145

Zalew w Sieniawie. © miciu222145

Podjazd z Wisłoczka- Cergowa z lewej. © miciu222145

Okolice Wisłoczka. © miciu222145

Przymiarki z widokiem na Beskid Niski. © miciu222145

Wieża widokowa na Cergowej. © miciu222145
Dystans106.61 km Czas06:07 Vśrednia17.43 km/h VMAX58.68 km/h Podjazdy1356 m
Odcinek 184. D11. "Załamanie pogody".
Wiata była dobrym pomysłem, bo ok. 3 przyszła burza. Poranek był bardzo chłodny, ale nie padało. No to jedziemy. Po 2 km. walnęło gradem, później ulewa. 2km zjazdu, prędkość ponad 50 km/h, a deszcz zalewa oczy. Oczywiście byliśmy pośrodku niczego. Dopadliśmy przystanek, oczywiście cali przemoknięci. Tak po parę kilometrów jazdy, trochę czekania, bo deszcz. Tak dojeżdżamy do Krempnej. Szczawne, Kulaszne, Czaszyn i Lesko. Pora na przerwę na Orlenie. Oczywiście się rozpadało, ale w sumie przestało, więc jedziemy. Tuż przed Górami Słonnymi rozlało się na dobre. Godzina czekania, a i tak jechaliśmy w lekkim deszczu. Zjeżdżamy do Tyrawy Wołoskiej i wychodzi upragnione słoneczko, można wyschnąć. Przekraczamy San i w Mrzygłodzie robimy kolejną przerwę. Kolejno jedziemy przez Dobrą, Ulucz, Żohatyń, by dzień zakończyć w Iskani przy szkole i punkcie MOR GrennVelo. Pogoda i podjazdy wykończyły nas. Do kolacji cytrynówka 0,5, zniknęła nie wiadomo kiedy :D

Będzie lało, czy nie? © miciu222145

Trzeba się schronić. © miciu222145

Serpentyny, Kulaszne. © miciu222145

W drodze do Leska. © miciu222145

Góry Słonne, punkt widokowy na Bieszczady :D © miciu222145

Na Pogórzu Przemyskim, już bez deszczu. © miciu222145

Będzie lało, czy nie? © miciu222145

Trzeba się schronić. © miciu222145

Serpentyny, Kulaszne. © miciu222145

W drodze do Leska. © miciu222145

Góry Słonne, punkt widokowy na Bieszczady :D © miciu222145

Na Pogórzu Przemyskim, już bez deszczu. © miciu222145
Dystans109.81 km Teren8.00 km Czas07:02 Vśrednia15.61 km/h VMAX69.84 km/h Podjazdy1316 m
Odcinek 183. D10. "Ulubione tereny".
Większość noclegów ma jakąś wadę, ten też miał. Otóż, tuż za drogą jeździły sobie pociągi :D Ale był i plus, razem z minusem, czyli prund, elektronika naładowana. Noc była ciepła, więc dzień zapowiadał się upalnie. Będzie to dzień podjazdów i już pierwszy mamy na dzień dobry. Po 34 km docieramy do Uścia Gorlickiego, czyli zmieniliśmy Beskid Sądecki, na Niski. 25 km pod górę niecałe 10 w dół :D Później mamy Kwiatoń, Gładyszów i wspinaczkę w stronę Wołowca. Na zjeździe Grzesiek gubi 2 śrubki od bagażnika- na szczęście miałem zapasowe. Droga z Wołowca, to był mój błąd- inną drogę miałem na myśli, nie wiem dlaczego pojechaliśmy żółtym szlakiem. Spacer przez rzekę x5, to był pikuś. Droga zamieniła się w wąską ścieżkę, ostro w dół i pod górę, do tego kamienie, błoto i woda. Takie dobre mtb, tylko z sakwami. Wiedziałem gdzie jesteśmy i, że nie potrwa, to długo, więc jechaliśmy spokojnie. Jesteśmy już na szuterku Rozstajne-Nieznajowa. Jedziemy do Krempnej, tam robimy przerwę. Kolejna wspinaczka przez Polany w stronę Chyrowej. Zjeżdżamy do Tylawy i kierujemy się drogą na Komańczę. Na postoju w Jaśliskach robi się nieciekawie, bo nadciągają burze. Docieramy do Moszczańca. Tam rozbijamy się pod wiatą, która ochroni nas przed deszczem. Znowu natłukliśmy przewyższeń.

Z buta, bez buta. © miciu222145

Cerkiew w Kwiatoniu. © miciu222145

Cerkiew w Krempnej. © miciu222145

Ahh, ten Beskid Niski. © miciu222145

Może lać. © miciu222145

Wiekowy instrybutor. © miciu222145

Będzie się działo. © miciu222145

Z buta, bez buta. © miciu222145

Cerkiew w Kwiatoniu. © miciu222145

Cerkiew w Krempnej. © miciu222145

Ahh, ten Beskid Niski. © miciu222145

Może lać. © miciu222145

Wiekowy instrybutor. © miciu222145

Będzie się działo. © miciu222145
Dystans42.52 km Teren30.00 km Czas03:04 Vśrednia13.87 km/h VMAX57.96 km/h Podjazdy1028 m
Odcinek 168. "Każdy wiedział".
Jednak każdy się łudził, że deszcz pojawi się jak najpóźniej. Pojawił się wcześniej, wiadomo. 4 osoby i start z Krempnej- Beskid Niski wita. Na początek asfaltowa wspinaczka poprzez Żydowskie, ale hola, hola- Wysokie wzywa, czyli sroga rozgrzewka podczas wspinaczki na 657 m. 2 km, 200 m przewyższenia :D Widoczki ładne, ale wracamy do asfaltu i lecimy do Ożennej. Terenem na granicę i tam też zostajemy, aż do Baraniego. Po drodze mamy burzę, bez schronienia, burzę na samym Baranim i nawaloną ekipę z Rzeszowa, była i cytrynówka domowej roboty :D No działo się. Do tego błocko, deszcz i mgła. Żółty szlak do Olchowca miał być ostry, ale zmienili przebieg i było rozczarowanie. Do Polan szuterkiem, a później asfalt do Krempnej. Warunki były jakie były, ale humory dopisywały. Trasę skróciliśmy o Grzywacką, ale pogoda nam plany mocno pokrzyżowała.

Wysokie zdobyte. © miciu222145

Leśne stwory. © miciu222145

Witaj. Będę twoim przewodnikiem. © miciu222145

We mgle. © miciu222145

Po deszczu też jest fajnie. © miciu222145

W zieloności tonę. © miciu222145

Poważny warun. © miciu222145

Jak kto woli. © miciu222145

Błocko było konkretne. © miciu222145

Sobota, więc kąpiel. © miciu222145

Wysokie zdobyte. © miciu222145

Leśne stwory. © miciu222145

Witaj. Będę twoim przewodnikiem. © miciu222145

We mgle. © miciu222145

Po deszczu też jest fajnie. © miciu222145

W zieloności tonę. © miciu222145

Poważny warun. © miciu222145

Jak kto woli. © miciu222145

Błocko było konkretne. © miciu222145

Sobota, więc kąpiel. © miciu222145
Dystans53.24 km Teren36.00 km Czas04:10 Vśrednia12.78 km/h VMAX59.40 km/h Podjazdy1580 m
Odcinek 067. "Parę przeszkód".
Nie ma jak solidne mtb, po sobotniej stówce :D Z Ketrapem i Koną lądujemy w Nowotańcu, na Pogórzu Bukowskim. Niby słonecznie, a wieje jak..potłuczone. Niespełna 2 km asfaltem i pierwszy podjazd wśród wiatraków- niby rozgrzewka, a wpadło pierwsze miejsce (KOM) na Stravie- całe podium nasze, bez spiny. Przyjemnie sucho, widoki cudowne, no ale wieje :D Całkiem sprawnie docieramy na Żurawinkę- widok na Beskid Niski i zaśnieżone Bieszczady powalają z nóg- a może to ten wiatr, bo tutaj, to zwalało z nóg. Docieramy do asfaltu jedziemy do Szczawnego, gdzie pod remizą mamy postój na jedzonko. Przed Rzepedzią zjeżdżamy w dzicz i kończy nam się droga- budowa gazociągu. Jakoś się przedostajemy przez wykopy i jedziemy w stronę Rzepedki, bardzo przyjemną i widokową drogą. Następny jest stok w Karlikowie i dziki zjazd- szkoda, że były koleiny, ale było szybko. W ten sposób docieramy do Przybyszowa i czerwonego szlaku (GSB). Przypuszczamy atak pieszo- rowerowy na Tokarnię, w Beskidzie Niskim. Jako, że śnieg dopiero topniał, a kładziarzy nie brakowało, to mieliśmy pięknie przeorane błoto, śnieg i rozlewiska. Miało być inaczej, ale jakoś dotarliśmy na szczyt- 778 m zdobyte. Zjazd po błocie i śniegu- czasem lekka gleba, czasem but w wodzie, takie uroki. Im niżej tym lepiej, aż w końcu docieramy do asfaltu w Tokarni i wracamy do samochodu. Lekko nie było, czasem koła nie chciały się kręcić, tak były zapchane błotem, ale wyjazd bardzo udany.

Bestia czyha. © miciu222145

Czasem rzeczka. © miciu222145

Szczawne, remiza. © miciu222145

Na Żurawince. © miciu222145

Widok z Żurawinki. © miciu222145

Zdobywanie Tokarni. © miciu222145

Miodzio. © miciu222145

Na Tokarni. © miciu222145

Zdobywanie Beskidu Niskiego. © miciu222145

Rzepedka zdobyta. © miciu222145

Okolice Rzepedki. © miciu222145

Na wyciągu w Karlikowie. © miciu222145

Jakby zimowo. © miciu222145

Bestia czyha. © miciu222145

Czasem rzeczka. © miciu222145

Szczawne, remiza. © miciu222145

Na Żurawince. © miciu222145

Widok z Żurawinki. © miciu222145

Zdobywanie Tokarni. © miciu222145

Miodzio. © miciu222145

Na Tokarni. © miciu222145

Zdobywanie Beskidu Niskiego. © miciu222145

Rzepedka zdobyta. © miciu222145

Okolice Rzepedki. © miciu222145

Na wyciągu w Karlikowie. © miciu222145

Jakby zimowo. © miciu222145
Dystans100.41 km Czas04:09 Vśrednia24.20 km/h VMAX65.16 km/h Podjazdy1918 m
Odcinek 126. "Beskid Niski wciąga."
Pogoda zapowiadała się całkiem niezła, z wyjątkiem wiatru, ten miał być i miał przeszkadzać. Po godzinie 10 startuję z Ropy. Jadę przez Łosie, Kunkową, Oderne i Przysłup na Przełęcz Małastowską. Jest zimno, do tego jedzie mi się marnie. Dlaczego? Zmieniłem ustawienie bloków, ale wróciłem do poprzedniego i od razu poprawa. Pora na Smerekowiec, Regietów, Skwirtne i Hańczową. Docieram do Banicy i nie wiem jeszcze co mnie czeka :D Podjazd koło cmentarza ma niespełna 1 km, ale średnie nachylenie to 11%. Miejscami dochodzi do 21 %- jest wesoło. Z Żebraczki czeka mnie prawie 15 km w dół- serpentyny, zimno i dziurawy asfalt. Polany, Florynka i podjazd w Wawrzce dopełniły dzieła zniszczenia, dotarłem do Ropy. W zasadzie zaliczyłem esencję Beskidu Niskiego, który potrafi dać w kość i mimo kiepskich asfaltów, jazda sprawia mega frajdę.

Łosie- Beskid Niski. © miciu222145

Beskid Niski © miciu222145

Beskid Niski, widoków nie brakuje. © miciu222145

Skwirtne- cerkiew. © miciu222145

Cerkiew w Banicy. © miciu222145

Łosie- Beskid Niski. © miciu222145

Beskid Niski © miciu222145

Beskid Niski, widoków nie brakuje. © miciu222145

Skwirtne- cerkiew. © miciu222145

Cerkiew w Banicy. © miciu222145
Dystans102.36 km Czas03:56 Vśrednia26.02 km/h VMAX66.96 km/h Podjazdy1165 m
Odcinek 105. "Wietrzny Beskid Niski".
Weekendu dzień drugi- pora na zmianę roweru. Jadę odwiedzić magiczną krainę, Beskid Niski. Nie ważne na jakim rowerze, tutaj zawsze warto wracać. Zaczynam w słonecznej i niestety wietrznej Dukli. Tuż po 10 wyruszam w stronę Wietrzna i Rogów. Jadąc przez Iwonicz do Rymanowa Zdroju poznaję już uroki jazdy pod wiatr. Teraz podjazd w Króliku Polskim i zjazd do Daliowej- wiatr skutecznie zepsuł ten zjazd. Kieruję się na Tylawę i podjeżdżam do Chyrowej. Teraz malowniczy odcinek przez Polany do Krempnej. Tam przerwa na lody i espresso- potrzebna moc- czeka mnie podjazd na Przeł. Hałbowską. Od tej strony jakoś lepiej się podjeżdża, a zjazd po dziurach, hmm, był taki sobie- jednak motocykliści nie mieli szans. W Kątach przerwa pod sklepem. Orzeźwiony pomarańczowym Lechem jadę do Nowego Żmigrodu. Teraz dopiero, na sam koniec, dostałem po tyłku- prosto pod wiatr. Przez Sulistrową i Głojsce do Iwli. Tylko kilka kilometrów dzieli mnie od mety, czyli Dukli. Dał popalić wiatr i wczorajsza trasa, ale to Beskid Niski, zawsze jest zajebiście.

Rymanów Zdrój. © miciu222145

Królik Polski. © miciu222145

Beskid Niski, okolice Barwinka, Tylawy. © miciu222145

Lody w Krempnej. © miciu222145

Cerkiew w Krempnej. © miciu222145

Zalew w Krempnej. © miciu222145

Rymanów Zdrój. © miciu222145

Królik Polski. © miciu222145

Beskid Niski, okolice Barwinka, Tylawy. © miciu222145

Lody w Krempnej. © miciu222145

Cerkiew w Krempnej. © miciu222145

Zalew w Krempnej. © miciu222145
Dystans51.92 km Teren25.00 km Czas03:33 Vśrednia14.63 km/h VMAX56.00 km/h Podjazdy100 m
Odcinek 243. "Błota pod dostatkiem".
Wczoraj nie mogłem się wybrać w Beskid Niski, więc pojechałem dzisiaj w inne rejony tegoż Beskidu. Ruszam z Komańczy tuż przed 10. Jest cieplutko, chociaż pojawiają się ciemniejsze chmury. Jadę na Tokarnię, więc trzymam się Głównego Szlaku Beskidzkiego. Spodziewałem się błota i jak zwykle się nie zawiodłem. Przed wyjazdem rower umyłem, napęd wypucowałem- tylko po co? Teraz jest to wielka bryła błota :D Po wyjechaniu z lasu jest sucho, ale las zmienia wszystko. Dopiero na samej Toakrni jest kamieniście, więc i sucho. Lecę na Darów, znowu w bagnie. Dalej już prawie sam zjazd do Moszczańca. Miałem lecieć na Jasiel, a później granicą, ale strasznie mi czas uciekł i wracam do Komańczy asfaltem.

Nie kurzyło się :D © miciu222145

Ubaw po pachy. © miciu222145

Chwila bez błota. © miciu222145

GSB. © miciu222145

GSB. © miciu222145

Na Tokarni. © miciu222145

Darów, wiata na szlaku rowerowym. © miciu222145

Nie kurzyło się :D © miciu222145

Ubaw po pachy. © miciu222145

Chwila bez błota. © miciu222145

GSB. © miciu222145

GSB. © miciu222145

Na Tokarni. © miciu222145

Darów, wiata na szlaku rowerowym. © miciu222145
Dystans60.70 km Teren28.00 km Czas03:20 Vśrednia18.21 km/h VMAX59.00 km/h Podjazdy1100 m
Odcinek 229. "Przedłużony weekend".
Tak się złożyło, że dzisiaj mogłem wykorzystać resztki starego urlopu- idealnie. Podjechałem sobie do Folusza i po 10 wystartowałem. Pojechałem szlakiem rowerowym w stronę Świątkowej Wielkiej. Później na Nieznajową, by utopić buty kilka razy w drodze do Wołowca. Przebiłem się do Bartnego i później szlakiem na Wapienne. Teraz już sam asfalt przez Rozstajne do Folusza.

Okolice Wołowca. © miciu222145

Gdzieś koło Bartnego. © miciu222145

Okolice Wołowca. © miciu222145

Gdzieś koło Bartnego. © miciu222145
Dystans64.55 km Teren40.00 km Czas03:37 Vśrednia17.85 km/h VMAX53.00 km/h Podjazdy890 m
Odcinek 208. "Błotnisty Beskid".
W Beskid Niski zawsze warto pojechać. Gdzieś koło Rzeszowa pojawiały się burzowe chmury, ale w Krempnej nic nie zapowiadało deszczu. Ruszam w stronę Żydowskiego, czyli kawał podjazdu po resztkach asfaltu. Droga jest teraz otwarta dla ruchu, ale ten jest niewielki, bo osobówką strach tutaj jechać. Początkowo miałem jechać zielonym przez Wysokie, ale wróciłem na drogę z widokiem na dolinę Ciechani. Docieram do Grabu i kieruję się na Wyszowatkę- teraz atakuję przełęcz Długie. Sporo roweryztsów, w tym całe rodziny. Teraz przez Radocynę i żółtym szlakiem do Koniecznej. Tutaj wpadam na świeżutki asfalcik i cisnę do Gładyszowa. Tam skręcam na Krzywą i wbijam się na żółty szlak. Tyle bagna dawno nie widziałem :D Szlak jakby znajomy- szedłem nim kiedyś. Docieram do Wołowca, szlak bardziej ucywilizowany. Błota nie brakuje, brody też są i gdzieś pośród tego wszystkiego biedna CRV' ka. Właściceil pyta o przejezdność, ale ja odradzam- cud, że tutaj dojechał. W Radocynie niepotrzebnie przejeżdżam przez Wisłokę, bo i tak muszę wrócić. Jadę na Rozstajne i wracam do Krempnej. Podczas gdy piłem kawkę w aucie, rozpętała się burza z gradem.
W Dukli chłopaki pakują rowery na auto.

Dziewięćsił bezłodygi.

Dolina Ciechani.

Przełęcz Długie w kierunku Radocyny.

W Dukli chłopaki pakują rowery na auto.

Dziewięćsił bezłodygi.

Dolina Ciechani.

Przełęcz Długie w kierunku Radocyny.
