Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2021
Dystans całkowity: | 731.37 km (w terenie 45.00 km; 6.15%) |
Czas w ruchu: | 36:11 |
Średnia prędkość: | 20.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.96 km/h |
Suma podjazdów: | 3742 m |
Suma kalorii: | 19556 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 38.49 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Dystans25.50 km Czas01:13 Vśrednia20.96 km/h VMAX33.48 km/h Podjazdy 41 m
Dystans57.94 km Teren3.00 km Czas03:03 Vśrednia19.00 km/h VMAX57.96 km/h Podjazdy936 m
Odcinek 008. "Pogórze Ciężkowickie".
Nie za ciepło, ale mamy styczeń- tak ma być. Czemu by nie pojechać czegoś ciekawszego niż najbliższa okolica? O poranku wylądowałem w Stępinie na Pogórzu Strzyżowskim. Rozgościłem się tuż obok bunkra na pociąg Hitlera. W tym miejscu Hitler spotkał się z Mussolinim, podobno, różnie mówią. Lekko poniżej zera, ale pojawia się słonce i od razu cieplej. Do Gogołowa troszkę pod górkę, ale martwi mnie lód, po którym będę musiał później zjeżdżać. Z Gogołowa uderzam przez Opacionkę do Brzostka. Jest to jedno z najstarszych miast na Podkarpaciu. Przekraczam Wisłokę i bocznymi drogami docieram do Brzyski. Stąd muszę podjechać na Liwocz- najwyższy szczyt Pogórza Ciężkowickiego. Dopóki jest asfalt, jest spoko. Pojawia się ubity śnieg i lód- już nie jest spoko. Jadę na slickach, więc walka jest nierówna. Mimo, że szedłem ze 100 metrów, to mam 10. miejsce na segmencie- co by było, jakbym jechał :D Z wieży widokowej Tatr niestety nie widać, więc uciekam, bo tłumy spore jak na to miejsce- myślałem, że zjazd będzie gorszy, ale ogarnąłem. Z Brzyski jadę do Kołaczyc i kieruję się na wyciąg w Gogołowie, niekoniecznie po asfalcie. Z Gogołowa po lodzie do Stępiny. Trochę zmarzłem, trochę się wymęczyłem, ale to był dobry dzień, mimo, że słońca później już nie uświadczyłem.
Słoneczny poranek. © miciu222145
Na Liwoczu. © miciu222145
Dolina Wisłoki z Liwocza. © miciu222145
Wesoły zjazd do Stępiny. © miciu222145
Słoneczny poranek. © miciu222145
Na Liwoczu. © miciu222145
Dolina Wisłoki z Liwocza. © miciu222145
Wesoły zjazd do Stępiny. © miciu222145
Dystans25.76 km Czas01:13 Vśrednia21.17 km/h VMAX32.40 km/h Podjazdy 38 m
Dystans21.65 km Czas01:04 Vśrednia20.30 km/h VMAX30.96 km/h Podjazdy 45 m
Dystans65.66 km Teren20.00 km Czas03:46 Vśrednia17.43 km/h VMAX39.24 km/h Podjazdy214 m
Odcinek 005. "Cała masa błota".
Dzisiaj postanowiłem spróbować nowego towarzystwa- 13 osób, a znam tylko Artura. No i tylko 4 facetów było. Trasa: Rzeszów-Rudna Wielka-Świlcza-Trzciana-Czarna Sędziszowska-Bratkowice-Mrowla-Rudna Wielka-Rzeszów. Tempo spokojne, do tego ogrom błota. Już chyba teraz umyję rower :D
Z ekipą ruszam w teren. © miciu222145
Z ekipą ruszam w teren. © miciu222145
Dystans39.26 km Czas01:57 Vśrednia20.13 km/h VMAX35.28 km/h Podjazdy 86 m
Dystans41.03 km Teren2.00 km Czas01:54 Vśrednia21.59 km/h VMAX57.96 km/h Podjazdy330 m
Odcinek 003. "Troszkę deszczu".
Dzisiaj zdecydowanie chłodniej, do tego czasem kropiło: Rzeszów-Tyczyn-Kielnarowa-Chmielnik-Magdalenka-Chmielnik-Matysówka-Rzeszów. Na szutrze z Magdalenki błoto okrutne.
Dystans60.93 km Czas02:44 Vśrednia22.29 km/h VMAX48.96 km/h Podjazdy411 m
Odcinek 002. "Wiatraki".
Ciepło, chociaż trochę wiało: Rzeszów-Malawa-Kraczkowa-Albigowa-Markowa-Sonina-Łańcut-Krzemienica-Strażów-Krasne-Rzeszów.
Okolice Soniny. © miciu222145
Okolice Soniny. © miciu222145
Dystans49.99 km Teren1.00 km Czas02:07 Vśrednia23.62 km/h VMAX41.04 km/h Podjazdy 97 m
Odcinek 001. "Spotkanie".
Pora zaczynać: Rzeszów-Dworzysko-Rudna Wielka-przed Bratkowicami spotykam Zukiego. Przez Bratkowice-Mrowlę i Rudną wracamy do Rzeszowa.
Przy A4 przed Bratkowicami. © miciu222145
Przy A4 przed Bratkowicami. © miciu222145
SprzętPajonk
Odcinek 000. "Podsumowanie 2020".
Styczeń- 753,71 km.
Lekka, praktycznie bezśnieżna zima- mimo tego było wciąż za zimno, by jeździć coś więcej.
Jak na slicki, to całkiem fajnie. © miciu222145
Luty- 726,14 km.
Klika wyjazdów po okolicy, reszta to dojazdy do pracy.
Zalew w Bratkowicach. © miciu222145
Marzec- 929,18 km.
To był dziwny miesiąc, bo rzeczywistość troszkę nas zaskoczyła- okazało się jednak, że moje życie nie różni się zbytnio od kwarantanny, więc niewiele się zmieniło. wyjazdy głównie do pracy i pierwsze podrygi na szosie.
Okolice Soniny. © miciu222145
Kwiecień- 934,75 km.
Wiosna wreszcie przyszła, ale z wyjazdami, to tak raczej krucho, wiadomo dlaczego. pod koniec miesiąca zacząłem jeździć więcej.
W Niechobrzu. © miciu222145
Maj- 1372,26 km.
Miesiąc stał pod znakiem szosy, trochę okolicy i wypad po Beskidzie Niskim. Były i akcenty terenowe.
Słonne. © miciu222145
Czerwiec- 1350,91 km.
Miesiąc szosowy, znowu zawitałem w Beskid Niski i zaliczyłem najdłuższy wyjazd w tym roku, niestety szału nie ma.
Beskid Niski, widoków nie brakuje. © miciu222145
Lipiec- 1323, 27 km.
Mieszanina mtb i szosy, oczywiście miesiąc bez Beskidu Niskiego nie przejdzie, więc zabrałem tam i szosę i mtb.
Okolice Bartnego. © miciu222145
Sierpień- 2424, 92 km.
Rekordowy miesiąc, bo i rekordowo długa wyprawa się pojawiła- ponad 1900 km. Tym razem polska od Poznania po Lublin, oczywiście zahaczyliśmy o Bałtyk. Później na lekko, czyli szosa.
Obóz na plaży. © miciu222145
Wrzesień- 1265,40 km.
Powrót do normy, czyli dojazdy do pracy, a prócz tego szosowe Roztocze i terenowe Bieszczady.
Śniadanko z widokiem. © miciu222145
Październik- 1085,19 km.
Jesień, więc i jazdy mało. Poza pracą odrobina szosy i mtb po okolicy.
Na Przylasku. © miciu222145
Listopad- 752,87 km.
Głównie praca i kilka razy po okolicy.
Zmiana scenerii na zimową. © miciu222145
Grudzień- 506,48 km.
Wyjazdy do pracy i kilka po okolicy.
Miśki już podświetlone. © miciu222145
Średnia prędkość: 21,20 km/h, rekord 21,79 km/h,
Ilość wyjazdów: 296, rekord 341.
Suma podjazdów: 72 266 m, rekord 98 192 m.
Prędkość max.: 77 km/h, rekord 85 km/h.
Max. dystans dzienny: 193,75 km, rekord 515,12 km,
Max. dystans miesięczny: 2 424,92 km, nowy rekord, poprzednio - 2 249,83 km.
Max. dystans roczny: 13 425 km, rekord 14 002 km,
Najwyższy szczyt: 775 m, Beskid Niski, rekord 2800 m, okolice Stelvio/ restauracja Tibet(IT).
Rower mtb: 1158 km, poprzednio 1307 km, lekko w dół,
Rower szosowy: 2146 km, poprzednio 4630 km, ostro w dół,
Rower do wszystkiego: 10 058 km, poprzednio 8045 km, sporo więcej.
Jedna rzecz w tym roku mnie zastanawia i smuci jednocześnie. Końcem zeszłego roku kontakt ze znajomymi się urwał i do końca tego roku nikt, absolutnie nikt nie odezwał się odnośnie jakiegokolwiek wyjazdu, a wiem, że takie były. Wiem, nie jestem idealny, miewam swoje humory, rok był dziwny, ale dlaczego zostałem tak potraktowany? Nie wiem, widocznie mam jeździć sam. Może kiedyś poznam przyczynę. Tym oto sposobem w towarzystwie pokonałem 1 942 km, samotnie 11 483 km. Nie spodziewałem się, że aż tyle wykręce.
Lekka, praktycznie bezśnieżna zima- mimo tego było wciąż za zimno, by jeździć coś więcej.
Jak na slicki, to całkiem fajnie. © miciu222145
Luty- 726,14 km.
Klika wyjazdów po okolicy, reszta to dojazdy do pracy.
Zalew w Bratkowicach. © miciu222145
Marzec- 929,18 km.
To był dziwny miesiąc, bo rzeczywistość troszkę nas zaskoczyła- okazało się jednak, że moje życie nie różni się zbytnio od kwarantanny, więc niewiele się zmieniło. wyjazdy głównie do pracy i pierwsze podrygi na szosie.
Okolice Soniny. © miciu222145
Kwiecień- 934,75 km.
Wiosna wreszcie przyszła, ale z wyjazdami, to tak raczej krucho, wiadomo dlaczego. pod koniec miesiąca zacząłem jeździć więcej.
W Niechobrzu. © miciu222145
Maj- 1372,26 km.
Miesiąc stał pod znakiem szosy, trochę okolicy i wypad po Beskidzie Niskim. Były i akcenty terenowe.
Słonne. © miciu222145
Czerwiec- 1350,91 km.
Miesiąc szosowy, znowu zawitałem w Beskid Niski i zaliczyłem najdłuższy wyjazd w tym roku, niestety szału nie ma.
Beskid Niski, widoków nie brakuje. © miciu222145
Lipiec- 1323, 27 km.
Mieszanina mtb i szosy, oczywiście miesiąc bez Beskidu Niskiego nie przejdzie, więc zabrałem tam i szosę i mtb.
Okolice Bartnego. © miciu222145
Sierpień- 2424, 92 km.
Rekordowy miesiąc, bo i rekordowo długa wyprawa się pojawiła- ponad 1900 km. Tym razem polska od Poznania po Lublin, oczywiście zahaczyliśmy o Bałtyk. Później na lekko, czyli szosa.
Obóz na plaży. © miciu222145
Wrzesień- 1265,40 km.
Powrót do normy, czyli dojazdy do pracy, a prócz tego szosowe Roztocze i terenowe Bieszczady.
Śniadanko z widokiem. © miciu222145
Październik- 1085,19 km.
Jesień, więc i jazdy mało. Poza pracą odrobina szosy i mtb po okolicy.
Na Przylasku. © miciu222145
Listopad- 752,87 km.
Głównie praca i kilka razy po okolicy.
Zmiana scenerii na zimową. © miciu222145
Grudzień- 506,48 km.
Wyjazdy do pracy i kilka po okolicy.
Miśki już podświetlone. © miciu222145
Średnia prędkość: 21,20 km/h, rekord 21,79 km/h,
Ilość wyjazdów: 296, rekord 341.
Suma podjazdów: 72 266 m, rekord 98 192 m.
Prędkość max.: 77 km/h, rekord 85 km/h.
Max. dystans dzienny: 193,75 km, rekord 515,12 km,
Max. dystans miesięczny: 2 424,92 km, nowy rekord, poprzednio - 2 249,83 km.
Max. dystans roczny: 13 425 km, rekord 14 002 km,
Najwyższy szczyt: 775 m, Beskid Niski, rekord 2800 m, okolice Stelvio/ restauracja Tibet(IT).
Rower mtb: 1158 km, poprzednio 1307 km, lekko w dół,
Rower szosowy: 2146 km, poprzednio 4630 km, ostro w dół,
Rower do wszystkiego: 10 058 km, poprzednio 8045 km, sporo więcej.
Jedna rzecz w tym roku mnie zastanawia i smuci jednocześnie. Końcem zeszłego roku kontakt ze znajomymi się urwał i do końca tego roku nikt, absolutnie nikt nie odezwał się odnośnie jakiegokolwiek wyjazdu, a wiem, że takie były. Wiem, nie jestem idealny, miewam swoje humory, rok był dziwny, ale dlaczego zostałem tak potraktowany? Nie wiem, widocznie mam jeździć sam. Może kiedyś poznam przyczynę. Tym oto sposobem w towarzystwie pokonałem 1 942 km, samotnie 11 483 km. Nie spodziewałem się, że aż tyle wykręce.