Dystans53.44 km Teren25.00 km Czas03:41 Vśrednia14.51 km/h
<b>Pogodowa powtórka dnia wczorajszego.
Kategoria Słowacja
Pogodowa powtórka dnia wczorajszego. Z rana zakleiłem dętkę i pojechaliśmy na trasę, ale tym razem tylko w 7 osób. Maciek i Jacek musieli w piątek wrócić do Rzeszowa, a szkoda, bo tą trasę zapamiętamy na bardzo długo. Już po wyjechaniu z Kacwina zaczął się teren. Droga prowadziła wzdłuż potoku Kacwin w stronę granicy państwa. Na naszej drodze znalazła się rzeka, którą Artur i Dawid pokonali na rowerach, reszta grzecznie maszerowała przez chybotliwą kładkę. Dalej czekała na nas Wielka frankowa i Osturnia. Tutaj znowu dopadła nas ulewa, przed którą zdążyliśmy Si schronić w przydrożnej szopie, która i tak dość poważnie przeciekała :D Po deszczu czekała nas błotna przeprawa w terenie, jednak początek nie zapowiadał tego co się będzie działo później. Znowu mieliśmy nieplanowany postój, czyli schronienie się przed deszczem, a nasza kryjówka była pod mostem  Następna na naszej Tarsie była Zdziarska Przełęcz. Tutaj błoto przybrało formę głębokiej brei, w której kapieli zaznała Magda. Oprócz błota, praktycznie cały czas dołował nas baaaardzo długi podjazd. Na jego szczycie ukazała się naszym oczom piękna panorama Tatr. Znowu nastąpiło intensywne focenie i kolejny podjazd na najwyższy szczyt naszej wyprawy, który znajdował się na wysokości 1125m n.p.m. Na górze panowała prawie zima: resztki śniegu i bardzo niska temperatura. Ku naszej uciesze, czekał nas zjazd do miejscowości podspady i znowu postój na obiadek. Następnie pojechaliśmy w stronę granicy i Jurgowa. Wjechaliśmy na niebieski szlak, który i tak później zgubiliśmy, ale sam szlak był genialny. Był to kilkukilometrowy zjazd, z prędkością ok. 50 km/h, choć czasem nie dało się jechać szybciej jak kilka km/h. Dotarliśmy do miejscowości Rzepińska, gdzie usłyszeliśmy o odbywającym się tam festynie, już po chwili gnaliśmy pod górę, by wylądować na imprezie z przepiękną panoramą gór. Chwilkę posłuchaliśmy góralskich przyśpiewek i ruszyliśmy dalej w stronę Przełęczy nad Łapszanką-Łapszanki-Łapszy Wyżnych/Niżnych-Niedzicy-Kacwina. Tego wieczoru rządziła karkówka z grilla. Poszliśmy nawet na jakąś imprezę w remizie :D, ale tylko Marek z Magdą zaczaili klimat i zostali tam chwilkę. Była to nasza ostatnia noc w tym miejscu, rano czekał na powrót do Rzeszowa.

Można i tak


Im wyżej, tym zimniej

Szczyt zdobyty


Takie tam błotko

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status