Koniec roku.
Pora na coroczne podsumowanie.
Rok minął bez startów w zawodach, w sumie, to nie tęsknię za tym. Brakło mi natomiast wyjazdów weekendowych w jakieś konkretniejsze górki- cóż, z kilku musiałem zrezygnować. Jak co roku odbyła się wyprawa, jednak troszkę rozczarowała.
Styczeń- 435,34 km w 23 h i 3 minuty.
Początek roku, więc nie ma co szaleć, a do tego całkiem spory mróz, ale śniegu jakoś niewiele. Dystans uzbierany głównie z dojazdów do pracy.


Luty- 464,09 km w 28 h i 28 minut.
Zima sobie odpuściła, więc pod koniec miesiąca już nawet na szosę wskoczyłem. Zimy natomiast szukałem pieszo w Beskidzie Niskim i tam ją znalazłem.



Marzec- 1009,89 km w 46 h i 13 minut.
Zrobiło się wiosennie, więc już kilka setek szosowych wpadło i całkiem konkretny dystans się uzbierał.



Kwiecień- 1156,29 km w 55 h i 33 minuty.
Pora na tradycyjne ognisko na otwarcie sezonu. Pogoda na tyle dopisywała, że padła pierwsza dwusetka w Beskid Niski.



Maj- 1373,03 km w 65 h.
Całkiem udany miesiąc. Trasa do Przemyśla, Beskid Niski, później jeszcze wypad do Sanoka i do Przemyśla ponownie.





Czerwiec- 1458,06 km w 63 h i 38 minut.
Z ciekawszych wyjazdów, to szlakiem Lisa- Kuli, Roztocze i wypad nad Solinę.




Lipiec- 1438,39 km w 65 h i 58 minut.
Wypad na Liwocz, TdP w Rzeszowie, a pod koniec miesiąca wyruszyłem na tegoroczną wyprawę- do Finlandii.




Sierpień- 2249,83 km w 120 h i 46 minut.
Wyprawa się skończyła, wszyscy cali i zdrowi, chociaż nie do końca wszystko wyglądało jak wyglądać powinno, cóż, nowe doświadczenia zdobyte. Dwa dni później szosowanie po Roztoczu, błądzenie po Beskidzie Niskim i wypad dookoła Tatr, który zakończyłem lekko uszkodzonym samochodem :/









Wrzesień- 1001,87 km w 48h i 24 minuty.
Strasznie lipny ten miesiąc, aż dziw bierze, że tyle kilometrów się uzbierało. Tylko okolica, ale miałem szansę odpocząć, po pracowitym sierpniu. Stuknęło 10 000.

Październik- 511,54 km w 25 h i 50 minut.
Pierwszego- wypad w Bieszczady na pieszą trasę. Drugiego- znowu Bieszczady, ale tym razem rowerowo- trasa kapitalna. Później pogoda posypała się totalnie i pozostały jedynie dojazdy do pracy.


Listopad- 629,83 km w 31 h i 35 minut.
Totalna katastrofa pogodowa, jednak znalazło się okienko na wyjazd w Góry Słonne. Reszta, to bliższa, niż dalsza okolica.


Grudzień- 407 km w 21 h i 16 minut.
Miesiąc upłynął pod znakiem ataków zimy. Jak już robiło się cieplej, to była chlapa. Tym sposobem odechciewało się jeździć.

Średnia prędkość: 20,57 km/h, rekord- 21.41 km/h.
Ilość wyjazdów: 341- nowy rekord, poprzednio 326.
Suma podjazdów: 70 970 m, rekord 98 192 m.
Prędkość max.: 74 km/h, rekord 85 km/h.
Max. dystans dzienny: 256,17 km, rekord 509,73 km.
Max. dystans miesięczny: 2249,83 km- nowy rekord, poprzednio 2104,78 km.
Max. dystans roczny: 12 106 km (9,2 % terenu), rekord 12 136 km.
Najwyższy szczyt: Okolice Szczyrbskiego Plesa 1261 m. n.p.m. - rekord 2060 m.n.p.m. trasa Transfogarska (RO)- punkt widokowy,

Rower mtb: 5183 km,
rower szosowy: 3090 km,
zimówka: 3064 km.
nowa zimówka: 763 km.
Wychodzi na to, że dużo mniej jeździłem na szosie (-1400 km), za to więcej na zimówce (+1100km) :D



Komentarze

Frodo907
10:08 poniedziałek, 2 stycznia 2017
Masz talent do opisywania wycieczek.
Fajnie się czyta i ogląda.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status