Wpisy archiwalne w kategorii

Bieszczady

Dystans całkowity:5605.66 km (w terenie 1042.00 km; 18.59%)
Czas w ruchu:271:34
Średnia prędkość:20.56 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:62528 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:167 (83 %)
Suma kalorii:81891 kcal
Liczba aktywności:52
Średnio na aktywność:107.80 km i 5h 19m
Więcej statystyk
Dystans21.78 km Teren21.00 km Czas01:46 Vśrednia12.33 km/h VMAX35.00 km/h Podjazdy615 m
Kalorie 820 kcal Temp.25.0 °C SprzętBulls
Odcinek 162. "Zmiana planów".
Kategoria Bieszczady
Start dzisiejszej trasy miał się odbyć w Cisnej. Jednak już na dojeździe kapało, a najgorsze dopiero nadciągało. Kilka godzin przesiedzieliśmy w karczmie. Gdy zaczęło się rozpogadzać, było już na tyle późno, że pojechaliśmy do Mikowa. Stamtąd ruszyliśmy na Przełęcz Żebrak. Później podjazd na Chryszczatą i walka o przyczepność na zjeździe do Jeziorek Duszatyńskich. Zjechaliśmy do Duszatynia i dalej już prosto na Mików.


W Mikowie.
W Mikowie. © miciu222145

Zaczynamy podjazd.
Zaczynamy podjazd. © miciu222145

Zjazd do jeziorek.
Zjazd do jeziorek. © miciu222145

Jedno z Jeziorek Duszatyńskich.
Jedno z Jeziorek Duszatyńskich. © miciu222145

Na czerwonym szlaku.
Na czerwonym szlaku. © miciu222145

Droga z Duszatynia.
Droga z Duszatynia. © miciu222145
Dystans70.53 km Teren60.00 km Czas05:03 Vśrednia13.97 km/h VMAX62.00 km/h Podjazdy2050 m
Kalorie 3000 kcal Temp.25.0 °C SprzętBulls
Odcinek 161. "Niedźwiedzimi tropami".
Kategoria Bieszczady
Zapowiadał  się srogi, bieszczadzki weekend. Domek wynajęliśmy w Bukowcu, gdzie moją Toyką w trybie wrc dotarłem razem z Zukim i Chatke. Wyruszyliśmy po 10, tuż po porannym browarze :D Odrobina asfaltu i przez chaszcze zielonego szlaku kierujemy się na Górzankę. Później kierujemy się na Baligród- niestety szuter zaasfaltowano. W Baligrodzie pora na przerwę pod czołgiem.  Kawałek asfaltem do Bystrego i przez Rabe podjeżdżamy na Przełęcz Żebrak- nawierzchnia pod szosę nawet by uszła. Na szczycie przerwa na piwo i obmyślamy dalszy plan. Wbijamy na szlak czerwony- kierunek Jaworne. Do tej pory mijaliśmy ślady miśków i innej dziczyzny. Teraz pojawiły się ślady żubrów :D Za szczytem jakoś dobijamy do czarnego szlaku. Gdyby nie jazda w totalnym gnoju, to byłoby całkiem znośnie, ale i tak źle nie było. Wylatujemy przed Jabłonkami- czeka nas asfaltowe zamulanie do Cisnej. Pora na przerwę. Dalej jedziemy do Dołżycy i tam skręcamy na Łopienkę. Koło cerkwi skręcamy na jakąś ścieżkę przyrodniczą i jedziemy w stronę Korbani. Jedziemy to trochę złe słowo, bo głównie się szło. Na szczycie piękne widoki, ale najlepsze było wciąż przed nami. Zielony szlak, był tak piękny i tak nas wytłukł, że chciało się więcej. Piękne zakończenie trasy, bo jesteśmy już w Bukowcu.


W drodze do Bukowca.
W drodze do Bukowca. © miciu222145

Taki poranek.
Taki poranek. © miciu222145

Jakiś miś szedł tu dziś.
Jakiś miś szedł tu dziś. © miciu222145

Przerwa w Baligrodzie.
Przerwa w Baligrodzie. © miciu222145

W Baligrodzie.
W Baligrodzie. © miciu222145

Podjazd na Żebraka.
Podjazd na Żebraka. © miciu222145

Przeł. Żebrak.
Przeł. Żebrak. © miciu222145

Tak, to kabanos.
Tak, to kabanos. © miciu222145

Bieszczadzkie widoki.
Bieszczadzkie widoki. © miciu222145

Gnojóweczka na czarnym.
Gnojóweczka na czarnym. © miciu222145
Czasem trzeba po łące.
Czasem trzeba po łące. © miciu222145

Cerkiew w Łopience.
Cerkiew w Łopience. © miciu222145

Na Korbani.
Na Korbani. © miciu222145

Wieczorne obżarstwo.
Wieczorne obżarstwo. © miciu222145
Dystans123.32 km Czas04:48 Vśrednia25.69 km/h VMAX75.00 km/h Podjazdy1930 m
Tętnośr.147 TętnoMAX185 Kalorie 2700 kcal Temp.22.0 °C SprzętRadon R1- ten szybszy.
Odcinek 71. "W Bieszczady".
Jakoś tłumów chętnych nie było, więc do Leska pojechałem z Włochatym. Poranek był słoneczny, ale rześki. Kierujemy się w stronę Hoczwi- łatwo nie jest, bo mamy wiatr prosto w twarz. Później skręcamy na Myczków i Polańczyk. Po zjeździe do Wołkowyi wybieramy drogę z niepokojącymi nas znakami- 3 brody nas czekały. Najpierw Górzanka, później Stężnica- docieramy do Baligrodu bez przeszkód, bo stan wody był niski i przejechaliśmy po suchym.
Znowu zmagamy się z wiatrem na podjeździe do Jabłonek- zjazd do Cisnej dał odrobinę Wytchnienia. Krótka przerwa i jedziemy na Żubracze, tam wspinamy się na wieżę widokową. Wiatr boczny, sporo w dół, ale droga wygląda jak poligon. Im bliżej Komańczy, tym lepiej- tutaj robimy kolejną przerwę. Czeka nas podjazd w Szczawnem, a później już z górki do Tarnawy Dolnej. Tam skracamy trochę, ale skrót był głównie podjazdem 12 % Do Leska już rzut beretem.
W drodze.
W drodze. © miciu222145
Zestaw podróżny.
Zestaw podróżny. © miciu222145
Remonty w Polańczyku.
Remonty w Polańczyku. © miciu222145
Ciekawe jak to wygląda.
Ciekawe jak to wygląda. © miciu222145
Rewelacyjna droga.
Rewelacyjna droga. © miciu222145
Jest sucho.
Jest sucho. © miciu222145
Między Wołkowyją, a Baligrodem.
Między Wołkowyją, a Baligrodem. © miciu222145
Odpoczynek na szczycie.
Odpoczynek na szczycie. © miciu222145
Przerwa w Cisnej.
Przerwa w Cisnej. © miciu222145
Ostrzelamy ich pozycje od wschodu- Żubracze.
Ostrzelamy ich pozycje od wschodu- Żubracze. © miciu222145
Poligon w stronę Komańczy.
Poligon w stronę Komańczy. © miciu222145
Szczawne.
Szczawne. © miciu222145
Serpentyny w Szczawnem.
Serpentyny w Szczawnem. © miciu222145
Ostatni podjazd.
Ostatni podjazd. © miciu222145

Dystans35.94 km Teren22.00 km Czas02:54 Vśrednia12.39 km/h VMAX57.00 km/h Podjazdy950 m
Kalorie 1400 kcal Temp.20.0 °C SprzętBulls
Odcinek 261. "Karpaty Wschodnie".
Kategoria Bieszczady
Kona z Zukim też mieli dzisiaj wolne, więc trzeba było wykorzystać ten piękny dzień.
Ruszyliśmy do Komańczy, na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczadów. Zaczynamy od wizyty pod mostem kolejowym, gdzie pojawiły się świetne murale. Później zaczynamy wspinaczkę szlakiem czerwonym w stronę Duszatyna. Ogrom głebokiego i sliskiego błota dał popalić. Po 3 km wyglądaliśmy, jak po całym dniu jazdy. Jedziemy wzdłuż Osławy, niby tutaj przebiega granica między Karpatami Wschodnimi, a Zachodnimi. Przez Duszatyn jedziemy do Mikowa- kilka razy musimy przejechać przez Osławę. Wspinamy się na Przeł. Żebrak- droga jest na tyle dobra, że można tu na szosie smigać. Na przełęczy pojawiają się jeźdźcy ęduro z Rzeszowa. Teraz jazda czerwonym na Chryszczatą, liście sprawy nie ułatwiały, ale prawie całość podjechana. Zjazd do Jeziorek Duszatyńskich jak zwykle zajebisty. Tam dłuższy postój i lecimy ostro do Duszatyna. Przed Komańczą jeszcze serpentyny i to tyle. Myślę, że fajnie było sobie przypomnieć tą traskę i była idealna na tą porę roku.




Co podać?



Przeł. Żebrak.

W drodze na Chryszczatą.

Chryszczata.

Nad jeziorkiem.
Dystans166.80 km Czas05:45 Vśrednia29.01 km/h VMAX67.00 km/h Podjazdy2050 m
Tętnośr.167 TętnoMAX200 Kalorie 3700 kcal Temp.14.0 °C SprzętRadon R1- ten szybszy.
Odcinek 257. "Jak to w Bieszczadach było".
Zebraliśmy się w Lesku, by jak co roku zrobić pętelkę po Bieszczadach. Zebrała się nas niebagatelna liczba, bo około 120 osób. Tylko ta pogoda coś nie taka- startowaliśmy w mżawce. Na początek lecimy w stronę serpentyn prowadzących w Góry Słonne. Już widać, że łatwo nie będzie. Na podjeździe dobijam do tętna max. i wiem, że czas będzie dobry :D Zjazd na szczęście już po suchym. Kierujemy się teraz przez Ptaszkową w stronę Ustrzyk Dolnych. Peleton się rozrywa- mocna grupa leci przodem, a później kilka małych grupek. Przed zjazdem do Czarnej zatrzymuje nas Policja. Pytają, czy mamy coś wspólnego z ekipą na przodzie, bo ludzie dzwonią, że droga jest zablokowana i żeby interweniować. Nie chcą już wracać, więc mamy misję, żeby przekazać żale. W Czarnej w sklepie kolejka, więc robimy zakupy na końcu. Ekipa nam zwiała, więc nie pojechaliśmy przez to z Zukim jak trzeba. Polecieliśmy na Lutowiska i skręciliśmy na Chmiel. Słońce ładnie świeci, wiatr cholernie wieje, czas na kryzys :D W Brzegach Górnych dłuższy postój i atakujemy serpentyny. Na zjeździe zapomniałem zahamować, a Zuki poszedł w moje ślady- samochód na nawrotce był blisko.  Ciśniemy przez Wetlinę i Smerek do Cisnej. Tam łączymy się z całą ekipą i wspinamy się do Jabłonek. Od Baligrodu prędkości cały czas w okolicach 40 km/h. Było to dobre rozpoczęcie jesieni :D

To jedziemy.

Do Brzegów Górnych.


Połonina Caryńska.
Urlop= Bieszczady.
Miałem urlop- podczas dojazdu dowiedziałem się jednak, że muszę wrócić wcześniej do roboty. Wyjazd ten był więc strzałem w 10. Piękna pogoda, tony błota i 17 km z Kalnicy przez Smerek i Przeł. Orłowicza.





Dystans149.38 km Czas05:46 Vśrednia25.90 km/h VMAX64.00 km/h Podjazdy1800 m
Tętnośr.148 TętnoMAX185 Kalorie 2900 kcal Temp.30.0 °C SprzętRadon R1- ten szybszy.
Odcinek 200. "W Bieszczady".
Ostatni dzień urlopu trzeba wykorzystać konkretnie. Start z Leska. Pochmurno, ale mimo tego gorąco. Najpierw na Ustrzyki Dolne. Później przez Lutowiska na Ustrzyki Górne. Teraz trochę ciężej, czyli przełęcz Wyżniańska i Wyżnia z widokiem na Połoniny, Smerek i Rawki. Docieram do Cisnej i atakuję podjazd na Jabłonki. Teraz już z wiatrem i lekko z górki do samego Leska.

Punkt widokowy nad Lutowiskami.

Serpentyny i Poł. Caryńska.
Dystans71.44 km Teren55.00 km Czas03:57 Vśrednia18.09 km/h VMAX62.00 km/h Podjazdy1570 m
Kalorie 2700 kcal Temp.22.0 °C SprzętBulls
Odcinek 57. "Wiosna w Bieszczadach".
Kategoria Bieszczady
Po wczorajszym wypadzie na Wilcze nogi bolały okrutnie, ale wypadu w Bieszczady odpuścić nie mogłem. Było 12 osób, a może więcej- szok jak na początek sezonu. Startujemy z Wołkowyi i wspinamy się wzdłuż jeziora- słońce smaży ostro. Dojeżdżamy do Bukowca i tam ładujemy się na szuter wzdłuż Solinki. Mijamy Tołstę i dojeżdżamy w okolice Rajskiego. Teraz jedziemy fajnymi szutrami wzdłuż Sanu przez rezerwaty Krywe oraz Hulskie. Na punkcie widokowym robimy dłuższy postój i zjeżdżamy do Sękowca. Zasoby wody mamy mocno uszczuplone, a sklep w Zatwarnicy zamknięty- cóż, może jakoś przeżyjemy. Mijamy Tworylczyk i kierujemy się na Sine Wiry. Tam mamy już rozpalone ognicho, więc czas na piknik. Po tak długim odpoczynku jechać się nie chce. Dojeżdżamy do Polanek i znowu zmieniamy asfalt na szuter- jest mocno pod górę, a ja mam już dość. Mijamy Kamień i zjeżdżamy do Bukowca. Jeszcze kawałek asfaltem i koniec, ale ja jadę na odcięciu. Słońce spaliło mnie okrutnie, do tego było tak sucho, że pył wdzierał się do nosa. Na zjazdach rower idzie jak dzik w szyszki, rewelacyjnie się jedzie.


Czekamy na resztę.

Widok na Smerek spod pasma Otrytu.
Koło tych przekaźników po prawej później jechaliśmy :D

Okolice Sinych Wirów- Smerek w tle.

Trochę się kurzyło :D

Dystans46.10 km Teren38.00 km Czas03:52 Vśrednia11.92 km/h VMAX49.00 km/h Podjazdy1480 m
Kalorie 2000 kcal Temp.18.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Bieszczady na ostro.
Kategoria Bieszczady
Nadszedł czas na jesienne sponiewieranie się w Bieszczadach. Mamy blisko, więc zbiera się spora ekipa, całe 12 osób, będzie tłok :D
Ruszamy z Cisnej, słonko ładnie przygrzewa, kierujemy się asfaltem na Żubracze. Tam skręcamy na szutrówkę w stronę Solinki. Przed granicą skręcamy w stronę stacji kolejowej w Balnicy. Kilka ścieżek skutecznie nam to utrudnia. Albo jedziemy w złym kierunku, albo trafiamy na bagna, bagna Ketrapa w tym wypadku. Po kilku próbach jesteśmy na miejscu- na granicę mamy dosłownie rzut korbą.
Początek jazdy po szlaku to porażka- wąwozy, błoto,  powalone drzewa, jazdy niewiele. Później jest lepiej, choć wcale nie łatwiej, bo szlak graniczny, to raz w górę, raz w dół. O słońcu możemy zapomnieć, zimny wiatr nie jest przyjemny. Tak mordujemy się przez Czerenin, Stryb, Sinkową i Rypi Wierch. Na Przełęcz nad Roztokami dolatujemy cudnym zjazdem, aż się chce jeszcze raz, euforia. Chwila przerwy na ochłonięcie i zaczynamy wypych dnia. Na Okrąglik było ok. 3 km, jazdy było niewiele, a stromizna makabryczna. Na szczycie pustki, a my jedziemy na Jasło. Tam dłuższa przerwa na foty i prace serwisowe. Jedziemy dalej, czyli Małe Jasło wzywa. Po drodze mamy jeszcze Szczawnik, czyli znowu góra, dół. Początkowo zjazd z Małego Jasła nie był może stromy jakoś bardzo, ale była to wąziutka rynna, z przeszkodami. Na wysokim korzeniu tak mi koło przystawiło, że przyziemiłem. Brodą i zębami wryłem się w glebę, do tego palec u ręki coś spuchł. Strach pomyśleć, co by było gdyby tam były kamienie- ryj jak mielonka. Głowa boli, ale dopiero teraz zaczyna się ostra jazda. Za Worwosoką zaczynają się chore wręcz nachylenia z mnóstwem niespodzianek, trzeba się mieć na baczności. Takie zjazdy bez gleby cieszą najbardziej. Już w samej Cisnej wjeżdżamy do Solinki. Tak, w rzece jest tak mało wody, że kilkaset metrów jedziemy rzeką. Mega udany dzień i weekend. Pogoda wykorzystana do bólu. Myślałem, że po wczorajszym spacerku będzie gorzej, ale nie był źle. Najbardziej wymęczył mnie kaszel, ale jest coraz lepiej.

Na stacji w Balnicy.

Widoki z granicy.



Na Dziurkowcu.

Podjazd na Jasło.

Lecimy na Małe Jasło.


Jesienne Bieszczady.
Dzięki uprzejmości Jacka mogłem dołączyć do Sławka, Kony i Artura. Z rana wyruszyliśmy w stronę Ustrzyk Górnych. Ruszamy szlakiem czerwonym na Połoninę Caryńską, po drodze spotykając Larego. Z Połoniny schodzimy do Brzegów Górnych i ruszamy na Połoninę Wetlińską. Nagle pojawia się lisek i sępi żarcie od turystów. Docieramy pod Chatkę Puchatka, ale tak wieje, że nie siedzimy tam długo. Schodzimy na Przełęcz Wyżną i znowu kręci się koło nas lisek chytrusek. Bardzo fajnie spędzony dzień w pięknych okolicznościach przyrody.

Pogoda była kiepska do zdjęć przez zamglenie, ale coś tam wyszło.



Caryńska za nami.


Trafiliście do złego lasu!



Zmęczenie.
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status