Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2024
Dystans całkowity: | 1656.20 km (w terenie 39.00 km; 2.35%) |
Czas w ruchu: | 78:07 |
Średnia prędkość: | 21.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.98 km/h |
Suma podjazdów: | 8019 m |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 150 (75 %) |
Suma kalorii: | 24620 kcal |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 51.76 km i 2h 26m |
Więcej statystyk |
Dystans6.87 km Czas00:19 Vśrednia21.69 km/h VMAX26.36 km/h Podjazdy 10 m
Dystans54.70 km Teren20.00 km Czas02:44 Vśrednia20.01 km/h VMAX56.00 km/h Podjazdy539 m
Odcinek 215/5476. "Terenowa terepawka".
Wczoraj szosa, więc dzisiaj trochę kurzu- o błoto będzie raczej ciężko: Rzeszów-Mogielnica-Przedmieście Czudeckie-Będzienica-Nockowa-Zgłobień-Racławówka-Rzeszów.
Koniec jazdy. © miciu222145
Koniec jazdy. © miciu222145
Dystans100.18 km Czas03:43 Vśrednia26.95 km/h VMAX58.73 km/h Podjazdy790 m
Odcinek 213/5474. "Byle do przodu".
Tak nie bardzo wiedziałem gdzie jechać, więc kombinowałem na bieżąco: Rzeszów-Albigowa-Husów-Tarnawka-Szklary-Grzegorzówka-Borówki-Chmielnik-Tyczyn-Rzeszów. Zdjęć nie ma, bo jakoś nic mi w oko nie wpadło.
Dystans36.26 km Czas01:34 Vśrednia23.14 km/h VMAX39.25 km/h Podjazdy131 m
Dystans38.45 km Czas01:44 Vśrednia22.18 km/h VMAX41.13 km/h Podjazdy 97 m
Dystans36.19 km Czas01:37 Vśrednia22.39 km/h VMAX39.45 km/h Podjazdy 90 m
Dystans58.09 km Czas02:34 Vśrednia22.63 km/h VMAX36.82 km/h Podjazdy144 m
Dystans22.92 km Czas01:02 Vśrednia22.18 km/h VMAX29.88 km/h Podjazdy 40 m
Dystans24.31 km Czas00:57 Vśrednia25.59 km/h VMAX35.88 km/h Podjazdy 83 m
Dystans110.32 km Czas07:25 Vśrednia14.87 km/h VMAX40.14 km/h Podjazdy770 m
Odcinek 206/5467. Bałkany '24. 15. "Budapeszt".
Noc z tych lepszych, chociaż nad ranem zaczęło wiać i nie chciało przestać. Na szczęście głównie w plecy. Przed nami szlak Balaton-Budapeszt, więc dopóki będziemy się go trzymać, dopóty będzie jakaś infrastruktura dla nas. I jechało się całkiem fajnie, aż do jeziora Velence. Tam nieco zmodyfikowaliśmy trasę, bo szlak prowadził strasznie naokoło, a nas troszkę ograniczał czas. Jak to przed stolicą ruch bardzo duży, ale już w samym Budapeszcie zjeżdżamy nad Dunaj, gdzie odwiedzamy jakąś knajpę. Jedzenie może nie najtańsze, ale za to średnie :D Pora zmierzyć się z kolejną stolicą i zaglądnąć do centrum. Ostatnio to byłem tutaj na dworcu. Jak zwykle zamieszanie, jazda pod prąd, to na czerwonym- samo życie :D Kupujemy pamiątki i zbieramy się na dworzec, który nie wiadomo gdzie jest. Znajdujemy go jednak, a tam awaria informacji dla pasażerów. Żeby cokolwiek się dowiedzieć trzeba obskoczyć wszystkie stanowiska- piękna wizytówka przed ludźmi z całego świata. Nawet jeden francuz szukał u mnie pomocy, a ja sam nic nie wiedziałem, no szok. Autobus przyjechał 20 minut po czasie, a wyjechał jeszcze bardziej opóźniony. Jak zaczęliśmy z problemami, tak też skończyliśmy. Brak bagażnika na rowery, to pikuś, bo w luku bagażowym było miejsce. Grzesiek kupował bilet przez aplikację i nie zauważył, że aplikacja podsunęła Mu moje dane. Dlaczego? Bo wcześniej kupował bilety dla nas obu na kurs, który odwołano. Kierowcy stwierdzili, że nic się nie da zrobić i mogę jechać tylko ja. Ich zasranym obowiązkiem było po prostu sprzedać bilet, mimo, że było już po odjeździe. Nerwy, wkurwienie i samotna, nocna podróż do Rzeszowa. Dotarłem ok. 5 i z dworca pojechałem prosto do domu przespać się trochę. Co zrobił Grzesiek? Kupił bilet na autobus do Krakowa i dalej już pociągiem. Sprawa z Flixbusem w toku.
Małe podsumowanie.
Przejechaliśmy około 1530 km, w 14 pełnych dni, pokonaliśmy 11 815 m podjazdów. Odwiedziliśmy 5 krajów, z czego Macedonia i Grecja była dla mnie nowością. Albania i Macedonia, to totalna dzicz na drogach i kopcące Mercedesy w każdym możliwym wydaniu. Serbia ciut lepiej, jak małpy za kierownicą. Wszyscy ludzie na których trafiliśmy byli dla nas mili, na Węgrzech tylko na cyganów trzeba uważać. Bałkany pełne są porzuconych psów i kotów. Większość jest łagodna i chodzi, żebrając o jedzenie. Małe psy, czy koty atakują z różnych przypadkowych miejsc. Jak na tyle krajów, to wziąłem tylko Euro- w Albanii trochę wymieniłem, w Grecji nic nie robiłem. W Macedonii w pierwszym napotkanym sklepiku zapłaciliśmy albańskimi lekami, a Euro wymieniliśmy na Denary. W Serbii (Dinar) bankomat, to samo na Węgrzech (Lir). Większość zakupów opłaciłem Revolutem i jak zwykle bez problemów.
Już w Budapeszcie. © miciu222145
Nad Dunajem w Budapeszcie. © miciu222145
Wielka Hala Targowa, Budapeszt. © miciu222145
W centrum Budapesztu. © miciu222145
Niebo w ciasnych uliczkach Budapesztu. © miciu222145
Małe podsumowanie.
Przejechaliśmy około 1530 km, w 14 pełnych dni, pokonaliśmy 11 815 m podjazdów. Odwiedziliśmy 5 krajów, z czego Macedonia i Grecja była dla mnie nowością. Albania i Macedonia, to totalna dzicz na drogach i kopcące Mercedesy w każdym możliwym wydaniu. Serbia ciut lepiej, jak małpy za kierownicą. Wszyscy ludzie na których trafiliśmy byli dla nas mili, na Węgrzech tylko na cyganów trzeba uważać. Bałkany pełne są porzuconych psów i kotów. Większość jest łagodna i chodzi, żebrając o jedzenie. Małe psy, czy koty atakują z różnych przypadkowych miejsc. Jak na tyle krajów, to wziąłem tylko Euro- w Albanii trochę wymieniłem, w Grecji nic nie robiłem. W Macedonii w pierwszym napotkanym sklepiku zapłaciliśmy albańskimi lekami, a Euro wymieniliśmy na Denary. W Serbii (Dinar) bankomat, to samo na Węgrzech (Lir). Większość zakupów opłaciłem Revolutem i jak zwykle bez problemów.
Już w Budapeszcie. © miciu222145
Nad Dunajem w Budapeszcie. © miciu222145
Wielka Hala Targowa, Budapeszt. © miciu222145
W centrum Budapesztu. © miciu222145
Niebo w ciasnych uliczkach Budapesztu. © miciu222145