Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2018
Dystans całkowity: | 2096.70 km (w terenie 11.00 km; 0.52%) |
Czas w ruchu: | 111:29 |
Średnia prędkość: | 18.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.00 km/h |
Suma podjazdów: | 11105 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 149 (71 %) |
Suma kalorii: | 34380 kcal |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 72.30 km i 3h 50m |
Więcej statystyk |
Dystans144.45 km Teren2.00 km Czas08:12 Vśrednia17.62 km/h VMAX58.00 km/h Podjazdy1280 m
Odcinek 202. PL-DE-CZ.(10). "Powrót do kraju".
Noc była chłodna, mimo tego spało mi się dobrze. Rozpoczynamy kolejny, upalny dzień. Śmigamy sobie starą drogą wzdłuż autostrady, pięknie się prezentują Beskidy na horyzoncie. Pora wrócić na własne śmieci. Lądujemy w Cieszynie i od razu szukamy Biedry. Remont za remontem, a kierowców coś opętało. Pod względem jazdy bliżej nam na dziki wschód, niż na zachód. Kierujemy się na Bielsko- Biała. Nie cierpię jeździć po dziurawych drogach tego miasta. Coś tam się dzieje w tej kwestii i nawet kilka budów przemierzyliśmy lądując na jakichś zadupiach. Jakoś wydostajemy się w dobrym kierunku i lecimy na Kęty i później na Kraków. W Łączanach kończymy dzień na jakiejś żwirowni- szału nie ma, ale jest spokojnie.
Kładeczką do Lidla. © miciu222145
Polska blisko- fabryka Hyundaia po czeskiej stronie. © miciu222145
Witamy w Polsce. © miciu222145
Bielsko Biała :D © miciu222145
Tutaj zostajemy na noc. © miciu222145
Kładeczką do Lidla. © miciu222145
Polska blisko- fabryka Hyundaia po czeskiej stronie. © miciu222145
Witamy w Polsce. © miciu222145
Bielsko Biała :D © miciu222145
Tutaj zostajemy na noc. © miciu222145
Dystans129.23 km Czas07:16 Vśrednia17.78 km/h
SprzętRadzio :)
Odcinek 201. PL-DE-CZ (9). "W rozsypce".
Od dawna nie spałem tak dobrze, może to zasługa kąpieli w jeziorze? Dzień zapowiadał się upalny, mimo tego, że na horyzoncie pojawiały się ciemne chmury. Dodatkową atrakcją były podjazd, które w połączeniu z upałem skutecznie wysysały z nas energię. Trzeba było zrobić dłuższy postój- padło na Libavę. Krótka drzemka i możemy ruszać. Droga nie wygląda dobrze- wiedzie wzdłuż poligonu, a jest z bruku i ma nachylenie 12 %. W dół podobnie. Tak góra, dół przez kilka kilometrów. Na jednym ze zjazdów tylna manetka rozpadła się i części rozleciały się po świecie. Linkę zablokowałem na 6 przełożeniu. Najgorzej było na podjazdach, rower aż trzeszczał :D W mieście Pribor Grzesiek zagląda w niepozorną uliczkę, a tam miejscówka prawie idealna. Wykoszony plac, gdzie są szkolone psy. Do tego ławki i budynek z gniazdkiem, które wypatrzyłem. Kąpiel w rzece i można zakończyć kolejny dzień.
Full lampa i górki. © miciu222145
Jak dobrze, że jest Sid. © miciu222145
Trochę wyterepało. © miciu222145
Rozsypało się. © miciu222145
Przerwa na browara. © miciu222145
Długa droga przed nami. © miciu222145
Piękna miejscówka. © miciu222145
Full lampa i górki. © miciu222145
Jak dobrze, że jest Sid. © miciu222145
Trochę wyterepało. © miciu222145
Rozsypało się. © miciu222145
Przerwa na browara. © miciu222145
Długa droga przed nami. © miciu222145
Piękna miejscówka. © miciu222145
Dystans110.98 km Czas06:31 Vśrednia17.03 km/h VMAX63.00 km/h Podjazdy1413 m
Odcinek 200. PL-DE-CZ (8) "Gadka szmatka".
Nie wyspałem się jak zwykle, a przyczyniły się do tego również hałasy z dróg. Od rana przypieka, do tego czeka nas sporo górek. Nasmarowany pedał odżył i nawet działa dobrze. Jakoś jedziemy, ja spożywam ponadnormatywne ilości piwa. Po drodze napotykamy niespodziewane zjawisko- na pobliskich polach pojawiają się małe zawirowania powietrza, które wygladają jak mini trąby powietrzne. Robimy zakupy w Zabreh i planujemy poszukać jakiegoś noclegu. Pod sklepem zaczepia nas jakiś gościu, bo nie umie ustawić licznika w swoim rowerze. Grzesiek ogarnia jakiegoś Crivita i tak sobie gadamy, nie wszystko rozumiejąc. Dowiadujemy się natomiast, że kilkanaście kilometrów dalej, w Dubicku, są jeziorka, przy których można rozbić namiot. Chwilę szukamy, ale znajdujemy. Miejscówka idealna- czyste jezioro, obok równy i wykoszony teren, zostajemy. Kąpiel w chłodnym jeziorku sprawia, że umęczone ciało odzyskuje świeżość.
Trochę niewyspany. © miciu222145
Chłodnawe jeziorko. © miciu222145
Tutaj nocujemy. © miciu222145
Trochę niewyspany. © miciu222145
Chłodnawe jeziorko. © miciu222145
Tutaj nocujemy. © miciu222145
Dystans148.50 km Teren3.00 km Czas08:08 Vśrednia18.26 km/h VMAX47.00 km/h Podjazdy815 m
Odcinek 199. PL-DE-CZ (7). "Praga".
Jak zwykle wstałem nieprzytomny. Już od rana było wiadomo, że będzie to gorący dzień. Do Pragi zostało niewiele, ale teren był mocno pofałdowany, do tego do samego miasta mieliśmy piękny zjazd. Miasto duże, więc i ciężko się po nim poruszać. Odwiedzamy kilka miejsc, które mamy po drodze i jedziemy dalej. Wypłaszczyło się, ale granice miasta opuszczamy dopiero po 2 godzinach. Duży ruch nie ułatwiał jazdy, na szczęście czasem mieliśmy ścieżki do dyspozycji. Po drodze coś wlatuje mi pod koszulkę i dziabie mnie 2 razy w plecy, a ja ląduję w rowie. Trochę mnie paraliżowało, ale jakoś jechałem. Zmierzamy do Kolina. Tutaj sytuację komplikuje strzelający pedał w rowerze Grześka. Sklepy rowerowe już pozamykane, jedynie w Pardubicach coś ma być otwarte. Pedał jest w co raz gorszym stanie, a my kręcimy po Pardubicach we wszystkich możliwych kierunkach. Kupujemy jakieś badziewne pedały na zapas i robimy zakupy. W sklepach też nas nieźle przytrzymali. Dzięki temu musimy szukać noclegu na szybko. Rozbijamy się przy skarpie skrzyżowania. Do tego ogrodzenie sklepu ogrodniczego i lina kolejowa. Tak to bywa, jak nie ma czasu. Jedynym pocieszeniem był prysznic ze zraszaczy, jednak ja już się nie załapałem.
Na początek dnia. © miciu222145
Praskie uliczki. © miciu222145
Nareszcie w Pradze. © miciu222145
Praga. © miciu222145
Widok na starówkę. © miciu222145
To nie był dobry pomysł. © miciu222145
Wjazd na Most Karola. © miciu222145
Widok z mostu Karola. © miciu222145
Na Moście Karola. © miciu222145
Zjazd z mostu. © miciu222145
Praskie uliczki. © miciu222145
W Pradze. © miciu222145
Zakręcone Pardubice. © miciu222145
Szef kuchni poleca. © miciu222145
Taka sobie miescówka. © miciu222145
Na początek dnia. © miciu222145
Praskie uliczki. © miciu222145
Nareszcie w Pradze. © miciu222145
Praga. © miciu222145
Widok na starówkę. © miciu222145
To nie był dobry pomysł. © miciu222145
Wjazd na Most Karola. © miciu222145
Widok z mostu Karola. © miciu222145
Na Moście Karola. © miciu222145
Zjazd z mostu. © miciu222145
Praskie uliczki. © miciu222145
W Pradze. © miciu222145
Zakręcone Pardubice. © miciu222145
Szef kuchni poleca. © miciu222145
Taka sobie miescówka. © miciu222145
Dystans134.04 km Czas07:41 Vśrednia17.45 km/h VMAX48.00 km/h Podjazdy1080 m
Odcinek 198. PL-DE-CZ (6). "Zmiana kraju".
Przywitał nas piękny i rześki poranek. Do tej pory mam wrażenie, że za kemping wzięli od nas za dużo, ale tak tam było zamotane, że nawet prysznic był na kartę pre- paid :D Wyjeżdżamy na główną drogę, a tam... zakaz wjazdu dla rowerów :D Wracamy nad Łabę i tutejszym szlakiem rowerowym kontynuujemy jazdę w stronę czeskiej granicy. Od razu widać, że Niemcy bardziej dbają o porządek. Tak sobie jedziemy, szlak jest w większości asfaltowy, chociaż kiepskie, szutrowe odcinki też się zdarzają. Są i objazdy, ale genialnie oznakowane. Tak sobie jedziemy aż do Litomeric. Jednak w Vanov czeka nas nie lada trakcja. Tama, przy której są schody z wąskim podjazdem, dramat, myślałem, że nie wylezę tam. Zjazd ciut lepiej, ale był jeszcze tunel i kilka schodów, porażka na szlaku rowerowym. Teraz wjeżdżamy na drogę wzdłuż autostrady, tak jedziemy aż do miejscowości Veltrusy. Codzienna porcja zakupów i szukamy noclegu. W miejscowości Tursko zajęliśmy miejsce na skraju boiska. Niedaleko sklep, a i nikt nam głowy nie zawracał. Na pobliskiej konstrukcji w narożniku znalazłem nawet działające gniazdko.
Nowy dzień w Konigstein. © miciu222145
Pogranicze czesko-niemieckie. © miciu222145
Decin- szukanie kantoru. © miciu222145
Elegancka ścieżka. © miciu222145
Dramat przy tamie. © miciu222145
Zamek w Czechach. © miciu222145
Klasztor w Doksanach. © miciu222145
Doksany- jakieś forty? © miciu222145
Pole namiotowe :D © miciu222145
Znalazłem prąd. © miciu222145
Nowy dzień w Konigstein. © miciu222145
Pogranicze czesko-niemieckie. © miciu222145
Decin- szukanie kantoru. © miciu222145
Elegancka ścieżka. © miciu222145
Dramat przy tamie. © miciu222145
Zamek w Czechach. © miciu222145
Klasztor w Doksanach. © miciu222145
Doksany- jakieś forty? © miciu222145
Pole namiotowe :D © miciu222145
Znalazłem prąd. © miciu222145
Dystans124.14 km Czas07:25 Vśrednia16.74 km/h VMAX60.00 km/h Podjazdy940 m
Odcinek 197. PL-DE-CZ (5) "Drezno".
Noc raczej z chłodnych, do tego mnóstwo wilgoci na namiotach. Wszyscy jeszcze spali, więc zostawiamy hajs pod kwiatkiem i lecimy w swoją stronę. Kierujemy się na Drezno, czyli jeden z obowiązkowych punktów tej wyprawy. Niestety dojazd odbywa się głównym drogami z widokiem na górki, których nie będzie nam brakowało. Od niemieckich kierowców moglibyśmy się wiele nauczyć, nam, w Polsce bliżej do dzikiej Ukrainy, jak do krajów zachodnich. Docieramy do Drezna i i trochę kręcimy się po centrum. Później robimy sobie piknik nad Łabą. Ilość rowerzystów na ścieżce przy rzece przeraża, taka rowerowa autostrada. Jedzie się mega wygodnie, choć czasem ścieżka wiedzie przez centrum jakiegoś miasteczka. Robi się ładnie, widokowo, a my docieramy do Konigstein. Jest kemping, nie ma sklepu- dziwne. Ogarniamy się i podziwiamy zachód słońca w saksonii szwajcarskiej.
W drodze do Drezna. © miciu222145
Główna droga, górki na horyzoncie. © miciu222145
Drezno tuz, tuż. © miciu222145
Drezno na horyzoncie. © miciu222145
W Dreźnie. © miciu222145
Drezno. © miciu222145
Wzdłuż Łaby. © miciu222145
Przerwa nad Łabą w Dreźnie. © miciu222145
Most nad Łabą. © miciu222145
Ciekawy krajobraz. © miciu222145
Kemping w Konigstein. © miciu222145
Zachód słońca w Konigstein. © miciu222145
W drodze do Drezna. © miciu222145
Główna droga, górki na horyzoncie. © miciu222145
Drezno tuz, tuż. © miciu222145
Drezno na horyzoncie. © miciu222145
W Dreźnie. © miciu222145
Drezno. © miciu222145
Wzdłuż Łaby. © miciu222145
Przerwa nad Łabą w Dreźnie. © miciu222145
Most nad Łabą. © miciu222145
Ciekawy krajobraz. © miciu222145
Kemping w Konigstein. © miciu222145
Zachód słońca w Konigstein. © miciu222145
Dystans144.79 km Teren3.00 km Czas08:20 Vśrednia17.37 km/h VMAX40.00 km/h Podjazdy580 m
Kalorie 2800 kcal Temp.25.0 °C
Odcinek 196. PL-DE-CZ (4) "Ślepa uliczka".
Poranek był na tyle chłodny, że jedyny raz podczas tej wyprawy założyłem wiatrówkę, sytuacja poprawiła się około 9. Jedziemy w stronę Gubina, gdzie tradycyjnie odwiedzamy Orlen. Teraz wjeżdżamy do Guben, czyli na stronę niemiecką. Od razu nadarza się skrót, tyle, że szutrowy. Pod wiatr jedziemy do Tauer, gdzie robimy dłuższy postój. Cottbus, Spremberg, cały czas pod wiatr, aż tu nagle znak informujący o zamkniętej drodze. Na środku drogi stoi dźwig i buduje most, którego w zasadzie jeszcze nie ma. Na pierwszy rzut oka, ciężko będzie, bo płynie rzeka, ale z pomocą przychodzi nam niemiecka rowerzystka. Pokazuje nam piękny objazd i jedziemy dalej. Kierujemy się na kemping, o którym w zasadzie nie wiemy nic. Wiatr nas wymęczył, ale docieramy na miejsce, które położone jest wśród jezior. Niemcy to dziwny naród, bo nie uznają innego języka jak swój, więc po angielsku się nie dogadamy. Piwo chociaż nie najlepsze, to smakowało wybornie. Cena? 2,5€ za 0,4 l. Wieczorna kąpiel w jeziorze Dreiweiberner wynagrodziła trudy dzisiejszego dnia.
Teraz szuterek. © miciu222145
Przerwa w Tauer. © miciu222145
Aleja z drzew. © miciu222145
Trochę nas wytrzęsło. © miciu222145
Ochłoda w jeziorze. © miciu222145
Widok na jezioro. © miciu222145
Teraz szuterek. © miciu222145
Przerwa w Tauer. © miciu222145
Aleja z drzew. © miciu222145
Trochę nas wytrzęsło. © miciu222145
Ochłoda w jeziorze. © miciu222145
Widok na jezioro. © miciu222145
Dystans132.45 km Czas07:26 Vśrednia17.82 km/h Podjazdy580 m
Odcinek 195. PL-DE-CZ (3) "Prom, którego nie było".
Niewyspany, czyli poranek jak każdy inny. Wyjeżdżamy przed 8 i od razu uderzamy na Circle K, co by się ogarnąć. Jeszcze wizyta w Biedrze i możemy lecieć. Przebijamy się do Nieniec i wzdłuż granicy, pod wiatr jedziemy do Frankfurtu nad Odrą. Tam robimy dłuższą przerwę nad Odrą. Teraz w Słubicach wracamy do Polski. Obieramy boczne drogi w kierunku Rzepina, który całkiem zgrabnie objeżdżamy i przez Cybinkę jedziemy w stronę Maszewa, gdzie promem mamy dostać się na drugą stronę Odry. Wcześniej jednak, w Rybakach robimy postój pod sklepem i rozmawiamy z miejscowymi. Polecają prom, więc na niego jedziemy. Znaki i Policjant sprowadzają nas na ziemię- prom nieczynny, zbyt niski poziom wody. Musimy nadłożyć drogi i jedziemy do Krosna Odrzańskiego. Tam robimy zakupy i w pobliskim Starym Raduszcu rozbijamy się na suchym jak pieprz boisku, nad rzeką Bóbr. Mocno się zachmurzyło i nawet kilka minut kropiło- to tyle deszczu na ten wyjazd.
Wjeżdżamy do Niemiec. © miciu222145
Nadodżański szlak. © miciu222145
Franfurt nad Odrą. © miciu222145
Darmowe witaminki. © miciu222145
Pole namiotowe na boisku. © miciu222145
Most w okolicy. © miciu222145
Dzień chyli się ku końcowi. © miciu222145
Kolacyjka. © miciu222145
Wjeżdżamy do Niemiec. © miciu222145
Nadodżański szlak. © miciu222145
Franfurt nad Odrą. © miciu222145
Darmowe witaminki. © miciu222145
Pole namiotowe na boisku. © miciu222145
Most w okolicy. © miciu222145
Dzień chyli się ku końcowi. © miciu222145
Kolacyjka. © miciu222145
Dystans155.55 km Czas08:55 Vśrednia17.44 km/h VMAX47.00 km/h Podjazdy717 m
Odcinek 194. PL-DE-CZ (2) "No to zaczynamy"
Pociąg przyjeżdża nawet punktualnie, więc tuż po 6 wspinamy się na dworcowe schody w Szczecinie. Troszkę nie możemy złapać kierunku, ale jakoś się udaje i lecimy na Kołbaskowo. Robi się gorąco, a my przekraczamy granicę i jedziemy niemieckimi wioskami. Po jakimś czasie wracamy jednak do Polski i pobliskimi lasami jedziemy do Cedyni. Dzień planujemy zakończyć w Kostrzyniu nad Odrą, więc kilometry lecą, a w upale łatwo nie jest. Nawadniałem się mocno, wypiłem mnóstwo piwa. W Kostrzyniu Grzesiek kupuje licznik i jedziemy nad Wartę. Nocleg szału nie robił, bo obok było boisko ze zraszaczami i linia kolejowa, ale już nie było czasu na szukanie. Do tego jakieś dziwne zwierzaki nas straszyły, jak zwykle mało spałem.
Wygodnie do Niemiec. © miciu222145
Ściągacz piorunów w Rosov. © miciu222145
Wytchnienie od słońca. © miciu222145
Dolina miłości. © miciu222145
Będzie terepało. © miciu222145
Kolacyjka. © miciu222145
Tęcza na koniec dnia. © miciu222145
Wygodnie do Niemiec. © miciu222145
Ściągacz piorunów w Rosov. © miciu222145
Wytchnienie od słońca. © miciu222145
Dolina miłości. © miciu222145
Będzie terepało. © miciu222145
Kolacyjka. © miciu222145
Tęcza na koniec dnia. © miciu222145
Dystans102.25 km Czas05:14 Vśrednia19.54 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy600 m
Odcinek 193. PL-DE-CZ (1) "Pierwsze kilometry".
Pora wystartować z kolejną wyprawą. Brat podwiózł mnie do Janowa Lubelskiego i stąd zacząłem swoją podróż w kierunku Lublina. Na początek musiałem zipem lepiej błotnik złapać- rower złożony na szybko i nie testowany. Całkiem zgrabnie docieram nad Zalew Zemborzycki, gdzie piję piwko i się opalam. Później zaglądam do rozkopanego centrum Lublina. Później jeszcze jazda na dworzec PKP, ale to już bez Garmina. Na szczęście pociąg miał duży przedział na rowery. Przed nami 12h nocnej podróży do Szczecina.
Na trasie do Lublina. © miciu222145
Zalew Zemborzycki. © miciu222145
Chwila przerwy. © miciu222145
Na trasie do Lublina. © miciu222145
Zalew Zemborzycki. © miciu222145
Chwila przerwy. © miciu222145