Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2013
Dystans całkowity: | 478.79 km (w terenie 17.00 km; 3.55%) |
Czas w ruchu: | 25:22 |
Średnia prędkość: | 18.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2730 m |
Suma kalorii: | 8180 kcal |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 26.60 km i 1h 24m |
Więcej statystyk |
Dystans32.80 km Teren3.00 km Czas01:41 Vśrednia19.49 km/h VMAX54.00 km/h Podjazdy300 m
Nowa jakość skręcania.
Asfalty w większości suche, więc wziąłem Radona- długo się przyzwyczajałem. Nie ułatwiał tego ból szyi- zawiało mnie w pracy, każdy ruch głową sprawiał, że pojawiał się przeszywający ból. Na początek Biała i podjazd na Łany. Zjazd do Kielnarowej, Tyczyn, Potoki, Budziwój. W Boguchwale po błotku przez Zwięczycę i Zalew do domu. Nareszcie wymieniłem stery. Poprzednie nie dały się wyregulować- dziury w bieżniach to uniemożliwiały. Teraz stery kręcą się gładziutko, a rower trzyma kierunek bez trzymanki :)
Nareszcie zmienione.© miciu222145
Dystans6.75 km Czas00:22 Vśrednia18.41 km/h
Temp.1.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Dystans26.32 km Czas01:22 Vśrednia19.26 km/h
Temp.-3.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Poranny mróz.
Rano było cieplej niż w dzień, nie wiało przynajmniej. Kurs przez Słocinę, Zalesie, Zalew, Zwięczycę do pracy.
Dystans41.56 km Teren7.00 km Czas02:24 Vśrednia17.32 km/h VMAX51.00 km/h Podjazdy340 m
Przylasek i okolice.
Najpierw kurs do pracy, później kierunek na Przylasek.
Standard, czyli Zalew, Zwięczyca i Boguchwała, później kładka i wspinaczka z Budziwoja. Trochę zmachany docieram na szczyt. Po drodze, jakiś baran wywalił mnóstwo soli do rowu :( Na górze nawet droga jest biała.
Hermanowa, Czerwonki i zjazd do Tyczyna. Później przez Białą do Rzeszowa. Przerzutki czasem zamarzały, ale ogólnie jechało się dobrze.
Widok na Zalew.© miciu222145
Resztki mostu.© miciu222145
Standard, czyli Zalew, Zwięczyca i Boguchwała, później kładka i wspinaczka z Budziwoja. Trochę zmachany docieram na szczyt. Po drodze, jakiś baran wywalił mnóstwo soli do rowu :( Na górze nawet droga jest biała.
Na górze drogi białe.© miciu222145
Hermanowa, Czerwonki i zjazd do Tyczyna. Później przez Białą do Rzeszowa. Przerzutki czasem zamarzały, ale ogólnie jechało się dobrze.
Dystans21.00 km Czas01:13 Vśrednia17.26 km/h Podjazdy240 m
Przewietrzyć się.
Jakoś tak nie przyjemnie było- wiał przenikliwy wiatr. Myślałem, że ból głowy na rowerze minie, ale pod koniec tylko zelżał. Najpierw na Pobitno i w stronę Krasego.
Później Malawa i podjazd.
Za Górą i zjazd z Rocha- tutaj to mnie przewiało. Dalej już tylko do domu.
Później Malawa i podjazd.
Podjazd z Malawy.© miciu222145
Za Górą i zjazd z Rocha- tutaj to mnie przewiało. Dalej już tylko do domu.
Dystans5.52 km Czas00:20 Vśrednia16.56 km/h
Temp.1.0 °C SprzętZielona Zimówka- czyli sprzęt do jazdy ekstremalnej.
Dystans21.95 km Czas01:12 Vśrednia18.29 km/h VMAX44.00 km/h Podjazdy180 m
Szlifowanie...
asfaltu. Zamarznięte kałuże przykryła cienka warstwa śniegu- brzmi kiepsko. Najpierw na Słocinę, wspinam się na Rocha i przez Matysówkę jadę na Zalesie. Dalej Drabinianka i Żwirownia. Jak sobie wziąłem zakręt, tak poleciałem lotem koszącym. Mam to wyćwiczone, więc otrzepałem się ze śniegu i pojechałem do pracy.
Dystans40.57 km Teren5.00 km Czas02:30 Vśrednia16.23 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy370 m
Ciągła walka o przetrwanie.
Dzień mało optymistyvzny pogodowo. Obaliłem tabliczkę czekolady, wypiłem kawę i z mega fajnym nastrojem wyruszyłem. Najpierw nad Zalew i Lisia, bo nad wodą potop. Dalej Zwięczyca i tamtejsze stawy.
Kolej na Boguchwałę i Lutoryż. W lesie spodziewałem się trudnych warunków i takie też były. Ciągła walka o przyczepność wysysała energię, ale mozolnie parłem pod górkę. Nie pojechałem na Grochowiczną, ale w stronę Niechobrza.
Po drodze mijam "Strzelny Buk". Kiedyś pomnik przyrody, dzisiaj zapomniany i w rozkładzie, a ma ponad 200 lat.
W miarę ubity śnieg kończy się i zaczyna taki nie tknięty ręką ludzką.
Czeka mnie ponad kilometr spaceru pod górkę w mokrym śniegu po kostki. Dodatkową atrakcją była woda pod tym właśnie śniegiem. W ten sposób buty utopiłem- nie musiałem później uważać na kałuże przynajmniej. Z mokrej brei docieram do drogi- lodowiska. Trochę bokiem, ale jadę. W Niechobrzu koło Krzyża. Na granicy z Racławówką, miałem niefajną przygodę. Przy szczycie wzniesienia, jakiś głupek w Fiacie CC wyprzedza, ale okazuje się, że jedzie na czołówkę. Zdążyłem się obejrzeć i zjechać na bok. Wyhamował dopiero obok mnie- znowu się udało. Racławówka, Zwięczyca i Rzeszów.
Stawy w Zwięczycy.© miciu222145
Kolej na Boguchwałę i Lutoryż. W lesie spodziewałem się trudnych warunków i takie też były. Ciągła walka o przyczepność wysysała energię, ale mozolnie parłem pod górkę. Nie pojechałem na Grochowiczną, ale w stronę Niechobrza.
Mokry śnieg- nie lubię tego.© miciu222145
Po drodze mijam "Strzelny Buk". Kiedyś pomnik przyrody, dzisiaj zapomniany i w rozkładzie, a ma ponad 200 lat.
Strzelny Buk.© miciu222145
W miarę ubity śnieg kończy się i zaczyna taki nie tknięty ręką ludzką.
Dodatkowy balast.© miciu222145
Czeka mnie ponad kilometr spaceru pod górkę w mokrym śniegu po kostki. Dodatkową atrakcją była woda pod tym właśnie śniegiem. W ten sposób buty utopiłem- nie musiałem później uważać na kałuże przynajmniej. Z mokrej brei docieram do drogi- lodowiska. Trochę bokiem, ale jadę. W Niechobrzu koło Krzyża. Na granicy z Racławówką, miałem niefajną przygodę. Przy szczycie wzniesienia, jakiś głupek w Fiacie CC wyprzedza, ale okazuje się, że jedzie na czołówkę. Zdążyłem się obejrzeć i zjechać na bok. Wyhamował dopiero obok mnie- znowu się udało. Racławówka, Zwięczyca i Rzeszów.