Dystans70.33 km Teren26.00 km Czas03:45 Vśrednia18.75 km/h VMAX61.00 km/h Podjazdy980 m
Rozjazd, czyli woda po kolana.
Start, to miejsce gdzieś na końcu świata, czyli Bartne. Na początek 2 km podjazdu z oczami na wierzchu w totalnym upale. Później troszkę łagodniej się zrobiło i jadę czerwonym szlakiem rowerowym do Banicy. Trochę asfaltu i jestem w Wołowcu. Żółtym szlakiem jadę do Nieznajowej. Chyba z 6, może 7 razy przekraczam rzekę. Jak już w pierwszej utopiłem buty, to później już taplałem się do woli. Czasem woda była po kolana, a czasem tylko po piasty. Wspinam się przez Radocynę w stronę granicy. Później odbijam na Konieczną. Czeka mnie teraz sporo kilometrów po asfalcie. Odwiedzam cerkiew w Zdyni i w Gładyszowie odbijam na Smerekowiec. W Kwiatoniu kolejna cerkiew i podjazd morderca do Odernego. Trochę szlaku żółtego i przejezdnego inaczej szlaku zielonego. Wyjeżdżam na Przeł. Małastowskiej i zjeżdżam do Małastowa. Czeka mnie jeszcze 10 km jazdy przez Bodaki do Bartnego. Pod górkę, po dziurach i pod wiatr. Mam dość, szczególnie po wczorajszej trasie. Beskid Niski zawsze warto odwiedzić :)
Widoki po podjeździe© miciu222145
Obcy, czyli Kozioróg, chyba bukowiec© miciu222145
W drodze do Wołowca© miciu222145
Jeden z pierwszych przejazdów© miciu222145
Już prawie w Koniecznej© miciu222145
Cerkiew w Zdyni© miciu222145
Cerkiew w Kwiatoniu© miciu222145
Z podjazdu na Oderne© miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
Przynajmniej w przeprawie przez rzeki można było się schłodzić, a i później pewnie szybko wszystko schło :)