Dystans72.48 km Teren11.00 km Czas03:36 Vśrednia20.13 km/h VMAX69.00 km/h Podjazdy1250 m
Wiatr nie pomagał.
Jak na listopad, to pogoda wymarzona do jazdy. Na początku było trochę chłodno, ale podjazdy to zmieniły. Zacząłem spod schronu w Stępinie. Dokładnie po 1 km zaczął się taki podjazd, że prawie się zagotowałem. Szutrowy zjzd wszystko jednak wynagrodził. Jadę do Huty Gogołowskiej i kieruję się na Brzostek. Przejeżdżam przez most na Wisłoce i jadę do Dębowej. Przypomniałem sobie, że nie mam nic do picia, a susza okropna. Kościół? Jest. Szkoła? Jest. To musi być i sklep. I był- ostatni przed wjazdem w teren. Asfaltowa mordęga do góry i skręcam na szlak żółty. Nie dość, że do góry, to jeszcze po koleinach pełnych liści- czasem bez spacerku się nie obeszło. Im bliżej Liwocza, tym lepiej mi się jechało. Na górze cisza i spokój i... mgła, więc nie wiele było widać. Na zjeździe mijam dopiero kilka osób. Ląduję w Ujeździe i męczę się pod wiatr. W Krajowicach przekraczam ponownie Wisłokę i jadę, pod wiatr oczywiście. Zaglądam do Rez. Golesz. Podejście jest tak strome, że rower zostawiam na dole. Niby był tam zamek, ale zostało z niego bardzo niewiele. Wracam do głównej drogi i jadę do Kołaczyc. W Bieżdziedzi odbijam na Sowinę. Odcina mnie- w połowie podjazdu zjadam Snickersa, popijam wodą i odzyskuję moc. Trochę szuterku i jestem na wyciągu w Gogołowie. Z Gogołowa znowu podjazdem już w stronę Stępiny.
Żółtym na Mały Liwocz.© miciu222145
Wszystko wskazuje na to, że już nie daleko.© miciu222145
Jest i Liwocz.© miciu222145
Tatr nie widać.© miciu222145
Na północy też lipa.© miciu222145
Popatrzmy, co my tu mamy.© miciu222145
Krzyż milenijny w Ujeździe.© miciu222145
Liwocz już za mną.© miciu222145
Resztki zamku Golesz.© miciu222145
Rezerwat Golesz.© miciu222145
Takie tam, na podjeździe.© miciu222145
Kościół w Gogołowie.© miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze