Dystans61.19 km Teren55.00 km Czas06:33 Vśrednia9.34 km/h VMAX45.00 km/h Podjazdy1454 m
Temp.27.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Zdobywanie Tokarni, czyli Beskid Niski po zmroku.
Długi weekend postanowiłem spędzić na rowerze, więc pojechałem z Rafałem i Arturem na pogranicze Beskidu Niskiego i Bieszczad- do Komańczy. Pogoda piękna, jednak późny wyjazd okazał się dla nas zgubny, ale o tym później. Ruszamy z Komańczy w stronę Dołżycy. Tam musimy wbić się na szlak zielony i czasem spacerkiem docieramy do granicy polsko- słowackiej. Raz w górę, raz w dół jedziemy aż do rozwidlenia szlaków na Babie (Kanasiówce) 823 m. Nie wiedząc co nas czeka wybieramy szlak zielony do Moszczańca. Szlak prowadził w dół, jednak był nie przejezdny- mnóstwo rozlewisk, gałęzi, powalonych drzew i kolczastych krzaczorów. Tracimy mnóstwo czasu i opuszczając Rezerwat Źródliska Jasiołki, docieramy do szutrówki, którą docieramy do Moszczańca. Jedziemy kawałek w stronę Jaślisk i skręcamy w prawo- w drogę, która częściowo pokrywa się ze szlakiem zielonym. Jedziemy przez nieistniejącą wieś Darów i po długiej wspinaczce serpentynami docieramy w pobliże Głównego Szlaku Beskidzkiego. Podczas postoju powietrze z tylnego koła ulatnia się i muszę zmieniać dętkę- wbił się kamień. Przecinką wspinamy się stromizną na GSB. Tam jakaś masakra- szlak po wycince jest mocno sponiewierany i błotnisty. Powoli jedziemy przez Wilcze Budy (759) i docieramy na Tokarnię (778). Bardzo blisko przechodzi burza, więc zjeżdżamy spod wieży. Zaczęło się robić nie ciekawie- zaczęło się ściemniać. Szlak prowadzi mocno w dół po błocie- w przeciwną stronę z rowerami nie mielibyśmy szans na podejście. Szybkim zjazdem docieramy w okolice wyciągu w Karlikowie. Jest co raz ciemniej, a przed nami sporo drogi do przebycia. Podjazdy wykończyły moich kompanów i zaczęli spacerek. W okolicy Spalonej Góry nie widzimy już nic- ja mam światełko na miasto, a Artur jakieś pozycyjne tylko. Do tego wzięliśmy klucz do domku, a po telefonie do schroniska wiemy już, że dwóch współlokatorów już długo na nas czeka. Decydujemy, że ja pojadę szybciej do schroniska, a chłopaki jakoś dotrą. Przy pełni księżyca przedzieram się przez bagna i docieram do drogi przez łąki. Księżyc zrobił niesamowity klimat. Dzięki nawigacji nie mam problemów ze znalezieniem szlaku- podobnie jak wcześniej na nieprzejezdnym zielonym. Przejazd przez skoszone łąki totalnie sparaliżował kółeczka przerzutki- kręcą się tylko w jedną stronę. Po utopieniu butów na podmokłej łące docieram do lasu. Ogrom błota mnie przeraził- biegnę w dół z rowerem nie patrząc w co włażę. Kilka kilometrów przed schroniskiem wsiadam na rower- jazda ekstremalna z kiepskim światłem po bajorze. O 22:30 docieram do schroniska- wyjaśniam całą sytuację, ogarniam się i czekam na chłopaków. Po chwili dzwoni Rafał i muszę ich nawigować telefonicznie. Po 23 docierają cali i zdrowi- wszystkim ulżyło. Około północy idziemy umyć rowery w rzece i kończymy ten dzień. Zapamiętamy go na długo, no i mamy nauczkę.
Everytrail
Everytrail
No to jedziemy.© miciu222145
Schronisko PTTK w Komańczy.© miciu222145
Wodospadzik koło Dołżycy.© miciu222145
Pamiątka po alleycacie.© miciu222145
Na granicy.© miciu222145
Łapię stopa, bo...© miciu222145
...drzewo nie chce jechać :D© miciu222145
Czasem czekaliśmy na Rafała.© miciu222145
Baba (Kanasiówka)© miciu222145
Nieszczęsny szlak zielony.© miciu222145
Łańcuch domagał się smaru.© miciu222145
W stronę szlaku czerwonego.© miciu222145
Górka przed Tokarnią.© miciu222145
Na GSB.© miciu222145
Podczas wspinaczki.© miciu222145
Widok na południe :)© miciu222145
Tokarnio, bój się :D© miciu222145
Wieża na Tokarni.© miciu222145
Burza na północ od nas.© miciu222145
Widok na Bieszczady.© miciu222145
Po zjeździe z Tokarni.© miciu222145
Krzyż na szlaku.© miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
Jeszcze na jesien się tam wybiorę, bo pasmo najbardziej mi podpasowało.