Dystans31.35 km Teren4.00 km Czas01:44 Vśrednia18.09 km/h VMAX44.00 km/h Podjazdy478 m
Temp.-4.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Lód + zakręt =......
Słoneczko pięknie świeciło, jednak powietrze było mroźne. Im później, tym zimniej, więc nie wypuszczałem się za daleko: Rzeszów-Malawa-Za Górą- postanowiłem podjechać terenem na Magdalenkę. Nie był to najlepszy pomysł, bo śniegu praktycznie nie było- było za to rozpuszczone błoto i zapadający się lód. Czasem nie wiedziałem jak jechać, żeby się nie utopić, pomagały w tym ślady innego rowerzysty- wiedziałem przynajmniej co mnie czeka. Trochę zmordowany dotarłem na Magdalenkę: Lisi Kąt-Chmielnik-Kielnarowa-Matysówka-Łany. Spod przekaźnika roztaczały się piękne widoki, bo była dobra widzialność: najbliżej, to Patria z widocznym przekaźnikiem, Sucha Góra- przekaźnik był widoczny. Z dalszych szczytów było widać Góry Słonne i Beskid Niski :)Lasem zjechałem na Zalesie i pojechałem prosto do domu. Na osiedlu zaskoczył mnie zakręt- był oblodzony, więc rąbnąłem z całej siły o asfalt: podarte rękawiczki, rozcięta dłoń, stłuczone kolano, stłuczona i obdarta góra kości udowej :/ W rowerze tylko pogłębiłem destrukcję prawego rogu :D

Malawa- widać już przekaźnik na Magdalence. © miciu222145

Trzeba się troszkę poślizgać. © miciu222145

Zapadający się lód. © miciu222145

Szczyt Magdalenki. © miciu222145

Lisi Kąt- widok na Pogórze. © miciu222145

Komentarze

kona
23:05 niedziela, 13 lutego 2011
Dzięki Bogu Garmin cały:P
sikor4fun-remove
21:09 niedziela, 13 lutego 2011
uuuu trzeba uważać :] ja dziś też mało co ryjem nie przytarłem ... :]. Pogoda widzę u każdego jako tako zawitała :]. A zamarznięte kałuże był dziś zagadką :]
Pozdrawiam !
miciu22
20:54 niedziela, 13 lutego 2011
Petroslav- bylem tam o 16:30.
Azbest- czekałem aż ktoś się przyzna do tych śladów.
Kundello - takie życie, wsiadłem na rower i pojechałem dalej.
niradhara
19:12 niedziela, 13 lutego 2011
Paweł - da się z kolcami, jak się musi ;) Może ktoś opatentuje wreszcie pilota sterującego wysuwaniem kolców ;)
kundello21
18:47 niedziela, 13 lutego 2011
Miciu, widzę że zaprawiasz się z tymi upadkami hehe:)
Teraz jest lipnie, bo z kolcami się nie da, ale bez kolców niebezpiecznie.

Istny hardkor...
azbest87
18:05 niedziela, 13 lutego 2011
Te ślady rowerzysty to moje:P ja jechałem z Magdalenki w dół. To błoto i zapadający się lód dały tam nieźle popalić..
Pozdro!
Kajman
17:23 niedziela, 13 lutego 2011
Jak to czytałem, to też mnie zabolało
Petroslavrz
17:08 niedziela, 13 lutego 2011
Mi się dziś w okolicach Błażowej pod przednim kołem lód załamał, przefrunąłem z metr do przodu, obijając oba kolana, rower obrócił się o 180 stopni, chwile zwijałem się z bólu, ale ostatecznie nic złego się nie stało.
Rzeczywiście było widać jak na dłoni przekaźnik na Suchej Górze i Góry Słonne. Dodatkowo mam uwiecznione na zdjęciach wzniesienia Pogórza Przemyskiego, a nawet niektóre Bieszczadzkie szczyty.
O której byłeś pod przekaźnikiem na Łanach?
wilczek127
17:01 niedziela, 13 lutego 2011
Też wczoraj zaorałem:) tyle że w terenie. Ślisko ostatnio jak holera:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status