Dystans105.81 km Czas07:10 Vśrednia14.76 km/h VMAX50.98 km/h Podjazdy786 m
Sezon 21. Odcinek 089/5698. Hiszpania 06. "Czar prysł".
O poranku opuszczamy nasze włości i kierujemy się na południe. Podjazdów zdecydowanie mniej, więc i więcej przejedziemy. Natrafiamy na miejsce, gdzie bociany opanowały każde drzewo, każdy słup i stację przeładunkową kolei. Czegoś takiego nie widziałem w Polsce, a jeździłem po terenach najbardziej "zabocianionych". Z Afryki, to nie miały daleko, a może w ogóle tam nie latają, bo tu mają ciepło? Jak jedziemy na południe, to musimy trafić na Gibraltar. Taki skrawek Europy pod zarządem Brytyjskim. Dla mnie miejsce trochę takie tajemnicze, które zawsze chciałem odwiedzić. Oto jestem. Sam dojazd nieco rozczarował- główne drogi, porty przeładunkowe, rafinerie. Smród i hałas, mało przyjemnie. Pora na najdziwniejszą granicę jaką przekraczałem. Na rowerkach boczkiem, szybka kontrola i wjeżdżamy na pas startowy tutejszego lotniska. Lotnisko, które jest jednym z najgorszych do lądowania na świecie- tak twierdzą piloci. Później czar pryskał jeszcze bardziej- korki, ciasna zabudowa, tłumy turystów. Rozbolała mnie głowa z tego zgiełku, ale jedziemy dalej. Może i błądzimy, może i wkurzamy wyrozumiałych kierowców, ale jedziemy skutecznie na skraj Europy. Wreszcie pojawia się Point of Europe, czyli zabytkowa latarnia morska. Jednak moją uwagę przykuwa powiewająca Polska flaga, tutaj na skraju kontynentu, z dala od domu. Wisi ona na pomniku upamiętniającym ofiary katastrofy lotniczej z 1943 roku. Zginął wtedy m.in. Gen. Sikorski. Chwila zadumy, trochę zdjęć, rzut oka na Afrykę i ruszamy w stronę Hiszpanii. Idzie nam o wiele sprawniej, a pas rowerowy na przejściu granicznym tylko przyspiesza opuszczenie Gibraltaru-można tutaj wjechać na dowód osobisty. W najbliższym mieście zatrzymujemy się na obiad i kierujemy się w stronę Estepony. 3 km strasznie głównej drogi uświadomiło nam, że będzie ciężko. Później droga była wcale nie lepsza. Kombinowaliśmy jak się da by nią nie jechać- głównie nadmorskimi deptakami, ale też chodnikami, czasem niestety nie było alternatywy. Jesteśmy na wybrzeżu- miasto za miastem, terenów pod namiot próżno szukać, więc decyzja jest tylko jedna. Grzesiek odpala Bookinga i szukamy noclegu. Znalazł się i znowu jesteśmy w samym centrum miasteczka. Wieczorem idziemy na kolację do knajpy, która jest w tym samym budynku. Pora spróbować czegoś lokalnego.

Chyba źle skręciliśmy. © miciu222145

Patodeveloperka w Hiszpanii. © miciu222145

Mało pocztówkowo, Gibraltar. © miciu222145

Skała Gibraltarska. © miciu222145

Przez pas startowy na Gibraltarze. © miciu222145

Point of Europe, Gibraltar. © miciu222145

Polski akcent na Gibraltarze. © miciu222145

Afryka na horyzoncie, Gibraltar. © miciu222145

Ostatnie spojrzenie na Point of Europe. © miciu222145

Uliczki Estepony, Hiszpania. © miciu222145

Paella z owocami morza- kraby, małże, ostrygi i krewetki. © miciu222145

Schody dla trzeźwych, lokum w Esteponie. © miciu222145

Chyba źle skręciliśmy. © miciu222145

Patodeveloperka w Hiszpanii. © miciu222145

Mało pocztówkowo, Gibraltar. © miciu222145

Skała Gibraltarska. © miciu222145

Przez pas startowy na Gibraltarze. © miciu222145

Point of Europe, Gibraltar. © miciu222145

Polski akcent na Gibraltarze. © miciu222145

Afryka na horyzoncie, Gibraltar. © miciu222145

Ostatnie spojrzenie na Point of Europe. © miciu222145

Uliczki Estepony, Hiszpania. © miciu222145

Paella z owocami morza- kraby, małże, ostrygi i krewetki. © miciu222145

Schody dla trzeźwych, lokum w Esteponie. © miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
Miło, że pamiętają o katastrofie.
Jedno wiem - jeśli tak wygląda tam menu, to chodziłbym głodny :)