Dystans84.66 km Teren32.00 km Czas05:10 Vśrednia16.39 km/h VMAX60.00 km/h Podjazdy1250 m
Działo się.
Na dzisiaj zaplanowaliśmy wyjazd w okolice Gór świętokrzyskich. Na pokład zabrałem Konę i Tobola. Pogoda mało optymistyczna, zaczęło padać i jest zimno. Im dłużej jedziemy, tym mniej pada. Na miejscu, w Ujeździe, póki co bez deszczu. Ruszamy tuż przed 10 spod zamku Krzyżtopór i po 1 km łapię snejka, troszkę za niskie ciśnienie chyba było. Jedziemy szlakiem czerwonym aż do głównej drogi w Gołoszycach. Tam kontynuujemy szlak czerwony po Paśmie Jeleniowskim. Jeden z patoli tak zaatakował moje tylne koło, że prawie urwałem szprychę- wygięła się tylko. Gdyby było sucho, to może jechałoby się lepiej, bo mnóstwo luźnych głazów zrobiło się śliskich. Na jednym z kamoli, do tego był ostry z góry, łapię snejka na zjeździe- w obu kołach na raz :O Pożyczam dętkę od Kony, drugą łatamy, ale trochę nieudolnie i musimy ratować się zipem. Trochę rzuca, ale jedziemy dalej- niestety w deszczu. Asfaltem z Paprocic docieramy do Łagowa, gdzie kupuję dętki i robimy przerwę na papu. Pogoda robi swoje i nie chce się jechać w deszczu. Jedziemy na Sędek i niebieskim szlakiem zdobywamy Kiełki. Kona tak się zawziął przy podjeżdżaniu na Zamczysko, że dobija obręczą i musi ratować się zipem- snejk numer 4, czyli ostatni. Zjazd z Zamczyska krótki, ale mocno fajny, mimo, że śliski jak cholera. Wracamy przez Bardo, Sadów, Zbelutkę, Marianów do Ujazdu. Przestało padać, a nawet pojawiało się słońce- cóż, lepiej późno, niż wcale.
Stół piknikowy.
Most betonowy :D
Kamolce atakują.
Podwójny peszek.
Zamczysko zdobyte.
Stół piknikowy.
Most betonowy :D
Kamolce atakują.
Podwójny peszek.
Zamczysko zdobyte.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze